Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia wydarzyła się kilka dni temu. Mam dobrego kolegę, który jeździ na…

Historia wydarzyła się kilka dni temu.
Mam dobrego kolegę, który jeździ na karetkach T w innej stacji pogotowia niż ja, ale że szef jest jego znajomym to jak ma coś do załatwienia i poprosi mnie o zastępstwo to nie ma problemu. Taka sytuacja miała miejsce również ostatnio.

Ponieważ praca na karetce T wygląda z lekka inaczej zazwyczaj się tam potwornie nudzę. Naszym zadaniem było dowożenie ludzi na dializy, na rehabilitacje, do szpitali na umówione zabiegi jeśli nie miał kto odwieźć i z zabiegów/dializ/rehabilitacji do domu - takie różne taksówkowe sprawy.

Odbieraliśmy (ja i kierowca) pewną starowinkę ze szpitala. Naszym zadaniem było odwieźć babunię pod dom i "wręczyć" rodzinie pilnując, aby cało dotarła do mieszkania. Po drodze kilka rzeczy mnie rozśmieszyło.
J - ja, S - staruszka, K - kierowca.

S - Doktór zapisał mi coś do kupienia. Jakieś lekarstwo. Czy mogę u Was kupić?
J - Nie proszę pani, nie prowadzimy sprzedaży leków.
S - Ale tyle tu tego macie, ja odkupię.
J - Niestety, to niemożliwe. Jesteśmy z tego rozliczani.

Po chwili.

S - Do apteki można by podjechać...
J - Nie robimy takich rzeczy...
K - Można zrobić dla pani wyjątek i tak apteka po drodze jest.

Zajechaliśmy, zrealizowałem starowince recepty. Wsiadam do karetki.

S - A może byś połowę kosztów pokrył?
J - Słucham?? - byłem pewien, że nie dosłyszałem.
S - No za te moje lekarstwa, bo doktór dużo tego ponapisywał.
J - Ale ja nie chcę pokrywać pani leków. To nie jest mój obowiązek.
S - Ale ja mam taką małą emeryturkę...
J - Przykro mi, ale to nie upoważnia pani do takich rzeczy jak refundacja leków przez ratowników...

Tu babunia zmieniła nieco ton.

S - Ale wy jesteście służba zdrowia! To powinniście działać dla dobra mojego zdrowia!
J - Zdrowia tak, ale nie finansów.
S - Jak możecie mi w ogóle odmawiać! Ja taką małą emeryturę mam. Pan (do kierowcy) pewno też mi nie pomoże! SŁUŻBA ZDROWIA WY JESTEŚCIE!?

Nie kontynuowałem bo nie było sensu. Starowinka do końca trasy krzyczała na nas, że jesteśmy wyrodną służbą zdrowia skoro my szastamy jej pieniędzmi i jeszcze nie chce jej oddać... Nie poczuwałem się do refundacji recept staruszki bo niby z jakiego powodu? Na miejscu zeszła po panią jakaś dziewczyna, na oko sporo młodsza ode mnie. Mieliśmy nadzieję, że ona wytłumaczy staruszce, że wcale nie mamy obowiązku płacić za jej recepty. Niestety...

S - Wyobraź sobie, że musiałam zapłacić za CAŁĄ receptę? A oni mi nie dali nic!
D - JAK TO, NIE ZAPŁACILIŚCIE ZA TE LEKI!?

Z kierowcą spojrzeliśmy na siebie, poprosiliśmy o pokwitowanie "dostarczenia" starowinki do domu i szybko uciekliśmy.
Jeszcze by kazały do mieszkania się dołożyć... ;)

Karetka Transportowa :)

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 7

bardzo wielu ludzi mysli, ze jak słuzba zdrowia- to pracowac można za darmo z usmiechem na ustach a jeszcze co sie zarobi- to oddac biednym ech...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Jeszcze by wam kredyt mieszkaniowy kazała wziąć ;)

Odpowiedz
avatar Zielonooka
7 9

Dasz palec, wezmą całą rękę-nie dość, że podjechaliście pod aptekę, żeby leki jej wykupić, to jeszcze miała pretensje, że nie dostała ich gratis, do przejazdu. Widać następna, córka, wnuczka może, wychowana też w nastawieniu "bo mi się należy"

