Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu starałam się o pracę specjalisty ds. promocji w pewnym…

Jakiś czas temu starałam się o pracę specjalisty ds. promocji w pewnym wydawnictwie (miałam wtedy pracę, ale chciałam ją zmienić). Miałam za sobą już wtedy kilkadziesiąt rozmów kwalifikacyjnych w różnych firmach i instytucjach i wrażenie, że niewiele jest w stanie mnie zdziwić (tzw. pytania "z d**y", np. o 10 nowych zastosowań dla długopisu, o ciężar Boeinga 747 czy skecz ze sprzedażą spinacza biurowego itp. :)).
Punktualnie jak było umówione, stawiłam się na rozmowę. Biuro niczego sobie, pracownicy tkwiący w skupieniu przed monitorami swoich komputerów. Pierwsze wrażenie było OK. Po krótkiej chwili zostałam poproszona do gabinetu "szefa".
"Szef" okazał się starszym panem w przetartym i przepoconym podkoszulku (o który cały czas wycierał ręce - lipiec, upał i te sprawy) oraz niemiłosiernie upier**lonych adidasach. Dookoła unosił się niezbyt przyjemny zapach potu, tak intensywny, że po prostu szczypało w oczy. W gabinecie ryczało radio nadające muzykę dance - przez cały czas mojego pobytu w gabinecie nie zostało nawet przyciszone. W dodatku "szef" nie czuł się skrępowany moją obecnością i co chwila ucinał sobie gryza hamburgera, którego następnie odkładał na klawiaturę.
Zadano mi następujące pytania (przytaczam cytaty):
- Ile by chciała dostawać na rękę?
- Ma dzieci?
- Od kiedy może zacząć?
Cały swój wysiłek wkładałam w to, aby nie parsknąć śmiechem. Zastanawiałam się czy facet naprawdę nie wie jak odnaleźć się w takiej sytuacji, czy ma już wszystko tak totalnie gdzieś, że jest mu wszystko jedno... Starałam się jednak odpowiadać rzeczowo na pytania, żeby zobaczyć, co też ciekawego z tej rozmowy wyniknie.
Na koniec "szef" powiedział, że niebawem ukaże się ich nakładem nowa książka pewnego obiecującego autora i że chcieliby go jakoś wypromować. Żeby się upewnić, czy się nadaję do tej pracy, "szef" zaproponował, abym przygotowała kompletny plan kampanii promocyjnej dla nowej książki razem z kosztorysem i przesłała mu ją mailem (!). Niestety, na nieszczęście tego pana, jestem za stara na takie numery. Szkoda, że nie możecie zobaczyć jego miny w momencie, gdy powiedziałam:
"Oczywiście, nie ma problemu. Porozmawiajmy w takim razie o cenie i warunkach umowy o dzieło".
"Szef" zrobił oczy wielkie jak talerzyk deserowy i wymamrotał, że w takim razie on mi dziękuje. Wyszłam stamtąd zgięta w pół ze śmiechu, poważnie obawiając się o przeponę...

wydawnictwo

by Piekielnaaaaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
16 20

Nawet mi o wydawnictwach nie wspominaj. To jest inny wszechświat z własnymi prawami, także fizyki. ;/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 18

Próbuje, ale nie w tym rzecz. Wiem jak to wygląda, w sumie, nie wiem czy nie opisać jednej wymiany maili z takim wydawnictwem. Oni nawet się nie kryją z pewnymi rzeczami, wiec w sumie... czemu nie?

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 8

Ale wiesz co, niektórzy specjalnie takie akcje robią na rozmowach rekrutacyjnych, żeby zobaczyć jak kandydat będzie reagował :)

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
8 8

Wiem, ale na tym etapie rozmowy już nie zależało mi na tej pracy :-). Poza tym, po prostu nie jestem osobą, która "da się strzyc".

Odpowiedz
avatar poliannaa
6 6

Widzisz, ty stara wyjadaczka, więc nie dasz się wyrolować. Ale mnóstwo młodych osób, dopiero wchodzących na rynek pracy, często daje się w konia zrobić, bo myślą, że Pana Boga za nogi złapali. A taki gnojek jeden z drugim żeruje sobie na naiwności i łatwowierności młodych ludzi.

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
4 4

No właśnie, jestem ciekawa ile osób w ten sposób naciął :-(.

Odpowiedz
avatar allein
6 6

dlatego fajnie, że powstała taka stronka, która nie tylko opisuje absurdalne sytuacje ale także czegoś uczy :)

Odpowiedz
avatar Vuvus
2 2

A co do ciężaru Boeinga 747 to to jest proste (ciocia Wikipedia pomoże) 747-100- 162400 kg, 747-200B- 174000 kg, 747-300- 178100 kg, 747-700- 178756 kg, 747-400ER- 184600 kg, 747-8- 185972 kg.

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
6 6

No weź mnie nie rozwalaj. Nie o to chodzi w tym pytaniu. A jakby rekruter zapytał o ciężar Embraera to co, też będziesz się na pamięć uczyć ile który waży? Chodzi o myślenie, np. odpowiedź w rodzaju: a z pasażerami czy bez??

Odpowiedz
Udostępnij