Historia bardzo inteligentnej sąsiadeczki mojej koleżanki.
Olka (moja koleżanka) mieszka z rodzicami i mocno niedołężną fizycznie babcią.
Babcia jeździ na wózku, rzadko opuszcza mieszkanie, problem sprawiają jej takie czynności jak przygotowanie sobie jedzenia, umycie się, o opiece nad dzieckiem (które w historii się pojawi) w ogóle nie ma mowy.
Rzeczona sąsiadka to pani w wieku lat ok.28, taka przyszywana kuzynka, córka przyjaciółki mamy Olki. Ma dziecko, chłopca w wieku lat 2. Jest najbardziej zaufaną osobą z sąsiadów, ze względu na długoletnią znajomość posiada klucze do mieszkania Olki.
Dzień akcji. Rodzice w pracy, Olka na mieście z chłopakiem, babcia została sama, standardowo spędza czas przed telewizorem. Dzwonek do drzwi, ale babcia ze względu na nieprzyjemne doświadczenia nie otwiera drzwi pod nieobecność reszty rodziny.
Ktoś najpierw szarpie za klamkę, potem otwiera drzwi kluczem. Wpada Anita, rzeczona sąsiadka z synkiem.
- Haloooooo, jest ktoś w domu?!
Babcia poznała głos sąsiadki, więc mówi:
- Anitko, ja tu jestem, w dużym pokoju!
Anitka:
- No, pani Helenko, sama pani jest? Kurcze, bo ja chciałam Kubusia na godzinkę zostawić (tak, robiła tak wcześniej - przychodziła bez zapowiedzi i zostawiała dziecko na kilka godzin). Hmm... pani Helenko, ja go zostawię z panią co? Na godzinę
- Anitko, ale wiesz, ja nie wiem, jak ja się nim zajmę, jak ja koło siebie nic zrobić już nie mogę
- Na godzinkę! - i już jej nie ma!
Kiedy Olka wróciła (ok.2h później) zastała taki obrazek - babcia siedzi w salonie i płacze, młody siedzi w kuchni i płacze. Dzieciak był głodny jak cholera, w międzyczasie pewnie z nudów zdemolował kuchnię (cudem nie robiąc sobie krzywdy). Babcia jakoś tam próbowała się nim zająć (głównie zagadując, bo fizycznie nie była w stanie zrobić nic), w końcu z bezsilności, widząc, że dzieciak zaczyna rozrabiać, a potem histeryzować, po prostu się załamała i zaczęła płakać.
Olka zajęła się młodym, wysprzątała kuchnię, uspokoiła babcię. Po powrocie rodziców z pracy wszystko im opowiedziała. Anitka wróciła nie po godzinie, a po czterech. Matka Olki od progu:
- Ty dziewczyno normalna jesteś?! Dzieciaka samego z niedołężną staruszką zostawiać?! Ty nie wiesz, w jakim stanie jest moja matka?! Ile ty masz lat?! Myślisz w ogóle zanim coś zrobisz?!
- No ale o co pani chodzi? Boże, na godzinę tylko musiałam wyjść, nie? K*rwa, ja wam nie raz pomagałam, a wy co? Nawet dzieckiem nie możecie się chwilę zająć?
Taka wymiana zdań trwała jeszcze chwilę, po czym Anitka obrażona opuściła włości sąsiadów.
Nie, to nie koniec. Otóż wieczorem do rodziców Olki zadzwoniła matka Anitki i zmyła im głowę za to jak została jej córka potraktowana. Zarządziła koniec przyjaźni. W związku z tym ojciec Olki za stosowne uznał oddanie Anicie kluczy do jej mieszkania i odebranie kluczy do swojego mieszkania. Anita oddała je z oporami i komentarzem:
- K*rwa, takie jazdy o nic robić... Całe życie myślałam, że normalni jesteście, a tu proszę! Wyszło szydło z worka!
Sąsiedztwo
Och, niech spędzi jedną godzinę z synkiem nie ruszając ręką ani nogą. Złóżcie jej serdecznie tę propozycję.
OdpowiedzCiekawe kogo obwiniałaby gdyby dzieciak będąc pod opieką babci zrobił sobie krzywdę.
Odpowiedzno wyszło szydło że tacy ludzie powinni być sterylizowani i nie mieć możliwości przekazywania debilizmu dalej
OdpowiedzTeż miałam babcię-staruszkę i cwaną sąsiadkę z małym dzieckiem. Babcia wprawdzie nie była niedołężna, ale zmęczona życiem i po prostu nie nadążała za ruchliwym czterolatkiem, a nie umiała sąsiadce odmówić. Powiedziałam sąsiadce parę słów do słuchu - obraza na parę lat. Nie wiem, skąd się bierze taka beztroska u młodych matek, przecież dla bezpieczeństwa swojego dziecka powinna mu zapewnić właściwą opiekę.
