Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio przydarzyła mi się kolejna „historia życia” jak to mawia moja przyjaciółka.…

Ostatnio przydarzyła mi się kolejna „historia życia” jak to mawia moja przyjaciółka.

W zeszłą środę wracałam po dwóch dniach nieobecności do domu. Niewyspana, zmarnowana, wsiadłam do autobusu, z torebką przeładowaną do granic możliwości, a wszyscy wiedzą, że kobieta jest w stanie zapakować do torebki WSZYSTKO, z wyłączeniem najważniejszych rzeczy.

Wsiadłam do mało popularnego autobusu z zamiarem przejechania 2 przystanków żeby złapać przesiadkę. Położyłam torbę na półce na bagaże i przejechałam może z 5 metrów. Kanar. Spojrzałam z przerażeniem na torebkę która leżąc oznajmiała mi, że nie uda mi się do niej już wszystkiego zmieścić jak ją otworzę. Pan rączym krokiem podszedł do mnie i oznajmił szczerząc białe uzębienie „bileciki do kontroli”. Kontrolne spojrzenie na torebkę, która tylko czekała, żeby zwymiotować napchaną do niej zawartość.

Otworzyłam, wsadziłam rękę, żeby znaleźć portfel. Oczywiście był na dnie, kilka rzeczy się wysypalo, kilka trzeba było wyjąć, jak zwykle w takich sytuacjach, prosta złośliwość rzeczy martwych. Jak już wygrzebałam kartę miejską podałam panu, i zabrałam się za pakowanie z powrotem wszystkich rzeczy, zbierając je z podłogi i bliskiego otoczenia torebki. Kiedy udało mi się wsadzić już do torebki wszystko poza butelką z płynem, zamknąć ją i czekałam aż pan odda mi mój przybytek z dokumentami, z myślą o umieszczeniu go w kieszeni tylnej torebki kontroler jakby na komendę:

[k]: a legitymacja jest?

Tak, miałam żądzę mordu w oczach, bo cholera, nie mógł mi tego powiedzieć od razu, gdy sprzęt wydał podwójne piknięcie dla biletów ulgowych, tylko czekał aż zapakuję się ponownie.

[j] [z nadzieją że nie każe mi znów szukać, tylko uwierzy na słowo]: oczywiście, jest.
[k]: proszę okazać.

Sytuacja z szukaniem analogiczna tylko że tym razem poszukiwania bez rezultatu. Kontroler zaprosił mnie na zewnątrz i kazał szukać dalej. Ponowne poszukiwania zakończone niepowodzeniem, zawartość torebki na chodniku, ludzie dookoła patrzący na mnie jak na przestępczynię.
Pan kontroler więc z nieukrywaną satysfakcją oznajmił mi, że będzie mandat. Pomyślałam okej, zapłacę te niecałe 15 złotych i będzie w porządku.

Wypisał, pouczył, ja przyjęłam, wpakowałam do torebki z lekką irytacją. W piątek zapłaciłam opłatę manipulacyjną wynoszącą całe 14,80. O sytuacji zapomniałam. Aż do wczoraj.
Wracam do domu wieczorem, włączam komputer, mam nową wiadomość na Facebooku. Od osobnika, którego personalia nic mi nie mówią. Wchodzę w treść. I oto co czytam:

„Mandat zapłacony?”

W tym momencie nie do końca zrozumiałam co się dzieje, gdyż nie podaję na facebooku imienia, bo w kontaktach towarzyskich go po prostu nie używam, a moje nazwisko znajduje się w 10 najpopularniejszych w Polsce. Nie miałam pojęcia jak mnie znalazł, ani po co, chyba tylko po to, żebym się zastanawiała.

I tak na koniec, mam pytanie, czy można to jakoś zgłosić, nie wiem, jako nękanie czy coś w tym stylu? Bo sytuacja jest tak absurdalna, że mój mały kobiecy móżdżek nie jest w stanie jej zrozumieć.

ztm

by jazz
Dodaj nowy komentarz
avatar tytus84
-3 7

hehe, podryw "na mandat"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Jedna wiadomość to chyba nie nękanie...

Odpowiedz
avatar jazz
-3 5

Nękanie to złe słowo. To raczej kwestia jakiś zasad, nie chodzi mi o pozew, czy policję, tylko o jakieś pismo do jego przełożonych, bo jakiś za przeproszeniem oszołom zadał sobie trud, żeby mnie na portalu społecznościowym znaleźć, a to z pewnością jest już przekroczeniem jego kompetencji.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 0

Jedna wiadomość to nie nękanie, bo w definicji nękania jest uporczywość. Jest to nadużycie stanowiska oraz używanie danych uzyskanych podczas pracy do celów niezgodnych z tymi, do jakich ma upoważnienie, co podpada pod kary GIODO. Za to można wywalczyć odszkodowanie. Mój znajomy ostatnio za podobną akcję dostał niemal 3 tysiaki - po 2 miesiącach w sądzie, ale dostał.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
4 8

Nie udowodnisz mu, że SPECJALNIE Cię szukał, zawsze może powiedzieć, że przypadkiem, mieszkacie w jednym mieście wnioskuję. I to z pewnością nie jest nękanie. :) To by było jakbyś weszła na FB, a tam 40 wiadomości. Może rozpoznał Cię i chciał zażartować? Nie bądź taka delikatna.

