Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem ratownikiem. Swojego czasu, moja dawna pracodawczyni, pani "megawykształcióch" (zawsze mówiła o…

Jestem ratownikiem.
Swojego czasu, moja dawna pracodawczyni, pani "megawykształcióch" (zawsze mówiła o sobie co to ona nie skończyła, wszystko bzdura, bo ledwo złapała się na ostatnią klasę zawodówki, ale mówiła o sobie pani profesor/doktor/zależy od dnia) postanowiła zaoszczędzić. Zdecydowała, że zastąpi weteranów młódkami zaraz po szkole. No to wiadomo, że zacząłem obawiać się o swoją posadę bo ja już kilka lat za sobą miałem no i pensja wyższa niż podstawa w ratownictwie... Więc obawy były słuszne.

Na początku wzięła się za kierowców karetek i rozporządziła (tak wewnętrznie), że każdy kierowca ma być przynajmniej ratownikiem medycznym po studium dwuletnim. No oczywiście żaden z naszych kierowców nie był ratownikiem, tylko był przeszkolony w ramach pierwszej pomocy, a jeden był strażakiem, ale za to od 20-30 lat jeździli karetkami i całe miasto w malutkim paluszku mieli i zasady jeżdżenia ambulansem również (a to wcale nie jest takie proste jak się wydaje). Jak się rzucało ulicę np. "staszica" to automatycznie wiedzieli gdzie to jest, jak tam dojechać itp. Z nimi było jak kiedyś z taksówkarzami, że zanim zostało się taksówkarzem trzeba było miasto znać na pamięć. Potwierdzam, nasi kierowcy faktycznie znali, bo przez kilka lat współpracy ze mną ani razu nie zabłądzili.
Kierowcy byli już koło 50, każdy, więc nie dała im szans na skończenie szkoły tylko wszyscy polecieli... Na ich miejsce przyszło kilku młodych chłopaków (maksymalna liczba godzin dla kierowcy karetki to 12h, więc na dobę potrzebnych jest dwóch).
Pierwsza wizyta w pogotowiu nowych chłopaków, pierwsze ich pytanie? "Czy karetki mają GPS?"... Jestem ciekaw jak młody chce patrzeć na GPS i jednocześnie pędzić 100 km/h przez miasto, ronda, czerwone światła?? No nieważne, pomyślałem, może ma BARDZO podzielną uwagę?
Ale tak jakoś podpowiedziało mi to, że jest to ewidentna zapowiedź kłopotów. Nie myliłem się...
Chłopaki strasznie się mylili, nie wiedzieli gdzie jechać, potrafili się zwolnić karetką na sygnale(!) na środku drogi bo nie wiedzieli, co dalej. Absurd gonił absurd. Jeden to nawet jeździł z mapą i jak my szykowaliśmy się do wyjazdu on szybko patrzał gdzie w ogóle ma jechać (ten był najrozsądniejszy).

Na łopatki rozłożył mnie jeden z chłopaków, Wojtek. Nie znał nawet sąsiadujących stacji ulic, nie mówiąc o reszcie miasta, wiedział gdzie mieszka, ale już nie bardzo jak ze stacji tam dojechać.
Okazało się, że prawo jazdy zdał za 11 razem! Nie mam nic do osób zdających po X razy, ale nie powinni oni pchać się do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych... Niestety, nasza pracodawczyni wspaniałomyślna, nie zwróciła na to najmniejszej uwagi (a pytanie "za którym razem zdał pan prawo jazdy" powinno być standardowe przy poszukiwaniu kierowcy na karetkę...).

Zdarzały się kolizje, opóźnienia notoryczne, kłótnie z młodymi bo "wiedzą lepiej" i...
...po kilku incydentach postanowiłem złożyć wypowiedzenie w obawie o uszczerbek na zdrowiu psychicznym, lub patrząc na ich jazdę, o własne życie.

Na odchodne usłyszałem od pracodawczyni: "Dobrze, że odchodzisz. I tak bym cię zwolniła, za dużo ode mnie ciągniesz".

Na moje miejsce zatrudniono młodzika, którego nie miał kto uczyć, bo całą stację "wymieniono" na nowych, niedoświadczonych, świeżo po szkole lub jeszcze w trakcie, ale za to pozwalających sobie płacić minimum z minimum...

Dla pomocy, dla zdrowia, dla ludzi...

