Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mając lat 18 miałam ostatnie szczepienie. Poszłam do przychodni, odwiedziłam lekarza, a…

Mając lat 18 miałam ostatnie szczepienie. Poszłam do przychodni, odwiedziłam lekarza, a później do kolejki do zabiegowego czekać na szczepienie. Przede mną weszła matka (młoda) z synem na oko 4-letnim.
I się zaczyna. Po 5 min słyszę płacz, no cóż, małe dziecko się wystraszyło igły, zabolało, trochę popłacze i przejdzie. Jednak nie. Płacz przeistoczył się w nieziemskie krzyki, słychać było też rozdrażnione 2 kobiety jak krzyczą na malca. Chwila ciszy i znowu krzyki, tym razem było słychać jak coś metalowego, prawdopodobnie półka ze szczepionkami ląduje na podłodze. Mały się drze, coś znowu poleciało. I tak z 15 min. Matka całą rozczochrana, z udartym kawałkiem rękawa bluzki, z miną mordercy wynosi syna. Myślałam że się udało. Pielęgniarka prosi mnie o chwilę cierpliwości, bo musi posprzątać. No rozumiem, mały narozrabiał. Mija jakieś 5 może 7 min, patrze matka wraca z dzieciakiem do przychodni, mały ma loda w ręku i paczkę chipsów w drugiej, na dodatek widzę że matka kupiła nieco słodyczy. Pakują się do gabinetu i powtórka z rozrywki... Po 20 min wychodzą, no chyba się udało. Tym razem poproszono mnie i od razu pielęgniarka mnie przeprasza za bałagan... No nieźle dzieciak narozwalał. Szczepienie zrobione, lekarka prosi mnie tylko żebym chwilę posiedziała na poczekalni, żeby mi się nic nie stało (jestem alergiczką). Podejście numer 3 matki z synem. To samo, tym razem do akcji wkroczył lekarz, facet słusznej postury, słychać było jak próbuje małego uspokoić. Prawdopodobnie mówił: "chłopaki nie płaczą". Dalej nie wiem co się działo bo po 15 min mogłam iść do domu, a do mojego wyjścia cały czas działy się tam cuda.

Możecie mnie zlińczować, ale ta matka nie miała podejścia do dzieciaka, co gorsza rozpieściła go i myślała że słodyczami malca udobrucha.

by agnieszka00
Dodaj nowy komentarz
avatar lodzianin2011
-3 17

skutki bezstresowego wychowania, a wystarczyło by przy***bać pasem

Odpowiedz
avatar TomX
7 15

Z przy***laniem pasem bym nie przeszkadzał, ale muszę przyznać że dziś jestem bardzo wdzięczny ojcu, że gdy naprawdę trzeba było to potrafił dać po dupsku gdy byłem dzieckiem. To ustawia charakter. Klaps od czasu do czasu, choćby i soczysty, to nic złego.

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
4 4

Pamiętam że tez straszne cyrki robiłem przy zastrzykach jak byłem mały (chociaż rozbić chyba nic nie rozbiłem) - a teraz jak mi krew pobierają to nawet się przyglądam i mnie to nie rusza.

Odpowiedz
avatar mejoza
8 8

Heh moja siostra to jak widzi igłę to mdleje :D ale tak od razu :D czasem wystarczy jej pokazać wewnętrzną stronę ręki i poklepać się po żyle i ona już na podłodze leży...

Odpowiedz
avatar Kichachi
2 10

Widzę, że ludzie, którzy zminusowali TomX i lodzianina pochlebiają bezstresowe wychowanie, które potem przeradza się w rozkrapszonego małego bachora, a jeszcze później w debila, który może się stać bohaterem tego portalu jako piekielny ?

Odpowiedz
avatar pirlipatka
6 6

Popierają, nie pochlebiają, masz na myśli? Osobiście nie popieram, dziecko powinno wiedzieć, jeśli coś źle zrobiło, ale najpierw trzeba porozmawiać, upewnić się, że wie, co było niehalo. Jeśli sytuacja się powtórzy, wtedy ewentualnie kara. Ale nie lanie dziecka w dupę, kiedy jest przerażone lub zmęczone i dlatego płacze! Niestety bywam świadkiem sytuacji, kiedy rodzice idą z dwulatkiem na wielkie zakupy do galerii, dziecko po półtoragodzinnej wędrówce zaczyna płakać, bo jest zmęczone, a cudowni rodziciele drą się na smarkacza ku uciesze gawiedzi- bo z dzieckiem trzeba krótko! Co do przekupywania dziecka czipsami i lodami- ja bym tak nie zrobiła (mam nadzieję). Ale cóż, najlepszym rodzicem się jest do czasu, kiedy się własne dzieci nie urodzą ;)

Odpowiedz
avatar Paulanerrr
-1 1

Kichachi, lodzianian i co poniektórzy - mylicie wychowanie bezstresowe z karami cielesnymi. Nie wierzę w bezstresowe wychowania - zawsze jakiś rodzaj stresu pojawia się przy wyznaczaniu granic - ale jestem zdecydowanym przeciwnikiem kar cielesnych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Czemu ja się nie urodziłem w czasach bezstresowego wychowania?? Czemu?? Dostawałem po dupie, a banany jadłem w święta. A teraz to dzieciaki mają wszystko... Ech.. No i oczywiście płacz i wszystko dostają

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2011 o 22:51

avatar konto usunięte
0 6

Nie wolno dziecka bić. Najwspanialsi ludzie wychodzą z rodzin gdzie nie stosuje się przemocy. Cieszę się, że u nas za bicie dziecka można trafić do mamra

Odpowiedz
avatar agnieszka00
1 1

Powiem tak, dostawałam po dupie za dzieciaka nie raz. Dzisiaj jestem niesamowicie wdzięczna rodzicom za tą szkołę, bo patrząc na to co robiłam lub chciałam zrobić będąc dzieckiem mogłam stracić życie lub zdrowie ze 100 razy. Krzywda mi się nie działa, nie byłam bita żadnym pasem, ręcznikiem, nie dostawałam po twarzy, tylko zwyczajne klapsy w tyłek. Nie chodzi o to że masz dzieciaka lać i lać nie wiadomo jak mocno i czym.

