Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Co roku, mniej więcej o tej porze, zjawia się w naszej firmie…

Co roku, mniej więcej o tej porze, zjawia się w naszej firmie nowy narybek - świeżo upieczeni magistrowie-inżynierowie. Wchodzą zazwyczaj z miną dumną i hardą, bo właśnie skończyli studia i "klękajcie narody". Rozmawia z nimi komisja w składzie: prezes, dyrektor do spraw inwestycji, kadrowa i informatyk czyli ja. Jestem w tej drużynie "piekielny". Dlaczego? Wszystkich "z biegłą znajomością angielskiego" proszę o skreślenie kilku zdań, po angielsku oczywiście, czego dotyczyła ich praca dyplomowa. I nagle kandydat zdaje sobie sprawę, że biegła znajomość języka obcego to nie jest rozumienie słów piosenki a posługiwanie się tymże językiem w swojej dziedzinie, ze znajomością specyficznych dla niej zwrotów i terminów technicznych. Daje do narysowania w programie ZWCad prosty schemat. Najczęściej magistrowie tłumaczą się, że na studiach mieli AutoCada. Dla niezorientowanych: to jest tak jakbym kazał jechać Oplem Astrą osobie z prawem jazdy a ona się tłumaczyła, że nie pojedzie, bo na kursie jeździła Fiatem Pandą... Nie do pobicia był jeden z inżynierów, który w prostym zadaniu miał do policzenia wynik działania 12x1,2... i wyciągnął telefon komórkowy by to wymnożyć.

branża grzewcza

by observator
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
5 5

Heh kiedy przychodziłem do pracy na stanowisko programisty tuż po studiach (trzy dni po programowym zakończeniu studiów), tez wydawało mi się, że umiem programować, ale takich błazeństw nie robiłem na rozmowie kwalifikacyjnej :)

Odpowiedz
avatar zireael
2 2

branza grzewcza...hmm... mój kierunek;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2011 o 11:31

avatar Noisehammer
-5 9

Typowe myślenie większości studenciaków - 5 lat się obijałem, ale papier mam więc teraz jestem Gość i napewno dostane szybko świetnie płatną pracę, a fachu nauczę się 'w trakcie'.

Odpowiedz
avatar Nithaiah
4 8

Po to sa wymyślone staże i praktyki, by sie w "trakcie"nauczyć. Wiesz doskonale, że polskia edukacja nie przygotowuje do zawodu. Studenci nabijają sobie głowę niezliczoną ilością wiedzy ogólnej, zaś wiedzy zawodowej jest jak na lekarstwo.

Odpowiedz
avatar nisza
-2 8

chyba masz jakies kompleksy. zadnych studenciakow..debile zarzumiali trafiaja i sie na studiach i posrod tych, ktorzy nie studiuja. osobiscie studiuje, ucze sie duzo,zalatwiam sobie praktyki, zeby cos umiec, bo zdaje sobie sprawe, jak wyglada rynek pracy i rekrutacja. wiec wypraszam sobie takie generalizowanie...

Odpowiedz
avatar Balam
5 9

Powiedz mi, mieliście w wymaganiach napisane "biegła znajomość angielskiego" czy "biegła znajomość angielskiego technicznego / naukowego"? Bo w tym przypadku angielski angielskiemu nierówny.

Odpowiedz
avatar observator
-1 1

Problem polega na tym, że ludzie NIE ZNAJĄ znaczenia pojęcia "biegła znajomość języka obcego". Jeżeli ktoś pisze, że zna biegle angielski to oznacza, że w mowie i piśmie swobodnie komunikuje się w swojej dziedzinie, kierunku studiów, specjalizacji. Wiadomo, że nie będzie rozmawiał z drugim inżynierem o pogodzie.

Odpowiedz
avatar Berlinka
1 1

Nie wiem, czy tak jest ogólnie przyjęte, ale dla mnie definicją biegłego posługiwania się językiem jest możliwość wypowiedzenia w danym języku wszystkiego, co się pomyślało. Czasami można robić to nieco naokoło (nawet w mowie ojczystej zdarza się nie znać jakichś pojęć), ale tak, żeby rozmówca wiedział, o co nam chodzi.

Odpowiedz
avatar Bakemono
2 6

Balam, jeśli studiujesz jakiś kierunek to wcześniej czy później masz do czynienia z literaturą tematyczną po angielsku, nie ma bata. I jeśli ją czytasz, to słownictwo branżowe wchodzi Ci do głowy samo z siebie.

