Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niektórzy już kojarzą, że jestem ratownikiem. Czytającym może się wydawać, że naciągam…

Niektórzy już kojarzą, że jestem ratownikiem.
Czytającym może się wydawać, że naciągam swoje historyjki. Pracując już 10 lat w budzie karetki mogę spokojnie stwierdzić, że kompletnie niewiarygodne i głupie wezwania zdarzają się przynajmniej raz w tygodniu na jedną załogę, a 3-4 wyjazdy na dobę są kompletnie niepotrzebne i niezasadne.

Dla tych, którzy nie wiedzą:
-karetka "S" - czyli specjalistyczna, w składzie lekarz, dwóch ratowników i kierowca (lub lekarz, ratownik i kierowca, który również jest ratownikiem).
-karetka "P" - czyli podstawowa, w składzie dwóch ratowników i kierowca (lub ratownik i kierowca, który także jest ratownikiem).

Pierwsze się nawet spodobały, więc wypiszę kilka kolejnych:

1. Zgłoszenie na Pe: Silne bóle w klatce piersiowej. Niemożność złapania oddechu. eSka jest niedostępna, przy innym wezwaniu, więc jedziemy. Na miejscu otwiera nam kobieta, wyglądająca dobrze, więc zakładamy, że to nie pacjentka. Pani nagle się wyrywa:

-Który z panów jest lekarzem?
-Nie ma lekarza, przyjechał zespół podstawowy, w razie potrzeby zabierzemy pacjenta do szpitala.
-Jak to nie ma lekarza?
-Proszę nas zaprowadzić do pacjenta.
-Jak mógł DO MNIE nie przyjechać lekarz!? To JA jestem pacjentką!
-A co pani dolega? Proszę usiąść.
-Nic mi nie dolega! Receptę chciałam! Pada deszcz, mam w TAKIM DESZCZU do przychodni iść!? A wy mi nawet lekarza nie przywieźliście! No szczyt wszystkiego! To skandal, że przyjeżdża karetka, a w niej nie ma lekarza!
-Do czego pani do ch*ja podała bóle w klatce piersiowej!? - wyrwał się mój kolega
-Jak to czego!? Bo inaczej byście nie przyjechali!

Czyli pędziliśmy w deszczu 100km/h, łamiąc wszelkie przepisy drogowe, przez środek ronda wyjeżdżając na czerwonym świetle ponieważ pani chciała receptę... A na koniec zrugała nas, że do niczego się jej nie przydaliśmy.

2. Zgłoszenie na Pe: Dziecko wpadło do basenu i uderzyło główką o kafelki. Wymioty, ból i zawroty głowy. Jedziemy. Na miejscu dziewczynka faktycznie wygląda słabo, blada, cały czas wymiotuje. Choć naszą uwagę przyciągnęła rana, która jak na chwilę po wypadku była całkiem zeschnięta, dziewczyna również niezbyt mokra. Pakując dziecko do karetki wypytujemy matkę, co się stało. W swojej opowieści wymknął jej się jeden, bardzo "nieistotny" szczegół... Mianowicie, wypadek ten miał miejsce... Dzień wcześniej! Ale matka myśląc, że córce przejdzie nie zapewniła jej opieki medycznej...

3. Zgłoszenie na eS: Bardzo silne bóle brzucha, wymioty, zawroty głowy, omdlenia. Z takim opisem zadzwoniła jedna pani, do której natychmiast nas wysłano. Na miejscu okazało się, że pani od trzech dni ma biegunkę. Na pytanie dlaczego nie poszła do lekarza, bo do tego pogotowia się nie wzywa (tym bardziej, że wcale ani nie wymiotowała, ani nie mdlała, ani nie miała zawrotów głowy...) odpowiedziała nam, że... Nie chciało się jej ubierać żeby pójść do przychodni.

