Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia całkiem świeża, bo z ubiegłej niedzieli. Pomagałem przyjaciółce się wyprowadzić do…

Historia całkiem świeża, bo z ubiegłej niedzieli.

Pomagałem przyjaciółce się wyprowadzić do innego miasta na studia. Powoziłem ich dyliżansem (dobrze znany każdemu VW T4). Na pokładzie sama zainteresowana, jej rodziciele i dziadek oraz pełno rzeczy, które zabierała na nowe mieszkanie. Tak więc przechodząc do rzeczy.

Jadę sobie prędkością 100/110km/h, tak, wiem, troszkę za szybko jak na drogę poza miastem - gonił nas czas. Wtem przede mną jedzie Rover 214. OK niech sobie jedzie, tylko czemu z prędkością pozamiejską 60km/h? Znalazłem odcinek na którym mogłem go bezpiecznie wyprzedzić, tak więc standardowo, lusterko, kierunek, redukcja, poszedł. Na wysokości kierowcy tegoż pojazdu ten przypomniał sobie do czego służy ten pedał po prawej stronie. Depnął i jedzie równo ze mną, cisnę nadal w nadziei że uda mi się go wyprzedzić. Zbliżałem się do zakrętu, więc zwolniłem i schowałem się za niego. Na CB posypały się bluzgi w kierunku kierowcy Rovera, od innych kierowców widzących to. Niestety nie miał on radia, więc nic nie usłyszał, a szkoda. Kolejna prosta, redukcja, cisnę jeszcze za nim, lusterko kierunek poszedł, wyprzedziłem go. Będąc poddenerwowanym, może i okazałem się piekielnym kierowcą zhamowałem go do 20km/h. Chciałem już stanąć całkiem i puścić mu piękną wiązankę. Nie zrobiłem tego tylko ze względu na innych kierowców którzy mogli się śpieszyć. Widząc dalej całą sytuację w lusterku i jego mruganie mi długimi (do dziś nie wiem o co mu chodziło), widziałem jak samochody osobowe nie miały problemu z wyprzedzeniem doń ′Niedzielnego kierowcy′. Cóż, czyżbym nadepnął mu na odcisk jego królewskiej mości w Roverze? Czy to jest powód do stwarzania zagrożenia na drodze i narażając 5 osób w busie i, kto wie ile osób z innego auta jadącego z przeciwnej strony?

Ludzie, mimo mojego wieku [wiosen 19] apeluję do innych... Jeździjcie tak, by nie uprzykrzać drogi innym kierowcom, myślcie o innych i nie zachowujcie się jak totalne dupki... Jedziesz wolno, ok, jeśli masz możliwość daj komuś margines, pozwól się wyprzedzić. Mimo całej tej sytuacji żałuje, że nie spisałem jego numerów i nie zadzwoniłem na 112 że kierujący tym autem powodował zagrożenie i utrudniał ruch...

Proszę Was, bądźcie Kierowcami a nie zawalidrogami którzy chcą zaszpanować koleżance, że przyblokują busa, gdzie w tym sens?

niedzielni kierowcy

by Ponczor
Dodaj nowy komentarz
avatar Dywaniarz
0 0

Komu to teraz prawo jazdy się daje...

Odpowiedz
avatar Shadow85
2 2

Heh w swoim życiu jeszcze nie raz zobaczysz takie przypadki. Moim zdaniem gorsi są tylko tacy kierowcy, którzy wyprzedzają na pałę przekraczając grubo dozwoloną prędkość, mimo, że też jedziesz te swoje 100km/h, a potem gdy już wyprzedzą, w miejscu gdzie nie pojawia się ograniczenie prędkości, a Ty nie masz jak wyprzedzić, jadą sobie te 50-60 km/h...

