Mój przyjaciel pracuje w księgarni. Mieści się ona w galerii handlowej, więc jej powierzchnia jest maksymalnie wykorzystana: regały ścienne sięgają sufitu, w samym sklepie jest kilka "wysp" obładowanych tomami. Teoretycznie wszyscy wiedzą, co można tam nabyć, aczkolwiek...
Mój przyjaciel informował już, że:
- nie sprzedają świeczek urodzinowych
- nie mają w asortymencie balonów
- nie można u nich nabyć portfela
Jednak najbardziej zapadła mi w pamięć jedna anegdota.
Wchodzi Klient, rozgląda się i pyta mojego Przyjaciela:
(K) Macie może książki?
Przyjaciel lekko w szoku.
(P) Książki?
(K) Taa, książki.
(P) /wciąż w wielkim szoku, ale z pełną powagą/ Nie.
(K) Nie macie?
(P) Nie mamy. Wszystkie sprzedaliśmy (!)
(K) Aha.
I poszedł.
Księgarnia m.
pytania klientów empiku o: - wsuwki do włosów - sztyfty do kolczyków - rajstopy - książkę z 1984 roku, bardzo specjalistyczną ;)
OdpowiedzEmpik miał swego czasu odblaskowe gumki do włosów, więc pytanie o wsuwki prawie logiczne :p
OdpowiedzMatras? :D Ta księgarnia chyba przyciąga takich ludzi. Też mam kilka ładnych historii z tego miejsca...
OdpowiedzDobre. :) Przypomina mi to moją historię, jeszcze z czasów, gdy Piekielni.pl nie mieli tylu użytkowników i takich kolejek w poczeklani - http://piekielni.pl/2770 :)
OdpowiedzPochodzę z niewielkiego miasta (ok. 20tys. mieszkańców). W księgarni, z której korzystam najczęsciej, faktycznie można znaleźć przeróżne rzeczy. Balony czy portfele należały do stałego asortymentu ;). Dlatego rozumiem tego typu pytania. Co innego natomiast poddać w wątpliwość obecność książek w księgarni... :O
OdpowiedzW Empiku są przecież półprodukty do wyrobu biżuterii, więc dlaczego się dziwisz? :)
OdpowiedzAle Empik to salon prasowy, w którym poza książkami kupisz również gazety, płyty, filmy, karty okolicznościowe, drobne upominki. A Matras to typowa księgarnia, która poza książkami proponuje zakładki do tychże i dwa, no może trzy rodzaje kalendarzy. Poza tym jak wchodzisz do Empiku to od razu rzuca Ci się w oczy, że tam "na bogato" i dużo różnych nieczytelniczych produktów, a w Matrasie książki jak okiem sięgnął.
Odpowiedzmatko bosko. doskonałe. :D
OdpowiedzWniosek z tego prosty - facet nie wiedział jak książka wygląda :)
OdpowiedzZupełnie jak u Monty Pythona :D http://www.youtube.com/watch?v=l6tAW7bbnAU o i po polsku od http://www.youtube.com/v/gUvS9ovYDxI?start=76&autoplay=1 musiałem użyć tego url żeby automatycznie zaczynało w odpowiednim fragmencie
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 września 2011 o 18:41
Dzięki! Wysłałam linka do przyjaciela :) Ciekawe co on na to :D
OdpowiedzEeem... też miałam raz taką fazę... wchodzę do księgarni i mówię "poproszę książkę" i nic poza tym. Na szczęście ekspedient okazał się dla mnie wyrozumiały :P
OdpowiedzHa ha ha trzeba było powiedzieć: Nie, niestety książek jak widać nie ma, sprzedajemy części do samolotów:P
OdpowiedzNo wiecie co? Książkę chciał dostać... w księgarni! Nie no, skąd tacy ludzie się biorą! Skandal normalnie!
OdpowiedzKoleś sobie ewidentnie jaja robił. Nie wiem co w tym piekielnego, ta historyjka w ogóle na tą stronę nie pasuje.
Odpowiedz