Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dużo ostatnio widzę historii o piekielnych nauczycielach, więc dorzucę swoją... W czasie…

Dużo ostatnio widzę historii o piekielnych nauczycielach, więc dorzucę swoją...

W czasie mojej nauki w drugiej klasie gimnazjum kuratorium stwierdziło nagle, że dziewczęta powinny mieć jednak panią, a nie pana od WF. Ot, niby łatwiej się dogadać w sprawach "kobiecych", itp. Chcąc nie chcąc dyrektorka zatrudniła panią wuefistkę, a pana oddelegowała tylko do chłopców.

Myślicie, że było fajnie, bo "kobieta, kobietę zrozumie"? A guzik! Paniusia z miejsca wyznaczyła "zasady zajęć" np:

- nie ma czegoś takiego jak zwolnienie z powodu "niedysponowania", menstruacja ma być potwierdzona zwolnieniem od ginekologa (śmiechu warte w przypadku dziewczyn 14-letnich z nieregularną miesiączką)
- nie ma czegoś takiego jak zwolnienie pisane przez rodzica, musi być pieczątka lekarza specjalisty.
- nie wypuści 5 minut przed dzwonkiem żeby uczennice zdążyły się umyć przed kolejną lekcją, bo ona musi zajęcia dokończyć i nic poza tym nie jest ważne.
- wszelkie urazy/skręcenia/stłuczenia "nabyte" podczas zajęć były kwitowane prostym "przestań się pieścić i ćwicz!"
- nie ma czegoś takiego jak zwolnienie lekarskie na czas dłuższy niż tydzień (ja miałam roczne z powodu kontuzji i miałam konkretne nieprzyjemności z tego tytułu)

Dodatkowo zajęcia prowadzone były w taki sposób, że babce brakowało tylko szpicruty i niemieckiego munduru.

Były sytuacje, że dziewczyny z silnymi bólami brzucha musiały ćwiczyć, bo nie miały zwolnień. W końcu jedna zemdlała i do pani dyrektor poszła delegacja z prośbą o przywrócenie pana od WF-u. Zresztą pan od wf-u wielokrotnie próbował hamować zapędy swojej nadgorliwej koleżanki.

Koniec końców pani wuefistka została zwolniona. I powiedzcie mi skąd się bierze u nauczycieli taka zawziętość?

gimnazjum

by Bryanka
Dodaj nowy komentarz
avatar Czarownica22
3 5

A podobno szkoła ma uczyć i wychowywać. Jakby moje dzieci ktoś "wychowywał" w taki sposób, to... Paniusia chyba naoglądała się filmów o rygorystycznych szkołach z internatem dla trudnej młodzieży i próbowała stosowac ich metody :/

Odpowiedz
avatar Victoria
-4 12

Oh jak ja to rozumiem jednak jeszcze przez dwa lata będę z moją nauczycielką która ma takie same zasady jak ta Twoja... W dodatku ta moja wymyśliła sobie basen i w związku z tym, że ja nie chciałam chodzić stwierdziła iż nie przepuści mnie do drugiej klasy, a jak przyniosę zwolnienie od lekarza to ona do niego pójdzie i sprawdzi czy naprawdę jestem na coś chora.Później przestałam nosić strój na wf co przysporzyło mi problemów. Historia na PLUS, oby takich nauczycieli było mniej bo to nie są normalni ludzie którzy nie potrafią zrozumieć drugiej osoby.

Odpowiedz
avatar ahihoel
2 12

Czy ty chcesz mi powiedzieć, że zaczęłaś przychodzić nieprzygotowana na zajęcia, odmówiłaś w nich udziału "bo nie" i się dziwisz, że miałaś problemy? To co wg. ciebie normalna nauczycielka powinna zrobić? Położyć po sobie uszy i całować cię po stópkach?

Odpowiedz
avatar Miko
0 4

Jeszcze odmowę chodzenia na basen rozumiem, bo sama za Chiny Ludowe bym się na to nie zgodziła (mam nieładną bliznę na ramieniu i żadna siła mnie nie zmusi do jej odsłonięcia), to braku stroju już nie. Co, za ciężki jest?

