Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia miała miejsce w nadmorskim mieście, a dokładniej - na plaży. Zrobiliśmy…

Historia miała miejsce w nadmorskim mieście, a dokładniej - na plaży. Zrobiliśmy sobie z Mężem miniwakacje i postanowiliśmy solidnie wygrzać się na plaży. Jakimś pokrętnym splotem okoliczności na rzeczonej plaży spotkałam swoich studentów - aura sprzyjała letnim rozrywkom, więc kwiecie polskiej edukacji właśnie grało w siatkówkę. Przywitali mnie gromkim "dzień dobry, pani doktor!".
Warto tu nadmienić, że jestem bardzo młodą nauczycielką, więc i moje relacje z niewiele młodszymi studentami są dość serdeczne.

Po krótkiej rozmowie wróciłam do leniuchowania na ręczniku. Ze słodkiego niebytu wyrwało mnie delikatne szarpnięcie. Jakaś starowinka [S] ze skupioną miną i śmiertelną powagą zagaiła:
[S]: Przepraszam, pani doktór...
[Ja]: Ale, proszę pani, ja nie... (nie dane było mi dokończyć)
[S]: Bo ja tu mam takie wysypkie i nie wiem czym ją wywabić!
W tym momencie Mąż mój umierał już na wewnętrzną głupawkę, a owa kobieta, nieskrępowana zupełnie obecnością kilku tysięcy plażowiczów... podwinęła letnią suknię, rozkraczyła nogi i w swej całej okazałości zaczęła demonstrować mi bąble na pachwinie.
Muszę przyznać, że zdębiałam, jednak wrodzone poczucie humoru nie pozwoliło mi przepuścić takiej okazji. Interweniowałam.
[Ja]: Proszę nasmarować maślanką. Powinno pomóc.
[S]: Dziękuję stokrotnie, pani doktór!
Zadowolona kobieta odeszła pod swoją parasolkę i wróciła do lektury Faktu.

Jestem doktorem polonistyki.

plaża miejska

by galazka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar greenlady
31 35

A jak okaże się że maślanka pomogła to minęłaś się z powołaniem!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
18 20

Co ciekawe, ta maślanka raczej pomoże. Działa dobrze na różne podrażnienia. Co prawda tylko na objawy, ale zawsze coś :D

Odpowiedz
avatar Gineveh
20 28

Skoro jesteś polonistką to powinnaś zalecić 3 zdrowaśki w piecu;)

Odpowiedz
avatar galazka
5 9

Ha, nawet nie pomyślałam o takiej opcji. Byłam w dość słusznym szoku, zresztą maślanka wydawała mi się wówczas najbardziej wiarygodnym rozwiązaniem.

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 10

Powiem szczerze, że nie skumałam, co ma polonistyka do zdrowasiek w piecu... Możecie wyjaśnić? ;)

Odpowiedz
avatar MademoiselleInconnue
13 13

@InuKimi A lektury szkolne się czytało? ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2011 o 17:22

avatar mikado188
5 7

Zdrowaśki w piecu to z noweli Prusa "Antek". Nie każda polonistka w szkole ją omawia, mogłaś nie wiedzieć.

Odpowiedz
avatar M4ck
13 15

Przestańcie... Te zdrowaśki i pieczeń z siostry to jedyne co zapamiętałem z całej lektury ;P Jak to się omawia w podstawówce, to na długo może dzieciakowi zostać trauma.

Odpowiedz
avatar NieWiemJakiMamLogin
0 0

@M4ck: Ja akurat tej lektury nie omawiałam, ale jak gdzieś właśnie usłyszałam, że w książce mogę spotkać coś takiego, to się bardzo przeraziłam i nie chciałam czytać więcej ani lektur ani książek w ogóle, bo nie chciałam natrafić na takie makabryczne metody ;)

Odpowiedz
avatar darooshka
0 4

Aż mi ze śmiechu łzy pociekły ;-)

Odpowiedz
avatar Jorn
3 13

Może jednak lepiej byłoby ją wysłać do prawdziwego lekarza?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

pani pewnie nic nie grozi ale podejrzewam że bolesne. faktycznie powinna do lekarza pójść

Odpowiedz
avatar kokoroko
1 7

wi15, nie przezywaj..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

No właśnie...Obydwie byłyście w tej historii piekielne. ;)

Odpowiedz
avatar mariusek
-2 4

Ja pier...ę, dziękuję! Jadłem właśnie! Fuj, mam traumę, ciekawe do kiedy.

Odpowiedz
avatar acocieto
-1 5

Myślałem właśnie o siatkówce i grają studenci w siate :D A co do babki to mogłaś powiedzieć wysmarować się od stóp do głów masłem i ze schodów zjechać x2 :D

Odpowiedz
avatar Madeleine
6 8

Gdy przeczytałam ostatnie zdanie wybuchnęłam opętańczym śmiechem, to źle? andrejewna, zauważ, że pani "doktór" nie znajdowała się w gabinecie lekarskim, tylko na plaży, więc starsza pani nie pomyślałaby nawet, że jest doktorem, gdyby nie usłyszała pozdrowienia studentów. W ogóle staruszka zachowała się absolutnie nieodpowiedzialnie, bo kto o zdrowych zmysłach prosi o poradę ZDROWOTNĄ obcą osobę na plaży tylko dlatego, że ktoś inny nazwał ją doktorem? A od maślanki jeszcze nikt nie umarł. Albo schłodzona wysypka zniknie albo nie i pani starsza pójdzie jeszcze raz do doktora - do gabinetu ;)

Odpowiedz
Udostępnij