Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracowałam kiedyś w sklepie mięsnym. Z rana było w kasie niewiele, z…

Pracowałam kiedyś w sklepie mięsnym. Z rana było w kasie niewiele, z reguły po 250 zł, w drobnych nominałach, w 2 kasach. Przeważnie rano, ludzie sypią nam grubymi banknotami, jedni nie robią problemów i idą rozmienić, inni robią, bywa różnie. Jednak jedna klienta zapadnie w mojej pamięci na zawsze. Może się to wydawać niewiarygodne. Owa pani, można powiedzieć dama, świetnie ubrana, droga biżuteria, torebka, kapelusz, chciała zakupić kilka dag szynki surowej wędzonej (45 zł za kilo). Kwota za szynkę wyniosła około 12 zł.
Pani podaje mi banknot 100 zł.
Ja:- Przepraszam bardzo, ale czy ma pani może drobniejsze pieniążki, ponieważ z rana ciężko jest wydawać z takich banknotów.
Pani:- Przykro mi, nie mam.
Ja sprawdzam kasę koleżanki czy ma drobne, zaglądam do swojego portfela, do koleżanki portfela, ale nie udało mi się stówki wymienić.

Ponieważ mamy bezwzględny zakaz wychodzenia poza teren sklepu, grzecznie poprosiłam panią, aby rozmieniła pieniążki może w piekarni.
Pani:- Przykro mi, ale nie będę nigdzie łazić, to pani obowiązek wydać mi resztę.
Ja:- Ale naprawdę nie mam jak, same stówki i 50, prawie w ogóle monet. Bardzo proszę aby jednak pani rozmieniła te pieniążki, ja nie mogę opuścić sklepu.
Pani:- Czy ty myślisz że możesz mi rozkazywać? to wasz zasrany obowiązek mi wydać resztę, jestem waszym klientem, niejednokrotnie robię tu duże zakupy (tak ma rację)... i tak leci, że my bezczelne itp itd. Ludzie z kolejki chcieli jej zaproponować że rozmienią, ale babka się sama nakręcała i nie słuchała ich.

Po pełnym wyładowaniu emocji, zwyczajnie rzuciła mi tą stówkę, zabrała szynkę i... wyszła. Bez reszty. Sądziłam że wróci i dalej będzie na nas wrzeszczeć, więc po cichaczu udałam się tą kasę rozmienić, żeby wydać jej resztę i więcej jej dzisiaj nie widzieć.

Pani jednak nie wróciła do zamknięcia sklepu, ani następnego dnia, ani później. Złożyła tylko na mnie skargę i nawrzeszczała na kierowniczkę, że co to za sklep, który nie ma pieniędzy żeby wydawać resztę klientom.

by agnieszka00
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ogonkomara
12 14

To anioł :D to nie piekielny człek, lecz anioł :D A poważnie mówiąc, współczuję. Nawet za taką kasę. :)

Odpowiedz
avatar grange1976
10 12

To norma w dużych sklepach, że nie ma czym wydać. Jedna z najgorszych klientek, którą obsługiwałm zapłaciła za paczkę papieorosów banknotem 200 zł. Ponieważ w kasie miałam jedynie banknoty 100 i 200 zł, i od kilkunastu minut czekałam na rozmianę nie miałam czym wydać, poprosiłam o drobniejsze pieniądze. Wyjmując banknot kobieta tak otworzyła portfel, że widziałam drobne banknoty. Wiem, że nie powinnam zaglądać, ale często czekając na płatność po prostu patrzy się na ręce. Ponieważ pani, która robia rozmiany najpierw musiała odebrać nadwyżki z innych kas, a później poszła na przerwę, kobieta czekała na resztę 40 minut! Przez cały czas wyzywała mnie "łacińą" z komentarzami typu "ja nie rozmieniam, tylko płacę". Niestety w tym czasie nie udało mi się uzbierać drobnych banknotów od innych klientów (kilku nawet zrezygnowało z zakupów)telefony do nadzoru nic nie dawały, zresztą po kilkunastu minutach przestano je ode mnie odbierać. Dodam jeszcze, że kasy nie wolno było opuścić bez zgody nadzoru pod groźbą dyscyplinarki, więc rozmienić pieniędzy nie mogłam sama, musiałm czekać na panią ze skarbca. Wieżcie mi to była jedna z najbardziej męczących sytuacji przez kilka lat pracy na kasie. Zanim zaczniecie wieszać psy na kasjerce, bo nie ma wydać reszty zastanówcie się dwa razy, bo często nie jest ona w stanie nic zrobić by zdobyć drobne pieniądze, a nasłucha sie z obydwu stron: od klienta i szefostwa. Klient często przychodzi do dużego sklepu specjalnie rozmienić pieniądze, a kierownictwo sklepu obowiązek zdobycia drobnych zwykle przerzuca na kasjerki, co nawet przy całodniowym żebraniu o drobne, nie zawsze udaje sie zrobić.

Odpowiedz
avatar mantjecki
0 4

Dlatego ja zwykle noszę ze sobą trochę drobniaków. Dokładnie taki komplet: 1, 2, 2, 5, 10, 10, 20, 50gr wystarczy, żeby dać cokolwiek w przedziale x.00 - x.99.

Odpowiedz
avatar Owieczka
-1 3

W pełni się z Tobą zgadzam.Z tego też powodu staram się w ten sposób nie utrudniać pracy kasjerkom.A jeśli inaczej się nie da, to chociaż przeproszę za niedogodności.

