Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak wiele osób tutaj, zastanawiałem się nad dodaniem swojej historii troszkę przerażającej.…

Jak wiele osób tutaj, zastanawiałem się nad dodaniem swojej historii troszkę przerażającej. Dodaję, dzięki "zaszczurzonemu" i jego opowieści o dyspozytorach pogotowia ratunkowego i wzywaniu karetki pogotowia ratunkowego.

Działo się to tej zimy. Auto z powodu usterki trafiło na warsztat, więc zostałem unieruchomiony. Będzie to kluczowe w dalszym przebiegu.

Mój synek miał wtedy roczek. Pokaszliwał i jakoś wieczorem zaczął gorączkować powyżej 38 stopni. OK. Paracetamol, syrop na kaszel i pełna obserwacja rodziców. Stwierdziliśmy, że rano przejdziemy się do lekarza. W końcu nie raz dzieciaczki takie, mają gorączkę i nie ma co popadać w paranoje. Mały zasnął z nami. Około 23 obudził się strasznie rozpalony. Termometr w ruch. Wskazał 41,9 stopnia gorączki!
Z żoną strasznie się przestraszyliśmy. Taka temperatura w końcu zagraża już życiu dziecka. Pierwsze co, miska, letnia woda, tetrówki i okładanie dziecka, żeby zbić temperaturę. Następnie złapałem za telefon i już nawet nie na 112 (wszyscy wiemy ile się czeka na połączenie) ale bezpośrednio na 999. No i tutaj się zaczyna jazda. [J] - Ja, [D] - dyżurna w pogotowiu, [S1] sanitariusz 1, [S2] - sanitariusz 2.

[D] - Pogotowie ratunkowe, słucham.
[J] - Dobry wieczór. Moje nazwisko Piotr Piekielny, adres Piekielna 666, Pieklisko, mój syn ma 12 miesięcy, ma 42 stopnie gorączki, proszę o wysłanie karetki
[D] - Mhmmm, a gdzie dziecko należy do przychodni?
[J] - Należy do przychodni "tutaj", a jakie to ma znaczenie?
[D] - No ja dam panu numer telefonu do lekarza dyżurującego, pewnie coś doradzi, może przyjedzie.
[J] - Szanowna pani, ja nie chce lekarza. Ja chcę natychmiastowej pomocy dla mojego dziecka!
[D] - Ja do gorączki karetki nie będę panu wysyłała!
[J] - Jak to do gorączki? Pani, to nie jest 37, tylko 41,9! Proszę o przyjazd karetki, bo nie wiem, czy czasem ta gorączka już nie wpłynie na dalszy rozwój dziecka!
[D] - Nie proszę pana. Proszę zbić temperaturę czymś i będzie dobrze.
[J] - Poproszę pani nazwisko!
[D] - Dyżurna, numer xx

W tym momencie zaczęły mi puszczać nerwy. Dodatkowo adrenalina i strach o moje dziecko. To wszystko wzięło górę nad rozsądkiem - jak się później okazało, bardzo dobrze.

Zacząłem rzucać na początek inwektywami średniego kalibru. "Cholera", "pierniczę" itp.
Ale z każdą chwilą z dzieckiem było coraz gorzej. W trakcie rozmowy i okładów żona po raz kolejny zmierzyła temperaturę. 42,1. Czyli powoli nadal rosła.

No więc zacząłem już rzucać mięsem armatnim. Czy powinienem? Nie wiem. Sami osadźcie.

[J] - Jeżeli mi nie przyślesz karetki, to spotkamy się albo w sądzie albo u twojego przełożonego!
[D] - Proszę się zachowywać i nie przeklinać. Karetka nie zostanie wysłana!
[D] - Jak ta j***na karetka nie przyjedzie, to będziesz odpowiadać, jeżeli coś się stanie mojemu dziecku!

Epitety którymi zacząłem rzucać były naganne. Wiem. Ale kto inny by zachował zimną krew?
Po chyba 3 minutach przepychanki słownej kobieta po drugiej stronie rzuciła tylko:
[D] - Karetka jedzie na pana koszt.

