Pewnego razu, ok. roku temu, mój tata zakupił w jednym z hipermarketów odkurzacz, a jako, że nie chciało mu się dwa razy tam jechać sprawdził sprzęt na specjalnym stanowisku, podbił gwarancję (ważne) i ucieszony z ceny i zakupu przyniósł go do domku.
Ucieszony był jeden dzień. Nie, nie zepsuł się :) Mój rodzic zobaczył po prostu, że zaczęła się nowa promocja, a w niej właśnie TEN model odkurzacza tańszy o około 100 zł.
100 zł piechotą nie chodzi, więc tatuś wymyślił szatański plan - odda ten odkurzacz co ma (można było bez podania przyczyn w ciągu 7 dni), potem kupi w promocji ten sam model i zaoszczędzi pieniążki :) Niestety szatańskość planu objawiła się również w tym, że postanowił wysłać mnie...
Zawitałem do działu reklamacji w hipermarkecie i odczekawszy swoje w długiej kolejce zwracam się do Pani z reklamacji.
(PzR)- Pani z Reklamacji
(j)- ja
(j) - Dzień dobry, chciałem zwrócić ten odkurzacz.
(PzR) - Dowód zakupu proszę!
(podaję paragon, Pani studiuje datę itp. niestety wszystko w porządku)
(PzR) - Używany był? Oryginalne opakowanie jest? (szyk przestawny już rzadko spotykany, ale dla mnie wciąż zabawny)
(j)- Nieużywany, oryginalne opakowanie, nawet nie rozpakowany.
(PzR) (przegląda dokumenty) - Ale gwarancja jest podbita! Może Pan reklamować u producenta!
(j) - Jak znam polskie prawo, to mogę tam gdzie zakupiłem. Ale nie o to tu chodzi. Ja nie reklamuję, ja zwracam - zgodnie z Państwa polityką sprzedaży (tu wskazuję na wieeelki banner z napisem mniej więcej: "Zwróć towar bez podania przyczyny do 7 dni od zakupu"
(PzR) - PROSZĘ PANA! Ja się prawem nie zajmuję! Ja tu mam wyraźnie określone warunki zwrotu i jak jest podbita gwarancja, to zwrotu nie ma!!!
(j) - Taaak? A może mi Pani pokazać te wyraźne warunki, które o tym mówią? Jakoś ich tu nie widzę!
(PzR) - Pan jest bezczelny!
(j) - Proszę z kierownikiem placówki.
(PzR) - Kierownika działu nie ma!
(j) - Nie prosiłem z kierownikiem działu. Prosiłem z KIEROWNIKIEM PLACÓWKI, czyli sklepu.
(PzR) (trochę konsternacji, ale dzwoni)
Jakieś 10 min. później zjawia się gość w marynarce i pod krawatem. Widzi mnie (dżinsy i koszulka) i z góry:
(D) - Dyrektor
(D) - Pan sobie życzył rozmawiać ze mną? (właściwie powiedział ZE MNĄ?)
(j)- Taaak, pańska pracownica nie chce przyjąć zwrotu.
(D) - I? (impertynencko)
(tu się wkurzyłem, a że pracowałem jako dyrektor ponad 10 lat, denerwuje mnie podejście pt. "Ej ty robaczku, spadaj bo cię rozdepczę" - sam taki nie byłem, ale spotykałem się z setkami takich)
(j) - I? I jak za 5 minut nie będę miał zwrotu za ten pie..ny odkurzacz to ci koleś taki opis wystawię w centrali, że premii to nie zobaczysz do Bożego Narodzenia!
(tu dosłownie przytoczyłem mu parę praw konsumenckich, a potem:)
(j) - Poza tym, wasza sieć przyjmuje zwroty do 7 dni bez uzasadnienia!
(D)(po chwili) - Tak! Ale towar nie może mieć podbitej gwarancji!
(j) - To może mi Pan pokaże gdzie to jest napisane?
I tutaj najzabawniejsza część sytuacji.