Dawne pogotowie

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar elda24
15 19

to było jakieś prywatne pogotowie typu łódzki Medax czy normalnie takie państwowe? Skąd ta baba wgle się urwała? Nie można było donieść na jej jakby nie patrzeć niekompetencję w kwestii doboru pracowników? Bo do mnie nie przemawia, że młody się szybko nauczy :/

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
20 20

Młody szybko się nauczy jeśli ma mu kto pokazać...

Odpowiedz
avatar elda24
8 12

no ale w momencie kiedy zostali sami młodzi! ta pani powinna mieć trochę więcej oleju w głowie i jeżeli chciała zmienić całą kadrę to powinna to robić stopniowo :) współczuje takiej pracodawczyni, nie dziwię się że uciekłeś

Odpowiedz
avatar aseg
3 3

Z tego, co słyszałem, u mnie w mieście się dzieją tez niezłe rzeczy...

Odpowiedz
avatar Shadow85
17 21

Nie życzyłbym Pani "wykształciuch", aby tak dobrana ekipa z samych żółtodziobów miała po nią jechać (bo miała poważny wypadek, zawał, etc.). Chociaż może takie zdarzenie przemówiło by jej do rozsądku...

Odpowiedz
avatar Ciri
-5 11

Masakra. A jak to się w ogóle stało, że ona była Twoją szefową? W sensie, że miała dość wysokie stanowisko w sumie, jak kompletnie się do tego nie nadawała? [A tak na marginesie: "jestem ratownikiem" zabrzmiało prawie jak "pracuję na ochronie" - nie mówię, że plagiat stylu, czy coś tam, nic z tych rzeczy, ot, takie głupie skojarzenie. Za dużo czytam chyba Piekielnych xD ]

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
6 8

Była zmiana władzy. Zatrudniany byłem przez miłego, starszego pana, który był kiedyś lekarzem i kumał te wszystkie ratownicze procedury. To była prywatna firma, a ta pani to jego córka, która przejęła firmę po jego śmierci. Nie wiem jak to dokładnie było, jak się odbywało. Hehe, napisałem, że jestem ratownikiem żeby ktoś nie miał wątpliwości, co do tego, o jakiej branży mówimy. ;)

Odpowiedz
avatar Gorn221
-5 7

Bo karetką to górnicy jeżdżą

Odpowiedz
avatar Rudzia1608
1 5

Zabić to za mało ... Jak w ogóle tak można ? Brak mi słów, naprawdę a rzadko się to zdarza.

Odpowiedz
avatar magdalena
4 6

Spotkałam się z podobną chyba sytuacją - właściciele prywatnego pogotowia (nie rozumiem nowych struktur pogotowia za nic, prywatne, państwowe...) traktują personel - z wyjątkiem lekarzy - źle. No gdzie pójdzie kierowca w pewnym wieku, który jeździć potrafi i przeszkolenie ma, ale ma płacone tylko za te godziny, w których jeździ? Nikt pyska nie otworzy, że prysznice bez ciepłej wody? Właściciele nowobogaccy i odpowiedź jedna: nie podoba się - to nie pracujesz. Przyjmowani i szybko wyrzucani, byle mniej płacić. Chyba nie będę już chorować!

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
6 8

Niestety prawda :( prywaciarze zatrudniają nawet ludzi, którzy nie maja medycznego wykształcenia, a dostają mundur ratownika i jeżdżą... Ale za to płacą im nie dość, ze tylko na wyjeżdżone, to w dodatku pracują na czarno no i w razie pomyłki, zabicia kogoś czy cokolwiek, obie strony mają przerąbane... a młodziki zazwyczaj nie zdają sobie z tego sprawy. A że ja doświadczony już to chciałem stałą pensję i to nie minimalną, bo jestem w tej chwili magistrem z dużym doświadczeniem. To lepiej wziąć młodego, z licencjatem, świeżutkiego, niedoświadczonego, ale płacić za godziny i już.

Odpowiedz
avatar Nihil
6 8

Dobrze, że prywatna, bo w takim przypadku upadnie w ciągu paru lat, ale baba się zdąży dorobić, jak umie oszczędzać. Każdy mądry wie, że lepiej płacić więcej i mieć pewniaka, nić płacić mało i mieć nowego, który nie będzie w stanie dogonić osiągami "weterana". Niektórzy chcą dobrych ludzi za psie pieniądze, ale zatrudnią się tylko zdesperowani, w kiepskiej sytuacji bądź ciamajdy. Ale cóż, to polska, musisz być wykształcony z dużym doświadczeniem, młody i pracować za grosze. Polak polakowi ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 sierpnia 2011 o 12:57

avatar wiewiora
1 1

Zdąży dorobić albo kogoś zabić, rękami młodzików.

