Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia, którą umieściłam tu http://piekielni.pl/12273 prawie się zakończyła. Niestety - z prawnego…

Historia, którą umieściłam tu http://piekielni.pl/12273 prawie się zakończyła. Niestety - z prawnego punktu widzenia nie da się nic wyegzekwować, gdyż umowa jest sporządzona w sposób, który nie reguluje kwestii związanych z chorobami genetycznymi. Jako że nabywcy ją podpisali, nie da się nic zrobić, poza zwrotem przez hodowczynię kosztów DO czasu wykrycia choroby. Regulamin związku jedynie zaleca wykonywanie testów, a to leży tylko i wyłącznie w etyce hodowcy, której ta pani nie posiada.
Plusem jest, że dzięki rozdmuchaniu tej afery potencjalni kupujący zastanowią się dwa razy, zanim kupią kota z tej hodowli. Mam nadzieję, że na jesieni uda się nam, członkom stowarzyszenia, wymóc zmianę w przepisach, by bardziej chronić hodowców w takich sytuacjach.

Dlatego, jeśli planujecie kupić kota rasowego, czytajcie uważnie, co podpisujecie i kategorycznie żądajcie testów genetycznych na HCM, badań na FiV, FelV oraz PKD! Obyście nigdy nie musieli się borykać z nieuczciwością pseudohodowli...

Świat Kocich Spraw.

by wampisia
Dodaj nowy komentarz
avatar Lypa
0 6

Umowa to umowa. Nie bardzo się domyślam, jak można "chronić bardziej (naiwnych, jak widać) hodowców w takich sytuacjach".

Odpowiedz
avatar wampisia
2 2

wprowadzić obowiązek przeprowadzania w/w badań.

Odpowiedz
avatar Lypa
0 4

Takiego czegoś w życiu bym nie poparł jako zamachu na wolność zawiązywania umów. Takie metody są niedopuszczalne. NB Każdy hodowca miałby mieć taki obowiązek, czy tylko ten, który kota chce sprzedać? Głupota pierwszego pomysłu jest bowiem widoczna od razu, natomiast w drugim przypadku - ostrzegam - ceny kotów "troszeczkę" wzrosną, bo takie badanie pewnie trochę kosztuje. Kurna! Wkurza mnie fakt, że chyba wszystkie pomysły na "poprawienie" czegoś w tym kraju sprowadzają się do słów "zakazać", albo "nakazać". Pomijając już dziwaczną wiarę w skuteczność takiego rozwiązania - nie ma już innych sposobów? I zastanawia mnie, za co mój poprzedni komentarz dostał minusa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Lypa, to nie jest tylko problem hodowców, jednak z twojej wypowiedzi wnioskuję, że nigdy nie miałeś zwierzaka. Miałem już dwa koty, jeden padł dokładnie jak był dorosły. Okazało się, że miał jakąś chorobę genetyczną, przez którą łatwiej zapadał na nowotwory, w jego wypadku wątroby. Nowotwór okazał się złośliwy, z przerzutami, nie dało się go leczyć. Wyglądało na to, że kota to bardzo bolało. Musieliśmy go uśpić, żeby nie cierpiał. Lypa, jeżeli twoim zdaniem taki nakaz to bzdura to gratuluję. Sprawiasz cierpienie nie tylko właścicielowi, ale przede wszystkim zwierzęciu. Jeśli mi jeszcze powiesz, że nie popierasz eutanazji to będziesz hipokrytą. Chorób genetycznych nie da się leczyć, przynajmniej u zwierząt i żeby ograniczyć liczbę cierpiących kotów trzeba te chore sterylizować/kastrować.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
0 2

Może dlatego, że na pewne jednostki w naszym narodzie żaden inny argument nie podziała? Są niestety ludzie, którzy rozumieją tylko jedno - kara pieniężna/pójście do więzienia. Jak inaczej chcesz to rozwiązać? Pójść do owej pani i poprosić "Ale niech już pani nie rozmnaża chorych kotów, ja proszę". A pani zawoła "Ależ oczywiście, nie ma sprawy, w tej sekundzie mnie olśniło, nawróciłam się i będę porządnym człowiekiem". Tak? W takim razie żyjesz w świecie iluzji.

