Jestem fanem Piekielnych od dawna, ale dopiero dzisiaj postanowiłem założyć tutaj konto i podzielić się moimi historyjkami związanymi z moją pracą.
Jestem pracownikiem cywilnym Policji - informatykiem. Docierają do mnie (jedynego takiego pracownika w powiecie) różne usterki, awarie, drobne wymiany, prośby itd, itp. W sumie wszystko co można "podpiąć" do działu "łączność i informatyka". Bywa, że jest awaria w nocy, telefon z "firmy" i się biegnie. Na szczęście nie mam daleko. Poniżej na początek jedna z takich historii...
Wczesna noc, dla mnie około 1:00, 1:30. Ja już w łóżku ale spoglądam sobie na telewizor, jesień, deszczowo i mokro na dworze... nagle telefon. Odbieram.
ja - Tak?
XY - Cześć, musisz przyjechać mi pomóc...
ja - A co się stało?
XY - Komputer mi się nagle wyłączył i nie chce się włączyć...
Z racji powagi sytuacji (komputer dyżurnego jednostki) zrywam się z łózka ubieram i wychodzę, na dworze pada, mokro no ale cóż.. Po drodze myślę, żeby tylko nie zasilacz bo teraz w nocy nigdzie nie dostanę, by podmienić, tym bardziej, że w zapasie nic nie mam... No nic docieram do jednostki. Podchodzę do biurka, pstrykam przycisk zasilania - nic, echo... Spoglądam na monitor - dioda czuwania nie mruga... (brak zasilania?) No nic zerkam dalej trochę w głąb biurka tam gdzie dyżurny trzyma nogi. I co widzę? Listwa zasilająca a na niej magiczny pstryczek-elektryczek w pozycji OFF... Pstryknąłem na ON i oczywiście włączyłem komputer.
O wyrwanych 40 minutach z nocy i strachu po drodze nie wspomnę...
"Trzynasty Posterunek"
A później krążą takie stereotypy, że wśród policjatów jeden czyta, drugi pisze... a pstryczka żaden nie umie kliknąć.
OdpowiedzDokładnie fursik :)
OdpowiedzSzkoda że zawsze brakuje tego który myśli.
OdpowiedzPracowałem kiedyś w jednym pokoju z kolegą informatykiem firmowym, który odpowiedzialny był również za system kasowy, kasy fiskalne itp. Był przy tym jedynym informatykiem w firmie, która również działała całodobowo. I kiedyś w środku weekendu, który spędzał ok. 300 km od miejsca pracy dostaje telefon, że nic nie działa. Zanim wsiadł w samochód, zapytał, czy na pewno wszystkie kable podłączone. „Tak, wszystko podłączone, a i tak nie działa”. Więc przyjechał, włożył wyciągniętą wtyczkę do gniazdka, zrugał kretynkę, która go wezwała i z powrotem pojechał dołączyć do rodziny.
OdpowiedzNie można było przez telefon popytać: jest w ogóle prąd ? czy kontrolka w listwie świeci i parę innych pierdół... Jak to nie pomoże to wtedy idziesz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 sierpnia 2011 o 19:18
Nie pomoże. Kiedyś (za czasów modemów zewnętrznych) dzwoni klient z innej miejscowości. Wieczór. "Nie działa modem!!!" Na moje pytanie, czy i które diody świecą otrzymałem odpowiedź, że wszystkie. To jedziemy. O północy byłem na miejscu, włączyłem modem i wróciłem.
OdpowiedzTak 'slawcio99' potem się faktycznie wycwanilem i teraz już idę jak już naprawdę muszę :) ta historia to jedna z pierwszych "awarii" jakie miałem na początku pracy. Od tego czasu minęły 4 lata ;)
OdpowiedzPrzyznaj, że dopiero od niedawna IT Crowd oglądasz.
Odpowiedzbo rzeczy elektryczne podłączone do prądu działają znakomicie lepiej
Odpowiedzale jakis dodatek za prace po nocach jest co?
Odpowiedzniestety nie ma nic,jest szansa na dzień wolny "za nadgodziny" ale nie zawsze jest to możliwe do wykorzystania. Ale fakt faktem, urlopu to już dawno nie miałem, bez telefonów, konieczności przyjścia do pracy itd... niestety jedyna osoba w całym powiecie to naprawdę zbyt mało.
OdpowiedzHahaha, przypomniało mi się, jak kiedyś do help desku dzwoniłam bo drukarka nie działała, a okazało się, że papier się skończył :D Jakoś do głowy mi nie przyszło, żeby sprawdzić ;)
Odpowiedz