Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiecie jaki jest przepis na babkę świąteczną? Potrzebna jest jedna Babka, najlepiej…

Wiecie jaki jest przepis na babkę świąteczną?

Potrzebna jest jedna Babka, najlepiej schorowana, taka, którą trzeba się zajmować, dawać leki, karmić, może nawet przewijać. Drugi niezbędny składnik to Rodzinka. Rodzinka koniecznie musi być zewnętrznie bardzo troskliwa, poruszona, kochająca i czuła, wewnętrznie natomiast... jakim trzeba być wewnętrznie, sami się przekonacie.
Schemat (to znaczy przepis) jest prawie zawsze taki sam.

Zbliżają się święta, Rodzinka coraz bardziej zachmurzonym wzrokiem patrzy na Babkę, która absorbuje myśli, pieniądze, czas. Święta coraz bliżej, a tu ani wyjechać, ani popić spokojnie, ani nawet posiedzieć leniwie przy świątecznym stole. Na opiekunkę nie stać, na dalszą rodzinę nie ma co liczyć, a jakoś się Babki trzeba pozbyć...

Decyzja zapada! Babkę trzeba oddać do szpitala! Co za cudowne rozwiązanie problemów! Nie kosztuje, w oczach sąsiadów nadal jest się Tym Dobrym i Troskliwym, a jaki komfort...

Pierwsze wezwanie karetki "Babka źle się czuje". Przyjechali, zbadali, dali leki, kazali dbać, ale do szpitala nie zabrali, Babka w zbyt dobrym stanie.
Źle, źle, bardzo niedobrze. Trzeba coś wykombinować. Rodzinka myśli i już wie - trzeba Babce zabrać leki! Bo wiadomo, jak leków na serce nie weźmie, to od razu będzie gorzej i będą musieli zabrać, a wigilia już bliziutko, trzeba się spieszyć. Ale, nawet bez leków Babka nie wygląda tak źle... Hmmm... To może nie dać jej jeść? Albo pić? Ha, to jest myśl!
Wtedy już nawet największy konował Babki nie zostawi w domu!

I proszę, Babka Świąteczna gotowa - schorowana, głodna i skrajnie odwodniona, ledwo kojarząca, nie mająca siły unieść ręki, zabierana przez pogotowie do szpitali w stanie złym, albo nawet gorszym. Tydzień poleży, a jak się uda, to nawet dwa!

A Rodzinka? Rodzinka spokojnie zasiądzie przy stole, pokiwa smutno głową i westchnie - jaka szkoda, że Mamusi nie ma tu z nami, ale tak nieszczęśliwie się rozchorowała akurat na święta...


PS. Ta krótka bajka niestety nie jest bajką - w okresie świat, ferii, nawet w co dłuższe weekendy jest wysyp "Babek". I to nie jest domena tylko biednych rodzin, niestety. Ot, na narty starczyło, na opiekunkę już nie...

spod mrocznego znaku eskulapa

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kalipso
4 12

Cholera! Mam nadzieje że się wygłupiasz tylko? Powiedz że to dowcip bo mnie szlag trafi.Ludzie nie mogą być takimi świniami!!!Nie mam juz rodziców ,ani jednego,nie mam babek ani dziadków po żadnej stronie, tylko mi groby zostały i wspomnienia na szczęście.Nie rozumiem takich ludzi. Jestem wstrząśnięta tym co napisałaś:(((

Odpowiedz
avatar SaszaGrigoriewna
5 9

nawet nie wiesz, jak pusto jest w hospicjach w swieta. ludzie korzystaja z wolnego i zostawiaja swoich czlonkow rodziny, bo "tam i tak bedzie towarzystwo". niestety, historia traszki jest prawdziwa i nie jest niczym "dziwnym" dla niektorych ludzi.

Odpowiedz
avatar dami
0 0

Niestety to prawda

Odpowiedz
avatar czolgista1990
4 6

generalnie jak to czytałem to chciałem ci nawciskać, ale komentarz na końcu historii mnie otrzeźwił, jak można tak traktować swoich rodziców?!

Odpowiedz
avatar adela845
0 2

Jakiś czas temu w mediach słyszałam właśnie,że co nie które rodziny właśnie tak postępują...

