Historii o tej tematyce jeszcze tu nie widziałem. Przed Wami piekielny jubiler :)
Któregoś dnia zrodził się w mej głowie iście szatański pomysł, coby mej lubej złożyć "propozycję nie do odrzucenia", czyli innymi słowy się oświadczyć. Pomysł kiełkował w mojej świadomości długo i był analizowany z każdej strony, w ostateczności stwierdziłem, że jeśli nasz związek przejdzie dwa "chrzty bojowe" (miesięczny pobyt w moim rodzinnym domu oraz jej wyjazd za granicę) sprawa będzie stuprocentowo pewna.
Jednak kompozycję planu zakłóciło wcześniejsze niż oczekiwałem zgromadzenie wymaganej kwoty. Pomyślałem, że im szybciej tym lepiej, pierścionek najwyżej pokurzy się trochę ukryty przed wzrokiem lubej w jakimś ciemnym zakamarku. Rozpocząłem, więc poszukiwania jubilera gotowego wykonać ów skarb.
Tu muszę opisać jak ów wymarzony pierścionek miał wyglądać: obręcz miała być wykonana z białego złota, ewentualnie srebra wysokiej próby, szczególne natomiast miało być oczko. W nim znajdować miał się jakiś cienki, ale duży i płaski kamień, co ważne musiał być przeźroczysty, ponieważ pod nim miał się znajdować drugi czarny - meteoryt. gdy miała go dostać miałem powiedzieć, że dla niej zdobyłem nawet "gwiazdkę z nieba" :P
Wiązało się to nieodzownie z koniecznością posiadania również certyfikatu autentyczności. Zjeździłem dwa miasta wojewódzkie, ich okolice i swoje rodzinne strony (co dodatkowo było utrudnione, ukrywaniem tego przed lubą, ile można mieć wymówek na wyjazdy do różnych miast? :P), jednak w końcu udało się mi znaleźć zakład, który podjął się tego wyzwania. Zapłaciłem 600zł zwrotnej (w przypadku zaniedbania ze strony wykonawcy) zaliczki oraz spisaliśmy umowę-zamówienie, w którym widniało;
Materiał: złoto białe
Wzór ozdobny: brak
Mocowanie oczka: podwójna spirala (miał wyglądać jak dwie zawinięte na końcu fale oplatające kamień z przeciwnych stron)
Oczko: biały kamień szlachetny lub półszlachetny i meteoryt mocowane wg wzoru.
Cud-miód, za 3 tygodnie odbiór.
Dzwonię dzień przed, niestety urlop chorobowy, trzeba czekać jeszcze trzy dni. Spoko, nie zbawi mnie to. Ponowny telefon, mogę zgłaszać się po odbiór. Jak na skrzydłach dotarłem do zakładu. Tam przywitał mnie ten sam co poprzedni łysawy [F]acet koło 50′tki. Podaje kwit, spojrzał na mnie spod byka i wyciągnął spod lady "pierścionek". Gdy wziąłem go w rękę zdębiałem.
J - Przepraszam, ale co to ma być?
F - Jak to co? Pierścionek! Ślepy jest?!
J - Ale to coś nijak nie pokrywa się z moim zamówieniem!
F - G**no tam wie! Ja tu jestem mistrz jubilerski, nie?
J - Może mistrzem nie jestem, ale co nieco wiem. Po pierwsze to miało być nierodowane białe złoto czyli stop 1:1 złota i niklu, a tu u dołu oczka widać zadrapanie i że to nikiel ledwie posrebrzony! Po drugie: To coś przeźroczystego to żaden kamień tylko jakieś szkiełko!
F - Gówno tam wie! Kamień półszlachetny to! Płaci i idzie!
J - Kamień tak? To patrz pan! - założyłem go na połowę środkowego palca i z całej siły uderzyłem o kamienną ladę - no mistrz chyba wie, że kamienie tak kruche nie są? W każdym razie proszę przynajmniej o certyfikat, zwrot zaliczki, pomniejszonej o koszt drugiego kamienia, który zabieram do konkurencji.
Facet purpurowy ze złości wyjął spod lady papier i cisnął go na nią rzucając tylko "Ma!". Certyfikatem była kartka A4 z ręcznie nagryzmolonym napisem "Kamień w pierścionku jest autentycznym meteorytem" i pieczątką zakładu. Krew mnie zalała, w kilku nienajpiękniejszych słowach wraziłem swoja opinię o nim, zakładzie i całej tej farsie, zabrałem zaliczkę pomniejszona o kwotę materiału i robocizny (była wyszczególniona w umowie) i czym prędzej opuściłem lokal.
