Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w kinie. Wczoraj dyżurowałam z koleżanką w sali nr 4 (Potter!…

Pracuję w kinie.

Wczoraj dyżurowałam z koleżanką w sali nr 4 (Potter! Sala wyprzedana na pniu), upewnić się, że każdy siedzi tam, gdzie powinien. Z wyznaczonymi siedzeniami jest tak, że wystarczy, by jedna osoba usiadła nie tam gdzie trzeba, i WSZYSTKO się sypie. Nie każdemu podoba się, że musi siadać pośrodku pierwszego rzędu, gdy miał zarezerwowane miejsce pod ścianą ostatniego - no ale zajęli mu, więc siada gdzie jest wolne, zajmując miejsce następnej osoby, która szuka sobie wolnego, itd. Prędzej czy później trafi się na kogoś, kto przyjedzie ze skargą - i wtedy trzeba pół sali przesadzać.
Takie domino chaosu.

Podwójna scenka grozy z sali nr 4:

Scenka 1:
Do koleżanki podchodzi grupa ludzi i mówią, że pięcioro ludzi siedzi bezprawnie na ich miejscach. Koleżanka rusza wyjaśnić, sprawdza bilety, wszystko się zgadza - piątka ma dobre bilety, siedzą gdzie powinni. Sprawdza bilety grupie skarżącej. Dobra sala, dobre miejsca, tylko data zła.

[Koleżanka:] Proszę państwa, państwo mają bilety z zeszłego poniedziałku.
[Facet:] Co ty gadasz! Rezerwowaliśmy online W poniedziałek, nie NA poniedziałek!
[K:] Proszę zobaczyć - mają państwo napisane "Poniedziałek 18.07.".
[F:] To skandal! Jak to się stało!
[K:] Pewnie państwo omyłkowo zostawili bieżący dzień podczas rezerwacji... [patrzy na bilet] A że odbierali go państwo sami, z automatu, to nikt z obsługi nie miał jak zauważyć błędu.
[F:] Ty idiotko, próbujesz mi powiedzieć, że to wszystko nasza wina? Że to ja coś pomyliłem?
[K:] ...

Obserwuję tę grecką tragedię stojąc trzy rzędy wyżej, ale nie mogę ruszyć koleżance na pomoc, bo mam własne stadko baranów.
Chwilę wcześniej podeszła do mnie parka 1 i powiedziała, że - niespodzianka! - ktoś siedzi na ich miejscu. Para 1 ma dobrą salę i dobrą datę, więc ci drudzy musieli coś spaprać. Podbijam do parki 2, proszę o bilety.
[P2:] Ktoś inny siedzi na naszym miejscu.
[Ja:] Proszę o bilety.
[P2:] Zgubiliśmy.
[Ja:] Proszę o znalezienie biletów.
[P2:] Nie chce nam się szukać.
[Ja:] W takim razie proszę o opuszczenie sali.
Hokus pokus! Bilety się natychmiast znajdują. Szukam ich przydzielonych miejsc. Parka 2 powinna siedzieć kilka rzędów poniżej, ICH WŁAŚCIWE SIEDZENIA SĄ PUSTE.
[Ja:] Czemu państwo powiedzieli, że ktoś już je zajął?
[P2:] Bo nam się nie podobały, zmieniliśmy zdanie, my wolimy tutaj.

Porozsadzałam dorosłych ludzi jak przedszkolanka, wsparłam koleżankę od grupy z pomylonymi datami, po czym wyszłam na podwójnego papierosa i pożałowałam, że nie mogę przychodzić na zmiany pijana. Mniej by bolała ludzka głupota.

Kino

by Strzyga
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar artaks
5 13

I dlatego właśnie staram się unikać masowych filmów w masowych kinach, ale coż taka Twoja praca. Gdyby ludzie nie zachowywali sie jak stado baranów połowy etatów by nie było w multipleksach ; P

Odpowiedz
avatar ahihoel
7 9

Za co cię zminusowano? A, wiem "plebejskich", więc nie 'haters gonna hate'. ;-)

Odpowiedz
avatar Manija
3 5

O kurde ale kosmos!

Odpowiedz
avatar Manija
17 19

Chłopaki fajnie sobie w domku obejrzeć, ale nadal wyjscie 'do kina' sprawia przyjemnosc. My z mezem chodzimy na najnowsze filmy, powiedzmy, tydzien, dwa po tym najwiekszym chaosie w kinach, ot dla samej przyjemnosci popcornu i duzej pepsi (itp..). Tak tak, popcorn mozemy zrobic sami a i Pepsi w sklepach tez jest... Ale to nie to samo. Poza tym mieszkamy w duzym miescie i nie pchamy sie do kin w centrum gdzie luda najwięcej, ale na spokojnie jakies mniejsze kina sieciowe na obrzezach tez sie znajdą. Chcieć to móc. Chyba, ze ktos nie chcieć- ja rozumieć. :p

Odpowiedz
avatar artaks
11 13

Właśnie wyjście na film na nabitą salę to żadna przyjemność, czyba, że ktoś lubi łażących ludzi, szeleszczenie popkornu, rozmowy i błyskanie komórkami. Kino tak, ale cywilizowane, najlepiej sprawdzają się kina studyjne.