Odpowiedz
avatar katem
4 16

Okrutna prawda. A gdyby dopuścili eutanazję, to przed świętami i wakacjami ilość "eutanazjowanych" gwałtownie rosłaby. Podobno był taki przypadek w Holandii po umożliwieniu eutanazji - rodzinka wybierała się na wakacje, więc poszli z wnioskiem o eutanazję babci, bo nie miałby się kto nią zająć, gdy wyjadą. I dlatego, choć jestem za eutanazją, to jestem przeciwko jej zalegalizowaniu - wbrew pozorom - nie jest to paradoks.

Odpowiedz
avatar bones
1 9

Kocham swoją babcię ponad życie i w święta ona jest najbardziej aktywna w domu wręcz, mimo swoich 82 lat. Nie wyobrażam sobie jak można być takim chamem, wstrząsające.

Odpowiedz
avatar mantjecki
7 9

To nie chamstwo, cham cię nie przeprosi gdy cię potrąci, itp. To jest coś innego, sam nie wiem jak można to nazwać.

Odpowiedz
avatar alexvalensi
2 4

ja wiem jak to nazwać. potworność, zwyrodnienie, utrata człowieczeństwa.

Odpowiedz
avatar Kubaxius
0 2

A według mnie to jest po prostu zwykłe chu*ostwo- inaczej tego nie można nazwać. Wasze słowa za słabo to wyrażają, moje zresztą też. Jeśli piszę chaotycznie to przepraszam ale jest 5 rano, a tutaj jeszcze takie coś. Aż się we mnie zagotowało.

Odpowiedz
avatar twardzielak
0 0

Albo zastanawiając się nad waszymi słowami to można by to nazwać... potworna zwyrodniała utrata człowieczeństwa... i ch*jostwo. Ja tam nie wiem, ale nawet taki żarcik nie wyraża tego, czym ich można nazwać.

Odpowiedz
avatar groszkowa
9 11

Niestety, potwierdzam. Moja teściowa pracuje w szpitalu i zawsze, absolutnie zawsze, kiedy przed świętami raczej na siłę wypisuje się pacjentów do domu albo chociaż na przepustki, miejsca przez nich zwolnione zajmowane są natychmiast włańnie przez takie "podrzutki", których rodziny traktują szpitale jak hotel z całodobową opieką. A ci biedni starsi ludzie płaczą z bezsilności, bo nikt ich nawet nie odwiedzi, nie podzieli się opłatkiem, nie przełamie jajeczkiem, słowem nie odezwie... Rekordzistka w szpitalu mojej teściowej (jeden ze stołecznych szpitali) spędziła na oddziale półtora miesiąca, bo choć babcia została ustabilizowana, wyleczona i trzymała się nieźle fizycznie, jej "rodzina" gdzieś się zapodziała, telefon nie odpowiadał, nie mieli jak jej wypisać. Przypomnieli sobie o babci pod koniec stycznia, a przez ten czas nawet nikt nie zadzwonił, żeby spytać o jej stan. Że też nie ma paragrafu na takich ludzi to ja nie rozumiem...

Odpowiedz
avatar krolJulian
0 2

Takim zwyrodnialcom szczerze, nie po chrześcijańsku życzę żeby ich dzieci zrobiły w przyszłości tak samo. Jak można być tak nieczułym wobec osoby która wychowała, poświęcała się i dbała przez całe życie? Miałam babcię, która mnie wychowała-przeszła na emeryturę akurat jak się urodziłam, więc mama mogła w spokoju wrócić do pracy. Punktem honoru była pomoc jej pod koniec życia-jak trafiła kilkakrotnie do szpitala przed świętami, to wszyscy prawie siłą chcieli ją na same święta wyciągać do domu. Ale jak widać ludzie są różni :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

A rentę czy emeryturkę dalej rodzinka pobiera... Ehhhh.... Traszka opisała prawdę. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile takich przypadków się zdarza... Byłam sama świadkiem, jak pielęgniarki okłamywały /sic!/ Babuleńkę, że jej syn był - ale ona spała. I tak w kółko: a to córka była a to wnuki - jak była na badaniach... Przez 3 tygodnie nikt do niej nie zaglądnął choćby na 5 minut...

