Skoro o "akwizytorach parkingowych" to dorzucę przygodę kolegi :)
Pojechał zatankować na stację, zapłacił, wsiadł i już miał odjeżdżać a "wyrosły" obok niego 2 młode dziewczyny. I zaczęły mu wciskać swój cudowny towar, reklamowały że ten zapach to to a ten jeszcze fajniejszy itd. Wcisnęły mu do ręki najpierw jeden flakon mówiąc że to prezent, niedługo potem drugi. Znajomy widząc to odpalił silnik i niewiele myśląc odjechał energicznie zostawiając osłupiałe panienki ze szczękami na ziemi :D Dają to bierz!
Od innego znajomego zasłyszał że najpierw wciskały to potencjalnym klientom do rąk a potem chciały 100 zł, opornym klientom były w stanie zejść do 70. A same perfumy - nic nie warte podróby, w dodatku okropne zapachy. W rozlewni dostaniecie pół litra tego za kilkanaście złotych choć moim zdaniem i tak nie warto bo zapach jest nie do wytrzymania, zwłaszcza latem.
uliczny handel perfumami
Po LO miałam propozycję takiej pracy, oczywiście nie wiedziałam o co chodzi i zgodziłam się przyjść na dzień próbny. Postałam 2h z akwizytorami modląc się, żeby mnie znajomi nie zobaczyli jednak i tak najlepiej ich podsumował jakiś starszy facet "Panie, ja od 10 lat sprowadzam porządne perfumy i wiem, że to jakiś szajs na spirolu jest" :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2011 o 14:18
Dobrze znam takich akwizytorów... Tekst "Za dwa tygodnie w najlepszych perfumeriach, a dziś tylko testujemy i nagradzamy najmilszych klientów" znam na pamięć. POwinni tego zabronić.
OdpowiedzRaz, kiedy pakowałem zakupy przed Selgrosem, zaczepił mnie facet jeżdżący dookoła parkingu nowiutkim mercedesem SL (!) i pytał się czy nie chcę kupić kompletu garnków. Innych też się pytał. Nie wyglądał na parkingowego akwizytora.. Ale na historię się nie nadaje, brakuje puenty ;P
Odpowiedzale wiecie, co jest najgorsze...że jak postałam z nimi te 2h to oni całkiem dużo tego szajsu potrafili ludziom wcisnąć :| szła na przykład grupa nauczycielek do pracy i każda kupiła po jednym, bo taka okazja...Jednej spanikowanej dziewczynie "mój" sprzedawca wcisnął perfumy na siłę, dziewczyna dała to 15 złotych i założę się, że już po 10 minutach pożałowała, ale nie wiedziała jak odmówić :/
OdpowiedzWidziałem już takie przekręty, babka miała w ręce perfumy za 200zł i demonstrowała, miała też przy sobie pełno na sprzedaż, a te co były na sprzedaż to był perfum/zapaszek który można sobie litrami kupować i nie zauważy się że coś z portfela ubyło.
OdpowiedzJa zostałam tak napadnięta we Wrocławiu.Najgorsze jest to że tzw. sprzedająca nie pytając mnie o zgodę spryskała mi rękę zanim zdążyłam uskoczyć.Tak na zachętę i oczywiście gratis.Zapaszek to nic, ale ja jestem alergikiem. Miałam wysypkę i swędziała mnie ręka przez kilka dni.
OdpowiedzTeż trafiłam na taką panią, ale akurat zapach był wyjątkowo ładny i długotrwały. Za 2 buteleczki wytargowałyśmy z przyjaciółką obniżkę ze 180zł do 25zł :)
Odpowiedz