Nie wiem, czy ktoś w tej historii był w ogóle piekielny, a jeśli tak, to czy byłem to ja, czy druga strona, ale nie zaszkodzi was zapytać.
Pomiędzy licencjatem a magisterką miałem przerwę na pracę w banku. Jako że była to moja pierwsza praca, wiązało się to z zapisaniem do OFE. Zanim to zrobiłem, zadzwoniła jakaś pani z propozycją przysłania kogoś z ofertami wszystkich OFE i umowami, bym mógł załatwić formalności. Panie miały mi też "wyjaśniać zawiłości systemu emerytalnego". Musiałem być mocno zmęczony i zamyślony, bo zamiast zapytać skąd w ogóle ma mój numer i wie, że nie jestem jeszcze w żadnym OFE, zgodziłem się na wizytę.
Tutaj muszę zaznaczyć jedną rzecz. Jestem studentem ekonomii, a licencjat pisałem z... systemu emerytalnego w Polsce. A że jestem dość złośliwy, to postanowiłem sprawdzić wiedzę pań, które mnie odwiedziły. Oczywiście przed ich wizytą starannie się przygotowałem, wybrałem fundusz, do którego chcę przystąpić i argumenty, które za nim przemawiają.
Nie pamiętam dokładnych dialogów z tymi paniami, aczkolwiek nie były jakieś bardzo niekompetentny i jakąś wiedzę na temat systemu miały, choć oczywiście przy trudniejszych pytaniach się gubiły. Nie o to jednak chodzi. Panie co prawda twierdziły, że są agentkami wszystkich OFE i mają przy sobie wzory ich umów, ale jednak cały czas nakierowywały mnie na jeden z funduszy. A że nie był to ten wybrany przeze mnie, to cały czas zbijałem ich argumenty. Do momentu, w którym się znudziłem i nie powiedziałem, że decyzja jest ostateczna i chciałbym przejść do podpisywania umowy, bo jest już późno.
Panie zaczęły szukać, znalazły wzory tego funduszu, którzy proponowały, a także kilku innych, ale wybranego przeze mnie - nie. Twierdziły Jako że panie jechały do jeszcze jednego klienta, a samochód zaparkowały daleko, bo do mnie na osiedle nie da się wjechać bez przepustki, to obiecały zadzwonić i się umówić na przyjazd z umową i szybkie jej wypełnienie. Minęło już ponad półtora roku, a ja nadal czekam na ten telefon. :P
PS. Chwilę po ich wyjściu zadzwoniła następna pani, która chciała mi kogoś przysłać, bo wie, że nie mam umowy z OFE, ale zapytałem skąd ma moje dane i się rozłączyła.
PS2. Jakiś tydzień po tamtych wydarzeniach w Wyborczej ukazał się artykuł na temat praktyk OFE - agentki/akwizytorki twierdzą, że reprezentują wszystkie fundusze, ale tak naprawdę to pic na wodę i zawsze naprowadzają na jeden konkretny. Cóż, cieszę się, że ja okazałem się odporny na ich namowy.
OFE
Oczywiście, że to kłamstwo. Nie można mieć podpisanej umowy ze wszystkimi OFE, byłoby to niezgodne z prawem. Jedna osoba= jedno OFE.
OdpowiedzAle nie chodzi o przystąpienie do OFE, tylko bycie agentem/brokerem/akwizytorem OFE, a z tego, co wiem (mogę się oczywiście mylić), to tu nie ma ograniczeń prawnych i teoretycznie mogłyby być reprezentantkami kilku funduszy.
OdpowiedzA Twoje dane mogły mieć od jakiegoś "życzliwego" znajomego. Przy zatrudnianiu w OFE przeważnie wymagają listy 50, 100, iluś tam nr znajomych.
OdpowiedzŻeby znał mój pełny adres? Takich jest niewielu i żaden by się do czegoś takiego nie posunął, tego jestem pewien. Moim zdaniem to ktoś z ZUS-u sprzedaje dane.
OdpowiedzUrząd Komisji Nadzoru Finansowego prowadzi rejestr Agentów i Akwizytorów każdego OFE. Żadne PTE nie może oficjalnie zatrudnić jakiegoś Agenta w ramach sprzedaży OFE, jeśli jest zarejestrowany w innym OFE - jest to niezgodne z prawem. Można łatwo sprawdzić, które OFE repreztuje Agent - na stronie KNF jest wyszukiwarka Akwizytorów OFE, wpisuje się nazwisko i pesel i już wiemy z kim mamy do czynienia :) jeśli osoby, która chce nam wsisnąć jakiś Fundusz nie ma w tym rejestrze to znaczy, że nie ma prawa nam niczego sprzedać.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 czerwca 2011 o 13:52
Dobrze wiedzieć, bo ja to pisałem pracę od zupełnie innej strony (reforma emerytalna, wpływ zmian na finanse publiczne, przywileje emerytalne) i akurat to przeoczyłem.
OdpowiedzA ja na co dzień rejestruję Agentów :)
Odpowiedz