4. Historia, którą opowiedział mi kolega. Zgłoszenie na Pe: Opuchnięte ciało, prawdopodobnie silny wstrząs anafilaktyczny (występujący przy atakach alergii, może być powodem bezpośredniego zagrożenia życia). Z braku eSki jadą Pe. Na miejscu okazuje się, że pani była na grillu i komary strasznie pogryzły jej ręce i nogi. Alergii nie miała, ale myślała, że jak tak powie to przywiozą jej jakąś maść na te pogryzienia...

5. Kolejna historia kolegi. Zgłoszenie na Pe: Ciężarna ma skurcze, krwawi. Jadą. Na miejscu okazuje się, że pani nie rodzi, ale ma termin za trzy dni i chciałaby żeby ktoś zawiózł ją i jej męża do szpitala... Na wyraźna odmowę ratowników pani wpada w szał. Koledzy tłumaczą, że skoro nic jej nie jest, nie będą jej wieźć do szpitala, a nawet gdyby była konieczność, to by nie zabrali jej męża. Musiałby on dojechać we własnym zakresie. Tu kolejna fala oburzenia. Szkoda, że nikt nie pomyśli, że w razie wypadku karetki ubezpieczeni są tylko pracownicy i pacjent, ale mąż pacjentki niekoniecznie... Już oczywiście pomijając, że taka buda to mała przestrzeń i w razie potrzeby nagłej pomocy dodatkowo osoba BARDZO krępuje ruchy i zastawia dojście do sprzętu medycznego.


Uwierzcie, że czasami jak dojeżdża się do takich wezwań to stają nam łzy w oczach. My naprawdę narażamy życie żeby dojechać na sygnale. Pomijam kwestię, że ktoś NAPRAWDĘ potrzebujący w takiej sytuacji musi czekać aż karetka się zwolni lub dojedzie inna z innego rejonu (co zajmuje jej dwa razy dłużej o ile jest dostępna ponieważ karetki z innego rejonu w pierwszej kolejności przyjmują zgłoszenia ze swojego rejonu).

Pogotowie

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar marchewka
14 20

Jak widać, ja nie byłam aż tak piekielna... Nie wiem, co ludzie sobie myślą, wzywać karetkę do takich głupot. Bo nie chce się wyjść z domu po receptę. Załatwić Ci pozwolenie na broń, tak na przyszłość? ;)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
24 24

O błagam... Nawet nie wiesz jak czasami korci... Zdarzyło mi się kilkakrotnie, że po przebrnięciu przez miasto, w ulewie, ślisko na drodze, kilka razy poślizg mieliśmy docieramy na miejsce, a tam taka głupota, komuś się nie chciało iść do lekarza albo potrzebował transportu do szpitala to autentycznie w oczach stają łzy... Dosłownie przez chwilę stoisz i... nie wiesz co robić. Schodzi z Ciebie adrenalina z przed chwila odbytej niezbyt bezpiecznej podróży, przy której w śliskich warunkach łamie się wszelkie przepisy drogowe licząc przejazdy na czerwonym świetle i prędkość bo komuś nie chciało przejść się do przychodni... To normalnie stają w oczach łzy i musisz odetchnąć przez sekundę bo inaczej dosłownie się popłaczesz...

Odpowiedz
avatar mantjecki
5 5

Ile wynosi taka kara za nieuzasadnione wezwanie karetki? Bo w niektórych przypadkach to by się należało dodatkowo za narażenie na utratę zdrowia lub życia.

