Hoduję maine coony.
Co jakiś czas ubieram któregoś futrzaka w smycz, biorę kocią kosmetyczkę z teksturą, antystatykiem, kilkoma szczotkami i nożyczkami do pazurków i idziemy wesoło (a przynajmniej jedno z nas) do parku przed moim domem. Co w tej historii ważne, do tego samego parku na spacery chodzi pewien starszy jegomość z dwoma yorkami. Psy(?) są strasznie agresywne - jeśli można tak powiedzieć o czymś, co ma kokardkę na przedzie, coby wiedzieć, gdzie nos, a gdzie... ogon - i kilka razy byłam świadkiem jak lecą do ludzi i gryzą ich w nogi.
Któregoś dnia psy te zaczęły tak atakować moją mamę. Rodzicielka zagroziła właścicielowi yorków, by zaczął je prowadzać na smyczy, inaczej poszczuje je swoim kotem. Jegomość oczywiście zaczął jęczeć, że jest bezczelna i coś tam jeszcze mamrotać, ale psy wziął na ręce. Oczywiście od tamtej pory smyczy nie zakupił, a małe i wredne dalej biegały i były uciążliwe dla społeczności osiedlowej. Do czasu...
Kilka tygodni później wykryliśmy u Białego "na portkach" niesamowitego kołtuna. A że to to jak zobaczy szczotkę chowa się w najciemniejszym zakamarku - ojciec kota na smycz, kosmetyczkę pod pachę i na czesanie. Udał się na ławeczkę jak najbardziej oddaloną od ulicy i heja! Akcja: usuwanie paskudztwa.
Wtem... W oddali rozlega się niby-ujadanie yorków. Biegną w stronę kota, właściciel oczywiście jakieś 30m za nimi sobie z jakimś dziadkiem rozmawia i ma w głębokim poważaniu, co jego ulubieńcy wyprawiają.
Biały dostrzegł w końcu psy. Zeskoczył na ścieżkę, najeżył się (czyt. powiększył się o jakieś 200%), ustawił bokiem i wydał z siebie warkot, przed którym w czasach prehistorycznych jaskiniowcy uciekali gdzie pieprz rośnie. Yorki w pisk, w tył zwrot, a ich właściciel w tempie ekspresowym porwał je na ręce i ruchem jednostajnie przyspieszonym pokopytkował jak najdalej :D Od tej pory, gdy widzi mnie lub ojca zawsze rozgląda się, czy nie ma z nami jakiegoś kota i przezornie staje się tragarzem swoich "psów".
Świat Kocich Spraw.
Bleh, słitaśne yoraski -_-. Małe g.wno, trzeba uważać żeby nie rozdeptać tego. Sam mam maine coona i golden retrivera, jak mojego psa nie ma to kotka szału z tęsknoty dostaje :P
OdpowiedzYorki są wielkości kotów, ale ich nie nazywasz "małym gównem", dlaczego? Znam kilkanaście yorków; są spokojnie, mądre i naprawdę rzadko kiedy szczekają. Nie widzę powodu, żeby oceniać całą rasę na podstawie kilku właścicieli- idiotów, którzy nie potrafią wychować swoich psów, albo męczą je kokardkami i ubrankami. (Wiem, że komentarz sporo spóźniony, ale musiałam to napisać.)
Odpowiedz@nuclear82: właśnie koty to małe gówno, a do tego śmierdzą, linieją i nic z siebie nie dają, prócz srania do kuwety.
