Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia mojego Taty Pewnego dnia robił on coś sobie na ogrodzie a…

Historia mojego Taty

Pewnego dnia robił on coś sobie na ogrodzie a tu leci sąsiadka z naprzeciwka i woła:

-(S)Panie Janku, panie Janku przyszedłby mi pan pomóc!!
-(T)No ale o co chodzi?
-(S)A bo wie pan mi się tam coś w kotłowni pali...

Ojciec zonk, no kotłownia to się pali, chociaż z drugiej strony lato, a sąsiadka choć naturalna brunetka zagięłaby logiką niejedną blondi... Postanowił sprawdzić- biegnie za panią "Jolą" wpada do jej kotłowni, a tam cały piec w płomieniach, ściana też już trochu się zajmuje, CO olejowe, zbiornik tuż obok.. Tato szok woła do Joli:

-(T)Niech pani szybko po straż pożarną dzwoni, co ja tu pani poradzę??!!

Sąsiadka foch, taki nie usłużny, ale straż wezwała. Przyjechali szybko, ugasili, na szczęście zbiornik się nie zajął, dom ocalał tylko kotłownia nie bardzo, piec oczywiście do wymiany. Po całej akcji ojciec pyta tej pani:

-(T)No ale niech mi pani powie jak pani to zrobiła, skąd ten pożar??
-(S)A bo wie pan panie Janku chciałam chłopcom frytki usmażyć,a ten olej tak pryska, szkoda kuchnię brudzić, to postawiłam na piecu CO taką elektryczną maszynkę, no i te frytki i zapomniałam o nich, a tu nagle jakiś dym....

No cóż, pani Jola jest jedynym dotąd znanym nam przypadkiem SPALENIA pieca do centralnego ogrzewania...

Pani Jola ;)

by Dussiolek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kalipso
6 8

Historia piekielna, z ogniem jak się patrzy. Tylko TROCHU popraw i będzie główna...

Odpowiedz
avatar Aken
6 6

To się nazywa talent :D

Odpowiedz
avatar problemus
-2 6

haha jesteś pewny, że to brunetka? Prawo stereotypu mówi coś zupełnie odwrotnego :)

Odpowiedz
avatar shgetsu
-3 5

Brzmi jak fake, nigdy nie spotkałem nikogo tak głupiego.

Odpowiedz
avatar Lenvaldear
7 7

No to jeszcze dużo przed Tobą, uwierz!

Odpowiedz
avatar kris1429
3 3

Bylo to w latach 76-78,na poligonie jesiennym zapalil sie namiot, od piecyka tzw.,,koza´´,kazdy uciekal jak sie dalo,znalazl sie jeden bohater,wyniosl jeszcze ten piecyk,solidnie sie poparzyl.

Odpowiedz
avatar 777i
3 3

można wiedzieć w jakim mieście/miasteczku czy wsi się to działo?

Odpowiedz
avatar bukimi
2 2

A jaką "elektryczną maszynkę" postawiła na tym piecu?

Odpowiedz
avatar bukimi
3 3

Aha, bo przez chwilę myślałem, że chciała frytki smażyć po prostu na gorącym piecu :)

Odpowiedz
avatar Dussiolek
2 4

Pani jest brunetką i niestety jej filozofia życiowa jest powalająca ;), maszynka to była taka jedna fajerka turystyczna nie pierwszej młodości, wieś (całkiem spora) w której to się odbyło znajduje się w relatywnie niewielkiej odległości od Krakowa :) trochu użyte celowo- taki mam styl opowiadania zabawnych zdarzeń :)

Odpowiedz
avatar buble
0 0

Gwoli ścisłości, to był kocioł. Nie ma czegoś takiego jak piec CO. Gdyby ktoś nie wierzył proszę sobie sprawdzić różnicę między kotłem a piecem.

Odpowiedz
avatar Cirilla
4 4

Chrześniak mojego chłopaka też raz mało co chaty z dymem nie puścił. Frytkownica, ze względów na małych rozmiarów kuchnię również stała w kotłowni, z tym że na starej kuchence (ale działającej). Młodego naszła ochota na frytki, miał z 3 , może 4 lat, poszedł więc do kotłowni włączyć frytkownicę (oczywiście bez jakiegokolwiek "wkładu" typu olej czy frytki) i pomylił przyciski, przekręcając włącznik kuchenki. Jak tylko jego babcia poczuła smród topionego plastiku, szybko wszystko wyłączyła i na szczęście pożaru nie było. A wiele nie brakowało.

Odpowiedz
Udostępnij