Odpowiedz
avatar Balam
1 5

Czytaj ze zrozumieniem. W tym przypadku nie masz racji. Całe swoje studia nie miałam do czynienia z literaturą tematyczną po angielsku, a studiowałam kierunek ścisły. Wszystkie pozycje były dostępne w języku polskim. To, że znam terminologię techniczną w języku angielskim, to tylko i wyłącznie zasługa naszej pani magister od angielskiego, która dała się przekonać, żeby nie przerabiać z nami jedynie języka angielskiego generalnie używanego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

W swoim przypadku studia uważam za niepotrzebne - gdybym ten sam czas poświęcił na pracę zawodową, nauczyłbym się więcej. A już zwłaszcza praktycznych problemów. Pracuję jako programista. 2 języków programowanie nauczyłem się przed studiami. Na nich udoskonaliłem się w C/C++. Rzeczywiste problemy zmusiły mnie do studiowania dostępnych rozwiązań i stąd moja wiedza.

Odpowiedz
avatar k4be
3 3

'Znajomość języka angielskiego na poziomie pozwalającym na korzystanie z dokumentacji technicznych'

Odpowiedz
avatar darooshka
4 4

A propos prawa jazdy - jak chodziłam na kurs to jedna dziewczyna, która nie radziła sobie zbyt dobrze na uwagę instruktora, że co to będzie jak wsiądzie do innego auta niż Toyota Yaris odparła, że jej tatuś Toyotę Yaris kupi bo ona innym samochodem nie będzie jeździć bo się przecież uczy na Toyocie ;-). Mam nadzieję, że jednak nie jeździ po mieście.

Odpowiedz
avatar Vividienne
0 0

I właśnie dlatego na Śląsku Toyota zafundowała Yariski do wszystkich ośrodków egzaminacyjnych - jednorazowo to duży koszt, ale też świetna inwestycja.

Odpowiedz
avatar Berlinka
1 1

Nie rozumiem, czemu masz nadzieję, że jednak nie jeździ? Jak jej tato takie auto kupił, to dziewczyna czuje się bezpiecznie i pewnie jest dobrym kierowcą. Moja siostra też kupiła sobie na początek auto, na którym się uczyła, po jakichś 2 latach chyba dopiero zmieniła na lepsze.

Odpowiedz
avatar Bakemono
2 6

Przez całe Twoje studia oko Twe nie spoczęło na żadnym nie-rodzimym artykule naukowym? Nie czytałaś żadnych materiałów dostępnych w sieci, bo Cię np. coś zainteresowało, a na większość tematów jest jednak więcej wiadomości po angielsku niż po polsku? Nie dawali Wam np. na seminariach artykułów do przetłumaczenia i zreferowania właśnie po to, żebyście się otrzaskali ze słownictwem? W takim razie nie przygotowano Was porządnie do zawodu, ale nie jestem przekonana że to musi być problem zatrudniającego. Jeśli może sobie pozwolić na wybór - absolwent ze znajomością słownictwa lub nie, to wybierze tego lepiej przygotowanego. Jak Ci się to nie podoba, to literatura czeka. Poza tym jeśli firma jest z konkretnej branży technicznej, a Ty chcesz w tej branży pracować, a przy tym firma wymaga angielskiego, to elementarna zdolność przewidywania pozwala domyśleć się, że wypadałoby znać choćby kilka podstawowych zwrotów branżowych.

Odpowiedz
avatar Balam
-4 6

Widzę, że dalej nie umiesz czytać ze zrozumieniem, albo po prostu czytasz tylko i wyłącznie pierwsze zdanie komntarza. Współczuję każdemu, kto musi z Tobą współpracować.

Odpowiedz
avatar muitnelis
4 4

Szkoda, że mało jest firm, które tak sprawdzają kandydatów. Coraz częściej wymagane jest jedynie zdjęcie stóp czy schemat drzewa genealogicznego...

Odpowiedz
avatar Traszka
1 1

@ Balam Jeśli jakiś pracodawca szuka pracownika "ze znajomością angielskiego" to nie po to, żeby się wybrać z nim na zakupy do Anglii, tylko po to, żeby ten człowiek mógł pracować również na zagranicznej dokumentacji albo za granicą. W ofertach medycznych nikt nie pisze "angielski medyczny" ale jeśli kandydat nie potrafiłby zebrać wywiadu po angielsku to jest skreślony. To jest oczywiste, nie trzeba tego dodatkowo zaznaczać.