Odpowiedz
avatar Cysioland
0 0

Zwykle nie ma kary, bo, jak któryś Piekielny ratownik mówił, trzeba by było wzywać policję i na nią czekać. A karetka jest już potrzebna...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 16

Niedługo skacowani studenci będą was wzywać żebyście im Ibuprom dowieźli :(

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
14 14

Studenci nie, wbrew pozorom bardzo rzadko jeździmy do wszelkich akademików, a jak już to najczęściej poważna sprawa. Ale zdarza się, że żony dzwonią do mężów pijaków (oczywiście podając dyspozytorce objawy jakby miał zamiast umrzeć), a na miejscu każą nam go "ogarnąć" nieco...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

Ja mam zamiar, jeszcze tylko matura, zostać lekarzem. Takie krótkie relacje pomagają mi przygotować się na spotkania z pacjentami, oraz sprawiają, że mój wciąż przeogromny optymizm dotyczący ludzi zmienia się w realizm, dzięki czemu potem nie będę zaskoczony. Dzięki Zaszczurzony.

Odpowiedz
avatar Jorn
6 8

Musze cię zmartwić: jeśli chcesz zostać lekarzem, matura nie wystarczy.

Odpowiedz
avatar olaaa
5 5

Jorn, ale dobrze zdana jest pierwszym krokiem do zostania nim :))

Odpowiedz
avatar JankesKyo
12 14

Mam nadzieję, że przynajmniej część z tych gagatków dostała karę pieniężną za bezpodstawne wezwanie karetki.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
21 25

Wszyscy. Nawet matka tej dziewczynki, bo wzywając karetkę dobę po zdarzeniu już należy się mandat, bo przez tę dobę mogła zawieźć córkę na własną rękę, bo objawy do których przyjechaliśmy nie wystąpiły nagle. Generalnie powinniśmy w ogóle odmówić, ale wiadomo, ze tak nie zrobimy bo dziecko naprawdę fatalnie wyglądało. Pani po prostu musiała pokryć koszty transportu.

Odpowiedz
avatar Achaja
6 8

Szkoda dziecka, bo w końcu nie wiadomo czy chciałoby się szanownej pani dowieźć własną córkę do szpitala, jakbyście jednak jej nie zabrali..

Odpowiedz
avatar vfm
7 7

dobre chociaż to. a powtarza się, że ktoś kto dostał mandat wycina taki numer ponownie?

Odpowiedz
avatar ahihoel
9 11

Co do ostatniego akapitu: czy w takiej sytuacji do kary finansowej dla osoby wzywającej karetkę bez uzasadnionej przyczyny nie można/nie dokłada się (nie wiem, nie orientuje się) nieumyślnego spowodowania śmierci/uszczerbku na zdrowiu/spowodowania zagrożenia życia? Pozdrawiam, historia na plus.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
13 15

To jest tak: jeżeli my na eSce pojedziemy np. "wypisać receptę" (w naszym rejonie jest JEDNA eSka - nie na całe miasto, tylko na ten rejon), a w tym czasie w naszym rejonie będzie wypadek, i do niego leci eSka z innego rejonu (najczęściej z innego końca miasta), a człowiek umrze czekając na karetkę, lub karetka przybędzie za późno i mimo pomocy człowiek nie dojedzie do szpitala to prokuratura bada wszystko. Ale w takich wypadkach najczęściej umarzają sprawę... Ich interesuje tylko czy ratownik/lekarz był winien...

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
11 15

Niektórym za głupotę, bezczelność, postawę roszczeniową i brak umiejętności myślenia logicznego należy się kula w łeb i do piachu. Za wezwanie karetki do głupoty, w stylu biegunki lub lenistwa, powinna być bardzo wysoka kara pieniężna.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
15 15

Najwyższą ceną jest to, że takie wezwanie może kosztować czyjeś życie...

Odpowiedz
avatar ahihoel
1 3

Dziękuję pięknie za odpowiedź, zaszczurzony.

Odpowiedz
avatar greenwolf
7 13

Jak można z dzieckiem po wypadku nie iść do lekarza? Głupota matki nie zna granic! Przecież to jest niezapewnienie opieki, zaniedbanie! A jakby dziecko miało wylew podczaszkowy? Brak słów po prostu...