Dyrektor rozgląda się, czyta różne i liczne napisy typu: "Uwaga! Towar zwracany musi być oryginalnie zapakowany!" albo "Podstawą do przyjęcia zwrotu jest dokument zakupu" itp.
No ale nigdzie nie ma tablicy z napisem "Towar z podbitą gwarancją nie będzie przyjmowany".
Po mniej więcej 3 minutach rozglądania się, konsultacji z PzR, która potwierdza, że informacji takiej nie ma. (D) zgadza się na zwrot pieniędzy.
I tu przepraszam wszystkich czytających/kupujących - nie wiem jak w innych miastach, ale po mojej wizycie napis pt. "Zwroty są uznawane tylko na sprzęt bez uzupełnionej karty gwarancyjnej" - pojawił się niewiele później.
Co nie oznacza, że o swoje nie możecie się kłócić (na co, mimo że jestem głównie sprzedającym - namawiam)
A jakbyście mieli kłopoty z reklamacją to chętnie pomogę, bo zęby i górne dziąsła na tym zjadłem :)
ps. Wiem, piekielnym byłem tu ja, i mój ojciec, i sprzedawczyni, i dyrektor, ale tak to w życiu bywa - nie istnieje czarne i białe, są tylko odcienie szarości :)
Bez kitu!!Mam nadzieję że słów na wiatr nie rzucasz!Mam "tego jak mu tam ,do oglądania neta,takiego małego sprzęta" do zareklamowania!CZTERY M/C dopiero ma=D!
OdpowiedzChwilunia... Czy mnie się przypadkiem nie zdaje że przy zakupie sprzedawca ma _obowiązek_ podbić gwarancję?
OdpowiedzNie ma. Gwarancję możesz sobie podbić kiedy tylko chcesz na podstawie paragonu (i tak wpiszą Ci datę zakupu z paragonu)
OdpowiedzNie widzę to żadnej Waszej piekielności, po prostu skorzystaliście z przysługujących Wam praw. Tylko jestem ciekawa czy od razu kupiliście ten odkurzacz na promocji?
OdpowiedzKawal rasowego gląba z Twojego starego. A Ty drugi mądry. Postawa: "Zeby uny nie zarabioly. My momy zarobiac ino. Te sukisyny i tak majo piniendzy kupe." Co nie zmienia faktu, że sklep też buracki - nakupić towaru po kosztach bez prawa do zwrotu i reklamacji. Klasyka. Zwlaszcza media eksperty w tym celują. "A jakbyście mieli kłopoty z reklamacją to chętnie pomogę, bo zęby i górne dziąsła na tym zjadłem :)" - z calą poblażliwością: cale G wiesz o reklamacjach najprawdopodobniej. Obojętnie jaki KUMATY sprzedawca spuści Cię po kancie poniżej minuty. Trafileś na sklep, który ma durniów w dziale zakupów i tyle. Inna sprawa, że ta kierowniczyna z bożej laski, gdyby myślala, to by Ci piętnaście malutkich rys znalazl na obudowie albo nawet w worek zajrzal i odeslal do domu z tekstem, że towar jest niepelnowartościowy i nie spelnia warunków zwrotu nowego NIEUŻYWANEGO towaru. Więc nie takiś kozak, co po prostu na tumana trafileś.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2011 o 9:09
Jacie ile jadu... o_O Mupf, wyluzuj troszkę. Po co się tak denerwować od rana?
OdpowiedzI jak, już lepiej? Wyżyłeś się?
Odpowiedzellee, no wlaśnie się wyluzowalem. :) Spuszczam tak ciśnienie. Jak autobus na skrzyżowaniu: "tssssssssssss" A i nie lubię takiego polactwa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2011 o 9:39
HuckOris - daj szczegóły to pomogę ci w reklamacji tego netbooka :) mupf - popatrz w lustro, a potem dopiero innych wyzywaj od głąbów, niekumatych i kozaków.
