Historia usłyszana od znajomej zdającej na prawko. Nazwijmy ją [J]ola. Po przejechaniu trasy powrót na plac, i rozmowa z [E]gzaminatorem:
[J] No i oblałam.
[E] Nie, było poprawnie.
[J] No ale trzy razy zapomniałam o kierunkowskazie na parkingu!
[E] No i po co pani mówiła? Tego że pani zapomniała ani ja nie zauważyłem, ani na nagraniach nie było... A tak, to się nagrało, i muszę panią oblać.
Piekielna była tylko koleżanka i to sama dla siebie...
OdpowiedzAno. System antyłapówkowy jest dobry... ale czasem się ludzie sami o niego krzywdzą :D
OdpowiedzJak to mówią "nadgorliwość gorsza od faszyzmu"
OdpowiedzAlbo inaczej - "ups" :D
OdpowiedzMiałam podobną sytuację po moim pierwszym podejściu. Mam na myśli to, że nie powinnam zdać. "No i oblałam" nie powiedziałam a pomyślałam. A jak usłyszałam, że zdane zastanawiałam się jakim cudem. Bo w końcu: raz pojechałam pod prąd, raz mi zgasł na mieście, raz pojechałam w nie to prawo i egzaminator chwycił mi kierownicę i raz gdyby nie "co Pani robi?!" pojechałabym pod zakaz.
OdpowiedzCóż... To faktycznie nie powinnaś była zdać. Zapominanie o kierunkowskazach podczas manewrów na parkingu przynajmniej praktycznie nie jest niebezpieczne, bo i tak każdy się spodziewa, co się stanie.
OdpowiedzTo było chyba za niemca, bo w obecnym systemie jeśli nie oblał za złapanie kierownicy i interwencję, to chłop popełnia zawodowe samobójstwo.
OdpowiedzKosz, cóż, to było 10 miesięcy temu... Miałam po tym wyrzuty sumienia, że ja niesprawiedliwie zdałam za pierwszym podejściem, a niektórzy męczą się kilka razy, mimo większych umiejętności. Ale że na pieniądzach nie spałam, szkoda by mi było odwoływać się od wyniku na swoją niekorzyść żeby potem niewiadomą ilość razy podchodzić ponownie za opłatą, na którą już stać mnie nie było.
Odpowiedzhaha :D Polka to pani chyba nie jest :) Jak cos sie udaje to sie to bierze a nie wymysla :P Powiem tyle -> egzamina na prawo jazdy to 80% egzaminator 15% szczescie i 5% umiejetnosci
Odpowiedzgreenlady 1,5 roku temu zdawałem prawo jazdy, dobrze znam panujące wtedy zasady zdawanie i sądze że Twoja wypowiedź to bujda na resorach. Dlaczego? Popełniłaś 2 "duże" błędy, po których egzaminator miał OBOWIĄZEK Cię oblać. Tym bardziej że jeden zakończył się jego interwencją. Do tego dwa tzw małe błędy. W prawdzie te małe błędy nie musiałyby zaowocować oblaniem ale dodają absurdu całej sytuacji. W takim razie nasuwa się pytanie, skoro przy tak rażących błędach niby zdałaś, to co trzeba byłoby zrobić aby nie zdać? Przejechać kogoś?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2011 o 23:04
Virustroy, żadna bujda, sama byłam zaskoczona. Podczas jazdy już po pojechaniu pod prąd na samym początku czekałam kiedy usłyszę, że się przesiadamy. Ja na to nic nie poradzę. Wiem, jakie panują reguły i wiem, że egzaminatorzy są ostrzy. Nie wiem czemu tak trafiłam, że zdałam. Jak znajdę kartkę z egzaminu to może nawet chętnie ci podam nazwisko i który to ośrodek egzaminacyjny, jak chcesz się pobawić w reportera UWAGI. Byle tylko nie cofnęli mi prawka bo już takich błędów nie popełniam a szkoda by mi było podchodzić jeszcze raz :P
OdpowiedzTe egzaminy mają niewiele wspólnego z umiejętnościami...Ja jestem fatalnym kierowcą, ale zdałam za pierwszym razem, trafiłam na takiego egzaminatora, który miał słabość do młodych dziewczyn...W połowie egzaminu powiedziałam "pewnie już oblane" popatrzył się na mnie krzywo i kazał jechać dalej. Na placu mi powiedział, że zrobiłam parę błędów, ale nie spowodowałam zagrożenia życia, więc zdane...Nie płaciłam łapówki...
OdpowiedzSiostra mojej girl(ta,której się do wyłączonego lapka włamałem) po swoim pierwszym egzaminie zbulwersowana opowiadała jak to egzaminator patrzył w swe papiery, gdy ona jeździła po placu manewrowym.No więc musiała zwrócić mu uwagę,by poświęcał jej uwagę,bo w końcu za egzamin zapłaciła!Jak się domyślacie egzaminator poświęcił jej całą swą uwagę pod koniec wypunktowując wszystkie błędy :>
OdpowiedzNa kursie nas przestrzegali przed takim czymś, żeby nie strzelać sobie w stopę :-)
OdpowiedzMój znajomy z LO zdawał około 10 razy, w końcu zdał, bo chyba mieli go dość w ośrodku.. Kiedy na początku poprosili go o sprawdzenie płynu do chłodnicy, włożył rękę do zbiornika...
Odpowiedzhehe, jak ja wróciłam po egzaminie na plac to zapytałam egzaminatora który tam coś wypełniał 'i jak?' no to on 'a jak pani myśli?' no to mówię, że chyba zdałam (choć wcale tego taka pewna nie byłam) ale się nie pomyliłam ;) zdałam, ale na pewno nie przyszłoby mi do głowy mówić mu jakie błędy zrobiłam, bo a nuż nie zauważył? ;) a mój kolega jechał prawie cały czas na hamulcu ręcznym. Jedzie i mówi w pewnym momencie, że tu się jakaś kontrolka świeci, egzaminator popatrzył, spuścił hamulec ręczny i mówi, jedź jedź i nie oblał go. wszyscy byliśmy w sumie w lekkim szoku ;)
OdpowiedzPo co z kuchni było wychodzić?
Odpowiedz