Odpowiedz
avatar Kosz
13 13

Łatwo mówić po fakcie. Moja córka też kiedyś sobie rozwaliła nieco głowę o kaloryfer. Oceniłem, że nic jej nie będzie i oceniłem poprawnie. Tu widać matka źle oceniła a mała dostała wstrząsu. Ale skąd mogła to wiedzieć, jak początkowo nie było takich objawów? Jakbym z każdą ranką dziecka latał do lekarza, to by było na piekielnych o tatusiu, co ze skaleczeniem leciał do przychodni.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
12 12

Kosz - matka powiedziała, że myślała, że objawy ustąpią, a nie, że objawy nie wystąpiły.

Odpowiedz
avatar Ravs4
6 6

Za takie bezpodstawne wzywanie karetki powinni obcinać jakiś członek, na drugi raz każdy by się zastanowił 100 razy czy dzwonić po karetkę...

Odpowiedz
avatar 14Kasia88
-1 1

@Kosz zgadzam się

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
4 4

Co z tego, że idiocie coś się odetnie, jak nie daj Boże życia osobie, która bardziej karetki potrzebowała, to nie zwróci. Ehh, szkoda, że ludzie nie mogą się pewnych rzeczy nauczyć- po receptę do lekarza, a nie dzwonić po karetkę.

Odpowiedz
avatar either
5 7

Wiesz, jakby jednemu czy drugiemu coś obcięli, to wieść by się rozniosła i ludzie baliby się wzywać karetkę do pierdół. Jednak mimo wszystko myślę, że obinanie członków to nie jest dobry pomysł

Odpowiedz
avatar voytek
5 5

a jakie są konsekwencje takiego nieuzasadnionego wezwania? kto za to placi? czy ktoś wypisuje takim idiotom mandaty/ kary?

Odpowiedz
avatar thorn
5 5

Mam nadzieję, że nie są to kwoty 200-300 zł, a bardziej dotkliwe - 2-3 tyś. Bo chyba tylko takie byłyby nauczką na przyszłość za głupotę i lenistwo. A potem tyle jest awantur, że trzeba było czekać na karetkę do naprawdę poważnej sprawy.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
7 7

Niestety, średnio za karetke P. jest to około 200zł, a S 500.

Odpowiedz
avatar feihung
2 2

Zaszczurzony, a jakiej wysokości są to mandaty, jeśli można wiedzieć?

Odpowiedz
avatar Alain93
3 3

Zaszczurzony, i jak w ogóle wygląda procedura karania takich matołów?

Odpowiedz
avatar Achaja
11 11

Aż nie wierzę, że ludzie mogą się tak zachowywać.. Uwielbiam Twoje historie, jednak żałuję, iż to jednak nie fikcja literacka.. Jakieś dwa - trzy lata temu, jak byłam młodsza [teraz rzadziej] notorycznie mdlałam. Czasem praktycznie od razu byłam z powrotem przytomna i w pełni sił, a czasem jednak trudno było mnie 'dobudzić' a jak już to nie byłam w stanie podnieść nawet ręki, miałam kłopoty z mówieniem etc. W tym drugim przypadku nie miałam nic do gadania, ale zawsze jak zdarzały mi się omdlenia 'szybkie' i pełna forma, a nawet euforia tuż po, to miałam takie ogromne wyrzuty sumienia, że przyjeżdża karetka. To zazwyczaj działo się w szkole, wiec praktycznie od razu wzywali karetkę, bo nie wiedzieli, co się dzieje i pewnie mają też taki obowiązek. To była dla mnie totalna masakra, jak dziś pamiętam sytuacje, kiedy byłam w pełni sił i przekonywałam stado nauczycieli, że doskonale się czuję, myśląc tylko o tym, że innym jednak bardziej się przyda ta pomoc..

