Historia z przed kilku dni - akurat przyjechałem do miasta rodzinnego na parę dni. Wsiadając do autobusu MZK spotkałem znajomego z którym się nie widzieliśmy przez 2 lata. Gadamy sobie spokojnie. Aż tu - kontrola.
W tym pech że dopiero w tym momencie dopiero uzmysłowiłem sobie że bilet nadal trzymany w ręce pozostał nieskasowany.
No cóż - pech pomyślałem.
Podchodzi kontroler - standard
- Bilet ?
- Nie mam.
- No to będzie mandacik
Ja już pogodzony z losem - ale akurat był przystanek na którym miałęm wysiąśc, a szedłem do brata bo miał zakończenie roku a miałęm go odebrac więc pytam - to wysiądźmy i mi pan wypisze mandat czy co tam.
A kanarek mi na to: "Nigdzie nie wysiadamy gówniażu (O.o mam 27 lat)- jedziesz z nami puki ci mandatu nie wypisze nigdzie nie będę wysiadał"
A na moje tłumaczenia że ja muszę na tym przystanku wysiąśc odpowiedział "zwisa mi to - w tym momencie nie masz żadnych praw dyktować mi jak mam pracować"
Mało mnie szlag nie trafił.
A on miał pecha że trafił na mój czuły punkt - brata.
Mój monolog brzmiał mniej więcej tak:
"Słuchaj no nieuku. Z tego co widziałem w waszym regulaminie to kontroler powinien na NAJBLIŻSZYM przystanku wysiąść z kontrolowanym i wystawić mu mandat. A to co teraz odpierdzielasz - jak mnie nauczono na studiach prawniczych - bezprawne uniemożliwienie mi swobodnego poruszania się i zmuszenie do zmiany miejsca pobytu - to jest według prawa porwanie. Toteż wzywam policje"
Tu wyjąłem telefon i schylając się mówię do kierowcy (staliśmy metr od budki kierowcy) - "Panie kierowco, proszę się zatrzymać i zablokować drzwi - zaraz tu będzie policja - ten pan próbuje mnie porwać"
Sam nie wiem kto miał głupszą minę - kontroler czy kierowca.
Ale kontroler się blady zrobił z z jąkaniem: "Dobra, spoko, nie przesadzaj - to weź już wysiadaj i daj spokój"
Szczerze - nie jestem pewien czy miałem racje z porwaniem (bo studiowałem Informatykę a nie prawo) ale szlag mnie trafia jak spotykam ludzi którzy dostaną troszkę władzy nad bliźnimi i myślą żę wszystko im wolno.
MZK
A z tego co mi wiadomo, kontroler ma prawo Cię zatrzymać w autobusie/tramwaju etc. jeśli nie masz ważnego biletu, w celu wypisania mandatu lub poczekania na przyjazd policji. Żadnym regulaminem nie można się pozbawić swoich praw.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2011 o 13:15
Nie ma prawa zmusić się do jazdy. Tak samo Policjan nie ma prawa wozić Cię po mieście, jak Cię zgarnia to na komisariat, a nie na podróże kij wie gdzie.
OdpowiedzMiejsce i sposób kontroli (oraz czy można dokończyć spisywanie na przystanku) zależy od regulaminu przewoźnika. Z tym porwaniem to trochę przesadziłeś. Wchodząc do autobusu zawierasz z przewoźnikiem umowę: w zamian za bilet przewoźnik cię wiezie po określonej trasie i umożliwia wyjście w określonych miejscach (przystankach). Nie wywiązałeś się ze swoich obowiązków - brak biletu, więc przewoźnik nie musi się wywiązywać ze swoich dopóki nie zapłacisz (lub zobowiążesz się zapłacić) za bilet karny. Przejazd na "bilet karny" nie daje tych samych praw pasażerowi co bilet "normalny".
OdpowiedzKanar musi wysiąść z Tobą na najbliższym przystanku o ile nie zdąży wypisać mandatu w autobusie. Mnie jednak razi to ,że na studiach prawniczych można popełniać tak rażące błędy ortograficzne.
OdpowiedzNie musi. Jeśli chcę jechać to mam prawo dokończyć podróż i moim biletem jest wtedy wystawiony mandat.
OdpowiedzPrzecież na końcu historii autor napisał, że studiował informatykę, a nie prawo, więc zamiast czepiać się jego ortografii zastanów się nad swoim czytaniem ze zrozumieniem. :P
OdpowiedzPrzecież napisał, że studiował informatykę...
OdpowiedzI to go zwalnia ze znajomości ortografii? W takim razie nakłada na niego obowiązek umiejętności korzystania z autokorekty w Wordzie.
Odpowiedznie zwalnia, w zadnym wypadku :) nikogo nic z tego nie zwalnia, co nie zmienia faktu, ze jesli ktos zwraca uwage innym, powinien zadbac, aby jednoczesnie nie osmieszyc sie samemu ;)
OdpowiedzJak studiował informatykę, to powinien wiedzieć, że w przeglądarce też można mieć sprawdzanie pisowni.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2011 o 15:33
Nie wiem czy tylko mi wydaje się ta opowieść trochę nieprawdopodobna, ale czepiać się nie będę, a kanar postąpił źle.
Odpowiedz[-]
OdpowiedzMiał prawo Cię zatrzymać w autobusie :) Gorzej - w momencie, kiedy razem z Tobą wysiadłby, wtedy mógłbyś powiedieć, że żadnym autobusem nie jechałeś a na stanie na przystanku nie potrzebujesz biletu - i uciec. Wykpiłeś się i miałeś kupę szczęścia, ale to on miał rację ;)
OdpowiedzHistoria dobra, rozśmieszyła mnie ;) Ale wadziły mi troszkę błędy ortograficzne i literówki :)
OdpowiedzPrawo czy informatyka...studia to studia. Robienie takich błędów nie przystoi. Jak napisała Nietoperzyca autokorekta i już będzie się czytało takie historie lepiej. ps. Nisza.. nie czuję ,że się ośmieszyłam. Pomyłki się zdarzają szczególnie wtedy kiedy się danej historii nie doczyta do końca , z nudów . Nie ma to nic wspólnego z umiejętnością czytania ze zrozumieniem ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2011 o 18:09
Ludzie co wy się czepiacie tej ortografii? Krytykujcie se polityków, oni też robią byki jak się patrzy... A co do historii to dobrze, że mu przywaliłeś z tym porwaniem. Brawo:)
Odpowiedzsie czepiaja,bo znajomosc ortografii jednak swiadczy o czlowieku, jego wyksztalceniu, oczytaniu, znajomosci jezyka rodzimego. nawet jesli ktos zaslania sie dysleksja, tak naprawde go to jakos specjalnie nie usprawiedliwia.
Odpowiedz"ten pan próbuje mnie porwać" Ja pierdziele jaki tekst
OdpowiedzDokładnie, od 1 marca 2011 roku kontroler ma prawo ująć osobę podróżującą bez ważnego biletu, tak więc nie trafiłeś z tymi krzykami. Wystarczyło dać kontrolerowi dowód tożsamości i byś mógł z nim spokojnie wysiąść.
Odpowiedz