Odpowiedz
avatar ukalltheway
8 10

Okłamywały bo wiedziały, że to by babci złamało serce, więc wolały wciskać kit niż powiedzieć, ze najprawdopodobniej nikt się nie nie interesuje...

Odpowiedz
avatar szynszyla
10 10

A na Nowy Rok oddaje się dzieci do szpitala. W końcu rodzice musza się wyszaleć! Koleżanka opowiadała że własnie na nowy rok/karnawał mają masę dzieci na "obserwacji". Skoro można tak własne dziecko to czemu nie babkę? No przecież krzywda im się nie stanie! I co tu się dziwić znieczulicy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

właśnie miałam o tym napisać, ja znałam tylko wersję z dziećmi, szczególnie widać to w sylwestra, czy dni miasta, albo jak są większe masowe imprezy, ale podejrzewam, że jest to normalny proceder (dla poniektórych) by pobalować na dyskotece, weselu itp. itd.

Odpowiedz
avatar MaxZH
6 6

Też miałem dać taki komentarz jak czolgista1990. U mnie od kiedy nie ma "babki" , właściwie nie ma już świąt. Moje ostatnie święta były przed komputerem. Nie wiedziałem, że takie chamstwo jest, moja babcia tylko raz w święta była w szpitalu i byłem u niej na wigilii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2011 o 2:05

avatar irish1980
12 12

Masakra... Moja Ś. P. Babcia przez ostatnie miesiące życia była niezdolna do samodzielnej egzystencji. Pieluchy, miksowane zupki, masa leków, nieprzespane noce. Nie poznawała nas, a traumatyczne wspomnienia z Oświęcimia sprawiły, że brała nas za ss-manów, pluła, gryzła biła... Ale to była nasza Babcia i Mama, która podcierała mi tyłek jak byłam dzieckiem i odprowadzała do szkoły. Jeden jedyny raz trafiła na Wielkanoc do szpitala, cała rodzina zrezygnowała ze świątecznego śniadania i pojechaliśmy z koszyczkiem do niej, choć niewiele już wtedy kojarzyła... Naprawdę ciężko mi uwierzyć w taką podłość i znieczulicę, chociaż sama nieraz jestem jej świadkiem...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

To pomyśl, że jesteś sama z taką osobą. Sama jak palec. Musisz pracować, zarabiasz najniższą krajową. I całość nie trwa miesiącami, a latami.

Odpowiedz
avatar plytkozerca
3 5

Takich ludzi powinno się jakoś karać...

Odpowiedz
avatar Ahaswerus
-1 5

Jest to norma w tym kraju. Jeśli się dobrze ordynatorowi posmaruje, to dziadek/babcia w szpitalu leży od wigilii do lanego poniedziałku. Chociaż równie dobrze może leżeć w domu. A dobrze jest wtedy, kiedy babka ma rentę dobrą. Wtedy często jest odwiedzana przez wnuków/synów/córki.

Odpowiedz
avatar mikado188
24 28

To ja będę piekielną. Zostanę zminusowana, obrzucona błotem itp, ale co mi tam. Ja tych ludzi rozumiem. Moja babcia od dobrych 15 lat ma Alzheimera - cała rodzina jest podporządkowana babci (oczywiście bliższa, wujostwo ma babcie w poważaniu)każdy dzień to katorga, moja matka ma napady agresji (zajmujcie się przez 15 lat osobą, która w początkach choroby potrafi rozkręcić gaz i o mało co się nie zaczadzić, położyć emeryturę w innym miejscu niż zwykle i wyzywać 6 i 9 letnie wnuczki od "p***ch złodziei", by w końcówce choroby przejść do stanu embrionalnego i wymazywać kałem ściany),ojciec też w podobnym stanie. Każde święta to jeszcze większa męczarnia, bo o ile w innych domach jest wesoło i ludzie po prostu świętują, u mnie od rana szarpanina, bo babcia znowu zrobiła coś, czego nie powinna i to jest powód dla moich rodziców, by wylać frustrację na pierwszą osobę, która się nawinie. Rodzina w totalnej rozsypce, ja już mam zdiagnozowaną przewlekłą depresję, spowodowaną "uroczą" sytuacją w domu. Brata widuję 3 razy w roku, bo jak może to siedzi w pracy, wyjeżdża za granice itp, a ja coraz bardziej tego domu nienawidzę. I wiecie co? Jeżeli będę zmuszona zająć się kimś na starość, to będę robić tak jak w historii powyżej. NIC nie jest warte tak zwalonego życia. Jak mnie tak ktoś potraktuje na starość - nie będę miała żalu, zresztą i tak większości rzeczy nie będę kojarzyć.

