Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Duzy sieciowy supermarket, stoisko alkoholowe. Stoję w kolejce z kilkoma winami, przede…

Duzy sieciowy supermarket, stoisko alkoholowe. Stoję w kolejce z kilkoma winami, przede mną młody człowiek z jakąś flaszką. Podchodzi do kasy, stawia butelkę, wyjmuje kartę kredytową. Kasjerka pyta o dowód. Facet skonsternowany, bo nie spodziewa się w kasie konwersacji, a ja katem oka widzę, że karta wydana przez jakiś dość odległy kulturowo i geograficznie bank. Włącza mi się tryb tłumacza. Pytam faceta czy rozumie po angielsku. Rozumie. Tłumaczę mu, ze wygląda młodo i kasjerka prosi go o udokumentowanie pełnoletniości. Chłopak z uśmiechem odpowiada i podaje kasjerce brytyjski paszport. Na to kasjerka:
- Na paszport nie sprzedam. Dowód osobisty musi być.

Tłumacze facetowi zabawność całej sytuacji i pytam czy na okoliczność zakupu połówki nie chciałby zostać obywatelem naszego wspaniałego państwa (humor zazwyczaj rozładowuje sytuacje a ja nie lubię nerwów w sklepie). Przy okazji pytam kasjerki jak ktoś kto nie jest obywatelem Polski może posiadać dowód osobisty? Kasjerka oczywiście upiera się przy swoim, i w końcu dzwoni do władz zwierzchnich. Coś tam z nimi ustala. W końcu wyrokuje:
- Za zgodą kierowniczki kas i w drodze wyjątku sprzedam na paszport.

Pozdrawiam tworzących dziwne przepisy wewnętrzne i proponuję ustawienie dużych plansz: alkohol tylko dla Polaków.

T..co

by wgan
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar aggh
33 33

nie rozumiem, czemu kasjerki nie chcą sprzedawać na paszport... rozumiem, że legitymację szkolną łatwo podrobić, jakieś karty członkowskie czy coś nie są oficjalnym dokumentem, ale zarówno paszport jak i prawo jazdy to dokumenty tożsamości, posiadające zdjęcie i datę urodzenia i tak samo trudne do podrobienia jak dowód... poza tym czy przypadkiem prawo polskie nie określa ich jako oficjalnych dokumentów tożsamości na równi z dowodem? w takim razie odmowa sprzedania mimo okazania dokumentu też już by podpadała pod paragraf...

Odpowiedz
avatar trolla
24 26

Dziwne przepisy wewnętrzne nie mają żadnej mocy prawnej. Sklep nie może zmienić znaczenia ustawy uchwalonej przez sejm. Wystarczy dowolny dokument ze zdjęciem i datą urodzenia. A jeśli sprzedawca rzeczywiście podejrzewa, że dokument jest podrobiony to powinien wezwać policję. Publiczne oskarżanie klienta o posiadanie podrobionego dokumentu == publiczne zniesławienie. A to już przestępstwo z kodeksu karnego, zagrożone karą pozbawienia wolności... /edit: kasjerka po rozmowie z kierowniczką powiedziała "w drodze wyjątku". Ciekawe czy rzeczywiście powtarzała za kierowniczką... Bo mogła usłyszeć "W drodze wyjątku cię nie zwolnimy dyscyplinarnie, jśli do jutra nauczysz się przepisów".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 14:08

avatar czarnakrowawkropkibordo
5 13

ale nie pamiętacie jak w pewnym momencie było głośno o sytuacjach, gdy w UK nie chciano sprzedać alkoholu czy papierosów ludziom BEZ angielskiego dowodu? na paszport też nie chciano sprzedać. dziwne, też unia a jednak co państwo to jedno może a drugie nie może mieć swoich regulacji? dziwny jest ten świat...

Odpowiedz
avatar kazmirz
10 14

nie ma czegos takiego jak angielski dowod; a sytuacja byla taka, ze nie chcieli uznawac polskich dowodow - bo nie wiedzieli co to jest, paszporty przyjmowali bez problemu

Odpowiedz
avatar calvados
16 16

@czarnakrowawkropkibordo Najpierw nie chciano sprzedawać alkoholu na polski dowód osobisty, bo "nie jest dokumentem tożsamości". Sama nie raz kupowałam w Tesco w UK na paszport właśnie. Ale od około roku, po licznych skargach i zażaleniach, angielscy sprzedawcy zostali poinformowani o tym, że dowód osobisty to nic innego jak "ichni" identity card, w związku z czym alkohol powinni sprzedać. W przeciwnym razie była by to dyskryminacja na tle narodowościowym (jakoś tylko Polacy mieli taki problem - ja również!), a słowa DYSKRYMINACJA na wyspach boją się jak diabeł święconego... ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 16:35

avatar Marc
-4 8

Nie ma czegos takiego jak "angielski dowod" lol

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

tak sie śmiejecie z "angielskiego dowodu" to niech mnie ktoś oświeci jaka wielka różnica jest między tym całym identity card a dowodem osobistym?