Odpowiedz
avatar cicikowo
2 4

Branie masz:)

Odpowiedz
avatar polpager
1 5

100%-owej pewności nie mam, ale wydaje mi się, że można to podpiąć pod naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych jako przetwarzanie w niewłaściwy sposób. Myślę, że jakichś większych konsekwencji bez sprawy w sądzie nie wyegzekwujesz, ale samo zgłoszenie informacji o takiej sytuacji przełożonym tego Pana powinno wywołać jakąś reakcję z ich strony. GIODO jest wyczulone na punkcie ochrony danych osobowych :)

Odpowiedz
avatar jakbu
1 1

Niedawno weszła w życie ustawa o stalkingu... ;)

Odpowiedz
avatar CaRRon
1 1

Nie znam się na budowie karty miejskiej, ale możliwe, że na niej widniały jakieś Twoje dane. Możliwe też, że znalazł Cię czystym przypadkiem. Otóż fb ma system, wyszukiwania osób które możesz znać. Działa to w ten sposób, że przeszukuje kontakty twoich znajomych, oraz znajomych twoich znajomych(trochę to skomplikowane :]) by znaleźć osoby z twojej okolicy, lub z którymi jesteś w jakikolwiek sposób powiązana.

Odpowiedz
avatar peeYie4o
2 2

Oj, jak to dobrze że nie mam konta na FB.

Odpowiedz
avatar Oczko
2 2

Możesz zgłosić do firmy kontrolującej przekroczenie uprawnień przez kanara. Na dowód masz kwitek mandatowy przez niego wypisany i wiadomość na facebooku. Facet wykorzystał do celów prywatnych informację pozyskaną w trakcie wykonywania czynności służbowych i nie ma prawa wykorzystywać ich w inny sposób jak tylko w drodze służbowej związanej z wypisanym mandatem. Natomiast wyszukiwanie na portalach osób, którym się mandat wystawiło jest z cała pewnością przekroczeniem uprawnień.

Odpowiedz
avatar dawidos160
0 2

No to jest oczywiste złamanie ustawy o ochronie danych osobowych, ale niestety nie udowodnisz mu tego, bo może faktycznie "przypadkiem" Cię znalazł. Chociaż bawiąc się w kotka i myszkę to pytając kim pan jest, skąd pan mnie zna i skąd pan wie jak się nazywam możesz coś ugrać

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Hm... tak trudno było przewidzieć, że kanar przy kontroli biletów poprosi o legitymację?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Wstawiacie swoje gęby na fejsbukach, czy innych tłitero-naszych klasach i dziwicie się, że przypały piszą. Zlikwidować konta na podejrzanych portalach i po problemie. Nie ma mowy o żadnym nękaniu, jaka pewność, że to kanar, a nie przypadkowy i wścibski obserwator akcji lub jakiś znajomy znajomego, któremu o tym opowiadałaś?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 sierpnia 2011 o 20:47

avatar TomX
-4 4

Ej, mandat zapłaciłaś, bo nie miałaś przy sobie tej legitymacji, czy po prostu wolałaś się pozbyć 15zł niż szukać portfela w torebce? Jeżeli opcja numer 2, to może i mi wyślesz 15 zeta na konto, skoro to takie "nic" dla Ciebie - mi się bardzo przyda :)

Odpowiedz
avatar Krwinka
-1 1

A legitymacje pozniej znalazlas? Bo jesli nie to moze ten kanar ci ja ukradl?

Odpowiedz
avatar sarahblack
0 2

Sorry, obcy facet wysłał ci na fb wiadomość a ty go o NĘKANIE OSKARŻASZ?! ten facet ma takie same prawo korzystać z portali społecznościowych i pisać wiadomości do różnych osób, i jakie przekroczenie uprawnień? co, kontroler to już nie człowiek, tylko urzędnik i nie ma inny zainteresowań i praw? Poje*ało was wszystkich zdrowo. Znajdźcie mi jeden przepis, który mówi ze on nie miał prawa ci wysłać wiadomości na fb. I za słowami karampuk'a - jak wstawiasz gdzieś swoje zdjęcie to musisz się liczyć z tym ze łatwo cie znaleźć.

Odpowiedz
avatar blayerek
0 0

Przyznam- podryw nieudolny, ale żeby tak od razu o nękanie. Może mu się zwyczajnie spodobałaś :)

Odpowiedz
Udostępnij