Ostatnio rozmawiałam ze swoją (przyszłą) teściową o ginekologach. Teściowa przytacza historię o swojej [K]oleżance, która miała 17 lat, była z chłopakiem i zaszła prawdopodobnie w ciążę, ale dziewcze urodzić dziecko chciało i cieszyło się na tą myśl, więc wybrała się do Pani [G]inekolog. [obecnie mojej]
Wywiązał się oto dialog:
[k]: Dzień dobry. Ja chciałam zrobić test ciążowy, ponieważ prawdopodobnie zaszłam w ciążę.
[G]: A ile Ty dziecko masz lat?
[K]: 17 lat.
[G]: A to nieee! Okres Ci się spóźnia. Masz, tu jest recepta na wywołanie miesiączki. Do widzenia.
Dobrze, że dziewczyna mądra, więc poszła do drugiego lekarza, który stwierdził ciąże. Dziewczyna w siódmym niebie.
Ale jednak zostaje to myśl, co by było gdyby jednak posłuchała Pani Doktor.
Przychodnia w Mrągowie
Historia piekielna, ale od podejścia koleżanki mnie mdli.
OdpowiedzJej sprawa. P. Ginekolog chyba chciała zrobić jej "przysługę" czyt. "bezinwazyjne przywracanie miesiączki" ;-)
Odpowiedz"Dziewczyna w siódmym niebie." Znam lepsze powody żeby być z siódmym niebie, niż ciąża w wieku 17 lat. Pani doktor zachowała się nie najlepiej fakt, ale wielka radość to chyba przesada. A skoro to była koleżanka twojej przyszłej teściowej, to było dawno, czyli ze 20 lat temu. Która nastolatka 20 lat temu skakała z radości w takiej sytuacji?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2011 o 21:47
Nie można wykluczyć że któraś skakała. Każdy człowiek może mieć różne powody do radości bez względu na wiek. Dla jednego coś może być błogosławieństwem dla drugiego utrapieniem...
OdpowiedzWywołanie miesiączki nie jest równe aborcji, także lekarka nic złego za bardzo embrionikowi zrobić nie mogła. Dziwi mnie podejście dziewczyny, no ale cóż, bywa i tak. Lekarka dowcipna jak cholera :)
OdpowiedzTo ja tu dodam tłumaczenie dla niepotrafiących czytać między wierszami. "bezinwazyjne wywoływanie miesiączki" = aborcja. Radzę też gazety z ogłoszeniami gin. przejrzeć :D
Odpowiedzczyli jak dobrze rozumiem Twoje czytanie między wierszami, wtedy aborcja była na receptę? Leki na wywołanie miesiączki nie mają nic wspólnego z aborcją, istnieją do dziś i do dziś są stosowane dokładnie w tym celu. Nie widzę potrzeby doszukiwania się sensacji ssplayerze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 września 2011 o 6:37
@kozazwoaza - powiem dobitnie, bo mnie zaraz "coś" strzeli. Wyrażenie "wywoływanie miesiączki" jest przenośnią... tzn. że nie dostała recepty na leki wywołujące miesiączkę tylko poronienie, w.g. mojego domysłu. chociaż skutkiem tego i tak byłaby miesiączka.
Odpowiedzskoro to tylko Twój domysł to radziłabym się troszkę uspokoić :) Chyba, że to bardzo ważna dla Ciebie sprawa.
Odpowiedz@Kozazwoza - gdzie ty "pana" cogito zgubiłaś? Rusz tym kozim łbem i przeczytaj moje poprzednie komentarze...
OdpowiedzMiło jest pośmiać się przed snem :) Melisa. Polecam.
Odpowiedzchyba melisa nie wystarczy .... Poza tym - po pierwsze - co za różnica? Po drugie - lekarka mogła albo faktycznie przepisać jej Luteine albo cudowny lek na poronienie. Nie ma co walczyć o domysły :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 września 2011 o 5:48
@Fajfuszrowa - masz racje, nie starczy, ja po prostu jestem uczulony na idiotyzm...
Odpowiedz17 lat i się cieszyła na dziecko. Fajnie. A osoby, które to dziecko miały utrzymać też pewnie wniebowzięte??
OdpowiedzNie dość,że tak strasznie szybko zaszła w ciążę to jeszcze się z tego cieszyła?? o.O Chyba jednak taka mądra nie była.
OdpowiedzPytanie tylko, czy lekarka ( zauważmy, że w tamtych edukacji seksualnej nie było w ogóle, więc często pewnie miała takie przypadki, jak "całowałam się z chłopakiem, czy jestem w ciąży ?" ) myślała, że dziewczyna nie ma podstaw by tak myśleć i przepisała jej Luteinę*, czy faktycznie chciała jej "pomóc w potrzebie". *Luteina=progesteron, jeden z hormonów naturalnie występujących, w przypadku ciąży podtrzymuje ją, w innym przypadku po prostu przyspiesza wystąpienie miesiączki
OdpowiedzAkurat w tamtych czasach dziewczyny bardzo szybko zachodziły w ciążę i wychodziły za mąż. To, że cieszyła się na ciążę to już tylko jej osobista sprawa. Nie było też takich głupich myśli, jak pisałaś, typu ''całowałam się z chłopakiem,..." Co jak co, ale takie idiotyczne teksty teraz się pojawiają, a najczęściej przez nasze polskie blondi. Jej chłopak już pracował i był w stanie utrzymać rodzinę. Do dziś są szczęśliwym małżeństwem z trójką dzieci :)
Odpowiedz