Odpowiedz
avatar Wampipirek
2 2

Daje, jak daje.. tamten chyba kupił! Jak na mój gust to gość mógł być pijany - skoro utrzymywał prędkość sporo poniżej ograniczenia... Zresztą sama kiedyś o mały włos miałabym przez takiego gości wypadek. Jechaliśmy z mężem na mazury i w kolnie zaczęliśmy wyprzedzać jakiegoś miejscowego. A ten jak się z nim zrównaliśmy, też dał gazu i jechał równo z nami... jak się zaczęła górka, to chcieliśmy zjechać za niego, a wtedy on zwolnił, żeby nam nie pozwolić. Mąż wyhamował do zera i to uratowało nam życie, bo w tym momencie zza górki wstrzelił inny miejscowy - z duuużo za dużą prędkością. Mąż się wkurzył i ruszyliśmy za gościem, którego chcieliśmy wyprzedzić. Jeździliśmy za nim chyba z pół godziny po Kolnie, dopóki mężowi nie zeszło ciśnienie i nie odpuścił.Mam nadzieję, że tamten chociaż trochę się przestraszył i już nie robi takich numerów.

Odpowiedz
avatar Ponczor
0 0

uwierz, gdyby nie dwa czynniki: 1) inni użytkownicy tej drogi 2) czas który gonił nas nieubłaganie zatrzymałbym się całkiem, puścił mu wiązanke, kto wie, czy nie byłbym na tyle piekielny, żeby go poturbować. Ciśnienie skoczyło mi dość mocno przez tego patałacha - mam nadzieję, że to czyta i weźmie to do siebie...

Odpowiedz
avatar Ponczor
0 0

cóż - zapomniałem w historii dodać, że rzeczony King of the Road chyba znalazł prawko w Laysach :)

Odpowiedz
avatar staresandaly
-1 1

Sorry, ale hamowanie po wyprzedzaniu? Toż to większa wiocha niż nie pozwalanie na wyprzedzenie. Nie mogliście normalnie gdzieś stanąć i zmierzyć sobie kutasów?

Odpowiedz
avatar Ponczor
0 0

mierzyć to chyba ty musisz, wybacz, ale przeważnie takie pokazanie cepowi jak wygląda jego jazda najlepiej skutkuje.

Odpowiedz
avatar kaktuskropka
-1 1

Żenada. jeździsz jak popapraniec i jeszcze się tym chwalisz. Tak Ci się na cmentarz spieszyło. Obaj z tym kierowcą robiliście wioche, ale on przynajmniej nie zagrażał innym na drodze. Minus jak z Gdańska do Zakopanego.

Odpowiedz
avatar staresandaly
-1 1

@Ponczor, schowaj testosteron i przemyśl sytuację na spokojnie, bo jak na razie to opowiastka z cyklu "dwa bałwany na drodze". Nie chcę cię urazić, ale powiedz mi - na co ci to? Jedziesz, widzisz ciula, "ta, niech jedzie w pisdziec". Włącz radio, popatrz na przyrodę. Szkoda życia na wojowanie z kretynami.

Odpowiedz
avatar Ponczor
1 1

z całym szacunkiem, byłem poddenerwowany i wyszło jak wyszło. @ kaktuskropka - ja stwarzałem zagrożenie? To ja będąc wyprzedzanym przypomniałem sobie do czego służy gaz w samochodzie? Pogratulować czytania ze zrozumieniem./

Odpowiedz
avatar otaku1
1 1

Staresandaly jeśli masz kilkaset kilometrów do przejechania to te 40 km/h robi Ci sporą różnicę. Poza tym spójrz sobie na taryfikator mandatów, za zwiększanie prędkości przez kierującego pojazdem wyprzedzanym masz mandat 350 zł czyli jeden z wyższych przewidzianych mandatów. Moim zdaniem powinni tępić właśnie takie zachowania (zwłaszcza jeśli jednocześnie ktoś porusza się z prędkością dużo niższą niż przewidują przepisy i pozwalają warunki).

Odpowiedz
Udostępnij