Słowem wstępu. Sytuacja miała miejsce jakieś 12-13 lat temu. Miałem wtedy ok 21 lat. Studiowałem wtedy w Poznaniu i dojeżdżałem do domu ok. 30 km.- PKP. Dorabiałem sobie pracując w Avanti na Starym Rynku w Poznaniu.
Piekielni - trzech karków na moście....
Sytuacja miała miejsce w piątek. Padał deszcz, wokoło żywego ducha. Idę na Most Dworcowy - nagle widzę 3 gości stojących przy barierkach - jak na mój widok ze sobą się naradzają. (Zawsze miałem przy sobie parę złotówek - tak żeby nie wyjmować portfela.) Myślę sobie - no to mam przechlapane - spieszę się na pociąg, a tu nieciekawa sytuacja się szykuje. Kiedy zaczynam dochodzić do nich - zastępują mi drogę i otaczają mnie. Ręce w kieszeniach. (kto wie co w nich mieli - wolałem nie myśleć).
Serce miałem w gardle - pada - nie ma ludzi wokoło, jestem na moście - pode mną tory, samochody na Towarowej praktycznie nie jeżdżą, a Policji nie widać...
Jeden z trójki mocarzy patrzy się na mnie i mówi:
- Zbieramy na fajki!
U mnie myśli kotłują siew głowie - ale widzę że nie ma sensu uciekać - mam kawałek do schodów na dół do dworca... W pewnym momencie olśnienie - sięgam ręką do plecaka (oni myśleli że pewnie po kasę ;)) Wyciągam paczkę LM-ów - otwieram i szybkim ruchem temu gościowi pod nos.
J- Ja, 1,2,3, - karczki
J: Proszę - częstuj się..
1: (oczy wielkie jak w kreskówkach Disneya) - Dziękuję....
Ja do 2 i 3 podaję po kolei paczkę pod nos - mówiąc "bierz"..
2: Nie, dzięki.
3: Nnnie, dzięki... nie palę...
Patrząc na ich miny widzę że mam przewagę (zaskoczyłem ich) i czas na ewakuację...
Robię szybki krok do przodu wyciągając zapalniczkę:
J: Ogień masz???
1: Taaa... Tak....
J: To na razie, czołem...
Ruszyłem szybkim pewnym krokiem omijając ich w kierunku schodów. Nie obracałem się do momentu jak nie byłem w połowie schodów - widziałem, że stali nadal oniemiali w tym samym miejscu - ale w tej samej chwili zaczęli biec w moim kierunku.
No ja też zacząłem biec po schodach na dół, ale byłem już przy dworcu gdzie kręci się policja i dużo ludzi.
Do dziś myślę jak skończyłaby się ta sytuacja gdyby nie ten element zaskoczenia karczków tym, że poczęstowałem ich "fajką".
Czasami palenie pomaga ;) - wbrew pozorom....
Miałem kliknąć edytuj - ponieważ ktoś zwrócił mi uwagę na literówkę - a kliknąłem przez roztargnienie usuń - więc zamieszczam ponownie... :)
OdpowiedzTo dobrze, że miałeś tekst w pliku lub zakładce! Ja już raz byłem taki bystry, że musiałem wszystko od nowa klepać... :)
Odpowiedzpowiem Ci szczerze że się załamałem jak doczytałem co zrobiłem odruchowo... a odzyskałem to z historii przeglądarki....
OdpowiedzKurde, no na to to ja nie wpadłem... Stukałem od początku... :/ Ha! A ja kilkanaście lat temu też mieszkałem w Poznaniu, pracowałem w hotelu Poznań i bywałem w Avanti! Bywałem też często na UAM. Nie, nie. Nie studiowałem tam ale studiowała pewna piękna przyjaciółka... :) Z karkami nigdy nie miałem przebojów, za to goniła mnie cała banda, z 50 skinów. Ale to już osobna historia... I chyba ją dziś wrzucę, przypomniała mi się po przeczytaniu Twojej. A´propos- ode mnie duży plus za historię! :)
OdpowiedzLiczyłeś? Poza tym 50 skinów w jednym miejscu bez jakiejkolwiek okazji (koncert itp.) to rzecz nie możliwa.
Odpowiedz50 skinów? Ciężko jakoś w to uwierzyć, a i bez powodu by nie gonili.
OdpowiedzNie liczyłem. Życie mi było miłe. Napisałem "z 50 skinów" a nie "50 skinów", prawda? Może było ich więcej, może nieco mniej, w każdym razie olbrzymia grupa. Przyjechałem wtedy z kumplem na stopa do Poznania późnym wieczorem i nie mam pojęcia z jakiej imprezy towarzystwo mogło wracać. Może troche rozjaśnić sytuację fakt, że kumpel był punkiem a ja kimś na kształt hipisa i chyba nie spodobaliśmy się tym skinom... Przy okazji: "niemożliwa" piszemy razem a nie oddzielnie... ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2011 o 14:26
@Walkiria, hahahaha, bez powodu nie gonili? To się nie zdziw jak kiedyś dostaniesz od naj*banego skina w dziób, bo stwierdzi, że za mało aryjskie rysy masz.
OdpowiedzJak był punkiem to wszystko jasne. digi51 zdziwiłabym się gdybym od nich oberwała, bo większość w swoim mieście znam.
OdpowiedzWalkiria: mylisz punka ze skinem. Skin ma jakby to powiedzieć, bardziej stanowcze poglądy, a więc prędzej od skina niż od punka można oberwać.
OdpowiedzRoseMadder nie jestem nieomylna, ani broń Boże wszechwiedząca, ale akurat skinheada z punkiem nigdy nie pomyliłabym. Doskonale wiem jakie skini poglądy mają.
OdpowiedzJa podziwiam za zachowanie zimnej krwi :)
OdpowiedzDokładnie, podziwiam za zachowanie zimnej krwi :) Ja pare lat temu, będąc w maturalnej, dostałam w dziób od... gimnazjalistki, kiedy nie chciałam jej dać ani fajki (nie pale, wiec skad mialabym miec przy sobie?), ani na fajki (bo nie bede dawac pierdowi, co od chodnika na 1,5 metra odstaje i mleko pod nosem nosi). Odwróciłam się, poszłam w swoją stronę, a tu nagle - łup! w potylice oO. Dobrze, ze ty zdążyłeś się ewakuować z dresowego zasięgu, ja nie byłam taka sprytna :D
Odpowiedzcoś mi się wydaje że to nie było mleko...
Odpowiedzheh ja jako niepalący zawsze noszę ze sobą paczkę fajek właśnie na takie sytuacje
OdpowiedzNoś jeszcze po kilka piwek na wypadek jakby napić się chcieli, jakieś winko, bo nie każdy browar lubi i ze dwie flaszki dla "burżuazji".
OdpowiedzA może oni faktycznie chcieli pożyczyć trochę kasy na fajki, a gonili bo im zapalniczka nie działała.
Odpowiedz@Byczek1995 Przeczytaj jeszcze raz swój post. Chyba, że na prawdę tak myślisz, to współczuje trochę ;).
Odpowiedz