Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia pewnego zdarzenia z udziałem mojej piekielnej przyrodniej siostry i polskiego środowiska…

Historia pewnego zdarzenia z udziałem mojej piekielnej przyrodniej siostry i polskiego środowiska prawniczego.

Kilka lat temu mój ojciec doznał wylewu i trafił do szpitala w ciężkim stanie. Przez kilka tygodni przenoszono go z oddziału na oddział, zaczynając od intensywnej terapii a na rehabilitacji kończąc. Moja rodzina spędzała w szpitalu po kilka godzin dziennie na zmiany. Gdy rokowania okazały się złe (przewidywano, że tata zostanie w stanie śpiączki lub umrze w ciągu kolejnych miesięcy) myśli mojej siostrzyczki zaczęły krążyć wokół rodzinnych oszczędności. Postanowiła wykorzystać fakt, że tata nie spisał testamentu. Udając zatroskaną o finanse na leki i opłacenie "prezentów" dla lekarzy zdobyła dane kont bankowych taty, następnie wraz ze znajomym notariuszem spisali akt, na mocy którego zyskuje ona do nich dostęp. Akt został potwierdzony przez notariusza oraz znajomego"świadka" a następnie przypieczętowany odciskiem palca (sparaliżowanego) taty.
Oszczędności (niemałe) zostały szybko zainwestowane w nowe mieszkanie i samochód a siostra (która biedna nie była, bo posiadała własne mieszkanie, kupione jej kilka lat wcześniej przez rodziców) nagle przeprowadziła się z mężem do innego miasta. Do końca udawała, że nic nie wie o żadnym akcie notarialnym i pieniądzach, i udało jej się ukrywać ten fakt przez ok. 2 miesiące.
Sprawy sądowe niewiele dały, ponieważ "autorytet" notariusza jest trudny do podważenia i chcąc występować przeciw wydanemu przez niego aktowi występuje się przeciw całemu środowisku prawniczemu w danym mieście, a w środowisku prawniczym ręka rękę myje. Był nawet jeden młody i ambitny adwokat, który podjął się sprawy, ale zrezygnował po telefonie z pogróżkami od prowadzącego ją prokuratora(!), którego zadaniem było oskarżanie samego notariusza. Wielu uczestniczących w sprawie prawników (w tym sędziów) wycofało się twierdząc, że łączą ich z notariuszem stosunki koleżeńskie. Nie pomogli nawet lekarze, którzy zeznali, że nic nie wiedzieli o wizycie notariusza na oddziale, a gdyby nawet wiedzieli nie zgodzili by się na nią z powodu stanu pacjenta.
Finał jest taki, że tata przeżył jednak nie może pisać i mówić, a tym samym świadczyć w sądzie. Utrzymuje się ze skromnej emerytury i dodatku socjalnego, które ledwo pokrywają koszty leków. Z siostrą nie mamy kontaktu od wielu lat ale jej najwyraźniej nie przeszkadza, że jej dzieci nie poznały dziadka. Pozostaje mi tylko życzyć jej podobnych doświadczeń, a Wam czytelnikom jak najmniej wizyt w polskich sądach.

Sąd

by wasabi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bryanka
15 15

Mam podobną osobę w rodzinie. Moja ciocia, dokładniej cioteczna babcia, nie zostawiła testamentu, więc jej wnuczka stwierdziła, że po prostu rozdzielimy między siebie jej majątek, na co wszyscy się zgodziliśmy. Ciocia miała dosyć pokaźną bibliotekę i dużo pamiątek. Dzień przed generalnym sprzątaniem jej domu i ogarnianiem całej sprawy na posesję wparowała inna ciotka ( piąta woda po kisielu) i większość rzeczy pozabierała po czym zwyczajnie zwiała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

Pan Bóg nie rychliwy- ale sprawiedliwy

Odpowiedz
avatar kalipso
12 18

Powiem krótko: suka z tej twojej siostry.