OdpowiedzPopatrzylem. Podtrzymuje. Obrzydliwe zachowanie, które zaprezentowaliście, jest powodem do wstydu. Absolutnie nie do chwalenia się na internecie.
OdpowiedzA jakie prawa konsumenckie? Te od dobrych kilku lat nie obejmują prawa zwrotu pełnowartościowego towaru zakupionego w sklepie. To prawo nadał ci sam sklep umieszczając na ścianie – a więc również w umowie sprzedaży - stosowny napis.
Odpowiedzmupf - przynajmniej nie wstydzę się języka jakiego używam. Btw. nie "chwalę" się niczym w internecie - jakbyś nie zauważył portal jest właśnie o piekielnych. Więcej dyskutować na ten temat nie będę. Jorn - jeśli decydujesz się na zakup w jakimś sklepie, to czasami właśnie dlatego, że możesz bez podania przyczyn zwrócić towar w określonym czasie. Jeżeli sklep oferuje taką opcję - jest to wartość dodana towaru - a możliwość skorzystania z takiej opcji staje się twoim prawem - jest elementem umowy sprzedaży. Ja również w moim sklepie daję opcję zwrotu towaru w ciągu 7 dni bez podania przyczyny, w niektórych wypadkach nawet wtedy, kiedy towar był używany, rozpakowany, lub jest bez opakowania (np. tusze do drukarek) - dzięki takiej opcji klienci częściej decydują się na zakup.
OdpowiedzCzy zwroty sa uznawane to tylko zalezy od sklepu. Jezeli decydowales sie na zakup(lub Twoj papcio) to powinienes sie zapoznac z zasadami zwrotu bo kazdy sklep moze miec inne. Owszem trzeba korzystac ze swoich prac ale trzeba je znac!
Odpowiedzgdzie ty tu byles piekielny? wlaczyles o swoje prawo polacy musza sie nauczyc bic o swoje bo jesli sie przyjzymy zyciu codziennemu to nawet nasz wlasny operator komorkowy lamie prawo na prawie i tylko dzieki naszej niewiedzy i tzw cieplym kluchom moga cwaniakowac i smiac nam sie w twarz
OdpowiedzDobrze ze potrafiles walczyc o swoje ale nigdzie nie ma w prawie ze sklep musi przyjac zwrot to tylko ich dobra wola
OdpowiedzAle równocześnie jest też "przyrzeczenie publiczne" czy coś takiego. Nie można sobie rzucać słów na wiatr.
Odpowiedz@Gineveh: Myślałeś kiedyś o stworzeniu strony internetowej o reklamacjach? To by się bardzo ludziom przydało.. Swoją drogą jestem ciekawa: co zrobić, jakby się upierali, że żadnego kierownika nie ma i nie będzie (wszyscy na urlopie/zwolnieniu/zbyt zajęci)?
OdpowiedzCud, że Ci się udało... Ja zazwyczaj nie mam tyle szczęścia - w zasadzie wręcz przeciwnie. Mam też małe pytanko... W połowie kwietnia kupiłem nowy motocykl, później zaczął się całkiem poważnie psuć, a sprzedawca nawet tydzień po zakupie nie chciał wymienić mi mocno piszczącego hamulca. W każdym razie na początku lipca (2,5 miesiąca później) napisałem stosowne pismo reklamacyjne z długą listą wad. Odpowiedź dostałem z kancelarii adwokackiej, gdzie jakoby nie dotrzymałem terminu na zgłoszenie wad. Byłem u rzecznika ale tam też miałem pecha bo rzecznik milczy. Czy dam radę coś wskórać sam? Czy w sądzie będę mógł to wygrać?