Odpowiedz
avatar diabelecke
3 7

Tyle, ze nawet w "Mlodych gniewnych" nauczycielka byla bardziej ludzka ;) Tez mialam w gimnazjum znienawidzona nauczycielke od WF. Oceny mialam dosc slabe, bo sie ciagle z nia klocilam. Miala hopla na punkcie siatkowki i caly cza stylko pilke odbijalysmy. Teraz za duzo czasu minelo bym dobrze pamietala o co sie z nia tak zawziuecie klocilam co lekcje, ale skonczylo sie tak, ze przez klase 2 i 3 gim mialam indywidualne i nie musialam sie z kobieta widywac xD

Odpowiedz
avatar sistermoon
5 9

Akurat o to, że nie kończyła zajęć przed czasem, trudno mieć do niej pretensje - jeżeli lekcja formalnie trwa (nie było dzwonka), nauczyciel odpowiada za uczniów. Gdyby komuś coś się stało, miałaby kłopoty.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2011 o 14:51

avatar Bryanka
4 6

Nauczyciele odpowiadają za ucznia przez cały pobyt w szkole, a Wuefista odpowiada również za pobyt ucznia w szatniach podczas przerw przed i po lekcji, więc nie wiem co to za różnica. Zarówno w podstawówce, jak i później w liceum i na studiach wf był kończony nieco wcześniej żeby uczeń mógł się ogarnąć przed następnymi zajęciami. Na studiach babka od aerobiku wręcz zaznaczała, że prysznic brany po zajęciach jest również częścią odnowy biologicznej i rozluźnienia mięśni po ćwiczeniach.

Odpowiedz
avatar Czarownica22
8 10

W ogóle uważam, że w-f powinien być najlepiej na końcu, w ostateczności przed najdłuższą przerwą. To nic przyjemnego na reszcie lekcji "pachnieć" potem, bo się nie zdązyło wziąć prysznica. Ale to już nie wina nauczycielki, tylko złego rozkładu zajęć...

Odpowiedz
avatar ninny
8 8

Zgadzam się z Tobą, ale z moich doświadczeń wynika, że brak szansy na odświeżenie się po wfie jest spowodowany przede wszystkim... brakiem pryszniców w szkołach! Na studiach wcale nie było lepiej - jedna albo dwie kabiny na ok. 20 osób.

Odpowiedz
avatar ahihoel
-3 3

Czarownica22, nie wiem jakich cudów musiałabyś dokonać by tak rozłożyć zajęcia.

Odpowiedz
avatar grange1976
9 11

Kobieta innej kobiecie nigdy nie popuści. Zwłszcza młodszej. Ciekawe, że mężczyźni tak nie mają.

Odpowiedz
avatar Bryanka
5 7

Bo mężczyzna nie zrozumie, ale uszanuje :P

Odpowiedz
avatar K126
9 9

Miałam praktycznie identyczną wuefiskę w podstawówce. Ja sama z wf byłam baardzo słaba, ale jak uczył nas facet: "Pobiegłaś dobrze, jak na ciebie, wstawię ci 4" a kobitka: "no, tym razem się wysiliłaś łaskawie, masz te swoje 3+."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Obawiam się, że to SONDA. Syndrom Ostrego NieDopchnięcia.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

ninny - a to niestety też prawda. Nasze prysznice szkolne też były zapuszczone, ale przynajmniej były czyste i działały. Ostatnio podobno wszystkie kibelki i szatnie wyremontowali w szkole, ale to już nie moje czasy ;)

Odpowiedz
avatar ahihoel
2 6

"Nasze prysznice szkolne też były zapuszczone, ale przynajmniej były czyste i działały." Jaki cudem coś może być jednocześnie zapuszczone i czyste? :)

Odpowiedz
avatar Sztaficer
2 8

Widocznie jej ojciec/dziadek był dowódcą na obozie szkoleniowym Hitlerjugend.