Odpowiedz@Temida: Mądre to może i są, ale wredne hałaśliwe i upierdliwe bardziej. Ja też znam sporo yorków. Chociaż pokaż mi rozumnego yorka zaczepiającego mojego owczarka niemieckiego
OdpowiedzFakt, yorki to przebrzydłe krzykacze, rzucają się do wszystkiego, co się rusza, a jak przychodzi co do czego, to spylają w podskokach. ;]
OdpowiedzDokładnie tak... ostatnio szedłem z kumplem spokojną uliczką, a przez otwartą furtkę wyleciał york. Oczywiście cośtam poszczekał, a jak nie poskutkowało (chyba w jego mniemaniu powinniśmy byli przyspieszyć :P) to podleciał do mnie i ugryzł w nogawkę spodni. Jak wkurzony po prostu mocniej tupnąłem (wiem, głupawo brzmi :P) o ziemię, po sekundzie nie było już po nim śladu... ;) Ale, jak zawsze, są i "pozytywni przedstawiciele gatunku" - koleżanka ma również yorka, bardzo spokojnego (tylko kotów nie lubi) i generalnie nie sprawiającego żadnych problemów :)
OdpowiedzMnie york koleżanki kiedyś ugryzł w nos. Tofik był u niej na rękach i mnie chap za nos. xD
OdpowiedzTeż miałam takiego kota - ślicznego brita, niebiesko-białego, którego bały się okoliczne owczarki i rottwailery... Nie dawał sobie w kaszę dmuchać :P Najciekawsze było to, ze rzadko się jeżył - siadał tylko i gapił się wielkimi bursztynowymi ślepiami. Psy wymiękały. A jak się zdarzył odważniejszy i podszedł - kot wskakiwał na kark i jazda :D
Odpowiedz"Zeskoczył na ścieżkę, najeżył się (czyt. powiększył się o jakieś 200%)" Dlatego właśnie uwielbiam maine cony i norweskie leśne. Duży kot, którego czujesz że siedzi na kolanach, no i może służyć za zwierzaka obronnego. :D
OdpowiedzMarzę o maine coonie odkąd zobaczyłam tę rasę. Co prawda mój dachowiec waży 6,5 kilo, więc też maluchem nie jest... Ale mam przed oczami tę scenę: dwie opierzone kokardy zwiewają przed warczącą górą sierści :D
OdpowiedzNie ważne, czy york, czy labrador, czy pit bull - psa trzeba prowadzić na smyczy. PS. Jeśli tył od przodu yorka rozróżniasz po tym, gdzie jest kokardka, to u kota, analogicznie, po tym, skąd śmierdzi kocimi szczynami? ;>
Odpowiedznie, po tym, którą stroną odgryzają łebki niemowlętom*. *sorry, takie mam czarne poczucie humoru ;)
OdpowiedzI tu się mylisz, koty to bardzo czyste stworzenia.
OdpowiedzA to był sarkazm. Poza tym - nieznoszę kotów. Fuj.
OdpowiedzTypowe psy zaczepno-obronne, tzn, najpierw zaczepiają, a potem ich trzeba bronić;p.
OdpowiedzNie podoba mi się Twój sposób opisania Yorków. Oceniasz stereotypowo i krzywdząco dla właścicieli tych piesków.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2011 o 0:48
lubię yorki. tylko te dwie cholery mi za skórę zalazły. i opisuję właśnie te sztuki.
OdpowiedzJak już pisałam pod inną historią, moja mama ma 6 yorków Żaden z nich nie miał nigdy na głowie kokardki . To wspaniała rasa, a że wyglądają jak wyglądają to zasługa właścicieli. Wiele osób z yorka robi sobie żywą zabaweczkę ( noszenie w torebce itp.) A pies sam w sobie nie jest ani głupszy ani nie szczeka więcej niż jakakolwiek inna rasa.
Odpowiedzwięc jak piszę wyżej - to jest o tych dwóch sztukach, z kokardkami. serio, do yorków nic nie mam. Herkules mojej ciotki jest super pocieszny.
OdpowiedzTo fajnie bo to naprawdę mądre pieski. I z racji swojego wyglądu mają "przechlapane" Ot, ludzie robią sobie żywe zabawki.