Odpowiedz
avatar LechU
0 0

Jestem ZA a nawet PRZECIW. Za gdyż faktycznie niektórych trzeba dopiero postraszyć aby zaczęli myśleć (?). Przeciw bo gdy tacy osobnicy zaczynają myśleć (?) to z reguły nie nad tym jak sytuację naprawić ale jak ją obejść.

Odpowiedz
avatar bukimi
1 1

Umowa reguluje czy nie reguluje, chorobę genetyczną powinno dać się "zareklamować" tak jak każdą wadę każdego "produktu". Jeśli kupuję odtwarzacz, ma grać muzyka. Jak KUPUJĘ kota (a nie np. przygarniam) to ma być zdrowy. Szczególnie, gdy sprzedawca WIE o wadzie, a nie informuje o niej klienta. Przysługuje wtedy: zwrot kosztów zakupu, naprawa (tu niemożliwa) lub wymiana na inny "model" (pewnie też mało wykonalny). Klienci powinni wszyscy zwrócić się o zwrot 100% ceny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 czerwca 2011 o 9:01

avatar Lypa
-1 3

@zzwww: Miałem. Ale co to ma do rzeczy? Taki nakaz jest oczywiście bzdurny. A jeśli ja np. chcę zaryzykować i CELOWO nie chcę kupowanego kota badać (ot, żeby cena była trochę niższa), to dlaczego zzwww ma mi tego wspólnie z Najjaśniejszą Rzeczpospolitą zabraniać? A już zupełnie nie rozumiem, jakie cierpienie sprawia się zwierzęciu. Ja istotnie nie popieram eutanazji, ale tylko w przypadku ludzi. O tym problemie zresztą, zdaje się, nie zająknąłem się ani słowem, co? Pomyśl przez chwilę. @Nietoperzyca: Kurna, czy ludziom naprawdę wszystko trzeba tłumaczyć jak krowie na miedzy? Sposoby na "tę panią" w ciągu dziesięciu sekund wymyśliłem dwa: (1) po prostu przed zakupem wziąć kota i zbadać lub (2) zastrzec w umowie kupna, że w przypadku ujawnienia się takiej choroby zwraca wszystkie pieniądze, czy coś takiego. Jeśliby nie chciała, to chyba wiadomo by było, że coś tu śmierdzi, co? Pomyśl przez chwilę. @LechU: Przeczytaj, co napisałem wyżej, z łaski Swojej. I nie pisz głupot następnym razem - ludzi najlepiej myślenia uczy właśnie taka sytuacja, jak zostaną wydymani przez własną nieostrożność - tak jak ci w tej historii. @bukimi: Moim zdaniem takie rzeczy powinna jednak regulować indywidualna umowa kupna-sprzedaży.

Odpowiedz
avatar bukimi
1 1

Jednak gdy umowa tego nie reguluje (innymi słowy: nie ma słowa o tym, czy kot jest chory czy zdrowy), możesz przyjąć że jest zdrowy i zakup reklamować.

Odpowiedz
avatar kurak
2 2

To może od razu nie badać świń przy uboju bo to podnosi cenę? A może ktoś CHCE kupić taniej? Zła Polska, chorej świni nie można kupić.

Odpowiedz
avatar Gorn221
-1 3

Widać, że z miasta.

Odpowiedz
avatar Lypa
-2 4

Dla Twojej informacji: Na wsiach jak się kupuje świniaka do zamordowania i zjedzenia, często się go nie bada. Jakoś nie widziałem, żeby wszyscy z tego powodu chorowali.