Odpowiedz
avatar Ayeri
6 6

Skoro o wuefistkach mowa, to i ja się wypowiem. Kobieta, z którą miałam przyjemność mieć lekcje w podstawówce, była całkiem sympatyczna. Motywowała mniej sprawnych fizycznie zarówno ocenami, jak i szczerymi pochwałami, gdy ktoś słabszy uporał się z jakimś ćwiczeniem. Poza tym, zawsze pozwalała dziewczynkom wyjść do szatni trochę wcześniej. Horror zaczął się w gimnazjum. Ze względu na problemy zdrowotne (nie będę się o nich rozpisywać) przyniosłam już na pierwszą lekcję zaświadczenie od lekarza, dodatkowo do dyrekcji trafiło podanie o, nazwijmy to, zwolnienie z oceny (zwolnienie lekarskie obowiązywało cały rok szkolny, tak że trzeba było i tą kwestię uregulować). A wiecie, co paniusia za teatr odstawiła? Otóż następnego dnia zadzwoniła do moich rodziców i oświadczyła, że... zgubiła papiery od lekarza! Po chwili dość nerwowej rozmowy przyznała się, że "sprawdzała, czy to prawda, bo może sfałszowane". Jasne... Podpis specjalisty i pieczątki to oczywiście w kartoflu wydłubane, a dolegliwości spisane z pierwszej lepszej medycznej encyklopedii, prawda? Jak już tylko ta sprawa ucichła, zaczął się nowy cyrk. Otóż często dzieje się tak, że sprzęty typu materace, słupki itp. rozkładają niećwiczący. Osobiście strasznie mi się to nie podoba, ale jak mnie kilka razy prosili o ustawienie kilku pionków, to nie histeryzowałam - od tego się nie umiera. Ale rozkazywanie, żebym przytaszczyła kozioł (czy jak się to odmienia, takie coś do skakania przez to), to spore przegięcie. Paniusia wysłała mnie do dyrektora za 'pyskowanie' (tzn. za coś w stylu "Przepraszam, ale nie mogę tego zrobić, lekarz zakazał brać się za ciężkie rzeczy"). Czepiała się też innych. Wyśmiewała grubsze dziewczęta i docinała im, że powinny szybciej się ruszać, to "może sadło spalą". Nie honorowała zwolnień z powodu okresu - wygłosiła taką mądrość, że "wata w d... i jedziemy". Sprawa skończyła się klasycznie: wuefistka wyleciała ze szkoły. Podejrzewam, że kariery w zawodzie nie zrobiła.

Odpowiedz
avatar Leela
-4 14

Z drugiej strony trudno się dziwić takim zasadom, skoro często dziewczyny robią wszystko, żeby wymigać się od ćwiczeń. Z jakiej racji nauczycielka miałaby darować wam lekcje w-f tylko dlatego, że macie okres? Jeżeli ma się przy tym kosmiczne bóle to trzeba iść do lekarza, a on może wypisać zwolnienie. A przy zwykłych okresowych dolegliwościach ruch jest nawet wskazany ;). Jak ja chodziłam do szkoły to zdarzały się artystki z miesiączką regularną co tydzień. To samo tyczy się zwolnień od rodziców, w moim liceum wyśmialiby taki świstek. To lekarz specjalista stwierdza czy możesz ćwiczyć, czy nie, a nie rodzic (chyba, że jest też lekarzem ;). Tak samo jeśli nie chodzicie na wf, basen itd. nie mając zwolnienia od lekarza to nauczyciel ma pełne prawo nie przepuścić was do następnej klasy, bo nie wyrabiacie frekwencji. Oczywiście, że ta laska przesadzała, a duża część wuefistów ma sadystyczne zapędy, ale prawda jest taka, że najczęściej dzieciakom się po prostu nie chce. I uprzedzając, jestem kobietą i również nie lubiłam wf-u na wszystkich szczeblach mojej edukacji :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Tak czytam te wasze posty i Bogu dziękuję, że szkołę kończyłam wiele lat temu. Nie było takich cyrków, ani z nauczycielami ani z uczniami. Faktem jest że mam teraz 52 lata, więc możecie powiedzieć - komuch, co ona może wiedzieć. Oj, wiem i to bardzo dużo. Po pierwsze nie przypominam sobie, żeby nauczyciel zachował się w tak chamski sposób jak to opisujecie, po drugie i chyba najważniejsze - uczniowie trochę bardziej szanowali nauczycieli. Nie było aniołów, byli ludzie z wadami i zaletami. Ale za takie zachowania zarówno nauczyciel jak i uczeń byli karani. Włącznie z wyleceniem ze szkoły. I nie miało to znaczenia, czy nauczyciel partyjny czy bezpartyjny; czy tatuś wysoko postawiony czy nieco niżej. Mam za oknem dwie szkoły, liceum i gimnazjum. Chamstwo i tupet jaki prezentują zarówno jedni jak i drudzy są tak ogromne, że nie da się opisać.