OdpowiedzJablkoAntonuffka - na temat portalu nie myślałem - bo 1) są już takie - poszukaj, 2) nie mam czasu niestety; to, że nie ma kierownika, to nie znaczy, że nie obwiązuje ich regulamin i zasady obowiązujące w sklepie lub szerzej prawo konsumenckie - z doświadczenia wiem (chociaż zaraz mnie zakrzyczą :)) że NIE MA ZMIŁUJ - trzeba twardo stawiać na swoim (be inwektyw, ale stanowczy i ew. podniesiony głos pomaga...) - poza tym, większość pracowników dość chętnie zwali całą awanturę na barki przełożonego - możesz mi wierzyć 10 lat byłem dyrektorem :D slammer - na temat rzecznika - niestety w większości przypadków są to ludzie, którzy mają gdzieś klienta, cieszą się swoimi posadkami i idą na dowolną ugodę ze sprzedawcą/producentem (jako producent/sprzedawca miałem z nimi sporo do czynienia i wiem, że przeważnie są to ludzie, których bez problemu zbywa się oświadczeniem pt: "firma wyszła na przeciw oczekiwaniom klienta, jednakże nie może uznać reklamacji" - takie pismo (sztuka jest sztuka - oni się "starali") zazwyczaj wystarcza - niestety... Oczywiście nie generalizuję - są też ludzie z powołania. Jeżeli Twój rzecznik milczy to a) poszedłbym do niego i mu zrobił awanturkę b) nie wiem co napisałeś w piśmie - czasami w karcie gwarancyjnej jest klauzula "terminu zgłoszenia usterki od momentu wykrycia", ale też zazwyczaj nie ma sprecyzowanej formy zgłoszenia usterki - a więc zgłoszenie ustne jest równie ważne jak pisemne (przynajmniej wobec średnio rozgarniętego sędziego), dlatego też jeżeli w grę wchodzi sporo kwota za ten motocykl uważam, że zgłoszenie sprawy do sądu jest jak najbardziej zasadne i rokuje wygranym procesem (niestety - znów z autopsji wiem, że zazwyczaj trochę to trwa...) c) wypróbowałbym wariant - "nękający klient" - stanowczo nie lubiany przez sprzedawców i odstraszający innych klientów, który "ma czas" i zjawia się co trochę w salonie sprzedaży wygłaszając swoje opinie i domagając się uznania reklamacji - to dla wariant dla wytrwałych, d) OPISZ TO NA PIEKIELNYCH z podaniem salonu oczywiście - może nie pomoże w reklamacji, ale za to ostrzeże innych :)
OdpowiedzWielkie halo o 100złotych, żenada.
Odpowiedz@ autor brawo :) @Urm, to zacznij rozdawac 100 zeta, wielkie mi halo.
OdpowiedzAż się zarejestrowałam żeby to skomentować. Nie wiem dlaczego poleciały minusy pod komentarzami mupfa i urma... a właściwie to wiem: bo większość jest tu nastawiona na typowo polską postawę "bo mi się należy!". Zaraz i tak zostanę zminusowana, ale ja tu widzę żenujący przykład zwykłego cwaniactwa. Przychodzi do sklepu osobnik w celu zakupienia jakiegoś towaru, a tak się nieszczęśliwie dla niego zdażyło, ze dzień później towar ten jest przeceniony i ten oto osobnik zamiast uznać to za NORMALNE, ze w sklepach są przeceny i to NIEKONIECZNIE WTEDY KIEDY MY DOKONUJEMY ZAKUPY, to wysyła swojego syna żeby robił sklep w bambuko zwracając towar, a 10 minut później kupuje go o tą zawrotną kwotę taniej. No błagam Was ludzie, a gdyby teraz ktoś poszedł do sklepu kupic sobie kurtkę zimową za 200 zł, a w marcu, kiedy zaczną się wyprzedaże pójdzie do tego samego sklepu a tam ta kurtka za 80 zł to co? Weźmie tą przechodzoną kurtkę zwróci do sklepu, żeby kupić taniej i mieć już na następną zimę? Moim zdaniem to nie jest normalne, ale to pewnie ja jestem dziwna i nie chcę w ten sposób "oszczedzać", pomijając już zupełnie fakt, że nie chciałoby mi się specjalnie lecieć do tego sklepu po ten sam odkurzacz i marnować czas.
Odpowiedz