Po 10 minutach podjechała karetka na sygnałach. Weszło dwóch młodych sanitariuszy, na początku baaardzo sceptycznie nastawionych. Gdy weszli i zobaczyli mdlejące dziecko, przeprowadzili błyskawiczny wywiad i rzucili tylko:
[S1] - Szybko, dziecko owinąć kołdrą i do karetki, pani też tylko kurtkę założy i jedziemy szybko do Szpitala w Pieklisku.

Wychodząc usłyszałem cicho jak mówili do żony:
[S2] - Dostaliśmy zgłoszenie, że jakiś pijany dzieciak wzywa pogotowie, bo dzieciak ma stan podgorączkowy!

Karetka odjechała, a ja co sił na rowerze pojechałem do szpitala. Co się okazało? Obustronne zapalenie płuc oraz zapalenie oskrzeli.

Żona z synkiem spędziła ponad tydzień w szpitalu. Młody był pod kroplówkami i na bardzo mocnych antybiotykach.
Dzisiaj synek ma się dobrze. Nie wpłynęło to na jego zdrowie, ale strachu się najedliśmy co nie miara. Ja spotkałem się z przełożonymi pani dyspozytorki. Wiem z pewnego źródła, że pracuje tam dalej. Chociaż nigdy, przenigdy nie miałem problemu z wezwaniem służ ratunkowych, tym razem przejechałem się ostro. Do dzisiaj ogarnia zalewa mnie zimny pot gdy zadaję sobie pytanie „A co, gdybym nie wynegocjował tego przyjazdu karetki?”

Piekielna dyspozytorka pogotowia ratunkowego

by MaK86
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
42 44

Nawet gdyby obciążono największą możliwą winą dyspozytorkę, nie przywróciło by to zdrowia/życia dziecku. Strach pomyśleć co ta kobieta sobie myślała... stan podgorączkowy to 37 stopni a nie 42 kiedy białko w organizmie się ścina, dzieciak byłby jak jajko na miękko ugotowany... Nie dziwię się epitetom, sam pewnie nie zachowałbym się lepiej, ba możliwe, że gdybym jakimś cudem dorwał babkę w swoje ręce mogłoby się to dla niej źle skończyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2011 o 12:36

avatar shgetsu
18 26

Byłeś wcześniej, ale też słyszałem, że 42 stopnie to jest już praktycznie śmierć(dla każdego, nie ważne czy dziecko czy dorosły).

Odpowiedz
avatar coffewithmilk
22 26

nie mam jeszcze maleństwa, ale gdyby mojemu się to przytrafiło, nie dałabym za wygraną tej babie. chyba każdy miał gorączkę w życiu, więc przypomnijcie sobie jak się czuło przy 39 stopniach. a już tak małe dzieciątko można powiedzieć, że przewinęło się o śmierć.

Odpowiedz
avatar SaszaGrigoriewna
15 15

42 stopnie dla malego dziecka nie sa tak grozne jak dla doroslego (oczywiscie, o ile mozemy tutaj o mniejszym i wiekszym zagrozeniu!). sama doswiadczylam 42,2 w swoim wieku mocno dzieciecym i zyje. autor nie przesadzil.

Odpowiedz
avatar WhiteD
7 7

@Doktor A mnie krew się ścina jak słyszę lekarza mówiącego coś takiego... mam wtedy szczerą ochotę przetestować taser...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
23 27

Przy 40 niektóre enzymy zaczynają się rozpadać - osłabienie, rozwolnienie itp, ale zwykle jednak da się przeżyć; z tym, że niemowlaka samo rozwolnienie może zabić. Przy 41 zaczyna się to dziać z częścią białek konstrukcyjnych organizmu. Jak nie trwa za długo, to do zregenerowania. Dobrze, że dzieci mają solidnie chłodzony mózg. Przy 42 ścina się już większość białek - ciężkie do zregenerowania, taką osobę to choćby i w lód, byle zbić...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2011 o 12:49

avatar kurak
19 21

Nie wiem co mnie bardziej przeraża. To, że dyspozytorka o tym nie wiedziała, czy to że o tym wiedziała i odmawiała przysłania pomocy...