Odpowiedz
avatar Aken
5 7

Co za kretynka. Cóż, jeśli firma upadnie to wyłącznie przez jej głupotę. Próbuje oszczędzić pieniądze w najgłupszy z możliwych sposobów. Powód niby dobry ale tylko niby - bo działa w krótkiej perspektywie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 sierpnia 2011 o 21:20

avatar santiraf
3 3

Powód to ona ma "dobry" - zgarniać więcej kasy. To sposób realizacji jest do bani - oszczędzanie na personelu od którego pracy zależy ludzkie życie.

Odpowiedz
avatar Gorn221
1 1

,,Po trupach do celu"

Odpowiedz
avatar slawcio99
4 4

Oby ona kiedyś potrzebowała pomocy... pewnie poszedłby pozew,że kadra nie wyszkolona...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 4

Z nauczycielami w niektórych szkołach jest tak samo - za dużo zarabia, nie można mu płacić mniej, to fru go i młodzik... To powinno być kurna jakoś prawnie zakazane, a jest premiowane za dobre wyniki finansowe placówki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 sierpnia 2011 o 22:39

avatar blayerek
4 4

Przecież to się do mediów nadaje. To nie jest jakiś bar u Ziutka, że można się pozbyć całej doświadczonej ekipy i najwyżej pomidorowa będzie przesolona, tylko tu chodzi o ludzkie życie!

Odpowiedz
avatar japycz1
2 2

dobrze tu ludzie prawią, możesz spóbować pogadać z ludźmi z gazet. Raczej ich to zainteresuje, a jakiś anonimowy wywiad może komuś życie uratować.....

Odpowiedz
avatar Alistar
3 3

Dokładnie to samo działo się, a właściwie dzieje nadal w moim miasteczku. Ojciec i jego koledzy, podobnie jak w Twojej historii, zostali zwolnieni z powodu "braków w wykształceniu" (każdy z nich podjął się nauki w odpowiedniej szkole, o czym kierownictwo wiedziało - niestety "czekać nie można"). Zastąpili ich młodzi panowie, których umiejętności "odnalezienia się" są na podobnym poziomie jak te opisywane przez Ciebie. Wydaje mi się, że nawet jeśli wcześniejszy kierowcy nie mieli "odpowiedniego wykształcenia" (co można zmienić) to świetnie nadrabiali to doświadczeniem. Niestety chęć oszczędzania widać ważniejsza jest niż zapewnienie ludziom sprawnej opieki.

Odpowiedz
avatar auristel
2 2

Jakie to miasto, Zaszczurzony? Będę wiedział, żeby już tam karetki nie wzywać w razie czego...

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

To nie były państwowe karetki, tylko prywatna firma. Jeżdżą one raczej na usługi przychodni pewnej, przynajmniej jak ja tam pracowałem to tak jeździły. Ale tam też sytuacje alarmowe się zdarzały.

Odpowiedz
avatar PanMinister
4 4

W prywatnych firmach to popadają ze skrajności w skrajność. Jedni pracodawcy nie chcą zatrudniać młodych absolwentów bo szkoda im czasu na przyuczenie (tymczasem to g*wno prawda, bo młodzi z reguły szybko się uczą). Drudzy natomiast robią coś przeciwnego - zwalniają starszych i doświadczonych (bo im trzeba dużo płacić i dawać umowę o pracę z odpowiednimi zabezpieczeniami) a na nich miejsce zatrudniają młokosów, którzy pracują za pół darmo, na umowę cywilno-prawną albo w ogóle bez umowy. W normalnie funkcjonującej firmie powinny być zdrowie proporcje - to znaczy z jednej strony doświadczeni pracownicy z pensją i umową adekwatną do ich doświadczenia oraz "świeżacy", którzy od tych starszych powinny się uczyć.