Odpowiedz
avatar KaZetPe
6 8

Nie obrażaj psiego rodu. To jednak lekka przesada z tym co zrobiła. Tak, "lekka" mialo zawiać sarkazmem

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

....... Nie wiem sam co napisać, jak można być tak perfidnym....

Odpowiedz
avatar Kozazwoza
8 10

Aż brak mi słów, oprócz tych niecenzuralnych oczywiście. Ale najważniejsze, ze tata żyje ! Siostrze jeszcze los odpłaci.

Odpowiedz
avatar crach
13 17

Najgorsze w tym wszystkim jest mafijne zachowanie prawników

Odpowiedz
avatar Casey
6 6

załatwi ją w końcu jej własne sumienie, przynajmniej mam taka nadzieję...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 22

Oczywiście, że ojciec może świadczyć. Proponuję wypracować z nim zestaw sygnałów powieką (mrugnięcie na "tak", dwa na "nie", trzy na "dawać mi tą małpę!").

Odpowiedz
avatar bukimi
-4 6

Czarny humor chyba niezbyt na miejscu, skoro kierowany do autora tej historii :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 19

@bukimi: To nie jest czarny humor (poza ostatnim dopiskiem). To jest realne wyjście z sytuacji.

Odpowiedz
avatar InuKimi
5 5

Odpowiadanie "tak" i "nie" to żaden problem. SS ma rację.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

"Każde skur*ysyństwo zweryfikuje życie"-tego zyczę.

Odpowiedz
avatar maruda
7 7

Jezu, niektórzy to serca po prostu nie mają, nie rozumiem jak można tak się zachować w stosunku do drugiego człowieka, na dodatek rodziny (!) Mam nadzieję, że kiedyś ją spotka coś podobnego, wszakże KOMUŚ trzeba w życiu zaufać, tak jak oni zaufali jej.

Odpowiedz
avatar slawcio99
9 9

Przy spadku się poznaje rodzinkę...

Odpowiedz
avatar Cysioland
1 1

Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak Żydzi.

Odpowiedz
avatar mazicort
10 10

Ja powiem tak: Co było pożyczone, będzie oddane. Ale na waszym miejscu bym sprawy nie przepuścił, sądził się aż do Sądu Najwyższego, a siostrę ścigał latami. No, i dwa razy w roku kartki na święta z SERDECZNYMI ŻYCZENIAMI OD KOCHAJĄCEGO TATY wysyłał do usranej śmierci.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Kur*a... Coraz więcej tych udanych rodzinek... Ale tak własnego ojca okraść? Kurrr... Jak można być takim... Dużo epitetów mi się ciśnie na palce. Świetne podziękowanie za wychowanie, miłość, za to mieszkanie... Tylko pozazdrościć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Miejmy nadzieję, że karma wraca...Ja też zostałam raz oszukana na "marną" sumę 1500 złotych, ale nie chciałam sobie nerwów pruć bo i tak bym w sądzie nie odzyskała tej kwoty i pozostaje mi wierzyć w to, że ktoś zostanie potraktowany kiedyś przez los tak, jak potraktował mnie :(

Odpowiedz
avatar pk45
5 7

Historia lubi zataczać koło. Bardzo możliwe, że dzieci owej pani potraktują ją na starość dokładnie tak samo. Przykład idzie z góry...

Odpowiedz
avatar MademoiselleInconnue
5 5

Najbardziej perfidna odmiana złodziejstwa - okraść swoich bliskich.

Odpowiedz
avatar wasabi
9 9

Sprawy sądowe nic nie dały nawet na wyższych instancjach. Wyobraźcie sobie sytuację, gdzie prokurator odpowiedzialny za oskarżanie w sprawie jest znajomym oskarżonego i na każde pismo odpisuje w specyficznym żargonie "zapoznałem się z przedstawionym materiałem dowodowym i nie widzę podstaw do wszczęcia postępowania". Zwracaliśmy się do Sądu Najwyższego o zmianę prokuratora z powodu domniemanej korupcji i przeciągania sprawy po czym dostaliśmy odpowiedź: "nie ma podstaw do zmiany prokuratora a zarzuty są bezpodstawne" podpisaną przez oskarżanego przez nas prokuratora! Prokuratura krajowa skierowała akta sprawy do rozpatrzenia w oddziale okręgowym (do bezpośredniego przełożonego prokuratora któremu zarzucaliśmy matactwa) a ten przekazał nasze pismo swojemu podwładnemu żeby sam się wybronił i nam odpisał. Można się łatwo domyślić jak dalej toczyła się sprawa z jego udziałem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2011 o 11:53