Odpowiedz
avatar takatam
5 9

Wujostwo powinno wziąć na siebie tez część odpowiedzialności, ja wogole nie rozumiem takiego "wypinania" się. Z moim dziadkiem było tak samo. Ciotka tylko przyjechała, potrzymala za rączkę, a potem jej pół miesiąca nie było widać. Mama sama musiała dziadka myć, pielęgnować itp. mi nie pozwoliła bo nie chciała żebym oglądała jej ojca gołego. w końcu dziadek trafił do szpitala kiedy już naprawde było z nim źle. Nie z naszej winy oczywiście, bo do samego konca staralismy się nim zająć jak należy ale przyszedł moment, że domowa opieka nie wystarczyła i konieczny był szpital, miał postępującą miażdżycę, chore jelita, płuca i parkinsona, ledwie juz oddychał, a przy wypróżnianiu krzyczał z bólu. Po trzech dniach w szpitalu zmarł. Jednak nie o to chodzi. Ja sie pytam gdzie była rodzina. To nie pierwszy taki przypadek ktory znam, kiedy rodzina się wypnie i zostawi rodzica pod opieką jednej osobie. Uważam, że rodzeństwo powinno podzielic się obowiązkiem. A nie zostawiać ciężar jednej osobie i jej małżonkowi oraz dzieciom ;/ Po iluś latach kazdy ma dość, nie ukrywajmy. Człowiek ma pewne pokłady cierpliwości, ktore się w końcu kończą i wpada w depresję, potem sam wymaga leczenia ;/ Nie rozumiem jak mozna w ogóle cos takiego zrobić. Skoro to rodzic ktory wychował ileś dzieci od urodzenia, to te dzieci powinny się odwdzięczyć i kazde po trochu zająć się tym rodzicem, kazdemu by było lżej jakby podzielić obowiązki, a nie uciekać i udawac ze ich to nie dotyczy ;/ Potem neistety mamy takie sytuacje jak opisane powyżej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 7 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 czerwca 2011 o 21:04

avatar Xyre
7 7

Oh, jeśli chodzi o taki przypadek jak Twój, to ja to jestem w stanie zrozumieć, ale są ludzie, którzy zdrową babcie oddają do szpitala, byleby mniej płacić za dodatkowe żarcie/prezenty itp... Bardzo Ci współczuje ze względu na ciężką sytuacje w domu, ale trzymaj się dzielnie, pozdrawiam

Odpowiedz
avatar ukalltheway
1 3

Chyba lepiej oddać wtedy babcię/dziadka do domu spokojnej starości albo wynająć opiekunkę, jeśli nie można zapewnić starszej osobie takiego zaangażowania jak kiedyś, albo takiego jakiego się powinno. Depresja jeszcze nie jest taka zła, chociaż wiesz co masz i jak to leczyć, ja mam miks, którego nawet nie bardzo wiadomo jak leczyć.

Odpowiedz
avatar Traszka
3 3

Mikado, to nie chodzi o to, żeby osobiście się zająć starszą osobą. Chodzi o to, żeby jej nie katować głodem i nie zabierać leków, żeby tylko "sprzedać" do szpitala. To jest usiłowanie zabójstwa, na to są paragrafy. A są domy opieki, są prywatne opiekunki...

Odpowiedz
avatar Tito
-1 7

Sama prawda... Opiekunka, DPS - to jest równoznaczne z kosztami. Czy to z własnej kieszeni czy po prostu cała emeryturka pójdzie na konto DPS. Chociaż wychodzi na jedno - z własnej kieszeni...

Odpowiedz
avatar Traszka
6 8

Tito, jaki z własnej kieszeni? Emerytura JEST JEJ! To są pieniądze, za które ONA ma żyć, nie jej pazerna rodzina. To tak, jakby dzieci zabierały całą pensję rodzicom, głodząc ich, żeby tylko nie musieć się dzielić ich pieniędzmi...