Odpowiedz
avatar 8eska88
0 12

Leela jeżeli dziewczyna nie ma ochoty ćwiczyć w czasie okresu to nikt jej do tego nie ma prawa zmuszać. To czy ruch jest wtedy wskazany czy nie to żaden argument. A tak w ogóle to zaskoczyły mnieprysznice w szkole:O (jestem w 2 gim). U mnie teoretycznie są ale tylko na jednej sali ale nie do użytku i nigdy nie otwierane. U mnie w szkole poprostu nie ma czegoś takiego jak prysznic po w-fie i możliwość umycia się. Ubierasz się w ciuchy i już.:O

Odpowiedz
avatar Leela
-4 16

Nie ma ochoty? A jak dziewczyna nie ma ochoty pisać klasówki z biologii? Nikt nie ma prawa jej zmuszać? Jak ktoś się bardzo źle czuje to zostaje w domu albo idzie do lekarza. Ból jest bólem, ale zwykły okres to żadne usprawiedliwienie. Jak ja chodziłam do szkoły to nie opuściłam żadnej lekcji wf, nawet na basenie, z powodu okresu. Większość moich koleżanek także. Mam wrażenie, że w niektórych szkołach na zbyt wiele się teraz dzieciom pozwala. Dasz im palec, wezmą całą rękę. A ginekolog nie gryzie, można się przejść po zwolnienie i poradę.

Odpowiedz
avatar Bryanka
6 6

A u mnie prysznice w szkole były - zapuszczone w sensie, że wymagały remontu, ale działały. A co do ćwiczenia w czasie okresu, to nie wiem co jest fajnego w zmuszaniu dziewczyny skręcającej się z bólu do robienia "brzuszków"...Nie przy każdej menstruacji duża aktywność jest wskazana.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2011 o 18:08

avatar Leela
-2 8

Dlatego napisałam - jak skręca się z bólu to niech idzie do lekarza, ginekolog nie tylko wypisze zwolnienie, ale może też coś na te bóle poradzi ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 7

"jak skręca się z bólu to niech idzie do lekarza" - A miała do tego lekarza iść na lekcji? Może potem poszła, nie wiem, nie pamiętam. Mnie chodzi o sytuację - uczennicę boli, a nauczycielka jeszcze jej tych cierpień dodaje zmuszając do wykonywania ćwiczeń wzmagających ból. To jest ok? "Idź do lekarza, ale teraz ćwicz, bo na pewno udajesz!"?

Odpowiedz
avatar ahihoel
-3 5

Nie, powinna iść do lekarza jak przejdą jej objawy, najlepiej 64 lata po incydencie.

Odpowiedz
avatar Tyryryry
3 7

Pewnie, z okresem, bolącym brzuchem (nawet nie mocno, ale i tak nie czujesz się wtedy super) iść biegać na 1000m? Albo robić brzuszki na czas? Nigdy nie zwalniam się z WF'u, ale mam wyrozumiałą nauczycielkę, która nie karze ci na siłę robić czegoś, na co nie masz siły.