Odpowiedz
avatar Oczko
4 4

Witaj "Zaszczurzony" Od jakiegoś czasu śledzę z uwagą Twoje posty i mnie szlag trafia na niemoc wobec absurdów codzienności i ludzką głupotę i nieodpowiedzialność. Szkoda, że sytuacje przez Ciebie opisywane zdarzają się na prawdę, a jeszcze gorsze w tym jest to, że pewnie nie tylko Tobie. Ja akurat jestem pracownikiem urzędu w jednej z polskich gmin i również zdazrają mi się głupie sytuacje, wywołane jednak przez kolegó i koleżanki z pracy, którzy są stereotypowymi urzędasami za biurkiem. Kiedyś o tym napiszę. Ad rem. Chcę się przebranżowić, bo mimo wszystko nie spełniam się w pracy urzędnika i od października rozpoczynam studia na, jakże bliskim Ci kierunku - ratownictwa medycznego :D. Dlatego też taka moja prośba. Możesz mi przybliżyć program edukacji na tym kierunku? Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
5 5

To zależy gdzie będziesz studiował... Ja miałem łatwiej bo przed studiami chodziłem dwa lata na studium rat med... Jeśli masz jakieś pytania to pytaj. Może będę znał odpowiedź

Odpowiedz
avatar lewy
6 6

Za takie numery powinno się tym bezmózgom robić coś, żeby przyjazd karetki jednak był potrzebny:)

Odpowiedz
avatar janekohio
1 1

Takim pacjentom podaje się pyralgine domięśniowo

Odpowiedz
avatar Cysioland
1 1

Chyba raczej piąchopirynę doustnie i butozol domięśniowo w tyłek.

Odpowiedz
avatar iGraGitara
14 14

Wiemy o tym wszystkim, słonko... Są idioci, ale są też ludzie, którzy doceniają waszą pracę i poświęcenie, i naprawdę są z was dumni. Hm... Ja zawsze mam łzy w oczach gdy widzę gnającą na złamanie karku karetkę i skupienie na twarzy kierowcy w tym ułamku sekundy, kiedy mogę to zauważyć... Po rondzie, na czerwonym, pod prąd, mimo zamkniętego szlabanu na przejeździe, po torach tramwajowych, po pasach zieleni, wszędzie, żeby tylko zdążyć... Naprawdę - nic, tylko was podziwiać i modlić się, żeby zawsze byli tacy ludzie jak wy. :*

Odpowiedz
avatar KwiatLotosu
2 2

Popieram. Ja też jestem zawsze nienaturalnie skupiona jak przejeżdża karetka- klne w duchu na wszystkich którzy się ślimaczą ze zjazdem na pobocze. I mimo, iż mi daleko do odmawiania paciorków, zawsze w myślach "zdrowaś mario..." żeby wszystko się dobrze skończyło:)

Odpowiedz
avatar vfm
11 11

Zaszczurzony, dorzucę ci do kolekcji jedną opowiastkę mojego znajomego ratownika - opis wezwania wskazywał na zawał, jak wpadli do domu, to pani (okaz zdrowia) poprosiła ich o wyregulowanie telewizora, bo zaraz jej ulubiony serial będzie.

Odpowiedz
avatar iGraGitara
6 6

Nie... Ale Ty poważnie? O_O

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
8 8

Haha, zdarzyło się nam, że jeden pan chciał dostać stetoskop dla wnuczka :D i zabierał mi :D bo miałem na szyi przewieszony :D

Odpowiedz
avatar Jorn
5 5

No właśnie serial. Te seriale maja jakąś ogłupiającą moc. Pamiętam, jak kiedyś moja mama poprosiła mnie o wyczyszczenie głowic w magnetowidzie (rzeczywiście tego wymagał). Bardzo mnie pilnowała, żebym przed otwarciem urządzenia wyjął wtyczkę z gniazdka itp. w celu zapewnienie mi bezpieczeństwa. Ale gdy tylko się zorientowała, że operacja zajmuje mi trochę więcej czasu niż się spodziewaliśmy i zaczęło grozić, że nie zdążę przed rozpoczęciem odcinka jakiegoś tasiemca, który chciała nagrać, to już nie było ważne, żeby wszystko bezpiecznie poskręcać przed ponownym uruchomieniem urządzenia…

