Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byliśmy z rodzicami i naszym labradorem na wycieczce u ciotki. Fenomen (imię…

Byliśmy z rodzicami i naszym labradorem na wycieczce u ciotki. Fenomen (imię psa) uwielbia biegać w wysokiej trawie, choć [J]a jestem temu przeciwna - Tam jest mnóstwo kleszczy.

Pies wybiegany wraca na działkę i kładzie się na ziemi. Leży, piszczy, ja przerażona, bo spuchnięty pysk ma. Wołam [T]atę i jedziemy do pobliskiego [W]eterynarza.

Czekamy swoje w kolejce. Nadeszła nasza kolej, więc wchodzimy do gabinetu.

[W] Co jest z psem?
[J] Właśnie nie wiem, biegał w wysokiej trawie i jak wrócił, to taki pysk już miał.
[W] Muszę go zbadać.

Czekamy z tatą patrząc co robi lekarz. Temperatura i inne standardowe badania. Pies ciągle piszczy, pewnie go boli pysk.

[W] Przykro mi.. psa trzeba będzie uśpić.
[T] Słucham?!
[W] To guz na mózgu, przykro mi.

Porozmawialiśmy jeszcze z lekarzem i wzięliśmy psa do domu. W domu matka podała mu jakiś antybiotyk i poszliśmy spać. Rano pies biegał, cieszył się, a po opuchliźnie śladu nie było. Pojechaliśmy do naszego weterynarza, opowiedzieliśmy mu o wczorajszej opinii tamtego lekarza, a ten zaczął się śmiać i powiedział, że psa ukąsiła żmija i to normalne, że pysk puchnie.

Już nie odwiedzamy tamtego weterynarza, a pies nie biega po wysokiej trawie.

Weterynarz.

by ciumkowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Miko
18 24

A to można ot tak sobie przeżyć atak żmii, wracając do zdrowia po jakimś tam antybiotyku? o.O

Odpowiedz
avatar shgetsu
10 16

Podpinam się pod pytanie.

Odpowiedz
avatar lordvictor
13 21

Lek przeciwko alergiczny. Taki sam jak pogryzie pszczoła i się puchnie. Jad żmiji jest stosunkowo słaby a labrador jest dużym w miarę psem.

Odpowiedz
avatar shgetsu
5 15

Tak, ale człowieka ugryzie żmija to musi przyjąć surowice czy są szanse przeżycia?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 21

Nie żyjemy w Australii, jednym gatunkiem jadowitym rodzimym jest żmija zygzakowata http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBmija_zygzakowata "Jad żmii zygzakowatej jest mieszaniną kilku toksyn o różnorakim działaniu: uszkadzającym układ nerwowy, powodującym martwicę tkanek, zmniejszającym krzepliwość krwi, zmiany rytmu pracy serca. Po ukąszeniu na skórze poszkodowanego pozostają dwie charakterystyczne ranki. Ukąszenie jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci i osób starszych. Jednakże nie stanowi śmiertelnego zagrożenia dla zdrowego dorosłego człowieka. Leczenie swoiste polega na podaniu antytoksyny końskiej."

Odpowiedz
avatar digi51
18 42

Bardzo "mądrze" postąpiliście - zamiast zabrać psa do innego lekarza, podaliście mu "jakiś" antybiotyk. Ciekawe czy Tobie rodzice też podaliby "jakiś" antybiotyk jakby im się diagnoza lekarza nie spodobała.

Odpowiedz
avatar ciumkowa
16 26

moja mama miała kursy weterynaryjne.

Odpowiedz
avatar digi51
8 26

Fajnie, jakbyś takie informacje uwzględniała w historii, bo trochę zmienia to postać rzeczy, nie uważasz? Choć i tak uważam, że jeżeli nie wiedzieliście, co psu jest, powinniście jechać z nim do weterynarza, bo tak czy tak z historii wynika, że Twoja mama podała mu antybiotyk na chybił trafił

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2011 o 12:24

avatar Sourire
1 9

przecież byli u weterynarza, a skoro podał diagnozę o raku, to co za różnica czy weźmie antybiotyk, czy nie... a zawsze jest jakaś nadzieja

Odpowiedz
avatar Werchiel
2 6

Poza tym to matka miala kursy weterynaryjne a nie ona tak wiec dla owej matki wiadomym bylo (zakladam) jaki antybiotyk podac a osobie nieobeznanej w tym temacie (autorce historii) przyszlo powiedziec "jakis" bo ona sama nie wiedziala co to bylo. Tak trudno zrozumiec?

Odpowiedz
avatar coffewithmilk
3 9

może zdażył się cud, że psa bolało, jak się miotał to jakoś `wycisnął` część jadu, a podanie antybiotyku, chociażby dowolnego wywołało w organiźmie reakcje obronną? nie wiem jak to jest, ale zdarzają się rzeczy niemożliwe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

Zbadał temperaturę i stwierdził guza mózgu? Nie powinniście podawać antybiotyku ot tak i jeszcze do tego pierwszego lepszego, antybiotyki to nie cukierki. Skutek będzie taki, że bakterie, które naturalnie znajdują się w organizmie uodpornia nie na antybiotyk. Jeśli przy jakimś spadku odporności zaatakują użyty antybiotyk będzie bezużyteczny. Jeśli już się używa jakiegoś antybiotyku, to należy podać całą zaleconą dawkę przez cały okres w jakim zwierz powinien dostawać. Nie powinno się też stosować jednorazowo, lub tylko do ustąpienia objawów. Co do historii nieprawdopodobna, żeby ktoś zdiagnozował guza na mózgu przy podstawowym badaniu. Na pewno prawdziwa?