Odpowiedz
avatar markownik
1 1

Dlatego ja nigdy nie noszę ze sobą drobniaków, ba pieniędzy ze sobą nie noszę, tylko wszędzie płacę kartą ;)

Odpowiedz
avatar medlin
8 8

Niestety prawda jest taka, że obowiązkiem sklepu jest dostarczenie kasjerkom jak największej liczby drobnych. Niektórzy szefowie o tym zapominają i trzeba wtedy robić z siebie kretyna, prosić się klientów i słuchać ich pretensji. Przynajmniej tak to odczuwałam, gdy ja pracowałam "na kasie". Osobiście kobiecie się nie dziwię, że się podirytowała, a taka do końca piekielna nie była, bo mogła zabrać banknot i zostawić Cię z pokrojoną już, bardzo drogą szynką:)

Odpowiedz
avatar thm084
0 4

Kupując trzeba myśleć. To chyba nic trudnego. Kiedyś chciałem kupićpapierosy i zapłacić za to 50złotowym banknotem, drobniej nie miałem. Oczywiście nie miała kasjerka jak wydać. A że zawsze byłem tam miło obsługiwany więc doszliśmy szybko do porozumienia. Dorzuciłem sobie gumy do żucia i zapłaciłem kartą. Czyli można taki problem bezboleśnie rozwiązać. Pozdrawiam kasjerów/kasjerki

Odpowiedz
avatar szanten
-5 7

wiesz tak naprawde to wasz obowiazek moze i nie dobrze was potraktowala ale niestety ona miala racje a w tej sytuacji niestety nie moglas powiedziec 'moge byc winna grosika?'

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
1 3

Taa... bo kasjerzy powinni opanować sztukę teleportacji drobniaków...

Odpowiedz
avatar gibki
-1 7

zgadzam się z szanten, prawo mimo wszystko stoi po stronie tej niby "piekielnej", Waszym obowiązkiem jest dbanie o to, by wydać resztę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

Szanten i gibki mają rację. Co prawda nie była miła ale miała rację. Sama dostaję spazmów jak słyszę pyt: Może Pani pójść i rozmienić pieniądze?

Odpowiedz
avatar Jorn
-2 8

Co tu komentować? Klientka miała 100% racji, a ty byłaś piekielna.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 4

No pewnie... A żebyś tak na kasie pracował i wszyscy Ci po 200zł dawali. Ciekawe czy spełnisz swój psi obowiązek co?

Odpowiedz
avatar Pyskaty
1 3

Wiem, że to Ci nie zwróci tych krzyków etc. Ale przynajmniej dostałaś spory napiwek :).

Odpowiedz
avatar yuzu
-1 7

Nobby ja pracuję na kasie i nie wyobrażam sobie żeby prosić klienta żeby się przeszedł rozmienić! I po takiej prośbie mała pełne prawo złożyć skargę! Nawet choćby miała ze sobą worek drobniaków to płaci 100zł i trzeba jej wydać. I ona nie musi się z niczego tłumaczyć! Gdybym ja usłyszała taką prośbę to jak najbardziej bym wyszła, ale na pewno bym do takiego sklepu nie wróciła.

Odpowiedz
avatar zuziorro
2 4

ja najbardziej się bulwersuję, jak ludzie używają słowa "pieniążki". normalnie mnie mrozi...

Odpowiedz
avatar malan40
1 3

Dziwią mnie zminusowane wypowiedzi osób, które przedstawiły faktyczny stan prawny. To osoba będąca na kasie ma obowiązek wydać resztę i właściciel sklepu powinien tego dopilnować. Osobiście gdy kupuję staram się pomagać osobom na kasie i jeżeli nie mają wydać reszty, to pytam się czy moge zapłacić kartą. Jeżeli odpowiedź jest odmowna to nie pozostaje nic innego niż zrezygnować z zakupów.

Odpowiedz
avatar Yksisarvinen
0 0

@malan40: Bo to bzdura. Prawo nie ma definicji "reszty", klient chcący kupić towar ma obowiązek mieć odpowiednie do tego środki płatnicze.

Odpowiedz
avatar babsi86
0 2

No niestety najwięcej zależy od właścicieli... Moja szefowa lubiła przychodzić czasem nawet kilka razy dziennie, wyczyścić mi kasę ze wszystkich banknotów i piątek, zostawiając z bilonem za nie większą kwotę niż 30 zł... I oczywiście to ja jako ekspedientka musiałam świecić cały czas oczami.

Odpowiedz
avatar markownik
4 6

Ludzie, co wy pier...cie?!?!?! Oczywiście, że obowiązkiem kasjerki jest skasowanie towaru, przyjęcie zapłaty i wydanie ewentualnej reszty, ale jak nie ma skąd jej wziąć to przecież nie nar..cha tych drobnych!!! Kuźwa, pokolenie "ja chcę, ja żądam teraz, już, natychmiast, a jak nie to foch jak ch..j", weźcie się pier..nijcie w łby i odrobinę zrozumienia dla ludzi, którzy muszą znosić takich lamusów po kilka, nieraz kilkanaście godzin dziennie i często za psie pieniądze!!!

Odpowiedz
avatar spritedrinker
1 1

@markownik: Jeden normalny się odezwał

Odpowiedz
avatar Transport_mocy
0 0

@spritedrinker: Każdemu się może zdarzyć sytuacja podbramkowa, ale kasjerka/ekspedientka wydać zawsze musi, niestety. Szlak mnie trafia kiedy próbuje zapłacić kartą, a ekspedientka warczy że się nie da, po czym jest obrażona, kiedy za chwilę przynoszę jej banknot, jakby się spodziewała,że z bankomatu wyleci bilon.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

n to masz napiwek w ramach gratyfikacji za straty moralne a jak nie wroci do sklepu to tym mniej stresu- przeciez nie macie % z zyskow

Odpowiedz
Udostępnij