Odpowiedz
avatar tajniak4
3 7

Kolejna patologia stworzona przez dobrodziejstwo o nazwie "darmow służba zdrowia".

Odpowiedz
avatar valhalla
9 11

mikado188- ja Cię doskonale rozumiem. Mój dziadek miał Alzheimera, co prawda z łagodniejszą formą- bo bez napadów agresji, ale i tak było ciężko. Musiała się Nim zajmować moja Babcia (mieszkamy 320km od Niej). Jeździłam do Niej tak często i na tak długo, jak tylko się dało i strasznie ją podziwiam, że miała siłę. Jak u Niej byłam to spędzałam najwięcej czasu z Dziadkiem, a Ona latała i załatwiała sprawy, na które ze względu na Dziadka nie miała czasu. Powiem szczerze- nie wyrabiałam. Zakręcanie kurków od gazu, wody- standard, Dziadek się strasznie kręcił, marudził, o 3 nad ranem chciał wychodzić z domu, w ogóle nas nie poznawał, mówił, że chce wrócić do domu, że Babcia go zdradza itp rzeczy. Miał problemy ze wstawaniem i trzeba było go podnosić (120kg), średnio co 10 minut, bo a to usiadł, a to się położył. Chodził po mieszkaniu szukając nie wiadomo czego, mamrotał. Dolewał soku do herbaty/kawy, próbował wcinać kanapki z cytryną. Miał problemy z załatwianiem się, pampersów nie chciał nosić, od razu je zrywał,efekt- każdej nocy przynajmniej raz zasikane łóżko. Jednym słowem opieka 24h na dobę. Ja nie pojmuję jak moja Babcia- starsza i też chora, dawała z Nim sobie radę non stop. Ale oddać Go nigdy nie chciała i była z Nim aż do śmierci. Podziwiam Jej poświęcenie, też bym tak postąpiła z ukochaną osobą, ale jeśli to ja byłabym kiedyś chora to po tych doświadczeniach wolałabym żeby mnie oddano, niż żeby moja rodzina musiała się ze mną męczyć

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2011 o 1:06

avatar Theona
5 7

Niestety mam świadomość, że to wszystko prawda... Wiecie, że taki proceder często dotyczy też dzieci? Kiedyś kobieta oddała 3-latka do szpitala, bo jakiś nagły wypadek, czy coś. Przyjęto go na badania, a na drugi dzień dzwonią do kobiety (dziecko noc spędziło same), że może odebrać pociechę, bo wszystko jest ok. A ona na to, że najprędzej, to za tydzień, bo teraz za granicą jest. Brak słów, po prostu brak słów...

Odpowiedz
avatar ero
7 7

Opisałaś sytuacje z mojego domu ale z pewna różnicą u mnie babki nikt nie chce oddać. Moja babcia ma 5 dzieci,od dawna choruje na raka tj. wyleczyła raka piersi, ale po 2 czy 3 latach pojawiły się przerzuty na kręgosłup i kości. Od grudnia a dokładnie w dzień wigilii którą jak co roku babcia spędzała u nas, przestała chodzić i teraz mieszka u nas, moja mama juz nie radzi sobie z opieką, chodzi do pracy, zajmuje sie 6 letnim bratem i do tego babcia którą trzeba sie zajmować. Jak już wspomniałem babcia ma 5 dzieci, i tylko od czasu do czasu ją odwiedzają, a w listopadzie gdy babcia zachorowała na przerzuty umowa była prosta: miesiąc u każdego dziecka. Jak sie pewnie domyślacie nikt nie zabrał babci nawet na 1 dzień do siebie. A do tego najlepsze jest to, że babcia mówi jakie to jej dzieci pomagają bo raz na jakiś czas dadzą 100 zł , i jak bardzo sie nią opiekują a najgorsze w tym jest to że o mamie już nie wspomina.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2011 o 10:41

avatar Nataleczek
5 5

dokładnie wiem co to znaczy. Moja mama zrezygnowała z pracy żeby zajmować się swoim ojcem( miał postępującą miażdżyce, nie kojarzył osób, poźniej okazało się że miał też raka nerek) Opieka była potrzebna 24 na dobe, mama nie mogła nigdzie dłużej posiedzieć bo dziadka trzeba było umyć nakarmić i dać leki. Najgorsze jest to, że mama ma rodzeństwo które nawet nie zaproponowało żeby się zająć swoim ojcem, a potrafili poczekać na listonosza i zabrać emeryturę. I zawsze było tak, że o mamie nie wspominał o pozostałe dzieci wychwalał bo raz na rok go odwiedzili. Sumtne to jest, ale niestety prawdziwe. :(

