Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tytułem wstępu: Mam 16 lat i w tym roku ukończyłam gimnazjum. To…

Tytułem wstępu: Mam 16 lat i w tym roku ukończyłam gimnazjum. To moja pierwsza historia na tym portalu. Nie jest to historia o Piekielnym kliencie czy szefie, ale zwykły dzień z życia ucznia.

Co ważne dla historii, w naszej szkole była prowadzona akcja pod nazwą "Szczęśliwy Numerek". Czyli każdego dnia dyrektor losował numerek, a każdy, kto występował pod tym numerem w dzienniku, był zwolniony z pisania niezapowiedzianych klasówek, odpowiadania na lekcji i innych szkolnych obowiązków. Tego dnia Szczęśliwym Numerkiem był 8, czyli mój. Teraz historia właściwa:

Naszą pierwszą lekcją był język polski z Piekielną nauczycielką. Wszyscy usiedli, nauczycielka się odwróciła i nagle przez klasę pofrunął kawałek kredy, uderzając nauczycielkę prosto w głowę. Dodam, że nie pierwszy raz dała nam się we znaki, więc jej się należało. Nauczycielka odwróciła się

[N]auczycielka: Kto rzucił tą kredą?!?

Oczywiście nikt się nie przyznał, choć każdy wiedział, kto rzucił. Piekielna nauczycielka zgromiła nas wzrokiem i zaczęła tyradę
N: To jest skandal! Żeby porządny nauczyciel nie mógł spokojnie poprowadzić, bo czymś dostanie w głowę! Ja was nauczę tak traktować dorosłą osobę! Chuligani! Teraz nikt się nie przyzna! Myślicie, że jak obronicie kolegę czy koleżankę, to będziecie dobrzy?!? Wszyscy dostają naganę z zachowania!
[J]a: Ale dlaczego wszyscy mają dostać naganę, skoro to jedna osoba rzuciła?
N: Ty ze mną nie dyskutuj, bo mi do pięt nie dorastasz! Zamknij się!

Wtedy mnie zamurowało. No, ale jak głosi mądre przysłowie, nie kłóć się z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. Olałam sprawę.

Jednak to nie był koniec. Nauczycielka zrobiła nam niezapowiedzianą klasówkę.
J: Ale proszę pani, ja mam szczęśliwy numerek, a ta kartkówka jest niezapowiedziana, więc mam prawo nie pisać.
N: Pisz i nie mądrzyj się tak!
J: No to nic, pójdę do dyrektora po lekcji
N: Idź nawet teraz, jeszcze ci drzwi otworzę!

Wstałam, spakowałam się i ruszyłam w stronę drzwi. Powiedziała tylko:
N: Poczekaj, tylko ci wpiszę nieusprawiedliwioną nieobecność!

Zagotowało się we mnie. No ale nic. Do gabinety Dyrektora daleko nie było. Zapukałam, weszłam, wyjaśniłam sytuację. I tu mnie zamurowało
[D]yrektor: Ale pani Nowak(nazwisko zmienione) miała prawo zrobić kartkówkę!
Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam dokładnie o co mi chodzi
D: Rozumiem, rozumiem. Wróć teraz na lekcję, a ja porozmawiam z panią Nowak.
Wróciłam do klasy i napisałam kartkówkę z nudów. W tym wszystkim najlepsze było to, że Piekielna nauczycielka nie dostała nawet nagany, a ja byłam pytana na każdej lekcji(polski był codziennie)

Szkoła

by Hexon666
Dodaj nowy komentarz
avatar mejoza
1 1

I właśnie dlatego uczniowie nigdy nie walczą o swoje. Zawsze później nauczyciel się na nich mści. To smutne, bo w ten sposób nigdy dzieciaki nie nauczą się dbać o swoje. Plus za odwagę

Odpowiedz
avatar elda24
1 1

Rzucanie w nauczyciela kredą jest taaaakie dorosłe i taaakie dojrzałe, no i taaaki zabawne :) rozumiem jakbyście byli w podstawówce i wpadali na takie pomysły, ale w ostatniej klasie gimnazjum to się człowiek więcej od młodzieży spodziewa ;) chociaż starej prukwie się należało. A dyrektor to dupa a nie dyrektor. Sam wprowadził system numerków, to powinien go przestrzegać.

Odpowiedz
Udostępnij