Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na początku mówię wszystkim "dzień dobry", bo to mój debiut i przechodzę…

Na początku mówię wszystkim "dzień dobry", bo to mój debiut i przechodzę do historii.
Działo się to lat temu kilkanaście. Komputery nie były tak popularne jak obecnie, na studiach kończyła się era komputerów typu "Odra" i powoli przechodziliśmy do PC-tów. Jedna ze studentek właśnie skończyła studia, broniąc pracy magisterskiej i zdobywając bardzo dobre oceny. Zaproponowano jej pozostanie na uczelni i prowadzenie zajęć dla studentów.
Złożyło się tak, że zajęcia prowadziła na starszych latach, więc jej studentami byli czasem koledzy, którzy studia zaczynali razem z nią, tylko im się coś omsknęło po drodze, więc znali się dosyć dobrze. Szybko dowiedzieli się, że ona nie jest dla nich dajmy na to Kasia, ale pani magister i nie chodziło o oficjalne zwracanie się w czasie zajęć na forum grupy, ale choćby podejście na przerwie z jakimś pytaniem.
Wiadomo, że przy takim podejściu do tematu, studenci zaraz coś miłego wymyślą dla pani magister (PM).
Prowadziła zajęcia związane z komputerami, ale niestety wiedziała tyle, ile przeczytała przed zajęciami. Wiedza studentów, szczególnie tych zajmujących się już zawodowo np. grafiką była wiele wyższa od jej wiedzy, ale przedmiot trzeba zaliczyć. A PM za punkt honoru postawiła sobie udowodnienie im wszystkim, że to ona jest ta mądrzejsza.
Któregoś dnia zamieszanie, komputer nie chce działać. Student woła PM zgłaszając problem. Czarny ekran, DOS się nie wgrywa, na ekranie jakieś dziwne napisy. PM podeszła do komputera, kilka razy wcisnęła Enter, te same napisy pojawiały się za każdym naciśnięciem, więc stwierdziła, że trzeba wezwać pomoc techniczną, zabroniła studentom dotykać czegokolwiek. Już miała wychodzić, kiedy student wyjął dyskietkę z napędu i z niewinną miną powiedział: już się naprawiło.

Dopiszę tylko, dla tych, którzy może nie pamiętają specyfiki DOS-u, że w pierwszej kolejności system był wczytywany z dyskietki, dopiero później z twardego dysku. Jeżeli w napędzie była dyskietka nie systemowa komputer prosił o wyjęcie jej (wtedy przechodził do dysku twardego) lub zmianę na systemową (wczytywał sysytem z dyskietki).

Politechnika

by myscha
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
2 2

Też miałem taką koleżankę na studiach. Dwa fakultety, studia magisterskie (inny kierunek), a głupiego sprawozdania zrobić nie umiała. Uwagi też zwrócić nie wolno było.

Odpowiedz
avatar myscha
3 3

Tak naprawdę to nie wiem jak zareagowała, bo akcje z "proszę do mnie mówić pani magister" widziałam i słyszałam, to o dyskietce opowiadał mi rozbawiony kolega z roku niżej, który był współautorem żartu. Zapewne "mina bezcenna" :)

Odpowiedz
avatar trolla
3 3

Kolejność sprawdzania dysków zależy od ustawień BIOSu. W nowych komputerach też można tak zrobić! (o ile jest jeszcze stacja dyskietek...)

Odpowiedz
avatar Shadow85
0 0

wystarczy pendrive :)

Odpowiedz
avatar mefisto
1 1

Dokładnie jest tak jak trolla mówi. Lubie gdy ktoś przynosi mi kompa, bo system padł, a tu dyskietka w środku. Ja zadowolony, bo zarobiłem pare zł, a klient też bo wszystko ocalało.

Odpowiedz
avatar BlueberryNights
1 1

Hehehe, pani magister informatyk, bezcenne!

Odpowiedz
avatar katem
0 0

a to ona, przecinek, czytać komunikatów nie umiała ?

Odpowiedz
avatar B33M
0 0

Zapomniał wół jak cielęciem był.

Odpowiedz
avatar duncan
0 0

No-ż kurcze, wkurza mnie, jak ludzie zrobią dyplom i od razu myślą, że są niewiadomoco. Zaraz po studiach, na pierwszym roku doktoratu, uczyłem kolegę starszego ode mnie (tj. on zaczynał studia rok przede mną, przez pewien czas byliśmy na jednym roku, a skończył rok po mnie - no cóż, zdarza się). I ... no żal mi tych ludzi, którzy muszą się dowartościowywać dystansowaniem się do znajomych.

Odpowiedz
Udostępnij