Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Żeby odpocząć od codzienności, wyjechaliśmy (ja, mój mąż i kolega) do pięknej…

Żeby odpocząć od codzienności, wyjechaliśmy (ja, mój mąż i kolega) do pięknej górskiej miejscowości. Okres był sprzyjający wyjazdom, bo akurat jakiś dłuższy weekend.
Wybraliśmy się do pizzerii. Gdy przyszliśmy, nie było dużo ludzi, ale sprawność obsługi pozostawiała sporo do życzenia, czekaliśmy dość długo na zamówienia, w międzyczasie w lokalu zaczęło robić się coraz ciaśniej.
Zjedliśmy, co nam przyniesiono, próbujemy ściągnąć kelnerkę wzrokiem, gestem. Wszystko na nic. Biega kobiecina jak w ukropie, klientów pełno, stoliki wszystkie pozajmowane, ludzie stoją w drzwiach czekając na miejsce. My siedzimy nad pustymi talerzami, wzrok czekających wypala na nas dziurę, kelnerka z rachunkiem nie zjawia się. Kolega wpadł na pomysł, że wstaniemy od stolika, ustąpimy czekającym, a zapłacimy przy kasie. Idziemy do kasy, obok przechodzi obsługująca nas kelnerka. Kolega jest osobą o dosyć charakterystycznej urodzie i sposobie zachowania, więc rzuca się w oczy, trudno pomylić więc go z kim innym, albo nie zwrócić na niego uwagi.
(K)olega: Przepraszam panią...
(KE)lnerka: Nie teraz, nie teraz.
(K): Ale ja chciałem...
(KE): Mówiłam, że nie teraz.
Odszedł z głupią miną. Trzeba gdzieś się na kobietę zaczaić i szybko powiedzieć jej, że rachunek chcemy. Przy kasie nikogo jakoś nie było, więc stanęliśmy na drodze pomiędzy kuchnią a salą, tamtędy pani przechodziła często. Zachowywaliśmy się tak, żeby zwrócić jej uwagę, ale pani była twardą sztuką i się nie dawała. Może myślała, że jesteśmy nowymi klientami, ale jak już pisałam, kolega był łatwy do zapamiętania. Po 45 minutach prób uregulowania rachunku poddaliśmy się. Nie mieliśmy żadnych szans.

pizzeria

by myscha
Dodaj nowy komentarz
avatar Noctoferia
3 5

ale co dalej??:P

Odpowiedz
avatar myscha
12 12

To koniec, naprawdę 45 minut chodzenia za kelnerką, przypominania się i prób zapłacenia rachunku skłoniło nas do wyjścia z lokalu. Przykro mi, chcieliśmy zapłacić, nie udało się. Nawet na chwilę nie zatrzymała się, spytać co od niej chcemy.

Odpowiedz
avatar Dekadencja
0 0

Długo tam nie popracuje...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 0

No cóż - niemiła księdzu ofiara? Wróć cielę do obory :D

Odpowiedz
avatar bukimi
1 1

Napisz recenzję na portalu Gastronauci. Ja prawie każdy okoliczny lokal tam już opisałem :)

Odpowiedz
avatar voytek
3 3

no zlodziejstwo po prostu.. zlodziejstwo ;)

Odpowiedz
avatar vfm
3 3

Rabunek w biały dzień :>

Odpowiedz
avatar Czarnula87
0 0

hmm a czy nie było prościej zajrzeć w menu gdzie są podane ceny i zostawić odpowiednią ilość gotówki? (nie naskakuje, pytam z czystej ciekawości ;) )

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 czerwca 2011 o 13:44

avatar konto usunięte
2 2

Pewnie, że prościej. Ale drożej... :))

Odpowiedz
avatar kazmirz
0 0

w wiekszosci lokali po zlozeniu zamowienia kelner zabiera menu, wiec nie ma jak podliczyc; dodatkowo wiele osob nie nosi przy sobie gotowki, tylko placi karta

Odpowiedz
avatar Czarnula87
0 0

hehe no też fakt :D

Odpowiedz
Udostępnij