Odpowiedz
avatar huudaa
21 23

o.O oh my god! nie no to już jest przegięcie pały!przecież taka gorączka u takiego dziecka to jest stan zagrożenia życia. I karetka powinna zostać wysłana na CITO! a to, że "przemiła" dyspozytorka jeszcze pracuje to mnie dziwi...

Odpowiedz
avatar misiak1983
5 21

Pewnie pracuje, bo mu się nie chciało na policję iść. I przez to lenistwo inne dziecko może umrzeć, bo ta dzi*ka nie wyśle karetki do umierającego.

Odpowiedz
avatar MaK86
13 21

Zasadniczo, to miałem już napisanego maila do lokalnego wydania gazety ogólnopolskiej. Miałem wysłać... Ale ważniejsze było dla mnie przesiadywać w szpitalu. A potem, jak rodzina ze szpitala wyszła, to dałem sobie spokój. Cieszyłem się, ze dziecku nic się nie stało...

Odpowiedz
avatar szarri
16 18

daj spokój, pisz, informuj gdzie się da. dostanie się jednej dyspozytorce - tej Twojej, dostanie się drugiej w podobnym wypadku i "nauczą się" reagować. nie można tak zostawiać "dla świętego spokoju" takich spraw. pomyśl, że następnym razem na to babsko może trafić dziecko Twojego przyjaciela, rodzeństwa albo sąsiadki - i ten ktoś będzie miał za mało tupetu, by nawrzeszczeć na dyspozytorkę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

Wysyłaj, choćby na wzgląd na inne osoby, które ta pani będzie próbowała tak bezczelnie zbyć. Tobie się udało, ale komuś innemu może się jednak nie udać. Pomyśl, że ktoś będzie także w takiej sytuacji, a ta pani karetki jednak nie wyśle. A tak, może ktoś postawi tą dyspozytorkę do pionu.

Odpowiedz
avatar misiak1983
1 15

I przez ciebie kolejne dziecko może już nie mieć tyle szczęścia i umrzeć.

Odpowiedz
avatar Hidekino
13 13

Epitety epitetami dobrze zrobiłeś bo do niektórych ludzi nie dociera jak się w nich bluzgiem nie rzuci

Odpowiedz
avatar feihung
22 22

Dżizz przecież to ewidentnie podchodzi pod artykuł 160 KK, mówiący o tym, że "Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3." A jeszcze sam mówisz, że wszystkie rozmowy są nagrywane, więc by się nie wykpiła...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

A moze i teraz nie jest za pozno, zeby pojsc do gazety/na policje? Twojemu dziecku nic sie nie stalo i cale szczescie, ale ktos inny moze przez nia kiedys ucierpiec...

Odpowiedz
avatar MaK86
11 15

Co jakiś czas nachodzi mnie coś w stylu "a może by zrobi afere"? Ale... nie wiem czy to brak odwagi, czy czego. Nie mam ochoty robić szumu i latać po sądach. Chociaż, przypuszczam, że powinienem.

Odpowiedz
avatar either
14 14

A co, jeśli ktoś inny będzie miał podobną sytuację, ale odpuści po 10 minutach i nie wynegocjuje karetki?

Odpowiedz
avatar szypty
18 18

Zdecydowanie, już nawet nie chodzi o mściwość, ale pomyśl sobie, że następnym razem może trafić się mniej asertywna osoba, i ktoś straci życie z powodu dupogłowej dyspozytorki, sam jestem młody i dzieci jeszcze nawet nie mam w planach, ale jakby mi się coś takiego przytrafiło, to zrobiłbym wszystko co w mojej mocy, żeby taką osobę spotkała najsroższa możliwa kara. Wiem, jestem mściwy, ale tego typu osoby powinny być zdecydowanie wyeliminowane ze stanowisk od których zależy ludzkie życie. A już w tak skrajnym przypadku to szczyt możliwości psychointelektualnych widzę w formie babci klozetowej.

Odpowiedz
avatar marchewka
16 18

Zabić francę to mało -.-'

Odpowiedz
avatar Bakemono
11 11

Gdyby chodziło o moje dziecko, spotykając się z odmową też zamówiłabym taksówkę, jako alternatywę gdyby karetka jednak nie przyjechała.