Odpowiedz
avatar kurak
2 2

Aha, to WSZYSCY muszą zacząć chorować? Nie, no to przepraszam, nie było tematu

Odpowiedz
avatar Iras
1 1

jak ktos chce "taniej" to niech sie przejdzie do schroniska. Niekontrolowane rozmnazanie sprawia ze kotow w schroniskach pelno - w typie MCO tez sie cos znajdzie. Fip/fiv/felv w pakiecie ryzyka gratis. Przy obowiazkowych badaniach cena wzrosnie? Jak dla kogos zakup zwierzecia konkretnej rasy jest decyzja odpowiednio przemyslana to nabywcy nie zrobi to wielkiej roznicy. Wierz mi - wolalabym zaplacic wiecej i miec pewnosc ze u mojego kota nie wykwitnie nagle ciezka choroba serca w wieku roku czy dwoch. W opisanym przez wampisie przypadku choroba wyszla stopniowo - szczescie w nieszczesciu, bo rownie dobrze moglo sie zaczac od zatoru tetnic udowych, ktory przydarza sie nagle i rokowanie jest nieodmiennie zle. Ewentualnie choroby serca moga sie zaczac np. od obrzeku pluc - tu jakies szanse sa, o ile sie odpowiednio szybko zareaguje i ma sporo szczescia - "rokowanie ostrozne do zlego".

Odpowiedz
avatar Lypa
-1 3

Kurna - to zapłać więcej i miej tę pewność! Ale nie zmuszaj innych, żeby płacili więcej za tę pewność! Rozumiesz, o co mi chodzi?

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
-1 1

Nie, wybacz, ale nadal nie rozumiem. Świadome rozprzestrzenianie chorób u zwierząt to całkowity brak odpowiedzialności tak w stosunku do zwierzaka jakiego chcesz kupić jak i w stosunku do rasy/gatunku jako takiego. To nie kwestia wolnego wyboru - ja chcę taniej to zwierzę może być chore. Takie myślenie to świadome skazywanie kupowanego pupila na cierpienie i śmierć. Co zrobisz kiedy kupiony "nieco taniej" kot zacznie chorować? Spojrzysz mu w oczy i powiesz "Wybacz, stary, ale to mi się opłacało"? Takie nakazy czy zakazy są właśnie dla takich osób - takich, którym kosztem cudzego cierpienia "się opłaca".

Odpowiedz
avatar Lypa
-1 3

No właśnie o to mi chodzi, że nie rozumiesz. Jakbyś zresztą uważniej przeczytała ten wpis (a szczególnie: poprzedni), to byś wiedziała, że chodzi o choroby genetyczne. ;) One są (nie wiedziałaś o tym?!) uwaga: nieuleczalne. ;) Zatem kotek sprzedany nieco naiwnym bohaterom poprzedniej historii i tak by umarł. Rozumiesz już? Notabene, potrafię wykazać z właściwą mi matematyczną precyzją, że prawa chroniące zwierzęta to jedna wielka niedorzeczność. ;)

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
-1 1

I do kogo tu trzeba jak do krowy na miedzy? Wiem, że i tak by zdechł, ale w międzyczasie osiągnąłby zdolność rozrodczą a nieświadomi jego wady właściciele mogliby chcieć go rozmnażać i w ten sposób przekazywać chorobę dalej. Nakazy są po to by ELIMINOWAĆ choroby genetycznie nie LECZYĆ. Skoro tego nie rozumiesz to dalsza dyskusja jest równie bezcelowa jak rzucanie grochem o ścianę.

Odpowiedz
avatar Lypa
1 1

I co z tego? O ile mi wiadomo, jest taka choroba genetyczna (ludzka) jak pląsawica Huntingtona i jakoś nikt się nie domaga zakazu rozmnażania się ludzi z tym schorzeniem. Jeśli nie wiesz, o co chodzi, to radzę doczytać. Poza tym - jeśli choć trochę liznęłaś teorii ewolucji i genetyki (bo ja tak - a jeśli Ty się na tym nie znasz, to radzę Ci zaprzestać kompromitującej - dla Ciebie - dyskusji), to powinnaś wiedzieć, że choroby genetyczne warunkowane allelem recesywnym są praktycznie nie do wyeliminowania z populacji. Tutaj już oczywiście pomijam bezcelowość eliminowania tych chorób genetycznych. To może być ważne dla hodowców rasy, oczywiście, żeby te choroby (związane z rasą, jak rozumiem) wyeliminować - bo i hodowcy działają doborem sztucznym, a nie naturalnym - natomiast nie widzę najmniejszego powodu, żeby państwo miało się w to w jakikolwiek sposób wtrącać swoim prawodawstwem. Proszę Cię bardzo: Pomyśl przez chwilę i porzuć myśl o tym, że państwo powinno Ci we wszystkim pomagać. Bo państwo po prostu nie jest od tego.

Odpowiedz
Udostępnij