Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia będzie o piekielnej pielęgniarce. Mając 23 lata zaszłam w ciążę. Nie…

Historia będzie o piekielnej pielęgniarce.

Mając 23 lata zaszłam w ciążę. Nie była to planowana ciąża, byłam raptem 4 miesiące po ślubie, ale z Księciem Małżonkiem byliśmy niesamowicie szczęśliwi i z niecierpliwieniem wyczekiwaliśmy pojawienia się potomka.

Niestety, w połowie piątego miesiąca poroniłam. Nagle, praktycznie bezboleśnie. Trafiłam do szpitala na łyżeczkowanie i obserwacje.

Pierwsza noc w szpitalu. Jak łatwo się domyśleć byłam kompletnie załamana. Księciu Małżonkowi nie pozwolono zostać na noc na oddziale, leżałam na sali kompletnie sama i... płakałam.

Pielęgniarka (kobitka pod 60, z wiecznie skwaszoną miną i usteczkami grubo wymalowanymi szminką Zgniła Śliwka nr 60) najwyraźniej zwabiona odgłosami weszła do sali i zaczęła coś majstrować przy kroplówce.

- No i czego ryczy?! Młoda jest, następne se zrobi!

Byłam tak zaszokowana, że zamilkłam i tylko dostałam stylowego 'wytrzeszczu'. Piguła najwyraźniej uznała to za zachętę do dalszego wywodu.

- Raz dzieciaka sobie zrobiła to i drugi raz zrobi, puścić się nie sztuka! Za moich czasów też bachory traciły i nie ryczały, a teraz takie to gówniarstwo delikatne!

Po czym wyleciała z sali, powiewając połami fartucha.

Byłam na siebie niesamowicie zła, że dałam się potraktować, a jak wiadomo najlepsze riposty zawsze przychodzą już po fakcie. Zadzwoniłam do Księcia Małżonka, streściłam mu całą sytuację. Rano przyleciał skoro świt i zgłosił sprawę do władz szpitala.

Efekt? Pielęgniarka dostała jedynie upomnienie i zapewne do tej pory terroryzuje pacjentki szpitala.

Szpital CZMP Łódź

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar HerrAndreas
19 21

Jako mężczyzna pewnie nigdy tego nie zrozumiem, ale zawsze potępiałem brak taktu. Cytując "Pottera", kobitka wykazała delikatność tępego topora.

Odpowiedz
avatar elda24
14 14

a czemu mnie nie zdziwiło, że była to Matka Polka :] najgorsze mendy jakie poznałam pracują właśnie na patologii ciąży. Ja fakt faktem trafiłam tam z silnymi wymiotami, ale aż się scyzoryk otwiera w kieszeni jak słyszy się te teksty tych pseudo położnych do innych pacjentek w takiej sytuacji jak twoja.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Niestety, słyszałam już wcześniej o tym szpitalu bardzo niepochlebne komentarze, ale że byłam nieprzytomna kiedy wieziono mnie karetką, nie miałam wpływu na to, gdzie wyląduję. Synek mojej przyjaciółki w tym szpitalu o mało nie zginął dzień po urodzeniu, bo 'to normalne, że siny po urodzeniu, samo przejdzie'.

Odpowiedz
avatar pasia251
24 28

wyobraź sobie że w niektórych szpitalach jest to możliwe. wykupuje się wtedy izolatkę i mąż może być z pacjentka całą dobę. Tobie się coś w mózgu przewróciło - kobieta po stracie potrzebuje wsparcia, a nie pozostawienia samej sobie w pustej sali!

Odpowiedz
avatar VampireSmurf
13 13

Tak, w dupach się poprzewracało. Lubię czarny humor, ale to już jest znieczulica. Pomyśl co przeżywała Nyara. Tak, jak pisze pasia, w niektórych szpitalach jest to możliwe, jaśnie panie debilu.