Odpowiedz
avatar Michasko
13 13

Gorzej, gdy - tak jak w moim przypadku - ktoś mieszka w małym mieście, a najbliższe, z którego mogłaby dojechać taksówka, jest oddalone o 40km. Ja taką babke bym chyba ukatrupił...a już na pewno bym jej tego nie darował. Tak jak mówili inni, na miejscu autora bym nie odpuścił i "ściorał" ją po sądach, niech gnije w pierdlu...!

Odpowiedz
avatar szarri
11 11

u rocznego dziecka 42 stopnie to nie jest jakieś specjalnie mniejsze zagrożenie od zawału.

Odpowiedz
avatar hukasz
4 6

Szybki transport do szpitala jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na przeżywalność osób w ciężkim stanie. Dla pozostałych przewidziane są właśnie przychodnie i wizyty lekarza domowego. Niestety, coraz więcej osób uważa, że ratownictwo medyczne to lekarz z plikiem recept... a z drugiej strony jest oburzenie, że karetki tak długo dojeżdżają jak zdarzy się coś poważnego...

Odpowiedz
avatar hukasz
3 5

Powyższa odpowiedź dotyczy oczywiście komentarza fau8, a nie historii - tutaj ewidentny błąd dyspozytorki. Choć widzę kilka nieścisłości - skoro zlecenie wyjazdu było do stanu podgorączkowego, dlaczego karetka miałaby przyjechać na sygnale? Aha, żaden w Polsce zespół spod 999 nie składa się z sanitariuszy. W zespołach wyjazdowych pracują osoby z wykształceniem medycznym - lekarze systemu, pielęgniarki systemu oraz ratownicy medyczni - taki szczegół :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2011 o 23:37

avatar misiak1983
6 10

@Bakemono: to weź wezwij taksówkę do Wygwizdowa Małego koło Pcimia Górnego.

Odpowiedz
avatar groszkowa
1 15

Wiem, że pewnie zostanę zminusowana, ale... 41,9 i dziecko dopiero mdlało? Byłam dużo starsza, miałam 8 czy 9 lat i gorączka 40,5 wyjęła mi trzy dni z życiorysu. A podobne sytuacje to standard. Jakiś czas temu byłam świadkiem na nocnym dyżurze w przychodni, jak przyjechali spanikowani rodzice z tygodniowym maleństwem, które miało blisko 40 stopni i dyspozytorka również odmówiła wysłania karetki, kierując rodziców na nocną pomoc lekarską albo ostry dyżur. Rejestratorka w przychodni powiedziała, że to normalne, bo do gorączki nie wysyła się karetki, że ostatecznie mogą podstawić tzw. przewozówkę, ale będzie najwcześniej za godzinę. Rodzice wzięli skierowanie i wezwali taksówkę, było szybciej.

Odpowiedz
avatar Michasko
1 3

Wiele widocznie zależy od organizmu. Ja jakieś 5 lat temu miałem gorączke momentami sięgającą 40.7 i...szczerze mówiąc, byłem zdziwiony, że dolega mi jedynie brak apetytu, biegunka i osłabienie. Ale byłem w stanie wstać, chodzić, normalnie rozmawiać, a nawet rozwiązywać sudoku :] co więcej, taka temperatura (w granicach 40-40.5 stopnia) "dokuczała" mi przez 3 dni, dopiero po nich lekarka zdecydowała się skierować mnie do szpitala (gdzie gorączkę zbito lekami dożylnymi w 3 godziny, ale na obserwacji musiałem zostać jeszcze kilka dni)...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2011 o 20:57

avatar bloodcarver
10 10

Im mniejsze dziecko, tym lepiej chłodzony mózg i później mdleje.

Odpowiedz
avatar migliore
2 2

U małych dzieci wysoka gorączka nie jest tak groźna jak choćby u kilkuletnich. Jedna przy 41- 42- stopniach to jest zagrożenie życia a wtedy dyspozytorkę może gówno obchodzić jakiego to rodzaju zagrożenie.