A pierścionek ostatecznie nie powstał, bo jednak po pierwszym "chrzcie" wszystko się rozpadło jak owe szkiełko.
jubiler
to jest koszmar - zaufać (bo bądź co bądź zlecając komuś wykonanie czegoś w jakimś stopniu ufamy, że ten ktoś zrobi to dobrze) jakiemuś partaczowi, który myśli, że każdy klient to jeleń. plus.
OdpowiedzPrawdziwa żony Odyseusza. :)))) Z pierścionkiem miałeś pecha, ale z dziewczyną szczęście.
OdpowiedzNapisał, że wszystko się posypało, więc nie rozumiem Twego komentarza
OdpowiedzLepiej, że sie posypało wszystko przed oświadczynami niż po...
OdpowiedzmrKabanos - co najlepsze Ona do dziś nie wie na co się szykowałem :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2011 o 1:22
Zaliczka "pomniejszona o kwotę materiału i robocizny" - a z jakiej racji? Umowa opisywała jak ma wyglądać pierścionek, jeśli takiego pierścionka nie było (był całkiem inny) to należał ci się zwrot całej kwoty. Jeśli zlecę robotnikowi wykopanie studni, a on zamiast tego skopie grządki w ogródku (usługa niezamówiona), to czy należy mu się zapłata za "sprzęt i robociznę?"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 września 2011 o 23:07
Byl tam jakiś zapis w guście: w przypadku odstąpienia od zakupu z powody niezadowolenia z jakości wyrobu, coś tam dalej, nie pamiętam już.
Odpowiedztrzeba było na końcu pokazać twardość "meteorytu" na jego czaszce ... mistrz tfu miszcz jeden
OdpowiedzCzasami się zastanawiam, jak tak, kuźwa, można -.-' Całe szczęście mój luby znalazł mój wymarzony pierścionek bez robienia cuda na zamówienie.
OdpowiedzLuby? No to właśnie złamałaś serca połowie męskiej populacji na piekielnych.
OdpowiedzMakabra... ale nie zrażaj się do oświadczyn ;)
OdpowiedzPrzykre, że rzemieślnicy mają coraz mniej wspólnego z tym co powinni sobą reprezentować, a uzyskanie tytułu mistrza nie jest wiążące z uczciwym wykonywaniem zawodu. Z dziewczyną też żal, ale nie ma tego złego... Na pewno poznasz taką co będzie warta prawdziwej gwiazdki z nieba :)
OdpowiedzMój pierścionek nie jest robiony na zamówienie... Nie jest też z brylantem i nie jest złoty (chciałam srebro - lubię je) Nie kosztował też za wiele... Ale jest idealny do mnie, do mojej dłoni i jest dla mnie najcudowniejszy. Bo dostałam go od mężczyzny, którego szczerze kocham. Z wzajemnością :)
Odpowiedzno i to jest piękne- co nie zmienia faktu, że chwalebne jest to jak zachował się pod tym kątem autor historii. U mnie było po środku- mój facet wiedział jakie pierścionki mi się podobają (nie takie proste w stylu obrączka i kamień, ale nie jakieś wycudowane w kosmos) i w tym stylu szukał i z propozycji w tym stylu wybrał taki, który jemu się spodobał najmocniej. I jest najpiękniejszy dla mnie, z tego samego względu, z jakiego dla Ciebie. Tak swoją drogą- najmniej to mi się jednak podoba jak facet bierze dziewczynę do sklepu i wybiera sobie sama pierścionek. Fakt, to zdrowe podejście, bo skoro ma toto nosić na palcu latami, to powinno się podobać... Ale z drugiej strony- element zaskoczenia jest spoko, no i przeważnie jednak ten, który facet ukochany da, ma wartość nieporównywalną do niczego sam w sobie. Tak mi sie wydaje
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2011 o 1:01
Niebieskiptak Ja sądzę że jest to na podobnej zasadzie do dzieci. Dla matki jej dziecko (w tym wypadku pierścionek od ukochanego :D) zawsze jest najpiękniejsze i najcudowniejsze. Jeśli coś się zrodziło z miłości to patrzy się na to przez taki właśnie pryzmat;)
OdpowiedzJa się zgadzam - najważniejsze jest, KTO pierścionek dał, nie JAKI on jest. Mój TŻ jednak wiedział, co mi się podoba (złoto + rubin) i to właśnie mi kupił. Ale jeśli byłoby coś innego: z pewnością cieszyłabym się równie bardzo.