avatar konto usunięte
4 4

Są pewne przepisy prawne. W środowisku prawniczym rzeczywiście wiele osób się zna, jeśli jednak są podstawy do wyłączenia sędziego lub prokuratora, to dzieje się to z urzędu (iudex inhabilis) lub na uzasadniony wniosek (iudex suspectus). Wszystkie twierdzenia trzeba poprzeć dowodami, a co za tym idzie, jeżeli dowodów brak, brak jest również podstaw do wszczęcia postępowania. Szczerze powiedziawszy chyba wybrałabym w tym wypadku drogę powództwa cywilnego o unieważnienie oświadczenia woli z art. 82 k.c. Wówczas całe rozporządzenie majątkiem mogłoby zostać uznane za nieważne, a córka (Twoja siostra) zostać uznana za niewdzięczną i w nowo spisanym testamencie wydziedziczona. Oczywiście można było próbować iść w proces karny ale to się mija w tym wypadku z celem. ---- dlatego, jeśli był w sprawie adwokat, to chyba tak naprawdę sprawa nigdy przed sąd nie trafiła, albo coś tu ktoś kręci.

Odpowiedz
avatar crnizmaj
4 8

Całe te prawnicze ścierwo jest generalnie do odstrzału.A siostrę też bym zakopał w lesie.

Odpowiedz
avatar misiak1983
1 5

Ziobro chciał z tymi nieudacznikami zrobić porządek, ale "to pisior".

Odpowiedz
avatar Adamo87
3 3

Przykre jest to,że tak często kiedy chodzi o spadek po rodzicach rodzeństwo jest niemal gotowe się pozabijać. Sam mam w rodzinie podobny przypadek, dwaj bracia, wcześniej zgodne rodzeństwo, a po śmierci matki(ojciec nie żył już od kilku lat) zrobili straszną awanturę o domek letniskowy(taki mały, wręcz prowizoryczny) i od tamtej pory się do siebie nie odzywają. Współczuję sytuacji i życzę zdrowia Twojemu tacie.

Odpowiedz
avatar biednybelfer
2 6

O zgniliźnie sądownictwa jestem przekonany i bez takich historii. Zastanawia mnie zawsze przy takich historiach, jak musiały wyglądać relacje w rodzinie by doprowadzić do takiego "zsuczenia" najbliższej osoby..? To druga taka dziś historia z głównej (po wcześniejszej, o matce "dojącej" swoją córkę z pieniędzy) - dla mnie to jakieś nieporozumienie, że w rodzinie, przez wiele lat nie da się ułożyć wzajemnych stosunków na cywilizowanym poziomie. Niemniej - współczuję obu Autorom...

Odpowiedz
avatar mikado188
6 6

Proszę pozwać córkę (siostrę) o alimenty dla ojca. Jeżeli wyprowadziła się i przemeldowała na teren innego okręgu sądowego, to może uda się coś wywalczyć, mimo "znajomości".