Odpowiedz
avatar KaKadu
5 11

Doktor: Zauważyłam że coraz częściej się czegoś czepiasz -.-

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2011 o 19:49

avatar Omega20
5 5

Doktor : a jaka tu według Ciebie była nieścisłość?

Odpowiedz
avatar Bakemono
7 7

nawet jeśli mieli taki co odejmuje z pół stopnia, i tak mieli powody do zdenerwowania.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
5 5

Taa doktor wszechwiedzący... Dziwne, że osoba z dyplomem medycznym nie rozumie czegoś takiego jak indywidualne zachowanie organizmu ludzkiego na dany bodziec.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Wiesz co, napisz tego maila, zrób afere. Powinni babke zwolnic, bo jeszcze jej niekompetencja kogoś pozbawi życia.

Odpowiedz
avatar anglistka
9 9

Jak można w ogóle kwestionować bezpodstawnie to, co mówi osoba wzywajaca karetkę?! Rozumiem żeby to było: "Moje dziecko źle się czuje, ma 38 stopni gorączki, boli je" wtedy to trzebaby się wypytać dokładniej co i jak i ocenić, czy warto wzywać karetkę, ale kiedy baba słyszy 42 stopnie gorączki i twierdzi, ze ktoś panikuje?! To po prostu nie mieści się w głowie! Jak tak można, zwłaszcza, kiedy chodzi o tak małe dziecko!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 12

temperatura nie jest jednorodna. Najważniejszy jest mózg, a on u małych dzieci nie jest cały pod czaszką, na ciemieniu jest tylko pod skórką, więc ma naprawdę dobre chłodzenie. U 10latki jest już zakryty warstwą porowatej kości, czyli odpowiednikiem uczciwej warstwy styropianu na budynku - zapobiegającego chłodzeniu. Dlatego jak małe dziecko ma pod pachą czy w zadku 42, to mózg może mieć 38-40. Jak 10latka ma w tych miejscach 41, to mózg ma 41 - czyli znacznie więcej. Stąd ty mdlałaś, a dzieciak mógł nie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

mdlałem, jestem mężczyzną... ale dziękuję za wyjaśnienie:]

Odpowiedz
avatar ero
11 11

Jak miałem jakieś 8 lat, zachorowałem na "świnke" po kilku dniach leżenia w łóżku koło godziny 23, moja temp. dobiła do 40,6 stopni, mama zadzwoniła na pogotowie, dyspozytorka powiedziała, że po taxi albo do dyżurującego lekarza (stwierdził, że będzie nie wcześniej niż za godzine), telefon po taxi (bedzie za 20 minut). Na pogotowie zadzwoniła również moja ciotka, dyspozytorka powiedziała to samo co mojej matce. W czasie rozmowy ciotki z pogotowiem straciłem przytomność, ocknąłem się w policyjnym polonezie (ciotka sprowadziła wujka z służby). W szpitalu okazało się, że mam zapalenie opon mózgowych i jeszcze coś czego nazwy nie potrafię sobie przypomnieć. Dyspozytor to ciężka i odpowiedzialna praca, szkoda, że często pracują na tym stanowisku ludzie którzy twierdzą, że wiedzą lepiej jaka jest sytuacja osoby po drugiej stronie słuchawki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2011 o 21:42

avatar linka007
6 6

co do dyspozytorki to następnego dnia rano miałaby złożone doniesienie o popełnieniu przestępstwa co do temperatury - zależy od organizmu - moja siostra przy 37,2 umiera, ja czuje się gorzej przy 40 kładzie mnie dopiero wtedy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Moja "normalna" temperatura to 37,4*C, cały czas od roku. Fakt faktem, nieco dziwne. A najdziwniejsze że rozkłada mnie przy 38*C. :/

Odpowiedz
avatar wilddust
2 6

A założyłeś sprawę tej głupiej kur*ie?

Odpowiedz
avatar Noxior
6 6

Ja się zastanawiam nad jednym - każdy człowiek wie że 42C to już jest temperatura zagrażająca życiu. To jakim cudem ta pinda (bo inaczej jej nie nazwę...) nie zrozumiała, że dziecko może umrzeć? No krew zalewa człowieka...