Odpowiedztak samo przerąbane mają chihuahua. bo wszystko co różowe wkłada je do torebek =/
OdpowiedzE tam. Mamy chihuahuę i nikt go do torebki jeszcze nie wsadzał ;)
OdpowiedzNiestety, kupi sobie taka plastikowa lalka "dodatek" do torebki i nawet się nie zastanowi jaką krzywdę wyrządza zwierzęciu. Eh jak widzę takie coś na ulicy to mnie krew zalewa :(
Odpowiedza najbardziej wkurza mnie jak ktoś sobie kupi kota, a potem go wyrzuca/usypia, bo zaczyna sikać po kątach, nie dawać się głaskać, prychać... zamiast pomyśleć, że w ten sposób objawia się stres i co go mogło wywołać...
Odpowiedzwiesz to się chyba często zdarza u kotów bo sikają u psów np yorków bo okazuję się, że to nie plastikowa zabawka i samo noszenie w torebce nie wystarcza ( nawiasem mówiąc yorki też potrafią sikać po kątach ze stresu) u królików bo rosną za duże można by było wymieniać bez końca...niestety
Odpowiedzmasz świetny styl pisania :)czytam każdą Twoją historię z duuużą przyjemnością :)
OdpowiedzSama mam Yorka i jak ktoś obraża mojeg psa, to dostaje wnerwa. To jaki jest pies nie zależy od jego rasy ale od wychowania. Mój York jest dobrze wychowany, nie atakuje bez polecenia, zawsze towarzystki w stosunku do innych zwierząt. Poza tym chodzi z nami po górach i o własnych, małych nóżkach zdobywa szczyty o jakich wam, tu niektórym, się nie śniło! Więc zamiast gadać głupoty, lepiej zróbcie coś pożytecznego i weźcie swoje zwierze na spacer.
Odpowiedz@Nithaiah: Gratuluję ułożenia pieska. Ale to znaczy, że na komendę atakuje? Na co Ty go szczujesz? Na słuchawkę prysznicową?
OdpowiedzNo cóż, mój Uszanka (królik miniaturka) też nie lubi yorków. - ostatnio znokautował pupila sąsiadki, która przyszła na ploteczki. Jak ktoś lubi yorki, to jego sprawa, ja osobiście uważam, że głupio wyglądają, a zachowują się jeszcze gorzej.
OdpowiedzFajna historia. Uwaga kot - może być zły. :)
OdpowiedzSkoro te psy są dokuczliwe dla ludzi, to dlaczego nie zadzwonicie na straż miejską, że facet chodzi z psami bez smyczy? Widzisz go na spacerze, dzwonisz, strażnicy się zjawią i wypiszą mandat. Jak raz nie poskutkuje, to za każdym razem jak go widzisz. Ja wiem, że pies się musi wybiegać, ale to trzeba go spuścić ze smyczy na jakimś odludnym terenie.
OdpowiedzZ jednej strony masz rację- dokuczają pieski, ale z drugiej już widzę SM jak przyjeżdża do małych Yorków... :/ A sama do tej rasy nic nie mam.
OdpowiedzMaine coon to taki sam kot jak york pies...
OdpowiedzWyobraź sobie co powie strażnik miejski jak zobaczy powód zgłoszenia. W twarz wyśmieje :P.
OdpowiedzTo może wspomnieć chociażby policji o całym zajściu, razem z reakcją, ale bez podawania rasy? Tylko np że straż miejska wprost mówi, że "nie chce im się" wypełniać obowiązków?
OdpowiedzJeśli powodem byłoby pogryzienie, o którym to niejedna osoba wspomina, to nie wiem, czy reakcją na pewno będzie śmiech :)
Odpowiedzhehe, przecież ten Wasz Biały, to jest jak 4 takie jorki ;) mój pies (sznaucer miniatura) boi się zwykłego dachowca.. dobrze, że jorki na zawał nie padły;)
OdpowiedzSuper historia. Plusik. Mój Rudy ostatnio pogonił kota wilczurowi. To znaczy, najpierw na widok szarżującego psa grzecznie schował się w krzaki. Dopiero jak pies spróbował go stamtąd wyciągnąć Rudas obrócił się brzuszkiem do góry i... zrobił użytek wszystkich czterech łap. Wynik starcia jeden - zero dla Rudego. Stracił tylko w paru miejscach trochę futra a pies będzie miał szyty nos i chyba ucho. A piszcząca ze strachu w czasie zajścia pańcia może się nauczy nie puszczać zwierzaka, którego nie kontroluje, luzem po osiedlu. W rewanżu ja mogę przemyśleć zakup kagańca dla mojej niebezpiecznej bestii...