Odpowiedz
avatar sjolander
4 4

Odkąd mojej babci wykryli nowotwór opiekuje się mią mama,na szczęście nie ma potrzeby całodobowej opieki póki co.wiadomo jednak,że mama wykąpie babcię,pomoże się ubrać,pobędzie z nią (od śmierci dziadzia babcia bardzo osłabła psychicznie). Też pomagam jak mogę,ale babcia mnie za bardzo nie dopuszcza (wstydzi się,nie chce żebym zobaczyła bliznę po operacji etc.) toteż głównie zajmuję się jej mieszkaniem,robię zakupy i jeśli tylko nie jestem w szkole jestem pod telefonem,bo wiadomo, że starsza osoba czasami nagle potrzebuje pomocy. Piekielne jednak jest to,że babcia ma też syna,mieszkającego prawie 100km dalej, a także dwoje starszych odemnie nieco wnuków, z których to jedno studiuje w naszym mieście, a nawet mieszka na tym samym osiedlu,jednak ostatnio zaglądał do babci,jak potrzebował kasy... Jedyna rzecz, która boli, to ta, że babcia nagle robi się przeszczęśliwa, jak zajrzy na chwilę wujek ją odwiedzić,albo druga wnuczka przyjedzie raz do roku i jej odkurzy... Prawie się rozpłakałam jak ostatnio,gdy babcia miała gości,ochrzaniła mnie, że nie wiem,gdzie trzyma cukier, a "Kaśka to wie!"

Odpowiedz
avatar Milka7
1 3

NIestety to prawda... Mój mąż pracuje w szpitalu jako sanitariusz i przed każdymi świetami przyjmują na oddział kilka takich "Babek" po ktore potem cięzko sie doprosić rodzine bo babcia juz zdrowa a nie ma kto jej zabrac ... Straszne ...