Odpowiedz
avatar makrauchenia
5 5

To ja też dorzucę kamyczek- idź z tym chociaż do mediów, jeśli nie masz ochoty do sądu. Kiedy dzwonisz na pogotowie, ufasz, że osoba po drugiej stronie jest kompetentna i wie co mówi. Natomiast gdybyś posłuchał tej pani, Twoje dziecko byłoby dziś martwe. Nie z zemsty czy zawiści- wszyscy przecież wiemy, że praca dyspozytora wymaga podejmowania trudnych decyzji- ale po to, by ratować życie innych "histeryzujących" ludzi czy ich najbliższych.

Odpowiedz
avatar konrad
-5 11

No cóż, a mnie w szkole nazywają małym faszystą, bo jestem za przywróceniem kary śmierci...

Odpowiedz
avatar adostie8
10 12

Konrad abstrahując od przerażającej historii ,którą opisał tu MaK86 i niektórzy komentujący...Widzisz kara śmierci to jest coś czego nie da się cofnąć.Proponuję Ci poszukać trochę chociażby w internecie na temat "pomyłek" przy wydawaniu wyroków.Nie tak dawno został uwolniony pewien czarnoskóry po parudziesięciu latach bo dzięki rozwojowi nauki/techniki etc. udało się udowodnić ponad wszelką wątpliwość,że jednak to nie on był winien gwałtu i morderstwa,za które go skazano.Na tamte czasy-gdy zapadał wyrok wszelkie dowody świadczyły przeciw niemu,dziś wiadomo że był niewinny.Gdyby go powieszono prawdziwy zwyrodnialec nadal stąpałby po Ziemi(nie ma sensu szukać innego winnego skoro kogoś już za ten czyn stracono),a temu człowiekowi odebrano by życie jak to określić..."niesłusznie".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Niestety, największy problem kary śmierci to pomyłki. Tak jak napisał adostie8, jak ktoś zostanie poddany egzekucji niesłusznie, to już nie można przywrócić mu życia, jak jednak okaże się, że jest niewinny. @adostie8: Teraz już się raczej nie wiesza, są inne sposoby egzekucji ;)

Odpowiedz
avatar Bakemono
4 4

adostie8, tych kilkudziesięciu lat też już nikt mu nie odda.

Odpowiedz
avatar aravisa
9 11

Ja zadzwoniłam na pogotowie, gdy moja córka ( dwa latka miała wtedy bodajże )miała ostrą biegunkę i nieustające wymioty.Organizm nie zatrzymywał żadnych płynów. Pani dyspozytorka po wypytaniu się , co dzieje się z dzieckiem na moje pytanie Czy mam jeszcze czekać i obserwować dziecko , stwierdziła,że tu nie ma na co czekać , ona wysyła karetkę, bo jeszcze się dziecko odwodni.Mała dostała w szpitalu zastrzyk , poobserwowana została przez dwie godzinki i z powrotem jazda taksówką do domu. Temu chyba właśnie służy pogotowie , a już tym bardziej w takich przypadkach jak w historii opisanej przez MaK-a.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2011 o 1:29

avatar takatam
3 5

To zalezy jacy ludzie tam pracują. Albo trafi sie na takich ktorzy chcą udzielic pomocy i bez słowa wyslą karetke. Albo sie trafi na takich ktorzy mają nie powiem gdzie bo co ich obchodzi cudze dziecko... W zasadzie to nie wina całego pogotowia tylko pracownika lub kilku pracowników ze takie rzeczy w ogole mają miejsce.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2011 o 1:41

avatar bloodcarver
4 4

Ano, u małego dziecka biegunka to zagrożenie życia. A pogotowie służy ratowaniu ze stanów zagrożenia. Ale już do 10latki byłaby to gruba przesada...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 7

Nawet jeśli ich termometr zawyżał o 2 stopnie, to 40 i tak jest zagrożeniem życia, to raz. Dwa - fakt, 4-5 godzin to mało jak na zajęcie płuc dorosłego człowieka. Ale płuca rocznego dziecka są ile razy mniejsze?..