Odpowiedz
avatar Celestynka
-2 4

Przepraszam ale trochę się nie zgodzę z tym a propos za którym razem zdało sie prawo jazdy. Mój znajomy i jego kuzyn zaczeli robić prawo jazdy w tym samym czasie. Jego kuzyn zdał za 3 razem (mimo że za 2gim nie umiał odpalić samochodu na egzaminie!) i nie raz staje na środku jezdni i gapi sie w plan. Natomiast kumpel zdał bodajże za 11 czy 12 (ciągle miał jakieś głupie błędy z nerwów) i bez większych problemów porusza sie po mieście. Fakt zdania za którymś razem tak na prawdę nie ma nic do rzeczy, liczy sie znajomość miasta i poziom ogarnięcia...

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
4 4

Ma do rzeczy... Bo to, że koledze za 12 razem udało się bo się denerwował na egzaminie już o czymś świadczy, wiesz jaka adrenalina jest jak jedziesz ambulansem na sygnale? I tu nie ma czasu na pomyłki... Tu nie chodzi o sam fakt zdania, tylko o odporność na stres (której tu, z tego co opisujesz, najwyraźniej zabrakło) i zdolność szybkiego myślenia i reagowania. Wybacz, gdybym ja rozmawiał z Twoim kolegą bo chciałbym go zatrudnić na karetki i by mi powiedział, że zdał za 12 razem bo się denerwował i robił głupie błędy... Przykro mi, ale la mnie to nie do przejścia.

Odpowiedz
avatar Alistar
1 1

@Celestynka Osoby pracujące w pogotowiu muszą być na stres odporne, świadomość, że od tego jak pojedziesz może zależeć życie człowieka jest znacznie bardziej stresująca niż jakakolwiek sytuacja egzaminacyjna. Poza tym piszesz, że "zdał za 3 razem i nie raz staje na środku jezdni i gapi się w plan". Samo zdanie prawa jazdy nie równa się od razu perfekcyjnej znajomości miasta. A skoro zdał, to raczej jego umiejętności kierowania są na tyle dobre by mógł prowadzić pojazd, znajomość terenu (jeśli często się po nim porusza) przyjdzie z czasem :) (Naturalnie mam tu na myśli kierowców "cywilnych", a nie pracujących w pogotowiu - tam od doskonałej znajomości miejsc zależy bardzo wiele)

Odpowiedz
avatar ksoniek
-3 3

Panie zaszczurzony, albo już tak długo jeździsz, albo nie znasz przepisów od bodajże 2009 roku. Nie ma już czegoś takiego jak kierowca karetki, jest jedynie kierowca-ratownik. Czy To S, czy P nie ma znaczenia. Dopuszcza się w T że jedzie kierowca i jedzie ratownik. Więc wszystko o szefowej to tak nawiasem mówiąc bzdury Idąc dalej- sam byłem na dwuletnim "kursie" (potem studia) i na roku było z grupy 20 osobowej "aż" 11 osób po 50 roku życia więc można??

Odpowiedz
avatar ksoniek
-3 3

cytat:" (gwizdki dają po uszach, nie słychać wtedy własnych myśli)" są słuchawki do uszne (czy jak to się nazywa) Jak nie znasz topografii miasta to na początek dobre. Nie wiem gdzie pracujesz. W małych miejscowościach nie ma wielu komunikatów radiowych więc można na spokojnie ze słuchawką (jedną) jechać w uchu. We Wrocławiu już troszkę większy problem bo dużo radio gada

Odpowiedz
avatar Gorn221
3 3

100km/h, wszędzie auta, zapieprzasz uliczkami. Jak spojrzysz w GPS to się prędzej rozje*iesz niż znajdziesz drogę

Odpowiedz
avatar crnizmaj
-2 2

Ja nie wiem jak takie tępe qrwy jak ta cipa o której piszesz mogą decydować o czymśkolwiek tak odpowiedzialnym jak ludzkie życie.

Odpowiedz
avatar Melisa
1 1

Jeśli chodzi o zdających X razy to zależy czy problem był w teorii czy w praktyce, bo teoria na tych egzaminach ma tak genialnie sformułowane pytania, że tylko je wykuć na pamięć (choć teraz po tej nowej ustawie nawet tego się nie da zrobić), a jeśli główny problem dotyczy praktyki to może za 12 razem to jest przesada, ale tak jak jest 3 czy 4 raz to bym odpuściła jeszcze. Nie raz słyszałam od znajomych o egzaminatorach, którzy jak mają dobry humor to przymkną nawet oko na jakiś drobniejszy błąd, a jak zły to oblaliby nawet mistrza kierownicy.

Odpowiedz
Udostępnij