Historia dość śmieszna i ciekawa.
Mój serdeczny kolega prowadzi od około 2 lat salon tatuażu. Byłem jego jednym z pierwszych klientów, mając oryginalny wzór tatuażu, zrobiony przez siebie, który mu się bardzo spodobał. Podczas wykonania „dzieła” od słowa do słowa zostaliśmy kolegami. Później nagoniłem mu trochę klientów, a jak ja otwierałem biznes on pomógł troszkę mi dając telefon do znajomego, który działał w podobnej branży i wziął mój towar. Tyle słowem wstępu.
Był to dzień przed Bożym Ciałem, a ja musiałem pozałatwiać trochę papierologi typu US, Banki i Urząd Gminy. Jako że wyrobiłem się dosyć szybko i byłem w pobliżu lokalu wspomnianego kumpla postanowiłem wskoczyć na herbatę. Usiedliśmy pijemy herbatę, rozmawiamy, długi weekend się zaczyna wiec klientów nie ma. Spokój i cisza. Jednak po 15 minutach mojej wizyty wchodzi do salonu tleniona blondynka w mini. Zaczyna rozmowę z kolegą, wybiera sobie wzór i miejsce na tatuaż. Stopa, dość popularna obecnie. Jak wiadomo ciężko się tatuuje na stopie, a klientka miała na sobie mini. Po odpowiednim ustawieniu stopy mój przyjaciel mógł podziwiać pięknej roboty stringi, na dodatek z lekka siateczką, wiec chcąc nie chcąc widział także walory klientki. Mimo zapytania czy jej to nie krępuje ona powiedziała że nie i proszę zaczynać. Kolega nakłada kalkę na stopę odciska wzór pytając:
[T]-Tatuażysta
[P]-Paniusia
[T]- Dlaczego wybrałaś akurat żabę za wzór? (zawsze z klientami przechodzi na T, ponieważ wtedy łatwiej się porozumieć)
[P]- A bo wiesz, mój chłopak mówi na mnie Żabciu.
Ja już posyłam koledze ironiczny uśmiech, on do mnie wymowne spojrzenie, ale nie komentujemy.
[T]- A co Cię skłoniło do zrobienia tatuażu?
[P]- Bo mój Romek jest wydzierany i ja chce do niego pasować.
Tutaj wzrok jak pięciozłotówki i szybki łyk herbaty żeby nie parskać śmiechem. Kolega pełna powaga i profesjonalizm.
Paniusia siedzi spokojnie, kumpel włącza maszynkę pobiera pigment i z próżni wydobywa się pytanie.
[P]- A czemu to tak burczy?
[T]- No bo tam jest taki silniczek który napędza igły które robią tatuaż.
[P]- JAKIE IGŁY? JA NIE CHCE ŻADNYCH IGIEŁ!
Tutaj tatuażysta tłumaczy na czym polega robienie tatuażu, że nie jest to żaden straszny ból, a ja już się zaśmiewam z głupoty klientki która myślała chyba że tatuaże to te z gum do żucia. Na szczęście klientka dalej żyje w świecie igieł i nie zauważyła mojego szyderczego śmiechu.
[P]- To jak tak nie chce, nie da się inaczej?
[T]- Mogę dla ciebie zrobić tatuaż z henny, jednak jest on nie trwały i po pewnym czasie schodzi. Jednak powinien utrzymać się dłużej niż 3 tygodnie.
[P]- Ale ja chce prawdziwy tatuaż!
[T]- To będziemy kuć, inaczej się nie da.
[P]- Ja się boje igieł! Na pewno się da!
[T]- Inaczej się nie da, jeszcze nikt nie wymyślił żeby drukować coś na ciele.
[P]- To nic, kłamiesz u konkurencji zrobię bez igieł. Cześć
Wstała z fotela, obciągnęła spódniczkę i wyszła z wykalkowaną stopą. Kolega skomentował to krótko:
„Przynajmniej się napatrzyłem.”
Tatuaż
plastiki... [*] dla ich głupoty..
Odpowiedzta [*] to raczej dla ich mózgu ;)
OdpowiedzFajna historia. Plus mimo tych nieszczęsnych "rzadnych" igieł ;)
OdpowiedzWidzę, że poprawione, i bardzo dobrze :)
OdpowiedzCiekaw jestem w ilu studiach tatuażu dowiedziała się tego samego.