Odpowiedz
avatar MaK86
10 12

@kkwwm - Jak każdy masz też swoje zdanie, którego kwestionować nie mam zamiaru. Lecz. Jak byś uważnie przeczytał to: - zauważyłbyś, że w momencie kiedy gorączka rosła dziecko się obudziło - sam nie przypuszczałem, jak u takiego małego dziecka tego typu choróbska szybko się rozwijają. Życzę Tobie, abyś nigdy nie musiał tego sprawdzać na własnej, lub swoich dzieci skórze, czy ta opowieść to faktycznie ściema. Pozdrawiam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2011 o 8:24

avatar berlioz
3 5

Czy na prawdę zanim się napisze mowę wszechwiedzącego starego wygi, który już wszystko w życiu widział, nie można nejpierw przeczytać innych komentarzy? Chyba już trzy osoby wyjaśniały problem tak wysokiej temperatury u dziecka.

Odpowiedz
avatar migliore
0 0

Słuchaj geniuszu bo się nie będę powtarzać- o ile TY byś NIE PRZEŻYŁ (o jednego idiotę mniej) takiej temperatury to MAŁE DZIECKO jak najbardziej może to przeżyć!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2011 o 10:43

avatar wyploszka
1 3

nie wiadomo z historii ile czasu rozwijała się choroba zanim zaczęła się gorączka. poza tym małe dzieci jak płaczą to wciągają powietrze ogromnymi haustami do całych płuc (bo dzieci oddychają przeponą a nie tak jak potem starsi tylko górną częścią płuc) mogło się nałykać zimnego powietrza itd co do goraczki to zalezy od człowieka- jak mam 39 stopni to "umieram" a jak miałam zapalenie nerek i dochodziło 41 to się czułam... błogo... wszystko było miłe, nic już mnie nie bolało, nic nie przeszkadzało ( pewnie temu w szpitalu mnie wysłali do domu, na szczescie miałam skierowanie od ginekolog i mama mnie zawiozła do innego szpitala i tam z miejsca mi dali antybiotyk- byłam w 7 miesiacu ciąży) poza tym z tego co wiem to u niemowlaka gdy temp przekracza 39 stopni trzeba sie skontaktować z lekarzem- wszędzie zamieszczają takie info- nawet w książeczce zdrowia mojego syna. dlatego dziwie sie ze kobieta okazała się takim chamiszczem. a na miejscu autora nie zastanawiałabym się co by było gdyby nie przyjechali- po co niepotrzebnie sie denerwować i smucić. juz było- minęło i lepiej ciesz się chwilami które spędzasz z dzieckiem a nie truj się rozmyślaniami :)

Odpowiedz
avatar misiak1983
1 7

Rozumiem, że prokurator sprawą się już zajmuje?

Odpowiedz
avatar kasic
-1 3

dajcie spokój facetowi - pieprzyć się z sądami w naszym kraju a potem i tak gówno z tego będzie miał, lepiej opiekować się dzieckiem, jemu poświecić ten czas :) a do dyspozytorki można się przejść i powiedzieć co się o niej myśli i jak to wyglądało (co się okazało po zbadaniu malca) i może wejdzie jej na ambicje, zrozumie do czego mogła doprowadzić - nie usprawiedliwiam baby ale skoro tam pracuje i ma sumienie to musi ja tknąć

Odpowiedz
avatar MaK86
3 7

Jak już pisałem, odbyłem poważną rozmowę z przełożonym tej kobiety. Który sprawą zainteresował się na bardzo poważnie. Jedynie mogę przypuszczać, że jakieś służbowe konsekwencje poniosła. Ale. Dajmy spokój. Naprawdę, nie mam zamiary sprawy nagłaśniać. Tym bardziej latać po sądach... Pamiętajmy, że żyjemy w kraju, gdzie za kradzież jedzenia z głodu idzie się siedzieć. A za kradzież milionów PLN przenoszą Ciebie na inny stołek dyrektorski...

