Krótko ale zabawnie:
Wczoraj byłem z kolegą na rowerach i po drodze był plac typu "żarcie, pamiątki i inne pierdoły" więc nie można było tam jeździć na rowerze. Wyhamowaliśmy elegancko i zeszliśmy z rowerów jakieś pół metra za znakiem zakazu wjazdu rowerom. I tu zaczęły się jaja. Przydreptał do nas starszy [F]acecik(koło 65) i wyjeżdża z tekstem:
[F]:Tu nie wolno jeździć sku***synu!
[Ja]:Gratuluję spostrzegawczości.
[F]:Nie pie***l tylko tu nie jeździjcie!
Zbaraniałem ewidentnie.
[Ja]:Przecież prowadzimy rowery obok siebie.
[F]:Już ja k***a widzę co robicie
[Ja]:Szczerze? Wątpię. Polecam grubsze szkła.
A, że zaczęła się ścieżka rowerowa to wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy.
Molo w Sopocie
No przecież rower jechał, może trzeba było nieść?
Odpowiedzmorzem przepłynąć:D
OdpowiedzWrzaski i używanie wulgarnych słów w miejscu publicznym - można było postraszyć strażą miejską. Nie tylko piekielny miał wątpliwości, stąd "pieszy" jest dość dokładnie zdefiniowany w prawie o ruchu drogowym: "(...) za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się na wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej."
Odpowiedz