Odpowiedz
avatar kurak
13 13

A mi się nasuwa pytanie czemu akurat na te dowody osobiste się tak uparli? Przecież skoro ktoś ma nawet legitymacje szkolną podrobioną, to za sprzedaż mu alkoholu kary chyba nie dostaną?

Odpowiedz
avatar sportowiec
-4 10

@ aggh, prawo jazdy nie jest dokumentem tożsamości. dokumentami tożsamości są: dowód osobisty, paszport, a w przypadku obcokrajowców dodatkowo karta pobytu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 14:48

avatar s0vi3t
0 2

A dowód potwierdzający tożsamość?

Odpowiedz
avatar groszkowa
11 13

@aggh: Prawo jazdy nie jest dokumentem tożsamości z prawnego punktu widzenia. Dokument tożsamości na terenie RP to dowód osobisty, paszport albo książeczka żeglarska. Jednak na podstawie ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, konkretnie: "Art. 15. 1. Zabrania się sprzedaży i podawania napojów alkoholowych: 1) osobom, których zachowanie wskazuje, że znajdują się w stanie nietrzeźwości; 2) osobom do lat 18; 3) na kredyt lub pod zastaw. 2. W przypadku wątpliwości co do pełnoletności nabywcy sprzedający lub podający napoje alkoholowe uprawniony jest do żądania okazania dokumentu stwierdzającego wiek nabywcy." Nie musi być więc to dowód ani paszport. Pani w sklepie nie zna się na przepisach, ot co. Jak nie będą wam chcieli sprzedać alkoholu na legitymację, można się na to powołać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 14:52

avatar groszkowa
18 18

Jeśli chcesz się legitymować legitymacją członkowską klubu miłośników myszki miki, masz do tego prawo, ale następnym razem zastanów się zanim dasz komuś minusa. "Ustawa z dn. 23 maja 1991 o pracy na morskich statkach handlowych, dział III, art. 9.1: Książeczka żeglarska stwierdza tożsamość jej posiadacza, przebieg pracy na statkach oraz zawiera dane o stanie zdrowia i uprawnia go do przekroczenia granicy Państwa Polskiego."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 15:36

avatar Bartniczek
6 8

Czy ktoś kiedyś mówił, że polskie przepisy mają jakikolwiek sens? :P

Odpowiedz
avatar trolla
11 11

W ustawie nie ma mowy o dokumencie tożsamości, jedynie o "dokumencie pozwalającym ustalić wiek" - czyli cokolwiek co wygląda *wiarygodnie* i ma zdjęcie i datę urodzenia. Jeśli legitymacja jest wystawiona przez urząd (a nie prywatny klub) to kasjerka powinna umieć dobrze uzasadnić przyczynę odmowy. Co do zakupów w Anglii: odmowa sprzedaży na paszport jest tam nielegalna - wynika z ignorancji osób siedzących na kasach. Należy wzywać kierownika... Można nawet postraszyć wezwaniem policji - odmowa sprzedaży cudzoziemcowi, który z definicji nie może posiadać lokalnych dokumentów to dyskryminacja, dość poważne przestępstwo.

Odpowiedz
avatar Bastet
2 4

To samo jest w innych krajach, tak jak poprzednik pisał. Więc takie problemy nie są naszą specyfiką.

Odpowiedz
avatar sportowiec
2 6

@ groszkowa, owszem ale tylko w zakresie pracy na morskich statkach handlowych jak sama nazwa ustawy wskazuje. jeśli ktoś przyszedłby do mojego USC sporządzić dokumenty do ślubu i pokazałby książeczkę żeglarską to nie mamy o czym mówić. książeczka żeglarska działa tylko w obrębie jej przeznaczonym. nazywanie jej dokumentem tożsamości i stawianie obok dowodu i paszportu jest daleko idącą nadinterpetacją.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 16:45

avatar M4ck
1 1

A czy w treści ustawy jest wspomniane, że te cechy książeczki żeglarskiej obowiązują tylko w związku z transportem wodnym? Jeśli nie, to skoro zostało napisane, że "książeczka żeglarska stwierdza tożsamość jej posiadacza", i nie zostało nigdzie doprecyzowane w jakim zakresie, to obowiązuje w każdym.