Odpowiedz
avatar VampireSmurf
7 7

cathyalto, powiedz mi, proszę gdzie tu ironia? Ja widzę tylko kpinę.

Odpowiedz
avatar pasia251
14 14

przecież napisała, że była sama na sali. i że w ogóle nie było opcji, żeby mąż został.

Odpowiedz
avatar auristel
13 17

wikien, przestań trolować, matole, bo żarty żartami, ale te teksty są już niesmaczne. A dodatkowo dobijasz kobietę, która bądź co bądź straciła dziecko i takie żarty jej na pewno nie bawią.

Odpowiedz
avatar ahihoel
12 12

A bo to się nie kończy na jednej skardze jeśli efekt jest niezadowalający. Wnosi się je dalej. W tym przypadku to będzie chyba Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych, one mają sąd zawodowy. I to dość ostry. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Zawsze można sprawę nagłośnić w mediach, na forach internetowych ("Pielęgniarki ze Szpitala CZMP Łódź znęcają się psychicznie nad pacjentkami oddziału patologii ciąży").

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Było to 3 lata temu i prawdę powiedziawszy nie mieliśmy za bardzo do tego głowy, a i ja długo nie miałam przemóc się do rozmawiania na ten temat. Jedyne co mi pozostało to robić negatywną opinię szpitalowi i przestrzec inne kobiety.

Odpowiedz
avatar kiniaas007
9 13

wikien, mam dziwne wrażenie, żeś ty pokroju tej piekielnej piguły...żebyś ty nigdy nie straciła dziecka i nie musiała wiedzieć co to za ból jest...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Takiej osobie powinno raczej się życzyć, żeby w ogóle nie miała dzieci, bo na świecie jest wystarczająco tak zgorzkniałych osób o subtelności i uczuciowości czołgu w boju.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

po pozbawionych normalnych ludzkich uczuć komentarzach wikien właśnie tego bym jej życzyła - poczuć ten ból. wiem, że to zniżanie się do jej poziomu, ale sama parę dni temu straciłam dziecko i osobom po takiej stracie należy się chociażby podstawowe współczucie a nie niby-zabawne teksty

Odpowiedz
avatar miy
4 4

Pielęgniarka a położna to dwa różne zawody.

Odpowiedz
avatar VampireSmurf
6 6

Za parę lat pójdzie na emeryturę (o ile już nie poszła, nie wiem ile trzeba mieć do tego lat...) ta piguła. Współczuję z powodu utraty dziecka.

Odpowiedz
avatar pirlipatka
5 5

O Matce Polce słyszałam baaardzo dużo złych opinii. Już wiem, że jeśli rodzić, to wszędzie, byle nie tam. Ostatnio koleżance podczas cesarki gronkowiec się tam przypałętał. Minął miesiąc od porodu, a dziewczyna nadal jest na antybiotykach. Dramat!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Nie mam dzieci, prawdopodobnie nigdy miec nie bede, choc bym chciala :) Ale im wiecej czytam historii O Was ktore juz macie porody za soba i o tym jak was potraktowano, nie wiem czy odwazylabym sie rodzic w Polsce. Nie wazne jest to czy bedzie jeszcze jedno czy osmioro dzieci. Strata go boli zawsze tak samo. I w sercu matki zawsze jest miejsce dla niego.

Odpowiedz
avatar elda24
6 6

@Unimatrix, mnie lekarze powiedzieli, że nigdy nie będę miała dzieci ze względu na przebyte przepukliny jajowodów w dzieciństwie i że to już technicznie niemożliwe, aby ktoś taki jak ja mógł zaciążyć, mówili, że nawet in vitro nic nie da. A tu ZONK. Druga ciąża przebiega równie prawidłowo co pierwsza :) więc nigdy nie mów nigdy ;) większość polskich lekarzy to konowały.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

elda24 To wspaniale, ze druga ciaza przebiera podrecznikowo. Gratuluje z calego serca. I dziekuje, za slowa otuchy. Pomogly.