Odpowiedz
avatar staresandaly
2 14

ale oczywiście to ty jesteś "idiotką"... Rany Bossssskie, co za motłoch. Współczuję.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2011 o 15:32

avatar nuclear82
6 8

temu nigdy nie chodzę na pierwsze seanse filmów takiego kalibru. Za 2-3 tygodnie emocje opadną, sala będzie może w 30-40% pełna, nie będzie tyle bydła. A rezerwację biletów można zrobić z dużym wyprzedzeniem, to że zostały kijowe miejsca to niestety ich wina.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2011 o 16:08

avatar jeanny1986
2 6

Tyle, że potem często są tylko mniejsze sale, a jak wiadomo jak już iść to na jak największy ekran i jak najdalej od niego :)

Odpowiedz
avatar appleblossom
5 5

zależy też od godziny seansu :D mi się spełniło raz moje marzenie: akurat w ten dzień miałam tylko na 8:30 dosłownie 20 min. kolokwium, to postanowiłam pójść na pierwszy seans Sherlocka Holmesa. Pierwszy dzień emisji, pierwszy seans o godz. 10:00 (nie było nawet o 0:01), największa sala. Bilet zarezerwowałam już w pierwszym możliwym dniu rezerwowania na ten dzień. Przychodzę na seans i ooo, byłam samiuteńka :D PS. Siedziałam na swoim miejscu z biletu, bywam na tyle często w kinach, że mam opracowany wzór na najlepsze dla mnie miejsce na większość sal ;) A jeżeli nawet się nam nie trafią, to z towarzystwem zawsze siadamy na swoim - dlatego też serdecznie pozdrawiam innych kulturalnych i prawdziwych kinomaniaków! :)

Odpowiedz
avatar vfm
4 6

oj tak, w niektórych zawodach bez wódki nie razbieriosz... czy jakoś tak..

Odpowiedz
avatar wolfikowa
6 6

Każdemu się zdarza pomylić rzędy (mi również), jak przyjdzie prawowity właściciel to się przeprasza i zmienia rząd. Ale żeby komuś specjalnie zająć "bo mi się to miejsce bardziej podoba" ?

Odpowiedz
avatar alisasi
6 6

Rozmawiałam z kobietą w mniejszym kinie w 3mieście (Helios) i ta powiedziała mi, że co prawda rezerwacje są na całą salę ale rezerwację tą odbiera jakieś 40% ludzi więc sale są praktycznie prawie puste. Są ludzie którzy rezerwują np dwa rzędy i nie odbierają biletów... Polecam jeśli ktoś chce na spokojnie Pottera - szczególnie z napisami co jest pewnym odsiewem "dzieciarni" - właśnie w takim miejscu ^^

Odpowiedz
avatar santiraf
7 11

Racja, ponadto z dubbingiem filmów nie dzierżę :/ W grę aktora wchodzi również jego głos... więc dubbing powoduję stratę w wartości filmu i brzmi nienaturalnie. Są wyjątki gdzie film zdubbingowany wyszedł na podobnym poziomie co oryginalna ścieżka dźwiękowa... np. Shrek.

Odpowiedz
avatar Krecix
0 8

Ja tam wole dubbing(nie chce mi sie czytac) i w filmach i grach. Czasami nawet lepszy wychodzi niz orginal.

Odpowiedz
avatar ukalltheway
5 5

Pamiętam jak w kinie zamiast ''Parnassusa'' z napisami puścili nam z dubbingiem...oj było zamieszanie, ale zaraz ktoś z widzów poszedł i wyjaśnił, że puszczają nam zły film. Oglądałam go głównie dla tych akcentów ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

gdyby każdy miał takie podejście "nie pójde na premiere bo za duży tłok" to premiery byłyby puściutkie :P

Odpowiedz
avatar krowasc
0 0

@Strzyga -Alkohol zabija powoli. -Mnie się tam nie spieszy

Odpowiedz
avatar tommmmmm
0 0

Strzyga, Zawsze chciałem pracować w kinie, czy mogłabyś opowiedzieć mi trochę więcej o tej pracy? Z góry dziękuję na odpowiedź, tommmmmm@gmail.com

Odpowiedz
Udostępnij