Odpowiedz
avatar ann
9 13

A kasjerka nie mówiła po angielsku? Jakiś czas temu, na zakupach, przy stoisku z napojami, stałam ja i jakiś pan, niczym się nie wyróżniający ale z plecakiem. Pan sobie w spokoju wybiera i nagle podchodzi do niego ktoś z obsługi i mówi, że nie można wchodzić z plecakami. Facet dziwnie się patrzy, widać, że nic nie zrozumiał i się pyta czy pani mówi w innym języku. I wiecie co ona mu odpowiedziała? Cytuję: "No plecak" :) Ach no i zapomniałam dopisać, że jeszcze pokazywała na ten plecak, kręciła głową i machała ręką, że nie wolno. Kabaret :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 21:22

avatar konto usunięte
3 3

czemu kabaret, moja mama jakby pracowała w sklepie też by sie nie dogadała po angielsku bo nie zna, ale by próbowała pokazywać i pewnie by zrozumiał :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lipca 2011 o 0:48

avatar ann
0 0

Nie chodziło mi o naśmiewanie się z tej osoby. Rozumiem, że osoby starsze mogą nie znać języków ale ta osoba była w takim wieku, że powinna wiedzieć co powiedzieć i ta mina tego pana, no bardzo mnie to rozśmieszyło po prostu :)

Odpowiedz
avatar trolla
5 9

Nie można wchodzić z plecakiem - to również ciekawy pomysł. Jaką podstawę prawną ma taki zakaz? Niewpuszczenie osoby do sklepu ze względu na posiadanie plecaka... to też wykroczenie z art 135 :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 20:03

avatar s0vi3t
8 8

Teren prywatny? Art. 135. (136) Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny.

Odpowiedz
avatar Lukeese
0 0

Chyba że tak, dzięki.

Odpowiedz
avatar M4ck
2 2

"A sklep to nie czasem teren prywatny, na który mam prawo odmówić wstępu dowolnej osobie?" - na tej podstawie biali amerykanie odmawiali sprzedaży, bo "to ich sklep i oni czarnuchom sprzedawać nie będą". Właśnie z tego powodu wprowadzono ten przepis w bardzo wielu krajach.

Odpowiedz
avatar Ananasa
0 0

"alkohol tylko dla Polaków"

Odpowiedz
avatar zlywujek
8 10

Co do zakazu wchodzenia na sklep z plecakami to też można uznać za dyskryminację, od kobiet nie wymaga się pozostawienia torebki przed sklepem... Kiedyś wspomniałem o tym ochroniarzowi i tylko stwierdził, że "plecak jest większy" z czym osobiście się nie zgodzę, bo nie raz widziałem torebki dorównujące wielkością plecakom turystycznym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

to nie jest dyskryminacja, po prostu nie możesz wejść z czymś tak dużym na plecach. kup sobie takie coś co noszą kobiety, z czym wpuszczają i nie będzie problemu. jakąś torebke przez ramie, faceci takie noszą

Odpowiedz
avatar zlywujek
1 1

Biorąc to na logikę, prościej coś wrzucić do torebki, niż pakować do plecaka...

Odpowiedz
avatar Diabliczka
0 2

Podsumowanie boskie :D

Odpowiedz
avatar padalec79
4 4

Jednym słowem: czuję się teraz tak, jakbym oglądał którąś z boskich, kultowych komedii Barei traktujących o absurdach ś.p. PRL. Ale jak widać- PRL już dawno umarł, naleciałości dalej są widoczne... Pozdrawiam :)

Odpowiedz
avatar Apoc
-1 1

Ciekawe, czy ta pani wie, że w Wielkiej Brytanii nie ma dowodów osobistych/ID.

Odpowiedz
avatar Xenopus
0 0

Ja nie moglam odebrac paczki w Szwecji poslugujac sie dowodem osobistym. Jako ze bylo to po wejsciu do Schengen zapytalam sie co, gdybym nie miala paszportu bo granice moge przekroczyc na dowod a do 3 miesiecy pobytu nie musze sie rejestrowac i dostac ichniego numeru identyfikacji. Facet na poczcie sie zawiesil na dobre kilka minut...

Odpowiedz
Udostępnij