Jeszcze jedna historia o piekielnej sąsiadce. ( Dla niewtajemniczonych, proszę przeczytać poprzednią historię). Szłam akurat za nią po chodniku w stronę klatki. W naszym kierunku natomiast spacerowała starsza pani z ok. 3 letnim dzieckiem. Maluch nie patrzył przed siebie, ale na małą zabawkę, którą trzymał w ręku. OTARŁ, powtarzam, dosłownie OTARŁ się o sąsiadkę, spojrzał na nią uśmiechnął się i powiedział słodkie 'psieplasiam'.
w kobietę jakby diabeł wstąpił. Zaczęła krzyczeć na matkę dziecka (ok. 30 lat, na samego malucha, nawet mnie się dostało) S-sąsiadka, M-matka dziecka, J-ja
S: co to k***a ma być! latasz po melinach, bachorów się zachciewa a potem nie ma kto tego wychować, ty latawico je***a!
M: Przepraszamy panią najmocniej, ale Kamilek (imię zmienione) po prostu pani nie zauważył.
(w tym momencie chciałam wyminąć towarzystwo i wejść do klatki)
S: a Ty znowu k***a tutaj?! nie masz domu, żeby się po ludziach szlajać? ojca sz***o szukaj, a nie spokój zakłócasz!
J: z całym szacunkiem, nie widziałam od dłuższego czasu w tej okolicy nikogo, kto zakłócałby spokój poza panią. Moja rodzina jest moją sprawą, a pani nie powinna się nią interesować. proszę się zająć sobą a nie wchodzić z butami w życie innych ludzi
S: nie będziesz mi sz***o mówić, co mam robić! szacunku trochę!
J: pani mi również nie będzie. szacunek mam do tych, którzy mają go dla mnie, a pani niestety nie zasłużyła nawet na jego odrobinę, choć ciągle staram się zachować jego resztki, do widzenia.
Słyszałam jeszcze jak wyzywa matkę z dzieckiem oraz jak odgraża się policją. Matka wzięła w końcu dziecko i ze stoickim spokojem powiedziała:
M: Życzę pani, żeby w swoim życiu spotykała tylko dzieci tak niekulturalne, jak mój synek, bo obawiam się, że w końcu znajdzie się ktoś i obije pani tę niewyparzoną twarz.
Siła argumentu przygniotła sąsiadkę do ziemi, bo nie wiedząc, co odpowiedzieć wyciągnęła telefon i zadzwoniła na policję.
Piętnaście minut później policja o dziwo przyjechała. Skończyło się niestety źle dla piekielnej, bo z tego co wiem, dostała mandat.
(historia od momentu, gdy weszłam do klatki była doskonale słyszalna z parteru mieszkania dziadków, choć, jak sądzę, nie tylko oni mogli posłuchać tej szopki)..
blok na jednym z osiedli.
Starsza 30-letnia pani? ;D
OdpowiedzNo mnie też właśnie to zastanowiło :)
OdpowiedzKiedyś będzie pyszczyć do kogoś o małej cierpliwości czy tolerancji i ten zasadzi jej takiego kopa że poleci dalej niż Adaś na wielkiej krokwii. Jakby jaki dresik jej wybił kilka ząbków może by się nauczyła, bo widać że taki przypadek wyleczyć może tylko terapia wstrząsowa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2011 o 17:29
Nie ma to jak powiedzieć do przypadkowej kobiety na ulicy z dzieckiem, że się puszczała itp. widząc ją pierwszy raz na oczy. Standard wśród starszych kobiet. Btw. bardzo dobrze jej powiedziałaś zarówno jak i ta pani z dzieckiem.
Odpowiedzcos mi sie pomylilo, chodzilo o to, ze sasiadka jest starsza ale pisalam na szybko i tak niechcacy;P
OdpowiedzJakby mi takie babsko non stop wysyłało takie teksty, to bez namysłu by było "3 sekundy z dobiegnięciem" i typowy strzał z partyzanta.
OdpowiedzTa kobieta jest chyba chora psychicznie. W każdej historii o niej nic tylko agresja i bluzgi. Albo miała (nie)ciekawą młodość i teraz sobie odbija, albo naprawdę jest chora.
OdpowiedzMyślę, że i jedno i drugie może mieć jakiś wpływ na jej obecne zachowanie..
Odpowiedz"Dla niewtajemniczonych, proszę przeczytać poprzednią historię". I co, mamy wchodzić, przeglądać twoje odrzucone, zaakceptowane i oczekujące historie i porównywać po datach?
Odpowiedzależ nikt Ci nie każe tego czytać, historie są dwie, a wejść na mój profil i przeczytać pierwszą, a nawet sam jej wstęp, to chyba niezbyt duży problem? a jeśli jest to problemem, to nie czytaj w ogóle, nie komentuj itp.;)
Odpowiedz