OdpowiedzTo wy nie wiecie, że tylko tatuaże z gum do żucia i chrupków są prawdziwe? A ten tu z jakimiś igłami wyjeżdża, szatanista jeden, pewnie ukłuje i będzie krew na czarną mszę zbierał! Leżę i kwiczę ze śmiechu, a za historię leci plus.
OdpowiedzAle co jest najciekawsze owa pani miała kolczyki w uszach, języku i pępku. Śmiejemy się z niej że nie przekuwali jej tego igłą a pistoletem. Tak sobie teraz przypomniałem.
OdpowiedzWiesz...w uszach takie typowe ''dziurki'' robi się pistoletem zazwyczaj, przynajmniej mi tak robili i mojej mamie ;)
Odpowiedzo robieniu pistoletem w pępku też słyszałam O.O albo jakaś koleżanka jej robiła w baaaardzo higienicznych i sterylnych warunkach, to ostatnio równie modne jak tatuaż na stopie ;)
OdpowiedzPistoletem to jedynie w płatkach uszu, w innych miejscach wenflonem, rzadziej igłą.
Odpowiedz@coffewithmilk w salonach kosmetycznych dzieją się różne straszne rzeczy, nos przekłuwany pistoletem też na yt widziałam. albo panienki w parku przekłuwające pępek wenflonem. siedziały (pacjentka leżała) na ławce, a jak się okazało, że odwrotnie ten wenflon wbiły, to wzięły z ziemi szkło (brudne!) i tym go przecięły... EDIT: osoby minusujące, jak rozumiem, również parają się taką praktyką? a może po prostu nie grzeszą inteligencją? (tyczy się również komentarza wyżej)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2011 o 2:57
wampisia słyszałam i takie rzeczy co niektórzy wyrabiają ;p , nawet znajoma sobie w nosie robiła pistoletem (później się przyznała jak jej ropiał), ale pistolet nie przekłuwa tylko rozrywa i może się ciężej goić nosek. w sumie jak tym brudnym szkłem to same się tylko jakiegoś syfu nabawią ;P
Odpowiedz@coffewithmilk dlatego jak już zaczęłam kojarzyć, że w studiach tatuażu robią także kolczyki, a dodatkowo istnieją prywatni piercerzy to odrzuciłam pistolet jako zło wcielone i już nawet w uszach igłą miałam robione :)
OdpowiedzTeż sobie będę robić tatuaż po wakacjach. Dobrze, że przeczytałam tą historię, no bo przecież kto by pomyślał, że tatuaże robi się igłą?! Teraz wiem czego mogę się spodziewać (i jak się nie ubierać). : P
Odpowiedz-Ale przecież kiedyś miałam też PRAWDZIWY tatuaż, to się tylko z takiej karteczki przykładało do ręki i polewało wodą. A pan chce mnie kłuć!?
Odpowiedz'To będziemy kuć'? Chyba ściany :P A w ogóle to trochę mnie zaskoczyła historia, bo jak przeczytałem sam początek to podejrzewałem jeden scenariusz (kolega 'ukradł' Ci wzór, z którym do niego kiedyś przyszedłeś i komuś zrobił taki sam tatuaż), a jak poczytałem dalej i się pojawiła panienka co pokazywała to i owo, to podejrzewałem drugi scenariusz (wpada jej chłopak, i mu się nie podoba, że jego panna pokazuje swoje części intymne).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2011 o 22:28
Wątpię żeby wpadł ktoś na taki pomysł tatuażu, jaki ja mam. Uważam że tatuaże to sprawa intymna i mam go w mało widocznym miejscu ciała, a mianowicie na samej górze ramion który przechodzi przez barki na łopatki, wiec jest w miejscach dosyć bolących podczas robienia tatuażu. Na dodatek jestem zakochany w Japonii i jej kulturze oraz ich wierzę w żywioły. Mój tatuaż to właśnie żywioły które przemieniają się w zwierzęta ich strzegące. Zdjęcia nie pokaże żeby nikt nie podkradł. Zresztą uważam że lepiej wymyślić własny wzór, mimo że np. nie umiemy tego narysować. Zrobić wstępny szkic mimo że może być nie udany, tatuażysta powinien go bez problemu poprawić przy twojej pomocy. Mój kolega zresztą sam woli robić/wykonywać inwencję twórczą klientów ponieważ w ten sposób się rozwija. Co do drugiego przypuszczenia, tez mieliśmy takie obawy, jednak się nie sprawdziły.
