Moja pierwsza historia na tym portalu.
Jestem honorowym dawcą krwi, oddałam ponad 3 litry i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się nic podobnego. Aż do zeszłego poniedziałku.
Jak zwykle wszystko szło idealnie, zakwalifikowałam się, moja przyjaciółka również (była pierwszy raz).
Ale kiedy doszło do oddawania krwi doznałam szoku.
[J]a, [P]ielęgniarka, [Z]uzia(zmienione imię przyjaciółki)
Zuzia miała fotel naprzeciw mnie, więc świetnie się widziałyśmy.
Podeszła do mnie kobieta i zaczęła szukać żyły- standard. W pewnym momencie, kiedy zaczęła się wkuwać poczułam niesamowity ból ( a próg bólu mam wysoki)
[P]: Ojej! To ścięgno! A ja myślałam, że to żyła! Ale to nic, pod nim na pewno jakaś żyła jest!
I tak zaczęła grzebać mi w ścięgnie igłą. Kiedy zaczęłam syczeć z bólu i miałam wzrok zabójcy znalazła żyłę. Jednak po chwili zaczęła odlepiać plastry i znów bawić się igłą.
[P]: Oj, coś powoli leci...
[J]: Wie pani co, ja już wolę by powoli leciało, niż by znów pani się bawiła igłą.
[P]: Ale to nie może tak powoli lecieć.
Jednak gdy napotkała mój wzrok szubko zmieniła zdanie i zdałam krew szybciej niż inni (a leciało tak powoli!).
Postanowiłam przemilczeć sprawę, bo Zuzi dopiero co się wbijali, na szczęście była to inna pielęgniarka i nie pomyliła się tak jak ta. (Pragnę nadmienić, że moja pielęgniarka właśnie skończyła chwalić się jaką to ona jest mistrzynią).
Po wszystkim usłyszałam tylko:
[P]: ukułam panią troszeczkę.
NO cóż, jeśli to jest mistrzyni wbijania igły, za jaką się uważała to ja podziękuję. Przy zgięciu ręki czuję ból, pomijając już fakt siniaka na pół ręki i reakcje ludzi na to, ale o tym może innym razem.... A tak szczerze.. jak można pomylić ścięgno z żyłą?!
RCKiK
Też oddaję wmiare regularnie krew, raz miałem również niemiłą sytuację z pielęgniarką nie umiejącą się dobrze wkłuć (w końcu miałem 4 dziury na obu rękach, ale krew oddałem, a co!. Najgorsze, że takie sytuacje skutecznie zniechęcają innych do oddawania krwi, jak widzą takiego siniaka i słyszą jak to "babka żyłe na wylot przekłuła"... Na szczęście większość kobiet z RCKIK zna się na rzeczy a takie wypadki to rzadkość :)
OdpowiedzJa przezornie zawsze przed wbiciem igły mówię, żeby zrobiła to pani która na sto procent umie. Zawsze mówią że wszystkie potrafią i co ja za bzdury gadam ale parę razy ta co już sie do mnie szykowała oddawała "narzędzia zbrodni" drugiej :)
OdpowiedzMnie tak ostatnio w szpitalu piguła załatwiła przy zakładaniu wenflonu. Trafiła w ścięgno a przez moją rękę jakby prąd przeszedł. Jeszcze przez ok. miesiąc przy ruszaniu ręką czułam ciągnięcie wzdłuż całego przedramienia :(
OdpowiedzPora na detoks od neta... Przeczytałem "Jestem hardkorowym krwiodawcą"...
