Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak to się mówi: „Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach”. Tak…

Jak to się mówi: „Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach”. Tak o tym będzie moja historia.


Parę miesięcy temu, był to chyba marzec, ciocia nauczycielka zapragnęła żeby jej syn który pisze test gimnazjalny świetnie wypadł z testu humanistycznego. Jako że kuzyn był osobą o zainteresowaniach stricte ścisłych, nie widziałem w poczynaniach tych logiki. Słabiej napisze Humana nadrobi ścisłym, moje tłumaczenia jednak na nic się nie zdały wiec zostałem zatrudniony. Wiadomo że rodzicielskie ambicje trzeba spełniać. Kuzyn był uczniem bardzo dobrym średnia zawsze 5,0 czasem wyżej. Jednak z Polskiego i Historii mu jakoś super nie szło, co było hańbą na honorze ciotki która naucza Angielskiego. Ja natomiast zostałem zatrudniony jako korepetytor od historii. Mam zasadę że z rodziny nie zdzieram, bądź nie biorę pieniędzy wcale i właśnie ciotka chciała skorzystać z tego fortelu. Świetne referencje które dostałem od moich byłych nauczycieli(w gronie nauczycieli wszyscy się znają) oraz moje osiągnięcia z przeszłości mówiły same za siebie(Potrafiłem zadać takie pytanie nauczycielowi że nie potrafił odpowiedzieć, wygrywałem różne olimpiady, świetnie napisana matura) Jako że prowadzę działalność nie mogłem z nim się spotykać w dni robocze, dlatego widywaliśmy się na sesjach w soboty. Zresztą w jego i tak napchany grafik korepetycji, kursów i innych ustrojstw ciężko w tygodniu było by się wcisnąć. Podzieliliśmy materiał odpowiednio i na każdą książkę przeznaczaliśmy 2 soboty, natomiast II wojnę światową której do czasu testu nigdy nie uda się przerobić zostawiliśmy na ostatnie dwie soboty jako wiedze którą trzeba przyswoić od początku, a resztę tylko przypomnieć. Jestem osobą bardzo sumienną wiec jak wracałem po cało tygodniowej trasie w piątek, marząc o zimnym piwku i łóżku potrafiłem przygotować materiał na sobotnią lekcje. Także będąc w trasie dzwoniłem 2 razy w tygodniu i przepytywałem kuzyna z tego co się nauczył. Jednak nie przedłużając. Wyniki testu były naprawdę zadowalające bo Humana napisał na 39 punktów, natomiast ścisły na aż 47. Ja zadowolony, kuzyn także, mówił że na pytaniach historycznych stracił tylko punkt czy 2. Jednak jedna osoba była nie zadowolona.

W poprzedni weekend były imieniny babci, zjechali się wszyscy na obiad, no i mimo chodem dowiedziałem się co myśli ciotka o moim nauczaniu. Dla babci zmieszała moje nauczacie z błotem, że mógł lepiej napisać i w ogóle. Babcia sugerując że to może z Polskiego bardziej zawalił powiedziała od razu że koleżanka ucząca kuzyna na pewno jej nie zawiodła i ma do niej pełne zaufanie i takie tam. Najlepsze jednak jest to że brat dostał się do wymarzonego ogólniaka na wymarzony profil. Wyciągnął historie na 5 z wahadełka miedzy 3 a 4 po moich korepetycjach i sam mi za to podziękował.

Po prostu lepiej wierzyć obcym osobom niż rodzinie(założenie ciotki). Cóż człowiek poświęca dzień wolny na siedzenie przy książkach i g*wno za przeproszeniem z tego ma (nie brałem zapłaty). Przepraszam coś mam: pretensje.

Korki rodzinne

by Nyord
Dodaj nowy komentarz
avatar prorokinka
2 2

Jak sam napisałeś - z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Szkoda mi Twojego brata, bo zapewne cierpi przez ambicje matki...

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
2 2

Nic nie mów... Coś wiem po dawaniu korepetycji z biologii i chemii... Porażka. Teraz mówię zawsze, że mam służbę akurat tego dnia, co za pech...

Odpowiedz
avatar sistermoon
3 3

Małe litery: polski, historia, angielski itp.

Odpowiedz
avatar Tyryryry
-4 6

Użyte jako nazwa przedmiotu jest z dużej chyba.

Odpowiedz
avatar vfm
2 2

Też mnie zawsze śmieszy usilne pisanie nazw przedmiotów z dużej. Zawsze miałem wątpliwości przy nazwach języków, ale coś kojarzę, że polonistka kazała ich nazwy pisać też z małej jak podpisywaliśmy zeszyty.

Odpowiedz
avatar Tyryryry
0 0

A to przepraszam(; Mi zawsze w podstawówce polonistka kazała pisać z dużej...

Odpowiedz
avatar stascool
0 0

przymiotniki z małej :) Polska - polski, Anglia - angielski, Niemcy - niemiecki

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2011 o 14:33

avatar konto usunięte
0 2

Dlatego nie biorę zleceń od rodziny, albo wykonuję pracę po standardowych stawkach.

Odpowiedz
avatar Bastet
2 4

No ale wdzięczność kuzyna masz, więc w sumie nie najgorzej :)

Odpowiedz
avatar teqkilla
-1 3

Uczenie się do testu gimnazjalnego to kpina sama w sobie, przecież tam nic nie ma (może z wyjątkiem tegorocznego)... 'z wahadełka miedzy 3 a 4 ' - zaiste, taka ocena woła o pomstę do nieba o.O

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2011 o 0:47

avatar Xyre
0 0

Hmmm, rodzice- nauczyciele tak mają, napalają się na dobre oceny ich dzieci. Kolega ma matkę nauczycielkę, w gim dowiedział się, że kobiety nie rodzą przez odbyt, przez prawie całą szkolną "karierę" miał świadectwa z paskiem... Wytłumaczy mi to ktoś? Ja z humana dostałem 38 (bodaj 14 miejsce w roczniku), ze ścisłego 33(18-15 w roczniku), ja jestem dumny, rodzina jest dumna, nic więcej mi nie trzeba.

Odpowiedz
avatar Nyord
1 1

3 dla Ciotki to hańba na honorze nauczycielskim. Jej syn musi być wybitny. Dlatego brat Historie czy Polski wali na pamięciówe tak zwaną. Jak sam mówi do testów z tych przedmiotów uczy się przez tydzień, a do testu z matmy wystarczy mu powtórzyć wzory.

Odpowiedz
avatar stascool
1 1

tak... moja mama uczy chemii, wiem coś o tym. Cały czas mówi, jak to jej uczniowie mają stypendium, jak jeżdżą po uniwersytetach na cztery strony świata. Ale piekielna na szczęście nie jest :) a oceny z chemii, matmy i fizyki mam dobre, więc jest ok :)

Odpowiedz
avatar Ohtaralasso
3 3

Ja już swoją, szeroko rozumianą, rodzinę nauczyłem, że nie uczę nikogo z rodziny. Żadnych wyjątków. Raz wyciągnąłem kuzyna z matmy (a był w głębokim gie - w drugiej klasie LO nie potrafił dodawać ułamków zwykłych, a do tego "obudził się" na trzy tygodnie przed końcem roku) na 3 i nie usłyszałem nawet głupiego "dziękuję".

Odpowiedz
Udostępnij