OdpowiedzRudy to kot czy York??
Odpowiedz@Bruxa: Na cholerę Ci kaganiec jak piszesz, że kot PODRAPAŁ psa? Na łapy cztery sztuki mu założysz? Mojego owczarka podrapał kiedyś kot sąsiadów (nie ma osobiście nic do kotów). Szkoda żadna, a sąsiedzi kupili sobie nowego kota, bo tamten chojrak się za szybko "zużył".
OdpowiedzO co wam ciągle chodzi z tymi york'ami ? Każdy pies ma inna naturę, a że owe psy taka mają to już do natury pretensje, a nie szydzicie z nich -.-. 'Jak cię wkur**a to co widzisz to po prostu nie patrz.'
OdpowiedzAle "jak cię wkur**a to co cię gryzie w nogę to po prostu to kopnij". Też dobra metoda, prawda?
OdpowiedzJenyy, Maine Coony, jedna z najpiękniejszych ras kotów moim zdaniem :). Musiało to komicznie wyglądać, jak te yorki uciekały widząc kota :D.
OdpowiedzMniam, mniam. Maine Coony są dobre, ale tylko w sosie słodko-kwaśnym.
OdpowiedzYorki to terriery, a nie kanapowce, a ludzie tak je traktują i te psy głupieją ;/ A ja też mam bojowego kota, która ostatnio dała w pysk jamnikowi sąsiada (żeby nie było, kocham jamniki, sama mam jamnikowatego, ale ten pies przyłaził na nasze podwórko bez właściciela i smyczy ;/ )
OdpowiedzBrawa dla maine coona :D
Odpowiedz@wampisia Czy zamiast pisać "Hoduję maine coony" mogłabyś pisać "Hoduję maine coony - koty wyróżniające się wielkością" Nie wszyscy (np. ja) wiedzą, że to są koty ;-)
OdpowiedzTo opowiem może podobną historię. Mam syberyjskiego kota niebieskiego, ma on około roku a waży 7 kg. Fajna gruba kulka :D. Mieszkam w bloku,a koty wypuszczam przez balkon [parter] one sobie wychodzą, wchodzą kiedy chcą. Pewnego razu gdy siedziałem na balkonie, szedł pan z golden retrieverem (bez kagańca) i ten piesek podszedł do mojego kota. No, myślałem że nic nie będzie bo mój kot niewzruszony leżał sobie w trawie. A po chwili zauważyłem że piesio zaczyna szczekać, wtem mój kot wstał (po dłuższej chwili) znudzony najeżył się (jest to mieszaniec więc krótko-włosy, ale i tak był ogromny) i na psa zaharczał. Psa to tylko zdenerwowało i rzucił się z pyskiem na mojego kota, a ten mu jeb pazurami przez twarz, z psa lała się krew - nagle oprzytomniony facet podbiega i wrzeszczy na mnie, że poda mnie do sądu że będę opłacać leczenie i czemu mój kot nie jest w kagańcu. Roześmiałem się (kot w kagańcu?) i powiedziałem że zaraz zadzwonię na straż miejską że wielki psiur bez kagańca straszy ludzi - no to facet wystraszył się kary i uciekł szybciej niż pies biegł do mojego kota.
