Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia raczej śmieszna po części piekielna. Na studiach zaszłam w ciążę, więc…

Historia raczej śmieszna po części piekielna.
Na studiach zaszłam w ciążę, więc ze względu na stan nie mogłam brać udziału w zajęciach wf (jeżeli to można było w ogóle nazwać wf). Na początku semestru dostarczyłam prowadzącej zaświadczenie/zwolnienie od ginekologa. Pod koniec semestru Pani jednak stwierdziła, że Ona nie może uznać tego zwolnienia bo nie ma podstaw, aby w nie wierzyć (taa, a ja nosiłam poduszkę pod ubraniami aby się wykręcić od zajęć).

Wybrałam się więc na ww. wspomnianą komisję lekarską. Pani w rejestracji zapisała mnie na wizytę i automatycznie przekazała komisji lekarskiej z jakiego powodu ma być zwolnienie. Wchodząc do gabinetu, w którym odbywały się "badania" jeden z lekarzy poinformował mnie, że zaświadczenie już jest wystawione i mam tylko coś tam podpisać. Na co jedna z lekarek zadaje pytanie czy mam jakiś dowód na to, że jestem w ciąży. Zbaraniałam, byłam już w 8 miesiącu, więc nie dało się tego ukryć. Mówię, że chyba największym dowodem jest mój brzuch. No ale zgodnie z prawem podaję Pani kartę ciąży, która jest zaświadczeniem o tym stanie i chyba każdy lekarz powinien to wiedzieć. Na co Pani Piekielna nie daje za wygraną i dalej pyta czy ja mam jakieś inne zaświadczenie bo karta ciąży o niczym nie świadczy. Na szczęście kolejna Pani doktor uspokoiła swą nadgorliwą koleżankę, że mam rację i że ma już przestać robić niepotrzebne problemy.

Komisja lekarska

by olifka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
35 37

Karta ciąży pewnie może również oznaczać, że jesteś tylko w połowie w ciąży, i wtedy masz ćwiczyć te aerobiki aż poronisz... nie wiem zupełnie za co niektórzy te tytuły naukowe dostali.

Odpowiedz
avatar tcmt
24 26

Za znajomości rodziców zapewne..

Odpowiedz
avatar wolfikowa
18 24

też mi się coś tam wydaje. Pewnie specjalnie zaszłaś żeby nie musieć ćwiczyć. czy ten świat oszalał czy ja?

Odpowiedz
avatar elda24
17 19

loool, to samo było u mnie :D tylko w moim przypadku poszedł dziekan mojego wydziału nawtykać pani magister od wfu że chyba ją ostro pokur**, że mi teraz problemy robi :D

Odpowiedz
avatar kiniaas007
19 21

trzeba było im tam urodzić, byłby najlepszy dowód, że chyba jednak nie kłamiesz ;>

Odpowiedz
avatar wolfikowa
19 19

kurcze, na to nie wpadłam :D. Dowód idealny, chociaż z drugiej strony kto ich tam wie... przecież dziecko wychodzące z "brzucha" to nie dowód, że jest w ciąży ;)

Odpowiedz
avatar elda24
23 25

no co ty! to by jej powiedzieli, że teraz jak już pozbyła się balasta może spokojnie odrobić zaległe zajęcia :) moja wfistka nie omieszkała mi tego powiedzieć, choć byłam 3 tygodnie po cesarce :]

Odpowiedz
avatar hariett
3 3

Wiesz, jak to było w jakimś kawale, mogłaś je "zjeść", więc wyszło... Ha, i co wtedy?

Odpowiedz
avatar milka98
5 5

No, skoro byś już urodziła, to by znaczyło, że nie jesteś już w ciąży i możesz normalnie ćwiczyć ... ;]

Odpowiedz
avatar nuclear82
2 6

charakterystyczny brzuszek wystający około pół metra :) dalej niż piersi to NA PEWNO NIE CIĄŻA. Takie rzeczy tylko w Polsce...

Odpowiedz
avatar wolfikowa
7 7

to może być jeszcze wzdęcie po MC

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 3

To w-f na studiach jest obowiązkowy?

Odpowiedz
avatar olifka
5 5

No jest przynajmniej u mnie był. Nawet w pomaturalnej też miałam. Tylko pytam po co? Na studiach zawrotne 45 minut na tydzień - ledwo przebrać się da, a w pomaturalnej aż 10 godzin na cały semestr. Śmiechu warte.