Odpowiedz
avatar ann
3 3

Dzięki Bogu, że wf mam już za sobą. Dobrze, że na studiach nie ma :) W szkołach miałam przyjemność lub nie, ćwiczenia z kobietami i mężczyznami. I co jak co, ale kobiety zawsze(!) były chamskie, nie pozwalały nie ćwiczyć, a jedna to była nawet taka, że gdy złamałam palce na wf to i tak kazała mi dalej ćwiczyć, przez co sobie jeszcze to doprawiłam. A następnego dnia zwyzywała mnie od kłamców, bo to na pewno nie na wf się stało :) Ale, wracając do tematu, faceci zawsze byli mili, uśmiechnięci i podchodzili do wszystkich po prostu po ludzku. Jedyne wf-y jakie miło wspominam to z facetami.

Odpowiedz
avatar Leela
3 7

Nie twierdzę, że nauczycielka nie przesadzała. Była klasyczną przedstawicielką nauczycieli-sadystów ;) Po prostu zrozum, że nauczyciel jakiegokolwiek przedmiotu musi ustalić pewne zasady, bo zbyt wiele uczniów chce ich przechytrzyć. Co innego powiedzieć przed lekcją "nie mogę ćwiczyć, bo strasznie boli mnie brzuch" i iść do a)domu b)pielęgniarki jeśli jest, a co innego jak dziewczę mówi "nie będę ćwiczyć, bo mam okres". I co z tego? Jeżeli bóle powtarzają się co miesiąc to chyba nie problem pójść do gina i poprosić o stosowną informację dla nauczyciela. Zwolnień od rodziców nie uznaje się w wielu szkołach i bardzo dobrze. Zbyt wiele dzieciaków chce dziś zwalać swoje lenistwo na wyimaginowane dolegliwości i "kobiece przywileje".

Odpowiedz
avatar Mia
5 5

Kobieta niekoniecznie musi lepiej rozumieć inne kobiety - ile to się nasłuchałam od koleżanek o niedelikatnych kobietach-ginekologach... Mężczyźni nie wiedzą, jak my odczuwamy badanie, więc są delikatniejsi ;)

Odpowiedz
avatar trolla
3 3

Przede wszystkim zwolnienie od lekarza nie jest wymagane (a niektórzy lekarze nawet takich zwolnień nieletnim nie wystawiają). Zwolnienie od rodzica/prawnego opiekuna (lub samodzielnie napisane przez pełnoletniego ucznia) jest w pełni wystarczające, odmowa przyjęcia nie ma podstaw prawnych, można się skarżyć do kuratorium. Wymaganie tylko zwolnień lekarskich oznacza, że to nauczycielka jest "chora".

Odpowiedz
avatar ahihoel
2 4

Pamiętaj jedynie, że ustawa o oświacie nie nakazuje ich honorowania a obowiązek szkolny jest tylko do 18 roku życia. Usprawiedliwienie nieobecności polega na podaniu przez rodziców (prawnych opiekunów) dziecka przyczyn nieobecności na obowiązkowych zajęciach szkolnych i ponoszeniu odpowiedzialności za to usprawiedliwienie oraz podjęciu decyzji przez wychowawcę co do uwzględnienia tego usprawiedliwienia. Formy usprawiedliwienia nieobecności określa statut szkoły.

Odpowiedz
avatar kick
3 7

Jak czytam niektóre komenty, to mnie pusty śmiech ogarnia. Po wakacjach idę do 3 gimnazujm. To będzie mój dziewiąty rok w tej szkole (podstawówka+ gimnazjum). Prysznic po wfie to marzenie ściętej głowy. W szkole są 2 prysznice: jeden w damskiej toalecie, a drugi w męskiej (być może w nauczycielskim kibelku też jest) Nie ma przy nich nawet zasłonek. słuchawek też nie. hasło "idź do ginekologa i niech ci wystawi zwolnienie" jest po prostu śmieszne. Dziewczyny w podstawówce, czy w gimnazjum miesiączkują bardzo nieregularnie, poza tym, jedyne miasto, a co za tym idze, ginekolog, jest oddalony od placówki szkoły o... 9 kilometrów. Na szczęscie, mi trafiła się "ta fajna" nauczycielka. Jeśli któraś z dziewczyn mówi, że bardzo boli ją brzuch, bo ma okres, to pada proste pytanie: "dasz radę trochę poćwiczyć?" i już. No i błagam, to jest masakra po prostu, kiedy biega się z podpaską, a tampony dla niektórych dziewczyn to po prostu coś głupiego. Albo zakazanego przez rodziców (kilka czarnych, zacofanych owiec w okręgu 3 miejscowości z ktorych zbierają się uczące w mej szkole dzieciaki). I od razu uprzedzam głosy typu "to jakoś zadziałać, żeby te prysznice wybudowali!"- moja szkoła to stary dworek poniemiecki, więc nie go rozbudować. Ledwo co dyrka dostała pozwolenie na wyburzenie kilku ścian w środku i zrobienie szatni z prawdziwego zdarzenia.