OdpowiedzCiąża nie jest lekarstwem na głupotę, niestety. Moja mama miała w młodości koleżankę, której synek zginął pod kołami auta, bo matka nie widziała nic dziwnego w tym, że kilkuletnie dziecko biega samo po ulicy koło ruchliwej jezdni. Na wszelkie uwagi na ten temat odpowiadała: "Co ma być to będzie."
OdpowiedzPodstawowy błąd to posprzątanie po demolce. Trzeba było poczekać na tę kretynkę i kazać JEJ posprzątać. Pewnie też by się obraziła.
OdpowiedzDebilizm, czysty debilizm. Najgorsze, że miała wrócić po godzince, wróciła po czterech - i nikt jej nie wypomniał? Choć w stercie bluzgów i innych krzyków pewnie nie było okazji, by to wtrącić...
Odpowiedztrzebabylo ich postraszyc opieka spoleczna a przy okazji objechac rowno bo bym sie przez czyjas matke zjechac nie dala taki swiat ludzie i przestancie byc cieplymi kluchami bo tacy jak anita was zniszcza i wbija w ziemie, ona jest bezczelna? spoko ty badz 2 razy bardziej
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2011 o 17:43
Ciekawe czy z taką matką dzieciak dożyje pełnoletności?
OdpowiedzZnam takie sytuacje od podszewki ;/ Tylko, że nie z sąsiadkami, a z własną rodziną ;/ Moja babcia miała amputowane obie nogi i też niewiele mogła przy sobie zrobić. Raz ukochane cioteczki pod nieobecność moją, mojego ojca i mojej siostry przyprowadziły kuzynka z ADHD miały klucze więc weszły, wepchnęły małego rzuciły, że będą za dwie godziny i wyszły ;// Oczywiście babcia nie zdążyła nic powiedzieć. Zniszczenia w pomieszczeniach do których babcia nie mogła wjechać na wózku, bałagan u niej w pokoju taki, że za głowę się złapałam. Czarę goryczy przelał fakt, że mały zniszczył mojego laptopa ;/ Na nasze pretensje ciotki się obraziły no i nie mamy ze sobą kontaktu od 3 lat. Nawet na pogrzeb babci nie przyszły ;///
Odpowiedzdiagnoza: palmantus debilantus poje*bantus
OdpowiedzDlaczego babcia płakała?
OdpowiedzZ bezsilności, kretyni O_o Jakbyś była np. sparaliżowana i coś by ci robili wbrew twojej woli, i nie możesz nic na to poradzić i uświadamiła sobie, jak niewiele możesz, to też byś płakała. A tu chodziło jeszcze o w sumie niczemu winne dziecko które płakało z głodu, i babcia słyszy, że dziecko cierpi, ale nic nie może poradzić. To co ma zrobić? Taa jasne, z radości wyskoczyć z wózka i zatańczyć WTF No chyba każdy by się rozpłakał a ty się pytasz CZEMU!
Odpowiedz"Babcia jakoś tam próbowała się nim zająć (głównie zagadując, bo fizycznie nie była w stanie zrobić nic), w końcu z bezsilności, widząc, że dzieciak zaczyna rozrabiać, a potem histeryzować, po prostu się załamała i zaczęła płakać." - uważne czytanie nie boli.
Odpowiedztu trzeba opieke społaczna zawiadomic o niewlasciwej opiece nad dzieckiem a nie historie na piekielnych opisywac!
OdpowiedzMyśl zanim napiszesz ;/ Dzieciak ma matkę i babcię problem w TYM, że zostawiła dzieciaka na "godzinę" i sobie poszła na cztery. Opieka społeczna wyśmiałaby takie zgłoszenie ;/
Odpowiedz@Weroniczyna, to raz, a dwa dziewczę pewnie nakłamałoby, że np. Olka w domu była, a potem sobie wyszła i to już nie jest jej wina.
Odpowiedz@digi51 masz rację. Słowo rodziny Olki kontra słowo piekielnej mamusi ;// brak dowodów= brak podstaw do reakcji takich organów jak opieka społeczna ;/
Odpowiedzco za nieodpowiedzilana baba ,obarcza starsza osobe opiekna nad dzieckie ,ryzykuje zdrowie syna i do tego nieslowna...
Odpowiedz