Odpowiedz
avatar Gbursson
4 4

Ciekawi mnie czemu dla zwolennikow 'lania po dupsku' wychowanie bezstresowe == wychowanie bez kar cielesnych?? Naprawe az tak zle z poziomem wiedzy jest?

Odpowiedz
avatar Skiba
1 1

Pamiętam jak na swoim pierwszym pobraniu krwi się broniłem. No ale jak przyszedł pielęgniarz to koniec imprezy :D

Odpowiedz
avatar Kosz
1 1

LODY! Taki deser nazywa się LODY. Liczba mnoga, tak jak DRZWI, SPODNIE...

Odpowiedz
avatar Arielka
2 2

A nie przyszło wam do głowy, że może dziecko ma jakiś uraz na tle zastrzyków? Mój synek (5 lat)jest rezolutnym , mądrym odważnym dzieckiem, Ale po zeszłorocznym pobycie w szpitalu (sepsa), 4-ch dożylnych antybiotykach w pompie dziennie przez 9 dni, i jeszcze 3 pobraniach krwi do badania + dwukrotne zmiany wenflonu z powodu zatkania się tychże, syn ma taki uraz, że na widok nawet maleńkiej igły przy szczepieniu dostał takiej histerii, że nie mogłam sobie z nim poradzić. Łzy jak grochy leciały mu z oczu, wył jakby mu ktoś ręce żywcem ucinał. Nie szło mu wytłumaczyć, na nic zdało się to , iż wcześniej nawet znieczuliłam mu miejsce wkłucia maścią Emla. Nie chodziło o to, że go boli, bo nie bolało - to był paniczny strach.... To teraz powiedzcie mi mądrale - jak wytłumaczyć 5-latkowi, że to tylko szczepienie, że nie będzie bolało? Dodam, że już od kilku dni przed szczepieniem rozmawiałam z nim, tłumaczyłam, uzyskałam potwierdzenie i zgodę dziecka ... wszystko OK, do czasu gdy ujrzał strzykawkę w ręku Pani Pielęgniarki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2011 o 10:41

avatar Xyre
1 1

Hmm, mogłaś przytlić dziecko podczas szczepienia tak, że ręka by wystawała i można by było normalnie wbić igłę. Przytulanie dla dzieci (dla mnie też, pomimo 16 długich lat przeżytych) jest oznaką bezpieczeństwa, dziecko wie, że przy nim jesteś i może się mniej bać

Odpowiedz
avatar Arielka
1 1

haha, przytułałam, głaskałam, całowałam, tak jak on lubi - ogólnie jest przytulaczkiem, niestety na szok w oczach i histryczne prężenie się i szarpanie nic nie pomagało - jestem zaskoczona, że mogło Ci przyjsc do głowy, że zostawiłam moje dziecko samo ! jestem i bylam z nim nie tylko obecnoscia ale i sercem w kazdej chwili jego życia, jakbym mogła odmówić mu otuchy i poczucia bezpieczeństwa w chwili stresu?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2011 o 10:54

avatar Xyre
0 0

Och, nie powiedziałem, że zostawiłaś swoje dziecko samo, poprostu myślałem, że np. trzymałaś je tylko za ręke, ewentualnie siedziałaś obok, nie bierz tego zbytnio do siebie, nie słuchaj trolla :)

Odpowiedz
avatar OnaAlj
0 0

Zależy od dziecka, z tym przytulaniem, u mnie by nie przeszło - ew. bym się rozryczała na całość (lat 16 - tak, tak!) Ale może u młodszego człowieka owszem. Pamiętam jak mi mama opowiadała jak w wieku 12 lat robili mi w przychodni szczepienie: najpierw weszłam spokojnie, w momencie wyjęcia z opakowania igły zaczęłam biegać, uciekać, pozwoliłam sobie dać znieczulenie jakimś płynem ale reki nie dawałam, ponoć wyłam, ryczałam, wrzeszczałam, jakby ze skóry mnie obdzierali... U dentysty biegałam wokół fotela i nie dałam dotknąć mleczaka(!). Kiedy po półgodzinie pozwoliłam dotknąć zęba, okazało się, że wypadł od podmuchu wiatru od zbliżającej się ręki dentysty. No nic, gościu zainkasował 20 zł za nerwy i poszłam...

Odpowiedz
avatar Paulanerrr
-1 1

... a może ma po prostu złe doświadczenia z lekarzami?

Odpowiedz
avatar OnaAlj
0 0

uhh, mi do tej pory na słowo "igła" lub "zastrzyk" miękną nogi. Kiedy miałam pierwsze szczepienie jakieś 5 lat mama i wszyscy wkoło mówili mi, że szczepienie nie boli - a bolało. Od tamtej pory nienawidzę i nie chcę słyszeć o szczepieniach. I nie jest to kwestia rozpieszczenia (choć nie kryjmy się- -dzieciak trochę rozpieszczony) czy przybicia pasem. Do dentystów także mam uraz - w końcu dostałam od dentysty znieczulenie ;)

Odpowiedz
Udostępnij