Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytam nałogowo Piekielnych od kilku miesięcy, ale do ujawnienia się "zmusiła" mnie…

Czytam nałogowo Piekielnych od kilku miesięcy, ale do ujawnienia się "zmusiła" mnie kuzynka, i pobyt w pewnym szmateksie w Katowicach.
Byłam z Irką we wspomnianym przybytku. Celem było znalezienie ciuszków na jej synka - ot, małego, 5 - letniego brzdąca, który szybciej rósł niż wpływy do portfela rodziców.
Piekielność kuzynki objawiła się po niedługim czasie. Sklep pełen ludzi, ona grzebie w wielkim pudle z dziecięcymi ubraniami. Nagle, tuż po wyciągnięciu dość ładnych ogrodniczek - już ma je rzucić z powrotem, ale... jak nie zacznie krzyczeć na całe gardło. Zleciało się pół sklepu, łącznie z kierowniczką. Kuzynka patrzy na szefową przybytku, patrzy - i daje jej z "liścia" w twarz. Po czym wybiega z ciucholandu.
Co się okazało? Parę miesięcy wcześniej do drzwi kuzynki zapukała kobieta z dzieckiem na ręku. Omotana starymi szmatami, na nogach rozwalające się sandały (była wczesna wiosna). Zapytała się Irki, czy nie da jej ubrań na nią lub jej dzieci. Szybki przegląd szaf przez kuzynkę zaowocował pełną reklamówką ciuchów i obuwia - w idealnym stanie.
I właśnie w tym sklepie Irka rozpoznała ogrodniczki synka (a potem i więcej "swoich" rzeczy), które uszyła mu własnoręcznie babcia (więc nie było mowy o pomyłce - zwłaszcza, że spodnie miały specjalne haftki, które umiała robić jedynie mama Irki), a które kuzyneczka dała kilka miesięcy wcześniej potrzebującej (jak się okazało - przyszłej właścicielce szmateksu)...

Gdzie tu wspomniana na początku piekielność kuzynki? Otóż od incydentu w ciucholandzie pukającym do jej drzwi biednym nie daje ona nic, oprócz adresu pobliskiego MOPS - u...

ludzka życzliwość z o.o.

by ewunian
Dodaj nowy komentarz
avatar malbor0
1 5

Piekielna to raczej jest właścicielka owego przybytku.

Odpowiedz
avatar malbor0
-1 1

" a które kuzyneczka dała kilka miesięcy wcześniej potrzebującej (przyszłej właścicielce szmateksu)..." Z tekstu dokładnie wynika, kto był u niej wcześniej.

Odpowiedz
avatar zupak
5 5

A czym zawiniła właścicielka lumpeksu? Przyszedł ktoś oddać ciuchy do sklepu, to przyjęła... Na tym chyba polega ten biznes? Z tekstu nie wynika, że "kobieta z dzieckiem na ręku" i "szefowa przybytku" to jedna osoba. Kuzynka zachowała się po prostu chamsko. *A no... zgadza się... Mea culpa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2011 o 16:20

avatar konto usunięte
-1 1

Zamiast edytować komentarz, możesz go usunąć.

Odpowiedz
avatar digi51
3 9

1. Właściciele lumpeksów zaopatrują się w hurtowniach, a te robią zbiórki door2door, najczęściej za granicą, ale też w Polsce. Metoda zawsze ta sama - zbiórka dla biednych. 2. Twoja kuzyneczka to powinna się w główeczkę popukać, obcej kobiecie z liścia strzelać? Co ona myślała, że to właścicielka się w szmaty zawinęła i poszła ciuchy po ludziach zbierać? Na bank :| Na miejscu właścicielki sklepu to bym zgłosiła napaść, ale cóż, rozumiem, że możliwości nie było, skoro twoja inteligentna inaczej krewna już uciekła.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2011 o 16:59

avatar Cirilla
1 1

Sama mam obawę oddając ciuchy na te wszelkie niby-caritasowe zbiórki, czy ubrań potem nie znajdę gdzieś w ciucholandzie, no ale żeby od razu za tekie coś obcym ludziom z liścia walić?

Odpowiedz
avatar Dekadencja
2 2

Najpierw się nieporozumienia wyjaśnia, a potem wali z liścia. Kuzynka rzeczywiście piekielna.

Odpowiedz
avatar nastka
-3 5

pewnie zrobiłabym tak samo jak Twoja kuzynka.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 3

Powinna była zgłosić wyłudzenie i tyle. Posadzili by właścicelkę, by się jej odechciało.

Odpowiedz
avatar olakowalska
0 0

Hmm, z tego co sie orientuje to za kilkanascie zl mozna kupic w hurtowni wielkie wory wypelnione ubraniami. Ludzka kombinatoryka chyba jednak nie przestanie mnie zadziwiac.

Odpowiedz
avatar nastka
1 5

nie rozumiem skąd te minusy przy mojej wypowiedzi. pomyslcie tylko - Wasza mama albo nawet i Wy, siedzieliscie, poswiecilicie wiele czasu aby uszyc dla kogos cos ladnego, staraliscie sie, a pozniej przyjdzie jakies babsko, ktore udaje kogos biednego a potem bezczelnie tym handluje? i w zasadzie mozesz zaplacic za to co uszyles sam! to jest nic innego jak oszustwo. traci sie wlasnie zaufanie do takich osob (tak jak stracila je kuzynka autorki), a nuz ktos naprawde bedzie potrzebowal pomocy? zastanowcie sie.

Odpowiedz
avatar katem
2 2

ale nie jest to powód, żeby kogoś bić w twarz - rękoczynów NIC nie usprawiedliwia, nawet bycie oszukaną, kuzynka do kulturalnych nie zalicza się w moim mniemaniu. A poza tym - najpierw należałoby wyjaśnić winę kierowniczki danego sklepu, bo w tym przypadku było to działanie typu "kowal zawinił, Cygana powiesili".

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

Ja bym rękodzieła mojej matki żadnemu żebrakowi nie oddała.

Odpowiedz
Udostępnij