Historyjka z czasów, jak jeszcze pracowałam w szpitalnym laboratorium.
Na oddział wewnętrzny kardiologiczny została przyjęta nowa pielęgniarka, młoda dziewczyna - dajmy na to Marysia. Po jakimś czasie jej współpracownice zaczęły narzekać, że ciężko się z Marysią pracuje, że trzeba jej wszystko powtarzać po 5 razy itp. Oddziałowa stwierdziła, że dziewczyna się przyucza a one się czepiają. Dobra, przestały zwracać uwagę, tylko starały się Marysi na ręce patrzeć. No niestety nie upilnowały.
Któregoś dnia Marysia rano przygotowywała leki, zamiast dać pacjentowi 1/4 tabletki (co stanowiło 1 dawkę) dała 1 całą tabletkę (czyli 4 dawki leku).
Pacjent rozgarnięty - na obchodzie zapytał lekarza dlaczego nagle zmieniono mu dawkowanie? Lekarz się dosyć zdziwił, zabrał tabletkę, kazał oddziałowej wrócić do poprzedniego dawkowania i jakoś sprawę załagodził.
Oddziałowa oczywiście Marysię wzięła na dywanik.
Marysia opierdziel zebrała, po czym zamiast cicho siedzieć czy pacjenta przeprosić poleciała do niego i zjechała go jak burego misia: bo jak to tak??!! Ona mu daje leki, to on powinien je łykać a nie dyskutować!! We łbie mu się poprzewracało!! Nie on jest tutaj od leczenia!!
Pielęgniarki ze zmiany zwabione wrzaskami poleciały po oddziałową, Marysia w tempie ekspresowym przestała pracować, pacjent ugodowy jakiś afery nie zrobił (może szczęśliwy że w ogóle przeżył ;)) a dziewczyny z oddziału długo całą historię na dyżurach ze zgrozą opowiadały :)
Wkurzyła się, bo pacjent śmiał zwrócić jej uwagę, a to uderzyło w jej przerośnięte ego. Całe szczęście, że pacjent jest rozgarnięty i wie jakie dawki leków przyjmuje.
OdpowiedzNiemądra dziewczyna. Ja bym na jej miejscu dziękował Bogu że facet się połapał i nie wziął za dużej dawki, a nie robił aferę
OdpowiedzNie chce się czepiać, ale 'wogóle' pisze się 'w ogóle'.
OdpowiedzW pierwszym zdaniu zamiast "jak" powinno być "kiedy".
Odpowiedzcholera...a jak ja leżałam w szpitalu to bez patrzenia nawet łykałam co mi dawali...o.O
OdpowiedzWidziałam w jednym komentarzu, że rodziłaś w domu...mogłabyś opisać jakąś historię? Pięknie proszę :)
OdpowiedzOj, nie wiem, czy to jeszcze pamięta... ;P
OdpowiedzWizazystka - historia tu nie pasuje - żadnych piekielnych :) Jedyny problem to był później z urzędnikiem - nie wiedział jak zarejestrować dziecko, gdy nie ma pieczątki szpitala. Przy drugim dziecku, już nawet tego problemu nie było :)
Odpowiedz"Nie, to pani się w d*pie poprzewracało. A ja nie zamierzam umierać/jeszcze gorzej zachorować przez pani głupotę i przerośnięte ego."
Odpowiedz