Odpowiedz
avatar Bakemono
0 0

Balam, chcesz podyskutować, to proszę używaj argumentów merytorycznych. Czego w Twoim pojęciu nie zrozumiałam? Że firma ma zaznaczać że szuka pracowników ze znajomością języka branżowego? Dziwi mnie, że trzeba w ogóle to zaznaczać. Że nie wszyscy absolwenci są zaznajomieni z terminologią branżową w angielskim i na tyle domyślni żeby przewidzieć że będzie się tego od nich wymagać? Takie są realia, więc albo się trzeba dostosować, albo szukać pracy gdzie indziej. Że można napisać pracę dyplomową na jakiś temat nie zaglądając do zagranicznej literatury i znać angielskiej terminologii? Jak widać można, ale moim zdaniem to poważne niedopatrzenie.

Odpowiedz
avatar Werbena
0 0

1) Przez kilka lat studiów miałam tylko sporadyczny kontakt z wartościową literaturą anglojęzyczną, która dotyczyłaby moich zainteresowań - zwyczajny brak takich publikacji. Może czas zmusić anglojęzycznych naukowców, by zajęli się pograniczami polskiego folkloru, bo etnologia łaknie takich publikacji, a twoja teoria gruntu prawdopodobieństwa? 2) W dyscyplinach przyrodniczych i technicznych może i angielski zaczyna dominować (choć rosyjski dobrze się trzyma), ale w naukach humanistycznych dominują języki narodowe lub dziedzinowe (nawet filologowie klasyczni wciąż muszą część swoich prac przygotować w łacinie i starożytnej grece), po angielsku są głównie materiały konferencyjne. A materiały konferencyjne mają to do siebie, że należą do najrzadziej wykorzystywanych publikacji naukowych, ich najważniejsze fragmenty są prędko tłumaczone. 3) Trudno mi wyobrazić sobie ten wyciągany przez ciebie brak bata w kontakcie z anglojęzyczną literaturą specjalistyczną, kiedy studiuje się np. którąś z filologii słowiańskich. W porównaniu z dostępną literaturą rosyjską wypada niezwykle nędznie. Sugerowałabym wyjście ze stereotypu wszechwładnego angielskiego. 4) Zatrudniając filologa, bardziej interesowałoby mnie to, czy zna jakiś język związany z tym, który studiował (np. u slawistów rosyjski, u romanistów włoski). Kierunek kierunkowi nierówny pod tym względem. 4) Poprawiałam wiele prac dyplomowych z polonistyki. Wiele z nich reprezentowało świetny poziom przy odwołaniu się wyłącznie do literatury polskiej - zagraniczna albo nie istniała, albo wyciągnie jej byłoby stratą czasu, bo to, co napisano po polsku, było aktualniejsze. Zresztą, znajdź wartościową i aktualną literaturę obcą (a już zwłaszcza angielską) np. na temat pochodzenia polskiego języka literackiego czy rozwoju samodzielności języka macedońskiego. Tematy równie dobre, co każdy inny. Życzę powodzenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nie wiem, jak jest z interfejsami ZWCada i AutoCada, ale - że sięgnę do "klasycznych" programów graficznych - gdyby ktoś kazał mi nagle narysować coś w Gimpie, miałabym spory problem, bo na co dzień korzystam z programu, którego interfejs jest kompletnie inny.

Odpowiedz
avatar observator
0 0

Akurat Gimp faktycznie ma interfejs inny od pozostałych tego typu programów. Ale prawda jest taka, że jak ktoś umie rysować, zna "filozofię" rysunku, wie co chce narysować to może i z oporami ale nawet w Gimpie sobie poradzi. Widać, że osoba "potrafi" ale nie zna programu.

Odpowiedz
avatar Bakemono
0 0

Werbena, ale nie piszemy o kierunkach humanistycznych i filologiach. Przykład filologii to było dokładnie to, co przyszło mi do głowy kiedy pisałam w którymś z poprzednich postów, że na większosć (nie wszystkie przecież) tematów jest więcej wiadomości po angielsku. Nie zaznaczyłam tego wyraźnie i teraz odpowiadam na Twój komentarz ;) Od początku kontekst dotyczył raczej kierunków ścisłych i technicznych, a jeśli o te chodzi, najwięcej publikacji jest po angielsku.

Odpowiedz
Udostępnij