Odpowiedztatuaże są świetne, sama mam tylko jeden, na więcej się narzeczony nie zgadza choć właśnie na stopie bym chciała, już mam nawet rysunek wykonany, może uda mi się go przekonać ;P , ale moi rodzice mają po kilka, i najpiękniejszy jest portret mamy u taty na sercu. i nie powiem, bo im nieźle odwaliło. od grudnia 2010 zrobili sobie łącznie 9 tatuaży.
OdpowiedzJa właśnie zrobiłem swój pierwszy tatuaż z " wizji" w mojej głowie a tatuażysta przelał to na papier a potem na moje ramię. Jeśli chodzi o wzory to ostatnio znajomy mi zrobił wzór typowo oldschoolowy (mam nadzieję że dobrze napisałem) nawiązujący do loga Guns n' roses i gdy poszedłem do studia tatuażu spytać czy może mi to zrobić i za ile to doszedł do wniosku że nie zrobi mi z mojego prywatnego wzoru i może mi to narysować po swojemu, co mi nie za bardzo odpowiada. Mam takie pytanie w jakim mieście robi ten twój kolega?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2011 o 18:54
Dziwnym trafem niedawno w komentarzach opisałam podobną historię :) Czyli wszystkie blondynki tak mają? Nie wiedzą, że tatuaż robi się m.in. przy pomocy igiełki?
OdpowiedzBlondi ma racje, od jutra będę kupował chleb bez skórki i wódkę bez procentów, bo przecież samochodem jeżdżę:D
OdpowiedzJuż dawno przestałem liczyć takie klientki. Jedna doszła do wniosku że widziała jak w innym studiu mazakiem robił ( takim "speszal" do dziarania), kur.. ręce opadają. Plus od kolegi po fachu ;)
OdpowiedzHehe, dobre i tyle :D założe sie, że potem miał udany dzień :P PS. Kuć możesz metal lub ściany :) igłą się kŁuje :)
OdpowiedzTak jak już inni zauważyli - "kłuć" - kuje to się żelazo (póki gorące :)). Oprócz tego fajna historyjka. ;) Można z niej też wysnuć wniosek, jak często ludzie mają bardzo luźny stosunek do logiki i nie rozumieją np. co to takiego DEFINICJA. ;)
Odpowiedz"KUĆ" Bo chciał Skuć ten plastik z mózgu:)
OdpowiedzTo chyba od złej strony zaczął. :D
OdpowiedzJa chociaż, że jestem chłopakiem to mam 4 dziurki w uchu(oczywiście w jednym - lewym) - 2 zwykłe kółeczka, jeden na płacie(czy jak to nazwać;D przebijany 5 lat temu przez ciotkę, nagrzaną igła + kartofel - żadnych problemów), drugi na chrząstce(przebijany pistoletem, krzywy, ciężko jakikolwiek kolczyk wsadzić...) i dwie dziurki, w których jest jeden kolczyk(taka "sztanga" na chrząstce u góry ucha - przebijana 2 tyg temu, boli nadal) i chociaż, że jestem chłopakiem to mi się to podoba;D Zresztą każdemu z rodziny;D A co do blondi to aż wyplułem kolacje na monitor ze śmiechu xD A co to samych tatuaży to zamierzam zrobić sobie za 3 lata(czyli jak bd miał 20) ale to na całe plecy;D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2011 o 21:42
Ja podczas mojego pobytu w salonie przeżyłam 6 godzin cierpień tylko i jedynie dzięki dziewczynce, która chciała wytatuować sobie słowo "ŻAL" na nadgarstku. Po delikatnym "wyproszeniu" jej z salonu ekipa i ja zanosiłam się od śmiechu przez baaardzo długi czas. Mój ból podczas wbijania tych igieł był zapewne o wiele mniejszy w porównaniu z bólem dziewczynki, który objawiał się podczas myślenia, czy innych czynności związanych z użyciem mózgu...
OdpowiedzGdyby jednak zmieniła zdanie i stwierdziła, że już nie boi się igieł to na waszym miejscu spytałbym czy nie chciałaby jakiegoś napisu po japońsku. Że niby taka moda i fajnie się będzie komponował z obrazkiem. Gdyby się zgodziła to polecałbym wam: 売春婦 albo 馬鹿. (Wiem, wiem głupie i oklepane. Jednak moim zdaniem najlepsza zemsta za nazwanie kogoś kłamcą.)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2011 o 23:54
A co to za znaczki? Sajgonki za 9,90?
OdpowiedzOd czego masz google translate?
OdpowiedzCóż, tylko kto by się o tej zemście dowiedział... Mało kto by siedział i je rozszyfrowywał :)
Odpowiedzto pierwsze lepsze
Odpowiedz