Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia opowiedziana mi przez mamę, miała ponoć miejsce ładnych kilka lat przed…

Historia opowiedziana mi przez mamę, miała ponoć miejsce ładnych kilka lat przed moim przyjściem na świat.

Okres głębokiej komuny. W sklepach nie ma niczego. Rodzice dostali za pośrednictwem parafii paczkę z Holandii - dobrzy ludzie z zachodu wysyłali nam jakieś ręczniki, zapałki (do dziś są w domu!), słoiki ze śledziami, konserwy i tajemniczą szklaną butelkę litrową z przeźroczystym płynem i żółtą etykietą. Rodzice nie wiedzieli co to jest, nie rozumieli napisów na etykiecie, rozszyfrowali tylko, że w składzie specyfiku jest chinina. Skoro chinina, to pewnie to jakieś lekarstwo! Powodowani taką myślą rodzice przez prawie rok, codziennie rano dawali mojej dwuletniej wtedy siostrze małą łyżeczkę tego płynu "na wzmocnienie".

Domyślacie się, co to było?

Historię usłyszałem, jak w połowie lat '90 przyniosłem do domu butelkę napoju Kinley Tonic :)

Kto tu był piekielny? Chyba tylko chory system izolujący nasz naród przez pół wieku od cywilizowanego świata...

Kinley Tonic i dobrzy Holendrzy

by TomX
Dodaj nowy komentarz
avatar Vixuuu
12 12

Na pewno siostrze dobrze zrobił ten tonic :D

Odpowiedz
avatar TomX
11 21

Od mojej rodziny z daleka się trzymaj, jak nie masz nic sensownego do powiedzenia to zamilcz.

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
4 4

To dobrze że to coś do picia było ;) - bo np. niektóre płyny do naczyń zawierają naturalny sok cytrynowy, tak że po pojedynczym składniku czasem trudno poznać.

Odpowiedz
avatar nOffca
7 7

hehe:) a nie zwrocili uwagi ze gazowany? (Kinley jest gazowany, czy robie z siebie gluptasa?)

Odpowiedz
avatar ocelota
-2 4

W sklepach niczego nie było pod sam koniec lat 70. i z niecałą dekadę potem. A to nie była głęboka komuna.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

w sklepach nie było niczego od początku lat 80-tych - gdy zaczęły się strajki. Jeszcze w 79 sklepy były całkiem dobrze zaopatrzone. A tonik też można było kupić - więc może miejscowość z historii to jakaś głęboka prowincja ?

Odpowiedz
avatar anonim
15 15

Trochę to dziwne żeby dawać małemu dziecku coś czego składu nie jest się pewnym, tym bardziej jeśli ma się podejrzenie, że to lekarstwo?

Odpowiedz
avatar Marc
6 6

Ja rowniez tego nie rozumiem. W Polsce byl tonik, taki z zielonymi etykietkami (zreszta calkiem smaczny). Czyli co, nie potrafisz odcyfrowac napisow, w Pustyni i Puszczy sie przypomina to dajmy sie napic dziecku?

Odpowiedz
avatar Paula84
6 6

Jak można podawać dziecku płyn nieznanego pochodzenia? Aż brakuje słów. Piekielni wg mnie są rodzice.

Odpowiedz
Udostępnij