OdpowiedzBo jak sobie kobieta pomyśli z jakimi uczuciami i pobudkami i planami facet wybierał ten pierścionek, to kawałek metalu staje się naprawdę ważnym symbolem :)
Odpowiedzoj kuwa już sie tak nie rozpływajcie nad swoimi menszczyznami publicznie...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2011 o 15:38
@ubycher12 Muszę powiedzieć że bardzo podoba mi się Twoje kreatywne podejście do tematu:) Swoją drogą parę razy zdarzyło mi się widzieć u jubilera mężczyzn wybierających TEN pierścionek i jest to niezwykle rozczulający widok. Zazwyczaj przyjmujący postawę hardą i pewną, a tutaj tacy bezradni i niezdecydowani, wpatrzeni w dziesiątki świecidełek...:)
OdpowiedzWspaniały projekt. Przykro mi, że z dziewczyną Ci się nie ułożyło. A jubiler naprawdę piekielny, nie znoszę takich ludzi.
OdpowiedzSama mam pewien upragniony "specyjał",w mej rudej główce(nie tak szumny, ale...) i szalałabym ze szczęścia, gdybym takowe CUŚ otrzymała. A tego pseudo mistrza bym wykastrowała, ot "chociażby" za pozbawianie marzeń.
OdpowiedzTrzeba było zgłosić "miszcza" do inspekcji. Jubilerzy też chyba mają jakieś cechy, zrzeszenia czy inne instytucje dające certyfikaty. A skoro napisałeś, że poszukiwania jubilera trochę potrwały, to zapewne miał on różne dyplomy i inne papierki. W związku z tym trzeba było opisać całą sytuację, dołączyć fotografie pierścionka i jeszcze profilaktycznie zadzwonić do UOKiKu z zapytaniem, czy powinieneś płacić w takiej sytuacji.
OdpowiedzŁaaał... Niesamowity pomysł tego pierścionka! Tylko pozazdrościć Twojej przyszłej wybrance serca tak kreatywnego mężczyzny ;)
OdpowiedzA skąd wziąłeś meteoryt? Ten jubiler miał go sprowadzić? Jeśli tak, to pewnie jesteś właścicielem zwykłego kamyka z przypieczętowaną kartką... :/ Na szczęście ja mam znajomego jubilera więc gdy chciałem pierścionek z szafirem, sprowadził parę do wyboru :) I dzięki temu udało mi się zdobyć szafir I klasy czystości. Szkoda, że w innych branżach nie mam znajomych, bo wszędzie dobrze, ale w zakładzie u dobrego kolegi najlepiej :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2011 o 14:35
Własnie przez meteoryt było tyle poszukiwań. W planie miałem odwiedzić giełdę minerałów (często są organizowane w Okrąglaku w Opolu) jednak jak na złość wtedy żadnej nie organizowano. A widząc ten "certyfikat" naturalnie zrezygnowałem (zaproponowałem zabranie "meteorytu", bo to on był największym problemem).
Odpowiedzjakiś czas temu pokazałam chłopakowi, bez jakiej wielkości diamentu ma przede mną nie klękać ;)) oczywiście tylko i wyłącznie w celu uchronienia się jeszcze przez kilka lat przed ślubnym cyrkiem, pierścionek (czy też jego brak) jest mi najzupełniej obojętny :) autora historii pozdrawiam i gratuluję romantyzmu :)
Odpowiedzto ile na nim straciłes ??? P.S. dlatego lepiej zawsze kupowac juz gotowe produkty ktore można dokładnie obejrzeć i dotknąć!
OdpowiedzNie każdy chce masówki.
OdpowiedzHmm nie jestem jakos zainteresowana slubem i zareczynami ale meteoryt... to by bylo cos...
Odpowiedzmożemy ci taki sprezentować.Nawet z certyfikatem "ałtentyczniości";)
Odpowiedz"Kamień półszlachetny to!" Yoda jam jest xD
Odpowiedzaaaależ uroczy pomysł! ta "gwiazdka z nieba" odrobinkę kiczowata, ale większość żeńskiej populacji (w tym ja również!) na coś takiego na pewno rozkwiczałaby się radośnie i rozpłynęła w kałużę zachwytu! mam nadzieję że znajdzie się Dama zasługująca na coś takiego i że następnym razem pierścionek nie zostanie spartaczony!
Odpowiedz