Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O piekielnej sąsiadce mej przyjaciółki. Gwoli wstępu powiem, iż jest to kobieta…

O piekielnej sąsiadce mej przyjaciółki.
Gwoli wstępu powiem, iż jest to kobieta chyba niepoczytalna, gdyż ma ok. ponad 30 lat i córkę ok. 8-9 lat, a urządza takie burdy, jak niejedna "moherowa babcia". Ma takie napady po parapetówce, którą dajmy na to, że Ania, urządziła z okazji przeniesienia się na stałe do miasta X. (stąd też wie, owa sąsiadka, które to mieszkanie dokładnie)
Policja u mej właśnie wspomnianej przyjaciółki wita raz w miesiącu, gdyż ta pani ma manierę wzywania jej, gdy tylko jej się podoba. I chciałabym tu teraz przytoczyć absurdalne, ale prawdziwe historie, jakie miały miejsce w jej mieszkaniu (w 2 uczestniczyłam osobiście):

1. Czas sesji zimowej, więc nic tylko kawa, książki, kawa, książki i tak w kółko. Ok. 22.30 Ania słyszy dzwonek do drzwi. Półprzytomnie otwiera drzwi i kogo widzi? Oczywiście policję. Przyczyna? Zbyt głośno.
Oczywiście otwiera na oścież drzwi (25 m kw, warto nadmienić), pokazuje im stertę książek na podłodze i tak mówi: "Jeżeli za głośno czytam, to przepraszam CAŁY blok i wszystkich mieszkańców, ale inaczej nie potrafię.". Patrol powiedział tylko "powodzenia" i się zmył.

2. Było to, kiedy po ognisku, mocno zmęczeni, stwierdziliśmy, że warto pojechać do Ani, bo przecież jest najbliżej. Dojechaliśmy ok. 23, więc było słychać, jak wchodzimy (było nas 5 osób). Nadmuchaliśmy materac, wypiliśmy jeszcze po piwku na sen i do widzenia.
O 2-3 w nocy, nagle pukanie do drzwi. Niestety zostałam wydelegowana do otwarcia. Oczywiście kto? Policja, bo za głośno. Tłumaczę, że my śpimy tu już od 23.30, nikt nic na pewno nie krzyczał, a tym bardziej żadnej balangi nie urządzał. Niestety, tłumaczenia nic nie dały, bo spisali mnie na dobranoc.

3. Historia chyba najbardziej absurdalna, z maja. Siedzimy sobie z Anią i gadamy, wiadomo, jak to przyjaciółki. Nagle pukanie (22 nawet nie było). Jak już założyłyśmy, oczywiście policja i żeśmy się nie zdziwiły. Ania otwiera i słyszy: "Dostaliśmy zgłoszenie, że jakiś pies w tym mieszkaniu wściekle ujada i zakłóca spokój" (dodam, że dzień wcześniej dostała psa na przetrzymanie, bo rodzice wyjeżdżali za granicę. Rasa? Pudel średni). Ania patrzy na nich jak na marsjan, a to na mnie, zupełnie nie rozumiejąc o co chodzi. Nagle słyszy: "Możemy zobaczyć tego PSA?". "W porządku.". I rozlega się Max, Max! Nic. Zero odzewu. W końcu się przeszła, wzięła truchło z fotela (16-letnie) na ręce, podchodzi do policjantów i tak mówi: "Panowie, bez obrazy, ale ja szczekania tego psa nie słyszałam od przynajmniej 5ciu lat, bo już leciwy jest. Albo się panom mieszkania pomyliły, albo znów moja ulubiona sąsiadka, panów wezwała. Więc albo ją uraczycie mandatem, za niepotrzebne wzywanie policji, albo po prostu zapraszam innym razem.".
Myślę, że uraczyli, gdyż parę dni potem, Ani usłyszała od sąsiadki soczyste: "Suko! Przez Ciebie dostałam mandat!".
Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi, że tylko jeden.