Odpowiedz
avatar sweetcd86
7 13

ja bym uśpiła panią weterynarz

Odpowiedz
avatar Ithana
3 13

Ale to jak w domu macie antybiotyki dla psa? Nie jestem ekspertem ale chyba zwierzętom nie podaje się "ludzkich" leków a już tym bardziej antybiotyków. Poza tym jeden antybiotyk raczej by mu nie pomógł, a tym bardziej na ukąszenie żmii. A mama na tych kursach to chyba przysypiała. Przykro mi ale nie lubię nieodpowiedzialności wobec zwierząt i dzieci, bo oni nie mogą się bronić przed głupotą "dorosłych".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Jak najbardziej podaje się ludzkie leki, jeśli nie ma weterynaryjnych odpowiedników(ta sama substancja/-ie aktywne), także antybiotyki chociaż by dla przykładu gentamycynę w kroplach do oczu, metronidazol, niestety recepty nie są refundowane (płatność 100%). Na jad żmij antybiotyk nie wiele pomoże, chyba że mamy do czynienia z waranem z Komodo, ale w tym przypadku trudno było by wyleczyć zwierzaka 1 dawką przypadkowego antybiotyku.

Odpowiedz
avatar takatam
1 1

Zwierzętom jak najbardziej podaje się ludzkie leki. Kiedy moja chomiczka zachorowała dostała od weta recepte na furagin dla ludzi i się wyleczyła dzięki temu :P Mojemu kotkowi też wet przepisał leki dla ludzi na ropne zapalenie ucha i kotek szybko wyzdrowiał (chociaz aplikowanie maści nie nalezało do najprzyjemniejszych, bo drapał a z ucha dochodzila bardzo nieprzyjemna woń). Minął już rok i kot żyje i ma się dobrze. Zwierzęta mają przeciez też narządy z tego samego budulca co człowiek więc czemu miałyby mieć jakieś inne leki? A co do psa to labrador jest psem dośc sporym wiec pewnie był bardziej odporny na jad niż człowiek i dlatego tak szybko mu przeszło. Najważniejsze że zyje i po co sie pultać ze dostał antybiotyk który mu pomógł? "jakiś antybiotyk" może chodzi o to że autor nie znał nazwy ani zastosowania antybiotyku dlatego tej nazwy nie podał, ale matka autora nazwę i zastosowanie znała? Nie pomyśleliście o tym?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2011 o 18:11

avatar Sourire
0 2

moja mama dawała mojemu psu już parę razy pyralginę gdy był chory i zawsze pomagała. Wprawdzie trudniej ją podać niż człowiekowi, bo wiadomo, nie zmusisz pieska żeby połknął tabletkę i popił wodą ;)

Odpowiedz
avatar takatam
0 2

Ja chomikowi dawałam roztartą w miseczce z jedzonkiem. Potem miała żółte łapki i ogonek bo tabletka była żółta ;p

Odpowiedz
avatar takatam
-3 5

Góz na mózgu wyrósł nagle ni z tego ni z owego o_O co za głupi lekarz xD Przeciez gózy potrzebują jakiegoś czasu zeby urosnąć...

Odpowiedz
avatar katia6
-3 5

digi51 jakas ty mądra...ohah.....dobrze ze piesek przezyl i to chyba najwazniejsze, jak nie mieli wyjscia to podali co uwazali za bezpieczne, tymbardziej ze mama wie conieco, mnie sie wydaje ze poprostu jad zmiji byl na tyle slaby, ze powodowal opuchlizne tylko czasowo i antybiotyk nawet nie byl potrzebny, tak czy inaczej wszystko sie skonczylo dobrze

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

Dziewczyno, potrafisz czytać? Oni nie mieli pojęcia, co temu psu jest. Antybiotyk to nie witaminka, może albo pomóc albo zaszkodzić. Jad żmii jest słaby, tylko co z tego, skoro oni nie wiedzieli, że to właśnie ugryzienie żmii? To mogło być zupełnie co innego, a antybiotyk mógł psu jeszcze bardziej dowalić i przyspieszyć zgon. Następnym razem jak coś cię będzie bolało weź łyknij sobie jakiś antybiotyk, zamiast iść do lekarza, może ci pomoże i wszystko się dobrze skończy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

ciekawe ile zwierząt już tak zdiagnozował...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

Gdzie przyjmuję ten "weterynarz" nr 1? Mamy w rodzinie sporo piesków i wolelibyśmy takowego unikać.

Odpowiedz
avatar Dupelek
0 0

A duży ten Twój piesek? Bo moją sunię (7 kg) też żmija ukąsiła i prawie odleciała O_o

Odpowiedz
Udostępnij