Odpowiedz
avatar szarri
0 2

bardzo dobrze, że za kradzież (nawet jedzenia z głodu) idzie się siedzieć. w każdym mieście są jakieś punkty wydawania obiadów za darmo, stołówki św. brata alberta itd. oprócz tego można dostać jedzenie od wszelkich mopsów. w skrajnej sytuacji zgłosić się do lokalnej gazety z prośbą o pomoc. jeśli ktoś by mi coś ukradł, zamiast pójść do takiej placówki, mimo, że twierdziłby, że "to z głodu" - jak najbardziej sprawa trafiłaby na policję.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2011 o 10:08

avatar kjuik
-1 5

nie wiem czy smiac sie czy plakac jak najpierw tyle emocji, a jak dochodzi co doc zego to ojciec nawet nie raczy zlozyc skargi na dyspozytorke. i ktos tam ma racje, nstepnym razem jak ktos umrze przez nia, to bedzie czesciowo wina autora.

Odpowiedz
avatar 14Kasia88
0 14

40 stopni u małych dzieci to nie zagrożenie zycia,to niemal standard.Małe dzieci gorączkują bardzo wysoko.Jeśli nie ma wymiotów,omdleń,drgawek to raczej mało prawdopodobne,że karetka zostanie wysłana. Miałam dwa takei przypadki.

Odpowiedz
avatar chlipss
1 3

Jak widać w tym przypadku było to jednak zagrożenie życia, i całe szczęście że karetka została wysłana, bo z malcem mogłoby być ciężko :( kto wie, może dyspozytorka się czegoś nauczyła? że nie wolno lekceważyć żadnych zgłoszeń..

Odpowiedz
avatar konrad
-4 8

No to gratuluję pomysłowości... Przy 42 stopniach ścina się białko... Ponadto zgadzam się, że nie złożenie sprawy do sądu jest nieuczciwe wobec innych (o ile nie jest przestępstwem)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2011 o 10:42

avatar MaxZH
0 6

Brakuje tylko komentarza zaszczurzonego :P

Odpowiedz
avatar MaK86
-1 3

Żeby nie było. Nie dodałem tego, żeby pokazać zaszczurzonemu, że kłamie. Broń Boże. Wielokrotnie, wzywając służby ratownicze oraz mundurowe (pogotowie, straż, policja, saperzy) nie spotkałem się z jakimkolwiek negatywnym podejściem. Ta historia to wyjątek i to wyjątek szczególny...

Odpowiedz
avatar karolkotowicz
1 1

@kjuik Jeśli opisana sytuacja rzeczywiście może być aż tak wielkim zagrożeniem (ufam, że ojciec opisał sytuację rzetelnie, a nie przez pryzmat emocji), to Twoja krytyka owszem jest zasadna, ale czy aż tak surowa powinna być? Sam nie jestem ojcem, ale przed zabraniem tak surowego zdania należałoby się zastanowić jak by to było w jego sytuacji...

Odpowiedz
avatar karolkotowicz
8 8

@takatam Podobna niekompetencja lekarzy o mało nie doprowadziła do śmierci mojego brata (choć był w wieku 28 lat w momencie trafienia do szpitala). W skrócie, 4 szpitale, 3 operacje, w tym 2ga i 3cia ratująca życie. Wszystkie trzy były przeprowadzana jako leczenie objawów a nie leczenie przyczyny. Były przeprowadzone bez głowy i pomysłu, gdyż UWAGA, pierwszego dnia, w pierwszym szpitalu do którego trafił mój brat postawiono trafną i prawidłową diagnoze, ale na 2 dzień go przeniesiono i przez chyba miesiąc leczono bez uwzględnienia tamtej diagnozy o mało go nie zabijając dwukrotnie. W końcu jednak trafił do ostatniego szpitala (dzięki znajomościom wujka, bez nich było by po bracie) gdzie sytuację naprawiono. Co prawda musieli go przez (SIC!!) miesiąc czasu doprowadzać do stanu używalności aby mógł po prostu PRZEŻYĆ czwartą operację... bo tuż po przeniesieniu był w takim złym stanie że by umarł w trakcie prawidłowej operacji....

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 10

Bardzo konkretnie piszesz. Wszystko rozumiem... Ci co mnie znowu minusują rozumieją najbardziej... :))

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2011 o 12:22

avatar karola6969
2 2

Doktor: Weź sobie może daj d..ie siana dobrze?;)

Odpowiedz
Udostępnij