Odpowiedz
avatar girl
1 1

O matko, przeż to ręce opadają... Wychodzi na to, że jestem głupia i naiwna, ale naprawdę nie sądziłam, że chodzą po ziemi tacy ludzie, którzy traktują karetkę i ratowników jak... jak nie wiem... jakiś full serwis o.O Straszne. I jak ktoś pisał, szkoda, że kary za takie bezpodstawne wezwanie karetki są tak małe. @vfm - no nie wierzę... przecież to szlag może takich ratowników trafić jak się dowiadują, że przyjechali... do wyregulowania telewizora! -.-

Odpowiedz
avatar vfm
9 9

Prawie ich trafił, aczkolwiek są uodpornieni.. znajomy opowiadał mi, że zdarza się czasami wzywanie karetki, bo babcia jest samotna i nie ma z kim porozmawiać - bo rodzina udaje, że babci nie ma poza świętami. A! i jeszcze - mają jakąś stałą klientkę która wzywała ich bardzo dużo razy z różnymi precyzyjnie opisanymi objawami różnych poważnych rzeczy i umiała je zasymulować, więc za każdym razem targali ją do szpitala, gdzie wychodziło że zdrowa... aż któregoś dnia któryś z nich przyuważył tajemniczą książkę pod łóżkiem. Książka okazała się encyklopedią chorób, z której pani brała dokładne objawy...

Odpowiedz
avatar girl
3 3

No na pewno są jakoś uodpornieni, ale myślę, że i tak krew ich zalewa jak dowiadują się z jakiego powodu przyjechali. Co do Twoich historii. Z tą babcią to smutne... :( ale nie powinna wzywać karetki... Co do tej stałej klientki. Pewnie najgorsze jest to, że teraz nawet jak zadzwoni, a oni się domyślają, że symuluje to i tak pojechać muszą, bo wezwanie jest. Pewnie nie mogą tego olać, bo akurat raz kiedyś powie prawdę i co wtedy. A swoją droga ta kobieta płaciła kary za bezpodstawne wzywanie karetki skoro okazywało się w szpitalu, że jest zdrowa? Czy nie płaciła, bo na miejscu (w domu) była "naprawdę chora" ?

Odpowiedz
avatar zelda0dziwko
3 3

Rany, a ja myślałem, że kłamanie przy wzywaniu karetki występuje tylko w głupich szczeniackich dowcipach...

Odpowiedz
avatar chmis
0 6

Poprawka do kodeksu karnego w sprawie nieuzasadnionych wezwań: podpunkt 4a - funkcjonowanie czarnych list - policji: Okradli cię? Zabili? Kij nas to obchodzi! - straży pożarnej: Kran pan ma? Wiaderko? Powodzenia! - pogotowia: Brak jakichkolwiek refundacji. Bo trzeba było dbać o zdrowie. Może brutalne, ale ludzie 3 razy by się zastanowili. Zbieramy podpisy?

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

OK, i co wtedy? Masz na pieńku z wrednym sąsiadem. On dzwoni i wzywa pogotowie podając się za ciebie, karetka przyjeżdża i okazuje się oczywiście, że wezwanie jest bezzasadne i wpisują się na czarna listę. A jakiś czas potem umierasz, bo rzeczywiście potrzebujesz pomocy, ale do ciebie nie przyjechali, bo jesteś wylistowany. Jedyna metoda jest wystawianie mandatów za każdym razem i skuteczna egzekucja tychże.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2011 o 13:52

avatar M4ck
0 0

To sprawdzają gdzie się da, że to sąsiad dzwonił, a nie ty. I to on ma przerąbane.