Odpowiedzheh ja mialam kiedyś kota co podwórka pilnował. Chował się pod takim krzakiem co rósł koło ścieżki do domu i jak widział że ktoś wchodzi na podwórko to na łydki się rzucał :D uwielbiałam go choć moja nauczycielka była pewna że się tnę (była wtedy moda na emo) i za nic nie szło jej wytłumaczyc że się z kotem bawiłam po prostu :D
OdpowiedzFajna kicia! :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2011 o 0:13
Ponieważ panicznie boję się psów to prawdopodobnie po bliższym zapoznaniu z taką szczekająco-gryzącą kulką nazywaną psem z kulki niewiele by zostało... Czasem panikuje...
OdpowiedzHaha, i tak nic nie pobije znaku zapytania przy "psach" :D
OdpowiedzMaine Coon po podpięciu do kija mógłby śmiało robić za pędzel/zmiotkę czy też inne urządzenie do kurzu a od Yorków wara.
OdpowiedzFakt patrząc na wielkość yorka to co najwyżej szczotka klozetowa
Odpowiedza od mojego maine coon'ka wszystkie KOTY uciekaja...:) (jak jestesmy na spacerze i sie jakis napatoczy). A ten się tylko na nie gapi!
Odpowiedz@M4ck Ale "jak cię wkur**a to co cię gryzie w nogę to po prostu to kopnij". Też dobra metoda, prawda? Prawda ;). Więc to wina tego debilnego właściciela, a nie psa mimo, że ten skurczybyk jest mały to gryzie mocno, więc mimo wszystko obowiązkiem właściciela jest 'uwiązanie' go na smyczy ;).
OdpowiedzWiem, że zachowanie psa zależy w dużej części od wychowania, więc tu się z tobą zgadzam jak najbardziej. A chodziło mi o pewien brak logiki w stwierdzeniu "to nie patrz" w przypadku, gdy to coś się już na ciebie zdążyło rzucić albo w inny sposób dokuczyć. Niby wyglądało to na cytat, ale nie wiem, czy z kogoś innego, czy nie przypadkiem z ciebie... ;)
Odpowiedznie wiedziałam, co to są main coony. Zgooglowałam tą rasę i ... po prostu się zakochałam. Wpadłam. Od dłuższego czasu myślę o posiadaniu kota, humorzastego, foszastego indywidualisty, a teraz ten projekt nabrał bardzo wyraźnego kształtu :)
Odpowiedznajlepiej przejechać się na wystawę i porozmawiać z hodowcami :) wtedy można dowiedzieć się najwięcej o rasie. Jeśli jesteś z okolic trójmiasta zapraszam w ten weekend do Sopotu :)
Odpowiedzwampisia, zazdroszczę ci niesłychanie! Uwielbiam te piękności! z różnych powodów nigdy nie mogłam mieć kota, ale jak widzę jakiegoś to rozmaślam się konkretnie, a na widok maine coona bądź norwega dostaję małpiego rozumu i łez wzruszenia. najpiękniejsze stworzenia, i jak się okazuje także na przykładzie twej historii, rozumne i pożyteczne :D
OdpowiedzJa jestem szczęśliwym posiadaczem dwóch kotów i mimo tego iż powszechnie uważa się je za strachliwe (przynajmniej wśród moich znajomych którzy boją się jednego z nich- tego, o którym będzie zaraz mowa) to są bardzo waleczne. Kiedyś pies sąsiadów (dość duży, kundel) wszedł do naszego ogródka a ja siedziałem akurat z moją kotką na dworze (była na smyczy). Od razu wystraszyłem się, że zaraz trzeba będzie jej bronić więc przygotowałem się do odpięcia smyczy (kota lepiej puścić aby sam się ukrył) ale nawet nie zdążyłem się schylić i już musiałem trzymać ją aby nie rozszarpała "wroga na terytorium" :D
Odpowiedz1:@ gratuluje wytrwałości autorce, sama mam koty, ale main coona bym nie mogła utrzymać. Są strasznie piękne i strasznie wielkie.....2:@ Nithaiah mogłabyś sobie darować z tym tekstem o górach o których się niektórym nie śniło. A za historie[+]
Odpowiedz