OdpowiedzMając z 9 lat dostałem swędzącej czerwonej wysypki, która z czasem i pomocą drapania szybko się rozprzestszeniała od nóg w górę. Mama zabrała mnie na pogotowie. Tam babka mówi : "Dobrze, że Pani przyszła. Gdyby wysypka doszła do szyi to by się dziecko zadusiło od tego" i stwierdziła, że zrobi mi zastrzyk Jako, że źle znoszę takie zabiegi (wbij mi nóż człowieku ale błagam nie igłę) to zacząłem panikować. Jak zwykle przy takich zabiegach zwymiotowałem. Jak przestałem to podano mi miskę na wymiociny (ale było już po sprawie). Zemdlałem a lekarka z pomocą mamy posadziła mnie na krześle, na oparciu krzesła umieściła moje ramię i się wkuwa. Grzebie...kuje...Ja półprzytomny słyszę:" Ruszył się...muszę w drugie ramię( tak k***a salto zrobiłem będąc nieprzytomny). Po wszystkim ramiona miałem jak narkoman po kilku latach wstrzykiwania...EDIT: Wysypka nie zniknęła. Na drugi dzień poszliśmy do tej samej przychodni gdzie tym razem przyjmował lekarz. Posłuchał, popatrzył, wyjął maść, posmarował, pół godziny i wysypka zniknęła...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2011 o 12:18
Moja pierwsza i ostatnia przygoda z honorowym oddawaniem krwi skończyła się w momencie, kiedy pielęgniarka zaczęła grzebać mi w żyle bo "coś jej powoli leciało" doprowadzając mnie niemal do omdlenia (dodam, że panicznie boję się wszelkiego rodzaju igieł).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2011 o 12:46
Gratuluję przezwyciężenia strachu, szkoda tylko, że przez taką osobę straciliśmy cenną krew. Może jeszcze kiedyś spróbujesz?
Odpowiedzregularnie oddaję krew, jak do tej pory na szczęście tylko raz trafiłam na pielęgniarkę zachowującą się jakby igłę pierwszy raz na oczy widziała. Wbiła mi ją tak, że siniak o średnicy ok. 4cm utrzymał się przez ponad tydzień, a pierwszego dnia po pobraniu o zginaniu ręki nie było mowy, przez co zawaliłam egzamin, bo fizycznie nie bylam w stanie go napisac :) Mam nauczkę, zapobiegawczo daję teraz do pobrania rękę, którą nie piszę :)
OdpowiedzJa mam takie żyły, że pękają jak tylko dotknie ich igła... A niestety dotykała ich często, każda taka przygoda to koszmar. Powiem tylko, że w wieku lat szesnastu, gdy byłam pod kroplówką, po 2 godzinach(!!) kłucia dostałam igłę dla noworodków...
OdpowiedzA kolor? Ja zwykle dostaję żółte nenflony (tak się nazywa wenflon dla noworodków). ...nawet nie wyobrażasz sobie jaka byłam dumna kiedy wytrzymałam DZIEŃ na niebieskim wneflonie... (i jaka wściekła za próby wbicia mi różowego, który jest prawie najgrubszy)
OdpowiedzJak się ściągało od koleżanki, to można ścięgno z żyłą pomylić. Biada tym, którzy na nieuka trafią, albowiem z siniakami chodzić będą!
OdpowiedzA jak można w ciągu jednego dnia wymieniać 5 razy wneflon, wbić go w żyłę na zgięciu prawej ręki podczas gdy kontrast podaje pompa? (Dla nie obeznanych: pęknięcie żyły w takim wypadku powoduje uszkodzenie staw, a pompa jest niepilnowana, podawanie takiego kontrastu sfatygowanego człowieka zwyczajnie boli i całkiem możliwe, że od razu nie rozpozna, że coś jest nie tak). Norma. I podejrzewam jak ludzie się patrzyli. Wiem jak się gapia gdy wracam do domu po badaniach.
OdpowiedzProszę was, piszcie na początku, że zamierzacie opisywać dłubanie w żyłach/dodłubywanie się do żył, chyba, że chcecie być potem odpowiedzialni za moją biedną osobę, która sieje panikę gdy tylko słyszy słowo "igła"
Odpowiedz@nimikina: może jeszcze kiedyś spróbuję, nie wiem. Póki co na hasło "oddawanie krwi" dostaję trzęsawki. No i na pewno będę mądrzejsza - tym razem nie pójdę tam sama...
OdpowiedzOj, jeśli się boisz to faktycznie nie powinnaś iść sama. Mam szczerą nadzieję, że uda Ci się znów odważyć.
Odpowiedz