Odpowiedz
avatar Jo87
6 6

A ja spotkałam się z przypadkiem, że karetka wezwana do jakiejś hipochondryczki uratowała życie komuś innemu. Otóż w styczniu zeszłego roku wracałam metrem z pracy. W pewnym momencie kolejka zatrzymała się w połowie- mój wagon był jeszcze w tunelu, inne natomiast stały już na peronie. Co się okazało? Jakiś mężczyzna chciał popełnić samobójstwo i tuż po komunikacie, że na stację wjeżdża metro, zeskoczył na tory i dostał się pod pociąg. Gdy mnie w końcu wypuszczono z pociągu, szybko wyszłam na górę,żeby złapać zasięg i dzwonić po karetkę, ale za bramkami zobaczyłam... ratowników i moherka (niestety, ktoś może pomyśleć, że ten serwis jest antymoherowy, bo wszyscy na nie najeżdżamy, ale to naprawdę była typowa przedstawicielka tej grupy). podbiegłam, powiedziałam, co się stało, a co panowie odparli- ale my nie do tego pana zostaliśmy wezwani. Na szczęście szybko się zreflektowali i pobiegli na peron, ja natomiast dostałam mega opiernicz od tej babki, że jej się zrobłio gorąco,jak czekała na pociąg i oni jej mają pomóc,coś jeszcze gadała,że jak umrze, to mnie będzie nawiedzać, a w ogóle, to ona policję wezwie i mnie posadzą (dodam,że trzymała mnie za rękę,żebym jej ie uciekła i wcale nie wyglądała na osłabioną). Na szczęście, jeden z ratowników akurat wyszedł, żeby wzywać kolejną karetkę i jakiś sprzęt do podnoszenia wagonu, więc mi pomógł i dodatkowo opierniczył babkę, że dostanie mandat za wzywanie karetki. Ale to był jeden przypadek, gdzie hipochondryczka nieświadomie pomogła poszkodowanemu.

Odpowiedz
avatar assdaad
0 0

nie dziwię się, że Was czasami szlag trafia. moja siostra opowiadała mi historię swojego byłego współlokatora sprzed jakichś 2-3 lat. Czymś się lekko podtruł, nic groźnego, lekka dieta przez 2 dni postawiłaby go na nogi, więc siostra zaoferowała się, że mu pomoże. Po paru godzinach stwierdził, że jednak jest głodny, więc zapytał siostrę czy może sobie wziąć jej jogurt. Zgodziła się, a po chwili weszła do kuchni i co zobaczyła? Współlokatora pożerającego łapczywie drugą z rzędu Activię (tak, to ma pomagać na zaparcia) zagryzaną wielką bułką... Przy jego biegunce dało to oczywiście natychmiastowe efekty. Chłopak oczywiście natychmiastowo umierający, nie ma siły nic zrobić samodzielnie, co chwilę biegnie do toalety i w ogóle to on zaraz zejdzie, niech wzywają pogotowie. Próbowali mu tłumaczyć, że to nie jest powód, że musi po prostu uważać na to, co je i wykluczyć wszelkie Activie... Nie pomogło, zadzwonił sam. Naprawdę nie było to nic poważnego, ale ratownicy widząc jak chłopak zamęczał swoich współlokatorów poinstruowali go co ma jeść, stwierdzili, że wysoka gorączka tylko mu się wydaje i wyszli. Nie wypisali mu mandatu, który ewidentnie się należał, starali się nawet podejść do sytuacji z humorem. Jednak nadal nie rozumiem po co wzywał on pogotowie... Mógł przecież na tym ucierpieć ktoś inny...

Odpowiedz
avatar 10sekund
-2 2

rozumiem, że wszystkie te osoby dostały mandaty?

Odpowiedz
avatar bukimi
3 3

Rozumiem, że dajesz komentarz bez czytania poprzednich?

Odpowiedz
avatar babciapaula
0 0

Mandaty powinny być na tyle dotkliwe, żeby człowiek to odczuł w budżecie domowym. Następnym razem się zastanowi dwa razy. 200 czy nawet 500 zł to jest za mało, zdecydowanie.

