Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem piekielne okazałyśmy się chyba obie z [E]kspedientką w równym stopniu.…

Tym razem piekielne okazałyśmy się chyba obie z [E]kspedientką w równym stopniu.

Jakiś czas temu przez Bożym narodzeniem jedna z firm produkujących napoje (chyba Hortex, ale nie jestem pewna) wprowadziła taką promocję, że za ileś tam kodów kreskowych z opakowań soków otrzymywało się maskotkę - reniferka z kocykiem. Owe nagrody można było odebrać w salonikach prasowych Kolportera.

Historia właściwa. Uzbierałam potrzebną liczbę kodów i udałam się do najbliższego saloniku po odbiór, zamierzając przy okazji wrzucić totka (ważne). Pech chciał, że trafiłam na sporą kolejkę - akurat była kumulacja w Lotto. Grzecznie odstałam swoje, wrzuciłam kupon totka i wyciągnęłam kody kreskowe, prosząc o reniferka.
E: Nie wydam pani.
[J]a: Dlaczego?
E: Nie widzi pani? Ja nie mam czasu, jest kolejka, ja tu mam kumulację!
J: Również stałam w tej kolejce i również wysłałam kupon w tej kumulacji, a teraz chciałabym odebrać maskotkę, ponieważ głównie po nią przyszłam.
E: Proszę przyjść jutro.
J: Jutro będę przez 12 godzin w pracy, niestety nie dam rady.
E: To w ogóle proszę przyjść kiedy indziej.
J: To znaczy?
E: Nie wiem. Kiedy indziej.
(to oczywiście tylko skrót dialogu - kobieta spokojnie zdążyłaby wydać nagrodę w tym czasie, zamiast się kłócić)
J: Czy mogę w takim razie rozmawiać z pani przełożonym? Skoro pani nie ma dla mnie czasu, to może on lub ona znajdzie.
E: Kierownika nie ma, będzie za pół godziny.
J: Dobrze, poczekam. - i stanęłam sobie przy stojaku z widokówkami, udając, że je przeglądam.
E: No dooobraaaaa, ja tu mam kumulację, ale skoro pani koniecznie musi, to dostanie pani tę swoją zabawkę.

Policzenie kodów i podanie reniferka zajęło ekspedientce nie więcej niż 2 minuty, a na pewno krócej, niż ta cała rozmowa... która w dodatku zirytowała również połowę osób w kolejce za mną.

Kończąc: następnego dnia podzieliłam się tą historią ze znajomymi w pracy (pracowałam jeszcze wówczas w E.) i wspólnie doszliśmy do wniosku, że u nas za takie potraktowanie klienta jak nic dostalibyśmy "dyscyplinarkę".

Kolporter

by LadyMakbet
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar aana87
0 4

historia niezła, ale zastanawia mnie skąd wziął się ten zwyczaj pisania w nawiasie (ważne)? Przecież w historiach podaje się same istotne informacje, nikt chyba nie napisze, że wczoraj na obiad zjadł schabowego, jeśli nie o tym jest historia?

Odpowiedz
avatar LadyMakbet
2 2

Zdziwiłabyś się z tym schabowym;) A tę uwagę dodaje się zwykle po to, żeby zwrócić uwagę czytelnika na jakiś pozornie nieistotny szczegół, który potem odegra znaczącą rolę... choć powyższa historia nie jest tu akurat najlepszym przykładem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2011 o 17:37

avatar kurak
0 0

To były tymbarki :]

Odpowiedz
avatar stachu54
-2 2

Zajebiste były te renifery ;)

Odpowiedz
avatar kylo
3 5

Tam też by pewnie poszła dyscyplinarka, dlatego pani się zreflektowała i wydała Ci renifera :)

Odpowiedz
avatar RosemarieV
1 3

Przeczytałam "wrzucić kotka" zamiast "totka" o.O Chyba pora iść spać.

Odpowiedz
avatar Kemishi
-1 1

To Tymbark :D Mam tego reniferka, nos mu świeci na... zielono.

Odpowiedz
Udostępnij