Ps. Po akcji z psem od miesiąca jest spokój i żadnej policji. Oby ten stan wszechrzeczy się utrzymał.:)

by Spaniel25
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Hidekino
21 21

"Suko! Przez Ciebie dostałam mandat!" pani powinna chyba powiedzieć coś w stylu "Jestem głupia i dostałam mandat!"

Odpowiedz
avatar either
10 10

Kiedy babka powiedziała ten tekst autorka mogła powiedzieć: "Widzę, że pani mówi sama do siebie, to niedobrze" ;)

Odpowiedz
avatar kurak
9 9

Ona pewnie się czuje wielce pokrzywdzona jeszcze. Ale plus jest taki że pewnie już nie zadzwoni, bo będzie się bała kasy stracić.

Odpowiedz
avatar sandra1991
15 15

Znam takie zachowania z autopsji. Siedziałam oglądając TV ok. 23 a mój kochany sąsiad wezwał policje bo niby kłuce się z moim chłopakiem (który był w tej chwili w pracy) i uwaga uwaga rzucami w siebie talerzami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 19

Sandra1991 nie żebym się czepiała, ale może po prostu lubisz rzucać w siebie talerzami i gadać sama ze sobą :D. W końcu każdy ma jakieś skrzywienie.

Odpowiedz
avatar Doom
2 2

kłócę* ;)Chyba, że np. kłusujesz albo kłujesz, ale to by było nielogiczne... :P

Odpowiedz
avatar sandra1991
10 12

Tak rozgryzłaś mnie ;) To mój taki mały sekrecik ;p

Odpowiedz
avatar kiniaas007
3 3

heh, znalazła se babka hobby....

Odpowiedz
avatar slawcio99
5 5

No znajdą się takie. Chciałby by, żeby w bloku była idealna cisza... nawet lodówka nie mogła by pracować :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Slawcio99, co do lodówki, to w wynajmowanym przeze mnie mieszkaniu był "łomot" a nie lodówka, która jak pracowała to chyba cały dom słyszał. Dopiero kiedy się zepsuła powiadomiłam właściciela i mogłam kupić nową. Koszmar, ani spać ani pogadać - tak warczała. Przyznam, że trochę jej pomogłam żeby dokonała żywota.

Odpowiedz
avatar ukalltheway
1 1

Najbardziej rozbawiło mnie z psem :D chciałabym zobaczyć ''ujadającego wściekle'' pudla. Po 1 są to bardzo spokojne i przyjazne psy, po drugie wcale aż tak głośno nie szczekają, a ''starsze'' sztuki to już na pewno. Też mamy kochaną ''hot 16'' w domu ;) z tym, że nasz Alain to miniatura, szczeka jeszcze od czasu do czasu jak coś usłyszy (bo prawie głuchy, niewidomy albo baardzo słabo widzi) chłopaczyna i warczy nawet, na końcu jakby popiskując, przechodząc w jakby skowyt, ale nie jest jakieś głośne, ot normalne szczekanie psa. Drugi pies (cziłała) o wiele bardziej daje ''popalić'' szczeka jak opętany, warczy, piszczy...żeby jeszcze toto szczekało jak Alain, ale on jazgocze dosłownie :D ale cóż, sąsiedzi się żadni nie skarżą, ba! psy są bardzo lubiane w bloku, zwłaszcza młodszy (wiadomo bardzo małe, ''egzotyczne'' do tego panicznie boi się ludzi więc wzbudza ''współczucie, wyglądające uroczo - szkoda, że ma charakter trochę bardziej ''piekielny'' :P), chociaż starszy też budzi zainteresowanie, pytania o swoje zdrowie, pieszczotliwe określenia i wyrazy współczucia ze względu na stan zdrowia oraz wyrazy uznania, że tyle chłopak już ciągnie (oby jak najdłużej, tfu tfu) ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2011 o 0:18