Odpowiedz
avatar wasabi
7 7

Przed tą sytuacją z siostrą układało mi się świetnie - była dużo starsza (16 lat) i pewnie traktowała mnie jak dziecko czyli nie rozmawialiśmy nigdy o finansach raczej o filmach czy muzyce. Przypuszczam, że zazdrościła majątku mojej stronie rodziny (mieliśmy różne matki) i zrobiła to za namową męża, żeby "wyrównać szanse". W kilku rozmowach które przelotnie odbyliśmy, zaraz po tym jak dowiedziałem się o akcie notarialnym, powiedziała "ty i tak jesteś ustawiony bo dostaniesz dom po rodzicach a ja mam 2 dzieci i potrzebuję pieniędzy". Dała mi też do zrozumienia, że bała się żeby po śmierci ojca nie musiała dzielić się majątkiem z nami czyli moją mamą i mną, więc zaopiekowała się nimi jeszcze za jego życia. Miała podstawy, żeby tak myśleć bo ojciec planował za te oszczędności kupno mieszkania dla mnie gdy wybiorę się na studia. Dziękuję wszystkim za komentarze i pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar InuKimi
2 2

Odszukaj ją. I wyślij jej link do tej historii.

Odpowiedz
avatar AnnaLeena
2 4

Powiem szczerze, że chce mi się płakać, gdy słyszę o takich historiach. Przecież to jest kradzież, po prostu kradzież! Ale o wiele gorsza niż zabranie torebki na ulicy, bo jest robiona tak bliskiej osobie. Osobie, która poświęciła tyle, by zapewnić dobry byt swemu dziecku.

Odpowiedz
avatar anulla89
4 4

Wiem, że to Twoja siostra, ale wybacz - co za szmata! Na Twoim miejscu chyba bym ją tak obiła że by przez rurkę jadła. Chociaż przysłowie mówi - ruszysz gówno, a odpowiesz za człowieka... Jak można zrobić coś takiego własnemu ojcu? W głowie mi się nie mieści jakimi ludzie potrafią być sk*rwielami kiedy chodzi o pieniądze. Aż się we mnie zagotowało po przeczytaniu. Bardzo Ci współczuję, ale cieszę się, że Twój tato jednak przeżył. Mam nadzieję,że los kiedyś wam wszystkim wynagrodzi tę okropną sytuację.

Odpowiedz
avatar misiak1983
2 4

Polskie sądy to k*rwy są! Tyle w temacie. Też miałem z sądem do czynienia przy okazji wytoczonego przeze mnie procesu nieuczciwemu pracodawcy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Wcześniej już coś pisałam, i szczerze powiedziawszy coś mi się średnio klei z tym adwokatem, prokuratorem itd. Czemu stawialiście bardziej na proces karny a nie cywilny, jeśli zamiarem było odzyskanie utraconego majątku? Warto było wytoczyć powództwo o ustalenie nieważności czynności powziętej bez możliwości rozpoznania znaczenia czynu. Trudne to do podważenia, jeśli był przy tym notariusz (swoją drogą z całej opowieści to jedyny prawnik, który nawalił - reszta miała ręce związane po jego działaniach), ale nie niemożliwe. Powołać biegłego z zakresu psychiatrii, spróbować nawiązać jakoś kontakt z ojcem i możliwe, że się wszystko jakoś ułoży.

Odpowiedz
avatar wasabi
3 3

Nie chciałem w początkowej historii przedstawiać wszystkich szczegółów, żeby nie wydawała się zbyt długa i zawiła. Oto one w skrócie. Zaraz po tym jak sprawa wyszła na jaw siostra wytoczyła ojcu proces o ubezwłasnowolnienie (żeby uniemożliwić lub spowolnić jakiekolwiek działania dążące do odzyskania pieniędzy) Zrobiła to ponieważ gdyby była do tego zmuszona (np. cudowne ozdrowienie taty) nie miałaby z czego tych pieniędzy oddać. Sprawa ciągnęła się przez prawie 3 lata ponieważ opinie biegłych były sprzeczne ze sobą. Ostatecznie tata został częściowo ubezwłasnowolniony i rozpoczęła się sprawa o ustalenie kuratora (która trwała kolejne 2 lata). Chcąc uniemożliwić mojej mamie ubieganie się o to stanowisko siostra składała na nią najróżniejsze donosy do sądu i na policję (miedzy innymi o utrudnianie kontaktu z ojcem) a następnie informowała sąd rodzinny o toczących się przeciw mamie śledztwach. Wielokrotnie sprawy sądowe były przekładane między innymi z powodu przedstawiania przez stronę świadków którzy później nie stawiali się w sądzie. Wyglądało to tak, że świadek nie stawiał się dwukrotnie po czym był wydawany nakaz doprowadzenia przez policję i okazywało się, że nie mieszka on pod podanym adresem. W końcu mama została kuratorem i rozpoczęła się sprawa (o ile pamiętam "o niedopełniene obowiązków przez notariusza"). Nasz adwokat doradził aby tak zrobić wiedząc, że notariusz nie zasięgnął opinii lekarskiej przed spisaniem aktu. Sprawa toczyła się w sposób opisany powyżej i była przeciągana przez prowadzących prokuratorów i sędziów aż do przedawnienia a na kolejną po prostu nie mieliśmy siły po poprzednich latach konfrontacji z wymiarem "sprawiedliwości".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 września 2011 o 1:27