Odpowiedz
avatar Moiren
7 7

Ja przeżyłam kiedyś podobny szok, mimo, że nie chodziło tu o moją stratę. Trafiłam przypadkowo na ginekologie w moim mieście, jako że mój szpital był oddalony o 60km wolałam nie ryzykować i sprawdzić co się dzieje na miejscu. Byłam w 33 tygodniu ciąży i czułam lekkie dość regularne skurcze. Była sobota, a mój lekarz nie był osiągalny telefonicznie więc nie miałam wyjścia. Myślałam, że mnie przebadają i uspokoją i odeślą do domu. Jednak położyli mnie na ginekologie (u nas nie ma podziało oddziałów ginekologicznych) i podali leki na rozwój płuc, nawet pod ktg nie podłączyli.. Leżałam z czterema pacjentkami w tym jedną taką markotną i prawie ciągle płaczącą. Na drugi dzień podpytałam inne dziewczyny co tamtej jest. Okazało się, że już tydzień czeka na zabieg czyszczenia bo płód obumarł. Moje zdziwienie polegało na tym, że dziewczyna była w domniemanym 29 tygodniu ciąży i brzuch spory. Ja się pytam czemu nikt przez tydzień czasu nic z nią nie robi!? A bo ona nie ma tu lekarza - czytać: nie dała w łapę... Nie wiem czy dziewczyna się doczekała tego zabiegu bo wypisałam się na trzeci dzień mego pobytu na własne żądanie...

Odpowiedz
avatar VampireSmurf
4 4

O kurde, no znieczulica do potęgi! Przy takim czymś każdy by płakał. Szkoda jej :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@elda24 - gratulacje ;) ja niestety już dwukrotnie poroniłam i żaden lekarz nie ma pojęcia dlaczego. Podręcznikowa ciąża, wszystko w porządku, a tu nagle bez ostrzeżenia poronienie (raz w połowie piątego miesiąca, drugi raz w szóstym). Za drugim razem poszłam do innego szpitala. Na miejscu od razu bezpłatna pomoc psychologiczna, pielęgniarki były bardzo miłe, co godzinę ktoś przychodził sprawdzić czy dobrze się czujemy i wszystko jest w porządku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2011 o 14:18

avatar VampireSmurf
3 3

Chmmm... A nie miałaś dużo stresu, bolał Cię brzuch, jakieś leki brałaś? To także wpływa na ciążę. Jeśli nie chcesz przeżywać dramatu kolejny raz, to zawsze można zaadoptować :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Brałam jedynie witaminy, nie stresowałam się (przy drugiej ciąży od razu jak się dowiedziałam poszłam na urlop), nie bolał mnie brzuch, nie miałam plamień, wszystkie badanie usg, krwi w porządku. Myśleliśmy już nad adopcją, ale mimo wszystko chciałabym własne i adopcja jest 'ostateczną ostatecznością'.

Odpowiedz
avatar VampireSmurf
4 4

No to ja już nie wiem. Może masz coś tam uszkodzone? Adopcja jest "ostateczną ostatecznością", ale jeśli zdecydujecie się z mężem na nią, to uszczęśliwicie jakieś dziecko :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2011 o 16:17

avatar konto usunięte
5 5

Właśnie o to chodzi, że jestem całkowicie zdrowa, mąż także. Badaliśmy się pod każdym możliwym kątem i nic nie wykazało. Ot, może pech po prostu. Niby do trzech razy sztuka, więc się powoli przymierzamy, żeby znowu spróbować ;) Swoją drogą, niesamowicie mnie denerwuje fakt, że my staramy się już ładnych kilka lat o dziecko, a nastki zaskakują za pierwszym razem i dzieci lądują na śmietnikach bądź w domach dziecka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2011 o 7:49

avatar VampireSmurf
2 2

Jak się nie chce dziecka, to się je ma, a jak chce się mieć własne pociechy, to ni chu chu się nie da :)

Odpowiedz
Udostępnij