Odpowiedz
avatar teqkilla
2 4

Z facetem na pewno byłoby łatwiej, oni przecież nie wiedzą jak to jest i wydaje im się, że to takie straszne ;) Faktycznie, nieraz jest straszne, ale generalnie da się przeżyć i normalnie funkcjonować. Co nie znaczy, że popieram politykę tego babska, nauczycielki tego jednego z najbardziej zbędnych przedmiotów często mają tendencję do nadgorliwości :/ 'TO NIE JEST FIKOŁEK, TYLKO PRZEWRÓT W PRZÓD!!!' - informacja niezbędna do życia...

Odpowiedz
avatar OnaAlj
1 1

ahh mój wf w gimnazjum. prysznice były, ale żadnej odważnej do korzystania brak (rosły grzyby) Było kilka umywalek, każda kosmetyczka cap i umyć się jako tako. Kolegów miałyśmy odważniejszych, brali żele, pianki, płyny, klapki, ręczniki i korzystali ze swoich pryszniców, ci długowłosi czupryny mokre mieli przez najbliższe kilka godzin lekcyjnych. babsztyl często wykazywał objawy SONDY ;)(SONDA. Syndrom Ostrego NieDopchnięcia) Stara panna toż to była, w sumie się nie dziwię(moje odczucia-charakter-nieprzewidywalna, denerwowała się o byle co). miała czasem swoje lepsze dni, i może byśmy jakoś się dogadały, tyle że zupełnie nie potrafiłam z nią rozmawiać. Zainwaniałam przez 3 lata na sks-y, każde, znienawidzoną koszykówkę, aby na koniec roku mieć ocenę wyższą. W ostatnim roku gimnazjum poprawiły się moje osiągi, na 4 materiału było, ale 5 za chodzenie na sksy nie dostałam - mimo, że raz w życiu ja grzecznie poprosiłam. Za to koleżanka, której na wyżej wymienionych zajęciach nigdy nie zauważyłam, dostała 6 na koniec roku. Ot, z przyzwyczajenia, jak i reszta, może jeszcze bez mojej koleżanki jednej, ale leń to był niesamowity. Dziewczęta w mojej klasie dobre i gibkie były, oj, bez specjalnych przygotowań i ćwiczeń świetnie wypełniały zaliczenia, moje ciałko mi na to nie pozwalało. A gruba nie byłam wcale - może 10 cm niższa od nich i tyle. uhh pamiętam, że kiedy mieliśmy biec 20 długości na rozgrzewkę, moje były nie takie a owakie, więc biegłam 38. Tak, nienawidzę WF-u. Każdy facet u nas uczący wf-ów był wyrozumiały dla swych podopiecznych, obojętnie czy były to już prawie absolwentki, czy piątoklasistki. Inne wf-stki były w porządku - obie miały mężów, były spokojne, opanowane, rzeczowe. Prócz tej jednej...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Ja miałam taką babkę na pierwszym roku studiów. Zapisałam się na siłownie. Kobita chyba próbowała z nas zrobić los pakeros, bo każdej dziewczynie kazała podnosić sztangi z obciążeniem waga ciała x 2 i darła się, że my mimozy delik*taśne, nieroby, lenie śmierdzące i ona z nas ludzi zrobi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 września 2011 o 11:11

Udostępnij