Odpowiedz
avatar mejoza
3 3

Może miałaś wzdęcia? XD

Odpowiedz
avatar olifka
10 10

Hehe takie mega i to aż przez 9 miesięcy, a później jak ręką odjął ;)

Odpowiedz
avatar cathyalto
6 6

ja nie wiem co jest z tymi w-fistami... moja kolezanka z roku juz na samym poczatku powiedziala wykladowcy, ze nie moze cwiczyc bo jest w ciazy (wtedy jakis 5, 6 miesiac), on na to ze powinna wybrac sobie jakas sekcje. ona jak juz pozbierala szczeke z podlogi to powiedziala ze przeciez nie ma dla niej odpowiedniej sekcji, odpowiedz wuefisty - 'wiem'. ale to nie koniec - gdy oddala na koniec semestru indeks z 2 z WFu, pani z dziekanatu zdziwiona oznajmila, ze przeciez w takich wypadkach jest WF teoretyczny. szkoda ze jej facet nie powiedzial na poczatku roku, gdy go pytala...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2011 o 22:49

avatar olifka
8 10

I kolejna abstrakcja WF teoretyczny!!!! W pomaturalnej też miałam wykłady z wf... Niech mi ktoś wytłumaczy sens? Rozumiem, że jeżeli ktoś jest na AWF to musi poznać wszystkie zasady obowiązujące, ale wydaje mi się, że w szkołach jest po to aby choć trochę się poruszać bo przecież sport to zdrowie ;) ale teoria?

Odpowiedz
avatar cathyalto
0 0

no ale wlasnie o to chodzi ze WF teoretyczny jest dla osob ktore nie moga uczestniczyc w normalnych zajeciach (ciaza, moze jakies zlamania reki, nogi itp). gdyby kolezanka o tym wiedziala, to z pewnoscia by na to chodzila i nie mialaby niezaliczonego przedmiotu.

Odpowiedz
avatar movzx
2 4

Moja uczelnia jest porypana, ale na szczęście jeszcze teoretycznego wf-u nie wymyślili. Widać może być gorzej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

WF na uczelni to jest porażka. Mój facet zaczął studia w trybie dziennym w wieku 48 lat. Tak czasem bywa. Przeniósł się tylko i wyłącznie na zaoczne z tego powodu, że na dziennych był WF. Miał problem z wytłumaczeniem swoim dorosłym już dzieciom, że tatuś będzie śmigał w krótkich spodenkach i skakał przez kozła.

Odpowiedz
avatar acooto
0 0

Ela, przeciez nie mozna iść na dzienne w tym wieku. Maksymalny wiek jaki można mieć rozpoczynając pierwszy rok studiów dziennych to 28 lat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

można, na prywatnej uczelni wszystko można

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ja też będąc w ciąży jeszcze na studiach miałam podobną sytuację, z tym, że mojego brzucha do szóstego miesiąca w ogóle nie było widać, wyglądałam po prostu jakbym zjadła dwa obiady za dużo i próbowali mi wmówić, że podrobiłam papiery, żeby nie ćwiczyć :)

Odpowiedz
avatar makrauchenia
1 1

Może trochę nie na temat, ale widzę, że wszyscy narzekają na wf na studiach, a ja lubię być inna :) Wf był moją zmorą w podstawówce (co tydzień płacz), gimnazjum (znęcanie psychiczne) i liceum (kombinowanie zwolnień)- w kółko tylko siatkówka, a jako że nigdy nie byłam w niej dobra, musiałam się zawsze nasłuchać. Idąc na studia oczywiście bałam się, że czeka mnie znów to samo, ale tu było inaczej. Jako że można wybrać formę zajęć nie trzeba się męczyć z czymś, czego się nie umie, nie lubi i z wygórowanymi ambicjami reszty grupy. Chodziłam na jogę i tydzień w tydzień leciałam tam jak na skrzydłach, a po wszystkim wychodziłam cudownie odstresowana. Żałuję teraz, że wf-u był przewidziany tylko jeden rok.

Odpowiedz
avatar Venus
0 0

nauczyciele w podstawówkach i gimnazjach są popier***** jak się robi tak jak mówią to nigdy nie wyjdzie a jak zrobisz w ten sposób co odradzają to właśnie wyjdzie (wywnioskowane z przeżyć)

Odpowiedz
Udostępnij