Odpowiedz
avatar anulla89
4 4

Jestem w stanie zrozumieć takie osoby jak mikado,ale nigdy nie pojmę ludzi którzy nie pomagają swoim rodzicom/dziadkom bo im się nie chce. Moja teściowa ma trójkę rodzeństwa. Jej brat,drobny pijaczek mieszka z matką,ale i tak trzeba ich doglądać,bo sami sobie nie do końca radzą. I oczywiście robi to w zasadzie tylko moja teściowa,mimo,że ma zaawansowany nowotwór,cukrzycę i męża alkoholika. W dodatku ona jest najstarsza z rodzeństwa,najbardziej schorowana i najbiedniejsza. Jej dwie siostry interesowały się trochę babcią w zeszłym roku,kiedy ich córki szukały mieszkań i chciały żeby babcia przepisała na nie swoje mieszkanie. Wtedy były u niej prawie co dzień-na zmianę, i każda wychwalała swoją córeczkę i przywoziła babci frykasy. Na szczęście mimo chorób i zaawansowanego wieku babcia jeszcze nie zgłupiała do reszty i powiedziała,że żadnych papierków nie będzie podpisywać. Po tym oświadczeniu oczywiście wizyty się skończyły... Ale najbardziej roz*ierdala mnie córka tego brata który mieszka z babcią. Razem z siostrzyczką i mężem, są u babci od samego rana w dniu w którym ona i wujek dostają rentę. Za małolata wyniosły z jej domu prawie całą w miarę wartościową biżuterię. A kiedy starsza siostra(ta która mnie tak dobija) zaszła w ciążę,próbowała na siłę się wprowadzić do babci-raz nawet bezczelna wzywała policję,bo babcia nie chciała jej wpuścić. Kiedy moja teściowa się o tym dowiedziała(babcia do niej zadzwoniła z płaczem!),pojechała na miejsce, strzeliła ją w pysk i pogoniła stamtąd. Mojemu mężowi aż wstyd nazywać je kuzynkami... Kiedy ja z moim mężem jeździmy do babci,zawsze robimy jej jakieś zakupy i spędzamy z nią tyle czasu ile możemy,bo oboje ją bardzo kochamy i wiemy,że już niewiele życia jej pozostało,choć jak na razie na szczęście trzyma się całkiem nieźle.A poza tym ona uwielbia się bawić z naszą córą,która zresztą też za nią przepada :) A reszta rodziny,a zwłaszcza kochane wnusie od jej jedynego syna tylko próbują ją oskubać z mizernej renty... Ech,szkoda słów,bo aż się człowiekowi przykro robi. Ale się nie wtrącam,bo to w sumie nie do końca moja rodzina... Moi dziadkowie już dawno nie żyją,ale gdyby żyli jestem pewna,że nikt by ich nie zostawił samym sobie,ani od strony mojej mamy(która jest jedynaczką,a jak opowiada o swojej mamie,to widać jak bardzo ją kochała i ile by dała,żeby jeszcze żyła,ojca niestety nie znała),ani od strony taty,który sam jest "dusza-człowiek",a jego rodzeństwo to też bardzo empatyczni ludzie-zwłaszcza najstarsza siostra,która zapewne miałaby rodziców pod swoim dachem gdyby żyli. Mam też przyjaciółkę,której rodzina opiekuje się babcią która od kilku lat nie wychodzi z domu i ogólnie też jest schorowana,ale jeszcze kontaktuje i bardzo miło z nią czasem pogadać,choć ma momenty w których nie poznaje rodziny i wyzywa wszystkich w koło,a czasem robi i gorsze rzeczy,na szczęście zdarza się to rzadko. Przyjaciółka w zasadzie mi się nie skarży,ale sama widzę jak ciężko jest się im opiekować babcią,ale nikomu tam nawet przez myśl nigdy nie przeszło żeby ją gdzieś oddać. Bo to przecież matka ich ojca-kobieta która go urodziła i wychowała i jest dla nich niepojęte,że ktoś może się nie zajmować tak ważną osobą. Ale niestety na świecie zawsze będzie zwykłe chamstwo i czyste sku**ysyństwo pierwszej wody i nic na to nie poradzimy,bo nie każdy jest człowiekiem,mimo,że wywodzi się z gatunku homo sapiens..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2011 o 13:59

avatar konto usunięte
-4 6

Przy wielu szpitalach są oddziały opieki długoterminowej i paliatywnej - czeka się na miejsce długo - kilka miesięcy, ale potem takiego chorego trzymają tam do 3 miesięcy - wystarczający czas, żeby odpocząć i nabrać sił. I nie trzeba dawać łapówek ordynatorowi...

Odpowiedz
avatar szeruja
3 3

Niestety prawda :( A ja "z życia" mam śmieszną historię powiązaną z tym tematem. Moja babcia byłą baaardzo upartą osobą. W wieku powyżej 80 lat bała się lekarzy jak diabeł święconej wody i nie korzystała z ich pomocy w ogóle. Nawet wnuczka- przyszły lekarz (czyli ja) nie mogła tego zmienić. Jakoś 2-3 dni przed Świętami Bożego Narodzenia babcia dostała bardzo dużego krwotoku z nosa, przestraszeni z dziadkiem zadzwonili na pogotowie- stwierdzono bardzo wysokie ciśnienie i babcię na wszelki wypadek zabrano do szpitala. Moja mama pojechała tam, jak tylko dowiedziała się o tej sytuacji. Zadzwoniła też do mnie (mieszkam w innym mieście). Poradziłam, o co pytać oraz poprosiłam, by zaznaczyła, że babcia nie jest "babką świąteczną" i chcemy ją do domu na święta o ile to możliwe. Mama zjawia się w szpitalu- wszyscy są dla niej niemili, nie jest w stanie uzyskać żadnych konkretnych informacji więc zaczyna o babach świątecznych i zmiana o 180 stopni- życzliwość, wręcz współczucie (nie jest łatwo mieć takiego uparciucha w rodzinie). Babcię szybko przebadano (na szczęście nic strasznego się nie działo) zlecono niezbędne leczenie i Święta spędziła z nami :)

Odpowiedz
Udostępnij