Odpowiedz
avatar Tito
0 0

Co do nieubezpieczonej dodatkowej osoby : Otwórz dowód rejestracyjny karetki i zobacz ile jest miejsc wpisanych. Tyle osób jest ubezpieczonych zgodnie z przepisami o "OC". Są wewnętrzne procedury, które zabraniają towarzyszów zabierać i tego powinno się trzymać. Dodatkowo zdrowy rozsądek niepozwala na dodatkowe osoby, bo w razie jakiekolwiek pogorszenia stanu taka osoba tylko przeszkadza. Jednak nie tłumaczmy się brakiem ubezpieczenia. A jak matka z dzieckiem?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

A tak jak czytałem Twoją historię, rozumiem, ze również jesteś ratownikiem? Nie posiadam dowodu rejestracyjnego karetki z prostego powodu, nie mam nawet uprawnień do kierowania nią. Jestem "kierownikiem zespołu" na P (na S oczywiście jest nim lekarz...), ale takich cudów nie posiadam ;) Co do matki z dzieckiem nieletnim to oczywiście w takim przypadku musimy brać... Chyba, ze to "nagłe" i rodzica nie ma, a dziecko wziąć trzeba.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2011 o 23:39

avatar bolekbo
0 0

Może Ty lub ktoś inny z karetki pisał o tym, że pędzili karetką a jakiś pajac zablokował drogę, bo może chcieli skrótami... Jadę dzisiaj do domu i słysze, że z tyłu leci karetka, to momentalnie hamulec, żeby przejechała, a koleś z karetki skręcił w lewo na drogę leśną i wyłączył koguta i tak stanął, wyglądało to tak, jakby zrobił sobie przerwe... Dziwne to...

Odpowiedz
avatar hukasz
0 0

Może szukali drogi? Po co miał mieć syrenę stojąc przy leśnej drodze?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
1 1

Może ktoś w tym lesie gdzieś leżał? Albo dostali sygnał na terminal, że już nie trzeba (czasami tak jest jak jedzie karetka z innego regionu, a nagle ta z odpowiedniego się "zwalnia" i jej drogę szacuje się na krótszą). Nie mam pojęcia, mogę tylko podejrzewać.

Odpowiedz
avatar Tito
0 0

zaszczurzony nigdy nie miałeś w ręku dowodu rejestracyjnego karetki? Nigdy karty drogowej nie widziałeś? Ja tam miałem w ręku nie raz. I nie raz tankowałem auto gdy kolega coś tam sobie pisał. Jak to mówią zespół to zespół. W takim razie jak bierzesz matkę z dzieckiem to które jest nieubezpieczone? A co jeśli jest praktykant?

Odpowiedz
avatar kowalpawlo
0 0

Jezu co za ludzie... Ja to jak chodziłem jeszcze do pięciolatków to pamiętam, że jak się bawiłem z sąsiadem(3 lata starszy) to przez przypadek kopnął mnie w rękę no ja w płacz. W tedy to byłem dosyć dziwny, bo jak mnie brat lekko uderzył to wyłem na cały głos, a raz jak zdeżyłem się z jakimś dzieciakiem w biegu ja nosem w jego brodę, że mi lekko krew poleciała to nawet nie pisnąłem (no to tylko co mi mama mówiła bo sam nie pamiętam :D) A z resztą co ja pisze... do rzeczy płakałem cały dzień i o 2 w nocy mama postanowiła zawieść mnie do szpitala bo wcześniej myślała, że ja ciągle płacze i to nic, ale jak tak długo wyłem to do szpitala, żadnej karetki nie było wzywanej tylko do samochodu i 5km do szpitala. Wyszło, że miałem pęknięta kość i gips -.- Więc nie rozumiem jak niektórym niechce się ubierać, zeby wyjść po leki czy coś tam.

Odpowiedz
Udostępnij