avatar konto usunięte
1 3

Szczerze powiedziawszy początkowo sprawa była relatywnie prosta. Prokurator działał raczej w postępowaniu karnym, które dalej nie wiem czemu wytoczono ;) Nie było podstaw do jego wszczęcia, więc mimo najlepszych nawet chęci, prokurator nie może nic zrobić jeśli nie ma do tego podstaw, bo może stracić pracę. Sąd też niewiele może zrobić, bo orzeka na podstawie dostarczonych dowodów. Chociaż na Waszą korzyść działało to, że ubezwłasnowolnienia żądała osoba, która osiągnęła korzyść z rozporządzenia przez ojca majątkiem. Nie wiem kiedy to się działo wszystko, ale opiekun osoby ubezwłasnowolnionej w ciągu dwóch lat od dokonania darowizny przez ubezwłasnowolnionego (nawet przed ubezwłasnowolnieniem) może wnieść do sądu wniosek o odwołanie darowizny. Jeśli zaś teraz siostrzyczka coś zrobi, to darowiznę darujący może odwołać przed upływem roku od powzięcia wiadomości o rażącej niewdzięczności obdarowanego. Z tym, że siostra musiałaby teraz zrobić coś wybitnego. Ale do decydowania o tym, czy coś jeszcze można zrobić, trzeba już konkretnie radzić się doświadczonego prawnika. Tylko ile minęło lat.

Odpowiedz
avatar wasabi
3 3

Problem w tym, że udało jej się ukrywać sam fakt sporządzenia aktu przez kilka miesięcy. Dowody złej pracy notariusza były (brak opinii lekarskiej o stanie zdrowia, akt przypieczętowany przez osobę sparaliżowaną czyli odcisk palca został zrobiony przez osobę trzecią, lekarze zeznający, że tata nie był w stanie rozporządzać majątkiem czy podejmować decyzji w trakcie spisywania aktu). Na tej podstawie staraliśmy się go podważyć i w tym momencie zaczęło się to całe krętactwo. Prokuratorzy i sędziowie odmawiający prowadzenia sprawy, telefony z pogróżkami do naszych adwokatów etc. Sprawa cywilna wymagała większego nakładu finansowego a tego wtedy nie mieliśmy dlatego rozpoczęła się karna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Szczerze powiedziawszy, do karnej nie ma zbytnich podstaw... Nie dziwię się prokuratorom i sędziom, bo nie ma na to przepisów karnych... Za to kwestia cywilna... Jak nie macie finansów, to pójść po poradę co robić (są kancelarie radców prawnych czy adwokatów, którzy zrobią to tanio) a występować samemu. Wtedy sąd poucza co trzeba robić. Dodatkowo można w takiej sytuacji wnosić o zwolnienie Was od kosztów postępowania. Znam środowisko prawnicze i wiem, że to wszystko z zewnątrz może wyglądać na krętactwo, ale nasze przepisy naprawdę są takie... To już niestety wina polityków, że prawo bez sensu stanowią a nie prawników, że muszą je stosować.

Odpowiedz
Udostępnij