Odpowiedz
avatar adostie8
1 1

Trudno ocenić tą sytuację.Z jednej strony mam świadomość,że starszym ludziom często ledwo starcza na życie, a na leki już niekoniecznie(swego czasu po mojej miejscowości chodziła pani(pukała od drzwi do drzwi),która prosiła każdego o parę groszy właśnie na leki;to był straszny widok,ta staruszka ledwo chodziła i wydawała się mówić prawdę) z drugiej zaś strony fakt,że ludzie dostają takie a nie inne emerytury czy taką a nie inną refundację to nie wina poszczególnych pracowników "służby zdrowia" z którymi mają kontakt...Tak więc "oberwało" się Wam za system...

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
10 10

Ja wcale nie wmawiałem jej, że ma dostatecznie wysoką emeryturę żeby wykupić lekarstwa, ale w żaden sposób nie poczuwam się do refundacji leków moich pacjentów. Nie jestem winien ani systemów emerytalnych ani świadczeniom służby zdrowia - jestem tylko pojedynczym pracownikiem, który poszedł pani na rękę, a jej i tak było za mało. Gdyby za każdym razem wykupował moim pacjentom leki nie miałbym z czego żyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

dlatego mam zasadę, że nigdy nie idę pacjentom na rękę, wszystko zgodnie z przepisami ale sztywno wg nich. nigdy żadnych przysług, nigdy żadnego po znajomości, bo ludziom dasz palec, a jak się odwrócisz to ci wbiją siekierę w plecy

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
6 6

Kilka razy tak się nadziałem... ale naiwnie próbuję zawsze pomagać... naginam zasady, reguły, a ludzie zero wdzięczności...

Odpowiedz
avatar dariom
0 0

sympatyczne :) życzę samych plusów i głównej

Odpowiedz
avatar he1986
0 0

K... co za ludzie. Brak słów. Oczywiście +

Odpowiedz
avatar mantjecki
1 3

Ocena: 285 (głosów: 285) mówi sama za siebie. Świetna historia!

Odpowiedz
avatar ParaMonoV
3 3

szczękę zbieram jeszcze teraz... trzeba było się zapytać jak w reklamie pewnej restauracji "a może frytki do tego?"

Odpowiedz
avatar mightygroke
1 1

sethmail albo jajko juz zminusował, zreszta moze to i jedna i ta sama osoba

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
2 2

Jajko wyraźnie mnie nie lubi ;)

Odpowiedz
avatar Hiperon
-1 3

Masz dużo niezwykle nieprawdopodobnych opowiadań. Wszystkie przydarzyły się Tobie, osobiście?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 4

Przez ponad 10 lat pracy :) gdzie pracuję non stop.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2011 o 22:26

avatar valhalla
5 5

Czytając takie historie (jak i o ludziach próbujących ukraść zwierzę właścicielowi ;)) popadam w coraz większe zdumienie. Skąd to się bierze do diaska? Moja babcia żyła za 750zł miesięcznie, miała cukrzycę, chorą tarczycę, różnego rodzaju alergie, za sam inhalator płaciła jakoś 100żł miesięcznie (a gdzie reszta leków), za mieszkanie jakieś 250zł, i jak jej próbowaliśmy finansowo pomagać to jeszcze się oburzała. I wiecie nie wiem jakim cudem, ale ona jeszcze zawsze coś zaoszczędziła. I taki PS. do mojej babci przychodziła siostra jej ex męża i narzekała jaka to ona jest biedna (z emeryturą 1700zł!!!)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2011 o 18:54

avatar Hiperon
-1 1

Muszę się w pełni zgodzić z fragmentem komentarza, jak się czyta takie historie, to się popada w zdumienie.

Odpowiedz
avatar Perzyn
0 0

Normalnie rozum w poprzek staje. I tak tylko przy okazji - tak technicznie rzecz biorąc to nie ma już służby zdrowia, dalej jest obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne, ale od czasu reformy systemu opieki zdrowotnej służba zdrowia została zastąpiona przez system w obecnym kształcie z NFZ i tak dalej i tak dalej. Więc nawet jakby starowince cokolwiek się od was należało z racji SŁUŻBY ZDROWIA to... Cóż, służby zdrowia już nie ma. Tak jak milicji.

Odpowiedz
Udostępnij