Moja piekielnie roztargniona znajoma :)
Historyjki o jej wyczynach krążą w pracy, tu kolejna, którą opowiedział jej mąż - Kaśka sama nie zawsze chętna do zwierzeń ;)
Czyli opowieść Adama.
Siedzi sobie w domu, bawi 2 letniego syna, wraca obładowana zakupami Kaśka. Prawie w zębach je niesie, rąk jej brakuje. I od drzwi krzyczy: "Adam, ale to nie może tak być - żebym ja z drugiego końca miasta zakupy taszczyła!! Mamy samochód a ja się tak męczę!!"
Adam: "Y... y...y..., Kasia..., ale ty pojechałaś samochodem..."
Kaśka zamarła, ciepnęła torbami, obróciła się na pięcie i z godnością pomaszerowała po auto.
No co? Biedna roztargniona kobieta taszcząca tony zakupów miała pełne prawo by zapomnieć o aucie XD chociaż to czysty surrealizm :D Teraz wiem dlaczego koleżanka nie chciała opowiadać o tym :D
OdpowiedzTeż tak raz miałam. Całe szczęście, że od Reala mam tylko 15 minut piechotką.
Odpowiedz