avatar jeanny1986
1 1

Sąsiadka moich rodziców też podobny typ, tyle, że ona nie wymyśla tylko wyolbrzymia. Jak jeszcze tam mieszkałam dzwoniła na straż miejską średnio 2-3 razy w tygodniu o zupełne duperele (dzieci się głośno bawią 4 piętra niżej, bramka do ogrodzenia trzaska itd). Efekt taki, że kiedy moja mama zadzwoniła chyba o wyjący alarm od paru godzin pod blokiem pan który odebrał dwa razy upewniał się jakie nazwisko dzwoniącej, a potem wypalił: "Bo wie pani, baliśmy się że to znowu Iksińska. My już do jej zgłoszeń w ogóle nie jeździmy, bo to strata czasu i nerwów. Ja nie wiem jak pani z taką sąsiadką wytrzymuje". Najzabawniejsze, że kilka lat temu syn tej pani, pod nieobecność rodziców urządzał sobie takie "koncerty", że cały blok chodził. Prośby nic nie dały więc zastosowałam podobny trik jak opisany tu nawet w jednej historii tzn. zwalczanie ognia ogniem. Jako że mój pokój sąsiadował z jego, to przy kolejnym "koncercie" techno-disco-polo włączyłam na mojej wieży płytę chóru z mojego liceum (różnorakie pieśni patriotyczno-religijne dołączane jako "gratis" do legitymacji) na full i wyszłam z pokoju na jakieś 15-20 minut. Od tego czasu cisza jak makiem zasiał :)

Odpowiedz
avatar vfm
3 3

Sugestia mandatu za nieuzasadnione wezwanie powinna zaistnieć już przy głośnym czytaniu. Oby jej ten po psie starczył na długo..

Odpowiedz
avatar mimal
4 4

Bo może to do psa napisała??? jest zaznaczone wyraźnie że "suko", a pies niejako przyczynił się do tego mandatu ;D

Odpowiedz
avatar patimrowka
0 2

Ah, ci sąsiedzi... Ja, na szczęście, problemów nie mam. Gorzej było na urodzinach (18) koleżanki. Nie byliśmy jakoś szczególnie głośno, 7 osób, jakaś muzyka... O godzinie 22.30 dzwonek do drzwi. Otwieramy, patrzymy: policja. Panowie mundurowi głośnej muzyki nie zastali, ale widząc grupę nie do końca trzeźwych nastolatków zaczęli dopytywać, czy my to mieszkanie wynajmujemy (ciekawe skąd taki pomysł... po prostu rodzice wyjechali na weekend o.O). Skończyło się na spisaniu chłopaka gospodyni i solenizantki w jednym. W każdym razie, zastanawialiśmy się nad jedną sprawą. Skoro policja przyjechała o 22.30, to sąsiadka zza ściany musiała czekać na rozpoczęcie ciszy nocnej i zadzwonić punkt o 22. Muzykę ściszyliśmy, choć wcale nie była głośno, ale za to parę chwil (i kieliszków...) później chłopakom puściły hamulce i w kierunku ściany graniczącej z mieszkaniem sąsiadki poleciał stek wyzwisk. Drugiej wizyty policji, na szczęście, nie było. Tak samo, jak problemów z sąsiadami na domówkach u całej reszty ekipy...

Odpowiedz
avatar babciapaula
0 0

To jest normalnie nękanie...

Odpowiedz
avatar misiak1983
-4 8

Jest "gwoli" - jest "słabe" - niezależnie czy fajna historia czy nie. Rzygam już tym "nowym" słówkiem, które odkryły gimbusy i które jest wśród nich "jezzy", "trendy" i "cool"!

Odpowiedz
avatar Serlith
6 6

@misiak1983 - Gwoli ścisłości, nie tylko gimbusy tego pięknego, znanego od tylu lat w naszym pięknym języku używają. Bezsensowna argumentacja.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2011 o 18:30

Udostępnij