Dzisiejsze święto przypomniało mi sytuację sprzed pewnie już kilkunastu lat, kiedy sama byłam dziewczynką sypiącą kwiatki w procesji. Otóż było u nas w kościele tak, że jeśli dziewczynka uczestniczyła w całej oktawie Bożego Ciała, to ostatniego dnia do koszyczka po kwiatkach sypano cukierki, w ramach nagrody i podziękowania. Uważam, że był to przemiły gest, bo nie dość, że dzieciaki cieszyły się z czegoś słodkiego, to przy okazji czuły się docenione. I właśnie z takiego ostatniego "cukierkowego" dnia pamiętam tę sytuację: w zakrystii ogólne zamieszanie, jak to po mszy, w dodatku pełno dzieci żądnych nagrody ;) Jedna z dziewczynek, z koszyczkiem już pełnym słodkości, podbiega z powrotem do matki, na co ta, korzystając z zamieszania, zręcznym ruchem przejmuje koszyczek, przesypuje jego zawartość do torebki, po czym oddaje go córeczce, mówiąc:
- Leć jeszcze raz.
Chciwość, jeden z siedmiu grzechów głównych; nie dziwota, że czasem się go popełnia. Ale żeby przez cukierki?!
kościół
Mentalność złodzieja, nawet dekalog potrafi przeskoczyć.
OdpowiedzSzkolona na prawdziwego Polaka i katolika od dziecka:(
OdpowiedzŁadnie wychowuje następne pokolenie. Za 20-30 lat może ta sama mała dziewczynka (już dorosła) zagości jako piekielna w którejś historii?
OdpowiedzNie tylko chciwość, ale też nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Można też to pod lenistwo podpiąć, jeśli się nie chce na cukierki zapracować i zazdrość, że inni mają większe koszyki. Brakuje mi tylko gniewu, nieczystości i pychy. Ma ktoś jakiś pomysł?
OdpowiedzGniew, że po którymś razie ktoś się zorientuje i jednak nie da ;) Pycha, bo nadal będzie uważała (matka), że jej się należy... A nieczystość... Kto wie, co będzie się robić potem z tymi cukierkami... Ludzie mają różne pomysły... :) (oczywiście, trochę zostanie dla małej na haracz... ale reszta? ;P)
OdpowiedzCukierkami można się ubrudzić i zapchać :)
OdpowiedzKocham ten portal normalnie. To nie są demotywatory czy komixxy, albo i mistrzowie, że wszędzie są trolle, rasiści, posrani niewierzący (chodzi mi o tych, którzy wyśmiewają każdego, który wierzy i wyzywają od najgorszych, bo do normalnych niewierzących, którzy potrafią uszanować wiarę innego człowieka to nic do nich nie mam). No cudny portal. Ciekawe historie i mili ludzie. Żeby tak zostało na zawsze.
OdpowiedzWłaśnie to mi się tu podoba, że można tu spotkać raczej normalnych ludzi ;) Dyskusje są na poziomie, a trolli jest tyle, że właściwie mogę wymienić :) No a parę osób, które niestety nawet nie wiedzą o moim istnieniu, bo dopiero niedawno się zarejestrowałam, czynią ten portal jeszcze bardziej interesującym ;) I raczej tak zostanie - trolle nie rozumieją istoty tego portalu, i, rozumiecie - za dużo tu do czytania... zwłaszcza, że najciekawsze jest w komentach :) Heh, ale offtop ;/
Odpowiedz@Kichachi Wiesz dlaczego ten portal różni się jakością ludzi którzy z niego korzystają i jest tak genialny? Bo tutaj TRZEBA CZYTAĆ, a nie wszyscy są w stanie przyjąć taką dawkę tekstu na raz;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2011 o 21:54
Szczęście, że dzieciom do koszyka nie dawano flaszeczki.
OdpowiedzW naszej parafii też jest ten zwyczaj, że jak dziecko sypie kwiatki przez całą oktawę, to na końcu dostaje cukierki. Najlepsze jest to, że ksiądz proboszcz ma fenomenalną pamięć wzrokową, prawie fotograficzną. Więc doskonale wie, że dane dziecko było na wszystkich dniach oktawy, albo na niektórych. Jednak nie skreśla dzieci, które jakiś dzień opuściły, po prostu sypie im tych cukierków ciut mniej, jak tym, co chodziły codziennie. I tu jajo: nasypał jednej dziewczynce mniej (z tego, co mi powiedział, opuściła połowę oktawy, ale tak porządnie, powiedzmy 3/4 porcji). Dziewczynka zadowolona, że choć tyle dostała, ale włącza się mamusia. Z mordą na księdza, że dziecko 2 tygodnie chodziło, a dostało mniej. Mina księdza bezcenna, ja zbaraniałem, oktawa, jak sama nazwa wskazuje trwa bowiem 8 dni, a nie 14. Ludzie się popatrzyli na mamusię, jak na skrajną idiotkę, ktoś w końcu nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Wtedy już nikt nie wytrzymał: ryknęli śmiechem dorośli, dzieci, ministranci, wikary, organista, a biedny proboszcz męczył się sam ze sobą, by też nie roześmiać się babie w twarz. Baba się zrobiła czerwona na twarzy, jak piwonia w dobie kwitnięcia i bez słowa się zmyła.
Odpowiedzmówicie o cukierkach... u mnie kilka lat temu zmarł ksiądz, który był pierwszym proboszczem tej parafii a zarazem budowniczym tego kościoła. W testamencie zapisał że z każdym by sie chciał podzielić, coś dać na porzegnanie, dlatego ówczesny proboszcz zamówił chlebki-bułki z krzyżem ze skórki na górze, tak żeby starczyło powiedzmy na jedną rodzinę. Babcie te najbardziej pobożne brały po 4-6 chlebków, a kiedy któryś z księży poprosił kobitę żeby oddała trochę tych bułek żeby było dla innych, to ona oddała tylko jedną, a z 3ma pobiegła do domu...
Odpowiedzmnie to zawsze śmieszyło, nawet jak byłam w podstawówce to nie leciałam jak rozdawali obrazki czy cukierki, to straszna dziecinada. wiem że wtedy sama byłam dzieckiem, ale w ogóle takie rzucanie sie na słodycze jest poniżej poziomu
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2011 o 23:20
U mnie w parafii proboszcz daje dzieciom paczki każdemu taką samą i obojętne czy dziecko chodziło całe 8 dni czy było tylko raz. A 70% dzieci pojawia się tylko ostatniego dnia (nie ma ich nawet na "głównej" procesji...
Odpowiedz