Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeszcze jedna historia z transportówki. Z wyjątkowo upierdliwym młodzieńcem. Chłopak lat 15,…

Jeszcze jedna historia z transportówki. Z wyjątkowo upierdliwym młodzieńcem. Chłopak lat 15, miał być dowieziony na dializy.

Pierwszy problem był już pod domem. Wyleciała jego matka, która powinna jechać z nami z racji, że chłopak jest niepełnoletni, z malutką dziewczynką na rękach. Zaczęła tłumaczyć, że nie przyjechała jeszcze opiekunka i syn sam musi jechać. Kilka telefonów czy w ogóle tak możemy - ja nieobeznany z karetkach T bo bardzo rzadko jeżdżę, kierowca, który jeździ na co dzień twierdzi, że samego niepełnoletniego nie można - w końcu po usilnych błaganiach matki razem z szefem ustalamy, że pani da nam na piśmie, że syn z powodów takich i takich nie może być w towarzystwie opiekuna prawnego i takie tam.

Wychodzi chłopak. Na oko skrzyżowanie punka z emo - takie stereotypowe zmieszanie tych dwóch kultur. W ustach guma. Kazałem mu wypluć - wiadomo, karetka podskoczy na jakimś wyboju, chłopak gumę połknie, wina nasza bo nie dopilnowaliśmy. Chłopak, że nie, nie wypluje i koniec. Matka zaczyna go błagać(!), że idziemy im na rękę, żeby nie robił znowu kłopotów. Wszystko trwało niemiłosiernie długo, zaczęliśmy się niecierpliwić. W radio co chwilę pytanie czy już, czy wracamy, bo czekają następni. Matka prawie na skraju załamania wnet przed chłopakiem klęka, "synkuje" i "kochaniuje" mu. W końcu jakimś cudem udaje nam się nastolatka wpakować do karetki bez gumy do żucia.

Jednak nie mieliśmy najmniejszych nadziei, że to koniec kłopotów. W karetce chłopak zaczął siarczyście kląć. Bóg wie na co, bo raz na państwo wstrętne i wredne, a raz na służbę zdrowia, za chwilę na wyrodną matkę. Koniecznie chciał nas przekonać o niesłuszności idei państwa. Próbowaliśmy nie reagować, ale przekleństwa aż piły w uszy. Po chwili do wulgaryzmów dołączyło machanie rękoma, próbowałem go uspokoić, ale zanim się udało zdążył zahaczyć i wyrwać rurkę od tlenu. Na szczęście żadnego poważnego zepsucia nie dokonał.

Przekazując go pielęgniarkom słyszeliśmy jak to źle go traktowaliśmy i deprawowaliśmy po drodze. Jedna z studentek powiedziała nam, że on zawsze się tak zachowuje, a matka nie daje sobie z nim rady.

Nie dziwię się. Jak była gotowa przed nim klęknąć zamiast rozkazać... I nawet nie chcę wiedzieć na kogo ten młody wyrośnie... Bo być może na któregoś z tych polityków, na których teraz narzeka.

Karetka Transportowa :)

by zaszczurzony
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 0

Zaszczurzony, a w jakim mieście jeździsz? :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

W pewnym kujawsko-pomorskim raju. ;)

Odpowiedz
avatar voytek
-1 1

a w tej karetce to nie ma środków uspokajających? czy to zastrzyków czy jakiegos gazu typu "glupi jasiu"? :) a moze tylko wystarczylo postraszyc wyciągając największą strzykawkę z największą igłą i albo się zamkniesz albo musimy cie uspokic bo takie sa przepisy :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

Karetki T są dość ubogie w wyposażeniu, przynajmniej ta jedna, którą przyszło mi jeździć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2011 o 22:35

avatar Xyre
0 2

Zawsze można użyć pięści :))

Odpowiedz
avatar movzx
0 2

Xyre - a potem po sądach się włóczyć. Jak taki gnój ma same prawa to tak właśnie jest.

Odpowiedz
avatar bypek
0 2

@Zaszczurzony, żeby nie było, lubię Twoje historie. Ale proszę Cię, powiedz, że znasz różnicę między znaczeniem słowa "bynajmniej", a "przynajmniej"; a to w tym komentarzu powyżej to tylko taki błąd z roztargnienia. Cholerka, czepiam się, jak nigdy :) EDIT: od razu lepiej :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2011 o 23:24

avatar zaszczurzony
1 1

Fakt! Patrz, jak ja to zrobiłem no... Dzięki, dzięki! Czepiaj się dalej, bo nie zawsze zauważę ;)

Odpowiedz
avatar mysiopez
0 0

ja w niedzielę miałam "okazję" jechać karetką. Dzwoniłam na pogotowie, że puchnę, bo mam reakcję alergiczną i już nie jestem w stanie dłońmi ruszać.. a karetka przyjechała po 45 minutach. Pozdrawiam ekipę karetki z pewnego miasta w kuj-pom;)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

Wiesz, 99% naszych spóźnień jest winą tego, że ciężko przedostać się przez miasto. Samochody nie ustępują nam miejsca, czasami przejechanie przez centrum powoduje u nas większą nerwice niż sam dogląd pacjenta.

Odpowiedz
avatar Blackdagger
-1 1

O to to to. Nie żebym był zwolennikiem surowego wychowania, ale powiedzmy sobie szczerze - sami braliśmy po tyłku i wyrośliśmy na ludzi. A teraz jest to "wychowanie bezstresowe" i widać co z tego wychodzi...

Odpowiedz
avatar epikurejczyk
0 0

Cóż, prawdopodobnie ten "strasznie zuy" chłopak wcale nie dorośnie. Nie każdy może mieć przeszczep i nie każdy go dożyje. histeryzującej matce nie dziwię się wcale. Gdyby moje dziecko trafiło na dializy też bym histeryzował. I na pewno miałoby 'taryfę ulgową". Sorry, ja rozumiem, że to Twoja praca, ale akurat dializy to nie jest taki tam zabieg typu dwa szwy na gębie.

Odpowiedz
Udostępnij