Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam w domu jednorodzinnym. Mieszkańcy takich domów kojarzą się raczej z osobami…

Mieszkam w domu jednorodzinnym. Mieszkańcy takich domów kojarzą się raczej z osobami majętnymi, dlatego czasem zdarza się, że ktoś dzwoni do furtki z prośbą o wsparcie. Czasem proszą o jedzenie, czasem o pieniądze, albo o opłacenie rachunków, czasem o ubrania.

Raz przyszło dwóch chłopaków, ok. 16-17 lat. Z okna wychyliła się moja babcia (miała swój pokój na parterze z dobrym widokiem na furtkę), zorientowała się, o co chodzi, wyciągnęła 10 złotych i podała mi, abym im dała. Jej pieniądze, jej wola. Chłopcy gorąco podziękowali i zaoferowali swoją pomoc - może przy koszeniu trawnika, porządkowaniu podwórka itp. Oni już to robili u innych i byli bardzo chwaleni i w ogóle... Akurat nic nie było do roboty, ale nie powiem, ujęła mnie ta chęć.
Zaczęli przychodzić coraz częściej, jakoś o tej pracy już nie wspominali, ale parę złotych dostawali. Zawsze mieli jakąś listę potrzeb - to na buty, to na podręczniki. Później przychodził jeden - brat ciężko chory w szpitalu, na leki potrzeba. Aż któregoś razu doszłam do wniosku, że znalazłaby się jakaś praca. Zaproponowałam malowanie ogrodzenia. Oczywiście, bardzo chętnie. Umówiliśmy się na konkretny dzień, kupiłam farbę, wszystko przygotowane, tylko brakuje młodego człowieka. Nie ma go tydzień, dwa, trzy... Płot pomalowaliśmy sami, on dostał od nas ksywkę "artysty malarza".

Jeszcze niedawno napisałabym, że tyle go było. Ale nie, z miesiąc temu znowu przyszedł. Koniecznie chciał się ze mną widzieć, akurat mnie nie było. Rozmawiał z nim mój mąż. Artysta odszedł z niczym.
Od momentu niedoszłego malowania minęły jakieś trzy lata.

by myscha
Dodaj nowy komentarz
avatar Mephiles12
0 0

i tak poprostu ciągle dawaliście im pieniądze, bo oni tak chcieli ? bo na to im trzeba, na tamto i w ogóle ?

Odpowiedz
avatar nataleg
0 0

Pamiętam, ze tam gdzie pracowałam też przychodzili różni ludzie prosząc o pieniądze. Zwłaszcza jeden chłopak utknął mi w pamięci za bezczelność. Dorosły, wielki, lekko utykał (może specjalnie) i sprawiał wrażenie lekko upośledzonego, ale naprawdę w niewielkim stopniu. Jak pierwszy raz przyszedł, to od razu powiedziałam szefowej, że do poprzedniego pracodawcy, gdzie pracowałam (w zupełnie innej miejscowości) też przyszedł i jak go zapytał czemu do pracy nie pójdzie dorosły, zdrowy, dobrze zbudowany mężczyzna, to ten stwierdził, że mu się nie chce. Więc powiedziałam to szefowej, no ale ta machnęła ręką i dalej dawała mu pieniądze. Ja nigdy. Więc jak przychodził to z miejsca się pytał o szefową, bo wiedział, ze ja mu nic nie dam. Zaczął częściej przychodzić. Kiedyś spytał się pro forma czy nie ma dla niego żadnej pracy, to szefowa powiedziała, ze jest, dała mu motykę i kazała przekopać trawę przed sklepem, bo chciała trawę zlikwidować. Kawałeczek, z metr kwadratowy. Machnął ze dwa razy, chwycił się za klatkę piersiową, że on już nie może, że chory, ale pieniądze chciał. No to go przegoniła. Potem jeszcze przychodził, ale mówiła mu, że nie dokończył roboty to nie dostanie nic. Ale przychodził i mówił, że obiecała mu na urodziny dać, na święta i na różne inne okazje...biedny i chory, ale na autobusy miał, bo widziałam go potem jeszcze w innej (trzeciej) miejscowości jak szedł ulicą do jakiegoś sklepu. Być może jeździł sobie po całym powiecie bądź województwie...

Odpowiedz
avatar pasia251
3 3

do nas tez czasem pukają młodzi ludzie - najczęściej dwóch chłopaczków, albo chłopak i dziewczyna. ale nigdy nie proszą o pieniądze, tylko o: żywność - najlepiej mąkę, makaron, kaszę itp. Środki czystości - człowiek zawsze ma w domu jakieś mydło w zapasie. Proszą o używaną odzież i obuwie. Chętnie biorą tez długopisy, zeszyty... kiedyś ich podpytałam - są z innej miejscowości, jedna stację za mną, maja kilkoro rodzeństwa i ogólna biedę w domu...

Odpowiedz
avatar weles
0 0

swego czasu też chętnie pomagałem panom żulom. Ato na kieliszek chleba, a to na kromkę wina. Aż raz podliczyłem, i wyszło mi że dostają ode mnie ponad 200pln na miesiąc. Sorki ale skończyło się.

Odpowiedz
Udostępnij